Skocz do zawartości

Książki "Uzbrojenie i Wyposażenie Oddziałów Zwartych..."


Edmundo

Rekomendowane odpowiedzi

Napisałem już na forum dws to i napiszę na forum Odkrywcy a więc Zbigniew Gwoźdź "Uzbrojenie i Wyposażenie Oddziałów Zwartych Policji w latach 1919-1939", Oświęcim 2019 oraz "Uzbrojenie i Wyposażenie Oddziałów Zwartych Milicji Obywatelskiej 1945-1990", Oświęcim 2013. Dzisiaj do mnie "dotarły", zakupione po bardzo przystępnej cenie w pewniej znanej księgarni, w której to kupiłem już "co nieco" i o której mam bardzo dobrą opinię, w miarę tanio, szybko, za pobraniem, dobrze zapakowane. Ale, ale, po rozpakowaniu paczki, pierwsze spojrzenie i już "coś mi nie gra", czyli na okładce "Uzbrojenie i Wyposażenie Oddziałów Zwartych Milicji Obywatelskiej 1945-1990" a na rancie okładki stoi jak byk "Uzbrojenie i Wyposażenie Oddziałów Zwartych Policji 1945-1990".
Co do drugiej z pozycji czyli "Uzbrojenie i Wyposażenie Oddziałów Zwartych Policji w latach 1919-1939" to na str. 65 jest powtórzony wyrwany z kontekstu akapit ze str. 63, poza tym w obu pozycjach zdarzają się "zjedzone" litery.
Czy Ktoś z Szanownych Kolegów posiada te książki i mógłby napisać czy w innych egzemplarzach są te same błędy czy też trafiły mi się jakieś "wybrakowane" egzemplarze, nadmieniam iż książki wyglądają na "nówki" bez śladów otwierania, leciutkie obicia okładki ale to szczegół, w sumie bez znaczenia.
Co do zawartości merytorycznej obu książek, nie mam zastrzeżeń, bardzo dobre pozycje, polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.03.2021 o 23:24, Edmundo napisał:

...na str. 65 jest powtórzony wyrwany z kontekstu akapit ze str. 63, poza tym w obu pozycjach zdarzają się "zjedzone" litery.

Poziom edytorski polskich wydawców to rozrzut od mistrzostwa do kompletnej kompromitacji. Opiszę na forum niedługo coś, czym jestem wstrząśnięty i nie omieszkam napisać też w tej sprawie do wydawcy pewnej książki (z zakresu moich specjalizacji). Czegoś tak niechlujnie wydanego, z tyloma błędami i z prawie zerową korektą nie widziałem chyba nigdy, nawet w PRL, a może szczególnie w PRL, bo wtedy jeszcze jacyś profesjonalni korektorzy istnieli i musieli jak biblię znać podręcznik korekty wydawniczej Lucjana Bogusławskiego. Dziś to kompletna amatorszczyzna i bezgraniczne niechlujstwo, które dotknęło m.in. polskiego wydania książki bardzo cenionego zachodniego historyka.

Tak więc nie dziw się, że widzisz literówki i zdania bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jedburgh_Ops napisał:

Tak więc nie dziw się, że widzisz literówki i zdania bez sensu.

Akurat to mnie nie dziwi, zdarza się najlepszym ?. Zdziwiłem się lata temu, będąc jeszcze młodym człowiekiem, kiedy to zakupiłem w księgarni za ówczesne 550 zł (tak coś "koło" 1986 r.) zacną książkę i to jedyny dostępny w tejże księgarni egzemplarz "Od wojny krymskiej do bałkańskiej" Jana Gozdawy-Gołębiowskiego, przychodzę do domu, otwieram i cóż, kilkanaście stron to "białe plamy" bez druku. Książka będąca "białym krukiem" stoi do teraz na półce pośród innych książek marynistycznych. Oczywiście po latach nabyłem drugi (nie wybrakowany) egzemplarz, ale to już nie to. Pamiętasz jaki był ówcześnie popyt na co "poniektóre" książki, subskrypcje i kolejki w księgarniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że pamiętam, jak „co poniektóre” książki (patrzcie ludzie, jak raz o PSZ, co za zbieg okoliczności) rozchodziły się w pół godziny.

Też mam takiego „białego kruka”, który jest jest biały niemal dosłownie. Bohdana Tymienieckiego „Na imię jej było Lily” - niezadrukowane dziesiątki stron.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Czlowieksniegu napisał:

Dziś, choć nie było wznowień lub w ilościach minimalnych, te same wydania kosztują kilka złotych na portalach aukcyjnych.

Oczywiście, zgadzam się, kupiłem kilkanaście kiedyś nieosiągalnych książek, dosłownie za przysłowiowe grosze. Ale skompletować całej serii "Wojsko Polskie. Krótki Informator Historyczny o Wojsku Polskim w II wojnie światowej" jakoś nie mogę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jedburgh_Ops napisał:

 

Też mam takiego „białego kruka”, który jest jest biały niemal dosłownie. Bohdana Tymienieckiego „Na imię jej było Lily” - niezadrukowane dziesiątki stron.

To zależy od sztuki, w moim egzemplarzu wszystko jest w porządku.

Oczywiście poza jakością zdjęć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obaj dobrze wiemy, z jakich czasów to książka. Żebym kiedyś nie współpracował np. z Domem Słowa Polskiego i nie wiedział, że tam dominantą był zapach alkoholu, a nie farb drukarskich, to może bym się dziwił takim książkom, jak Edmundowa „Od wojny krymskiej do bałkańskiej” lub moja „”Na imię jej było Lily. Ale się nie dziwię.

Natomiast w dzisiejszych czasach i przy tak wymagającym rynku zobaczyć to, co zobaczyłem w wykonaniu wydawnictwa Znak Horyzont to po prostu własnym oczom nie wierzę. Kiedyś to tu opiszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie