Skocz do zawartości

Sensacyjne odkrycie archeologów. Kilkaset grobów książęcych pod obwodnicą Wrocławia


Rekomendowane odpowiedzi

Wcale se archeo nie szuka sensacji. Wystarczy odrobina wiedzy w temacie. Wszelkiej maści i rodzaju groby z bogatym wyposażeniem, w archeologii nazywa się "grobami książęcymi". Nie pytajcie mnie tylko dlaczego, ale tak jest. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli następne słowo-kluczco w rodzaju słynnego KONTEKSTU ?

Rozumiem gdyby na cmentarzysku z 1000cem grobów natrafiono na 2-3 groby, których wyposażenie świadczyłoby o przynależności 'klienta" do warstwy rządzącej. Ale nie 1000 !!!! Dla mnie takie stwierdzenie jest na wyrost i służy tylko i wyłącznie podniesieniu rangi odkrywców i wzbudzenie emocji plebsu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, jarasek napisał:

Czyli następne słowo-kluczco w rodzaju słynnego KONTEKSTU

Jarasek konktekst, jest w archeologii podstawą!!! Kawałek glinianego naczynia, ostrze, narzędzie czy przedmiot, pozbawiony kontekstu jest dla archeologa bezwartościowy ponieważ w żaden sposób nie poszerza naszej wiedzy o dawnych czasach (jedyny wyjątek następuje, gdy dany zabytek jest jedynym tego typu przedmiotem znalezionym na danym terenie).
Laik może tego nie kumać, ale np. dzięki rozmieszczeniu przedmiotów na stanowisku archeologicznym, a więc właśnie kontekstowi, można nie tylko odtworzyć kształty osad, niektóre obrzędy, ale także przebieg bitew, tudzież oblężeń grodów.

Nomenklatura archeologiczna może się wydawać dziwna, ale jest taka, jaka jest i wiele określeń (np. właśnie wspomniany grób książęcy) funkcjonuje w niej od wielu, wielu lat. Trzeba sobie uzmysłowić, że absolutna większość grobów odkrywanych i badanych przez archeologów, na ziemiach polskich, zawiera albo tylko prochy, albo szkielet (w zależności od okresu i kultury) ewentualnie pojedynczą popielnicę lub urnę (nie mylić, bo to wbrew pozorom, w archeologii, co innego), jakieś naczynko, ozdobę i finito. Wyposażenie grobów, a także ich liczba, czynią cmentarzysko w Domasławiu absolutnie unikatowym, nikt z tego nie robi sztucznej sensacji, w środowisku archeologicznym, to jest sensacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarasek tego to akurat ja nie kumam. Powiem tylko tyle, że dla sporej części archeologów, poszukiwacze/detektoryści to zło wcielone i zrobią wszystko, aby tylko zaleźć im za skórę, nawet na tak absurdalnej podstawie (zdarzały się jeszcze głupsze ekspertyzy).

Problem w tym, że jako środowisko nie chcemy sobie uświadomić, że sami, w dużym stopniu jesteśmy takiemu stanowi rzeczy winni. W naszym wspaniałym kraiku na prawdę ciężko znaleźć stanowisko archeologiczne (włącznie z grodziskami i cmentarzyskami) które nie ucierpiałoby w wyniku działań pseudo-poszukiwaczy. Grodzisko wielkomorawskie w Gilowie, wczesnośredniowieczne cmentarzysko pod Żmigrodem, grodziska na Osobowicach we Wrocławiu to tylko kilka przykładów stanowisk archeologicznych na których byłem i na własne oczy widziałem zniszczenia dokonane przez użytkowników wykrywaczy metalu. Żeby było śmieszniej to wszystko stanowiska doskonale znane, opisane i oznaczone w terenie, więc o żadnym przypadku, tudzież niewiedzy nie ma mowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yeti, ryły. Czy ryją jeszcze to nie wiem, ja tam byłem na przełomie wieków, grodzisko bardziej przypominało kopalnię odkrywkową niż stanowisko archeo, mimo, że żadnych badań tam nie prowadzono od lat. Jak pamiętasz, jak wyglądał lasek na Niskich Łąkach w początkach lat 90 to powinieneś wiedzieć o czym mówię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano. Chyba większość wrocławskich poszukiwaczy, tam zdobywało "pierwsze szlify". Na początku było cicho i spokojnie, sprzątało się po sobie i lasek jako-tako wyglądał, a i fanty wychodziły całkiem sympatyczne, jednak gdy stał się "sławny" zaczął się cyrk. Często, gęsto było tyle luda, że ciężko się było przepchać, a niektórzy prowadzili "eksplorację" na niemal przemysłową skalę, ryjąc doły niczym leje po bombach i oczywiście niczego nie zasypując. Lasek z urokliwego, ciekawego miejsca zamienił się w kopalnię odkrywkową, co spowodowało konflikt z okolicznymi mieszkańcami, z tego co pamiętam doszło nawet do jakichś przepychanek i interwencji policji. 
Tak właśnie, w ślepej i bezmyślnej pogoni za fantami, "spalono" miejscówkę, która, jak myślę, wiele jeszcze ciekawych rzeczy mogłaby dać. 
Z resztą podobnie było z Maślicami, tam też był niezły cyrk, dopóki Wojtek Stojak, nie "posprzątał" bałaganu, o co sporo ludzi miało (i ma, mimo, że Wojtek już nie żyje) do niego straszny żal. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie