Gebhardt Napisano 4 Sierpień 2005 Napisano 4 Sierpień 2005 Niestety tyle o nich wiem ze gen Duch sie pieklil w swoim sprawozdaniu ze granaty ppanc kpt Kuli byly testowane z wynikiem pomyslnym, byly gotowe do produkcji w dobrym czasie. Nie podjeto ich produkcji (wg Ducha) ze wzgledu na to ze kompetentana osoba w dept uzbr preferowala projekt departamentu, inz Maciejewskiego, ktory do wojny nie byl ukonczony. Duch uwazal ze ta osoba powinna byla byc pociagnieta do odpowiedzialnosci sadownej. Cytuj
TomekSz Napisano 25 Sierpień 2005 Napisano 25 Sierpień 2005 TKS-D .Karaluchy przeciw panzerom",Dywizjon Rozpoznawczy 10 Brygady Kawalerii " ,Pojazdy w Wojsku Polskim" Cytuj
TomekSz Napisano 26 Sierpień 2005 Napisano 26 Sierpień 2005 Ciekawa strona na ten temat:http://derela.republika.pl/tkdpl.htm Cytuj
Gebhardt Napisano 26 Sierpień 2005 Napisano 26 Sierpień 2005 Wybaczcie ze bede up--wy na ten temat, ale to raczej zaniechano projektu na korzysc pojazdu na podwoziu zunifikowanym z nowym czolgiem rozpoznawczym 4-tonnowym niz nie zdazono wdrozyc. Ogolnie rzecz biorac, oczywiscie zgoda ze pozalowania godne jest to ze nie zdazono wprowadzic tego typu broni na wyposazenie - idealnej do wykonywania strategii opozniania ktora planowano. Zostaje do dyskusji slusznosc decyzji zaniechania produkcji TKSD. Nawet biorac po uwage ze planowano wojne dopiero na 1940/41 to chyba raczej watpliwe ze byloby mozliwe wystawienie odpowiedniej ilosci jednostek ppanc samobieznych jezeli w 1939 podstawowy pojazd byl w formie prototypowej a woz ppanc istnial o ile pamiec nie myli li tylko jako rysunek artystyczny. Za to TKSD byl na wyprobowanym podwoziu, ktore bylo w p[elni produkcji. Istniejace 2 wozy okazaly sie na 100% przydatne w trudnych warunkach terenowych i trudnej sluzbie rozpoznawczej zmotoryzowanej jednostki. Fakt ze oba zostaly zniszczone, ale to chyba trzeba dac na karb ich szczegolnie intensywnego uzycia w porownaniu z ciagnikowymi dzialami, a szczegolnie przy niebezpiecznej sluzbie oslaniania odwrotow innych jednostek dywizjonu rozpoznawczego w tym dzial ppanc ciagnikowych. Nie ma chyba watpliwosci ze plutony TKSD na poziomie wj wydatnie by zwiekszyly odpornosc jednostek na ataki wojsk pancernych npla. Cytuj
polsmol Napisano 26 Sierpień 2005 Napisano 26 Sierpień 2005 Przydatność tego typu broni w opóźnianiu wroga czyli (praktycznie) w obronie jest raczej dyskusyjna. W tej roli znacznie lepiej sprawdza się samo działko (na standartowej lawecie). Czy zamontowanie armaty na podwoziu znacząco ułatwia odskok? Myślę, że zwykła trakcja motorowa (działo ciągnione przez samochód lub ciągnik) daje bardzo podobne możliwości przy niższych kosztach. Jednak zwykłej armaty nie można (w praktyce) wykorzystać do kontrataku i tu chyba kryje się wielki potencjał TKSD który raczej nie miał w ogóle być urzywany do obrony. Do tego celu miała służyć typowa laweta boforsa ciągnięta przez niego. Tak więc w obronie nie ryzykowano by utraty całego pojazdu a w kontrataku piechoty możnaby skutecznie zwalczać broń pancerną przeciwnika. Są oczywiście wady takiego sysytemu. Po pierwsze utrata działka (na lawecie zwykłej) w obronie jest równoznaczna z utratą obsługi. Po drugie, TKSD był słabo opancerzony (szczególnie od góry ;-) ) co stawiało pod znakiem zapytania sens jego użycia w lińji. Jedno czego jestem pewien to to, że TKS-D (TKSD?) jest poprostu ładny i wygląda nowocześnie jak na swoje czasy. Cytuj
TomekSz Napisano 26 Sierpień 2005 Napisano 26 Sierpień 2005 PZInż. 322Młody Technik,WPT ,Pojazdy Wojska Polskiego" ,zdjęcia które zamieścił Pan Adam Jońca . Cytuj
pająk Napisano 30 Sierpień 2005 Napisano 30 Sierpień 2005 Kolejna fotka PZInż. 130.Źródło: Aleksander Rummel - Wśród zmian i przemian". Podpis: Prototyp czołgu pływającego PZInż. 130 konstrukcji inż. Edwarda Habicha. Cytuj
Gebhardt Napisano 30 Sierpień 2005 Napisano 30 Sierpień 2005 Oczywiscie trzeba sie zgodzic z krytyka Polsmola do pewnego stopnia ale nie nalezy presadzac jak mawial ogrodnik. Ze normalna laweta daje lepsza stabilnosc to chyba nie ulega watpliwosci. Brak oslony od gory to tez mankament ale nie taki znowu krytyczny - w koncu tego rodzaju pojazdy sluzyly masowo i z powodzeniem we wszystkich armiach do konca wojny - SU76, Nashorn, Archer, M10, Hellcat by wymienic choc kilka. Co do rownorzednosci trakcji z samobieznoscia to jednak nie moge sie zgodzic - a tym bardziej jezeli mowa o ciagniku PzInz 302 ktory mial minimalne mozliwosci terenowe. A co do odskoku juz w ogniu npla to nie mam najmniejszej watpliwosci ze wolalbym to robic na siedzaco w skrzynce ktora przynajmniej troche chroni od ognia broni maszynowej i odlamkow poziomych niz na piechote ciagnac kawal zelastwa na pasach do najblizszej drogi, 'na golasa', i w nadzieji ze kierowca nie spylil z samochodem z bardzo niezdrowej dla niego sytuacji. Ze w praktyce te dwa sposoby nie sa rownorzedne niech swiadczy duza ilosc zdjec polskich ppancow rozjechanych przez czolgi i masowa do dzis tendencja we wzystkich armiach swiata do przejscia z artylerii ciagnietej na lawecie na artylerie samobiezna. Koncepcyjnie dzialo ppanc jest bronia defensywna obojetnie od zastosowania taktycznego - do natarcia jest czolg lub dzialo szturmowe. Wiec jezeli nie nadaje sie do obrony to nie nadaje sie do niczego! TKSD mial jedna duza zalete - wyjatkowo niska sylwetka. Moim zdaniem glownym mankamentem TKSD to brak broni maszynowej do samoobrony - zreszta na ta bolaczke cierpialy wszystkie polskie jednostki ppanc zmotoryzowane i konne. Targanie lawety za przyczepa amunicyjna bylo typowa aberacja pokojowa ktora (tak wyglada z minimalnej ilosci znaych mi zdjec i relacji) zostala odrzucona po pierwszych cwiczeniach plutonu ppanc Dywizjonu Rozpoznawczego w Baryczu. Zgadzamy sie na 100% z Polsmolem co do jednego - a mianowicie ze TKSD byl ladny :). Cytuj
polsmol Napisano 30 Sierpień 2005 Napisano 30 Sierpień 2005 Oczywiście stosowano pojazdy z otwartym przedziałem bojowym, ale czy z powiedzniem" to już osobna sprawa. Co do rozjechanych ppanc. to niezapominajmy, że większość z nich miała trakcję konną! Odskok pod ogniem ckm napewno był by łatwiejszy (bezpieczniejszy) w opanecerzonym pojeździe, ale ukrycie takiej maszyny w terenie jest znacznie trudniejsze lub niemożliwe (poza okopaniem). Przy dużej wrażliwości na ogień artylerii mogłoby to być dużą wadą tego pojazdu. Coś za coś. Tak więc chyba się zgodzimy, że w obronie TKS-D ustępuje (mimo niskiej sylwetki) zwykłej armatce. Pod warunkiem -oczywiście- wyposażenia jej w ciągnik klasy np. PZInż. 303. W działaniach zaczepnych jest zupełnie odwrotnie bo armatka p.panc. się do nich nie nadaje. W 1939 roku możliowści ofensywne polskich DP przeciw jednostkom niemieckim wyposażonym w pojazdy pancerne były bardzo ograniczone. Tu więc otwierają się możliwości dla TKS-D który w parktyce był niszczycielem czołgów. Co do jego wad to jestem przekonany, że wykorzystując wzmocniony silnik (już istniał) możnabyło się pokusić o pogrubienie opancerzenia (+ ewentualne wzmocnienie podwozia). Oczywiście pełne zakrycie przedziału bojowego było mało realne, ale owa otwartość" ma pewną zaletę bo daje możliwość obrony przed nieprzyjacielską piechotą za pomocą broni osobistej załogi (najlepiej pm).Tak więc rozwijając TKS-D możnabyło stworzyć całkiem sensowny sprzęt którego główne uzbronienie sprawdzałoby się jeszcze kilka lat po kampanii 1939. Osobną kwestią są koszty uruchomienia produkcji tego pojazdu. Czy możnabyło wykorzystać istniejące linie produkcyjne? Czy trzeba by było zrezygnować z C2P? Niestety nie umiem na to odpowedzieć. Cytuj
pająk Napisano 6 Wrzesień 2005 Napisano 6 Wrzesień 2005 Następna fotka PZInż. 130. Źródło: A. Rummel Polskie konstrukcje i licencje motoryzacyjne w latach 1922-1980". Podpis: Czołg pływający PZInż. 130, prototyp w badaniach bez broni. Opis: czołg pływający amfibia o oznaczeniu PZInż. 130. Napędzany był lekkim aluminiowym 8-cylindrowym silnikiem widlastym o zapłonie iskrowym konstrukcji polskiej typu 405 o mocy 73,6 kW (100 KM). Uzbrojony był w jedno automatyczne działko kalibru 20 mm oraz karabin maszynowy i poruszał się w wodzie za pomocą wyłączalnej śruby. Masa czołgu ok. 4 ton. Cytuj
pająk Napisano 6 Wrzesień 2005 Napisano 6 Wrzesień 2005 Hm... a propos prototypów to mam informację, że w magazynie pewnego muzeum (w Polsce) spoczywa podwozie PZInż. 703. Może ktoś coś słyszał o tym? Nie wymieniam nazwy muzeum, żeby łatwiej było zweryfikować ew. wypowiedzi na ten temat.Ze swojej strony postaram się potwierdzić tę wiadomość. Cytuj
bodziu000000 Napisano 6 Wrzesień 2005 Napisano 6 Wrzesień 2005 Parę zdjęć PZInż 130, niektóre na podmianę. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.