Skocz do zawartości

Żywotność" sprzętu III Rzeszy


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem po męczącej lekturze wspomnień Williego Kubika Przeżyłem...".

Delikwent będąc strzelcem w wozie rozpoznania miał inne obowiązki niż kierowca/mechanik, ale nieustannie krążył wokół ciągłych defektów swojego pojazdu.

Z jednej strony wywołane miało to być przebiegiem, z drugiej warunkami na Wschodzie.
Ale- oni mieli problem, żeby się załapać na poczatek Barbarossy- wóz był kaput, zanim ruszyli :-)

Prawda, czy fałsz- faktycznie aż taki złom? Ze wspomnień wynika, że w zasadzie znakomitą większość czasu wóz był w kompanii remontowej. Całkowicie umarł, gdy rozsadzili głowicę, przez brak chłodzenia.



PS Lektura makabrycznie nieciekawa :-)


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 21:49 04-05-2015
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, niemcy produkowali wiele typow roznych pojazdow czesto w mniejszych seriach i nie zadko nadmiernie skomplikowanych, lecz to nie tak ze psulo sie wszystko, bylo tez wiele udanego sprzetu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tam na zmianę:
- silnik
- skrzynia biegów
- układ chłodzenia/wentylator(y)
- wahacze, które urywali co drugi dzień, choć tu rozumiem może mieć wpływ klimat. Choć jakość materiału musiała mieć znaczenie
- urywające się klapy, sworznie, zawiasy...

I już na początku kampanii na porządku dziennym był pełen kanibalizm- rozumiem, że przy liniach zaopatrzenia liczonych w tys km może być to przydatne, ale 100-200 km od np Brześcia, to jakiś horror...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to za pojazd pancerny? Czy autor w ogóle wymienia go z nazwy? Możliwe że to pojazd po kampanii francuskiej kiepsko naprawiony albo złożony z kilku przez kompanię warsztatową.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz w tym, że przez pierwsze -dziesiąt stron, a tyle zmęczyłem, nie pada nazwa :-)
Jakieś zwiadowcze wozidełko, z obsadą TYLKO dwóch ludzi- kierowa/mechanik + strzelec, autor tego czegoś.
Jeśli miał jechać inny żołnierz, to Kubik zostawał lub jechał innym pojazdem.
Nie był to jakiś cudak- tam się większość wozów psuła na potęgę- parokrotnie pada stwierdzenie, że gdyby strzelec miał choć odrobinę wyszkolenia, to przy kontuzji/śmierci kierowcy mógł uruchomić sprzęt i uciec. A tak, znakomita większość strat wynikała z pozostawienia sprzętu przy lekkiej iedyspozycji" i przejęcia go przez A.Cz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Ty nawet trzech stron nie przeczytałeś...

A autor później drobiazgowo wylicza i co się znów zepsuło, ile jajek-jabłek-pomidorów-śliwek zorganizował, że gacie wyparł...

Nie wiem- może później się rozkręcił, jak nazad jechał, ale do tego nie wytrzymałem...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wojnie, jak na wojnie... Raz zbiera się śliwki, raz jajka, pierze gacie, a innym razem pocisk ppanc wpadając do środka przez otwarty luk urywa koledze głowę...
Czytałem nudniejsze kawałki. Policytujemy się? ;)
Czytaliście Franciszkanina w SS. Prawdziwa historia Gereona Goldmanna OFM"? Albo Obcy samemu sobie" Reese? Chociaż w tym ostatnim przypadku mam pewien szacunek do wartości historycznej wspomnień, bo one przetrwały, a autor nie. Willy Reese zaginął gdzieś na szlakach odwrotowych w 1944, po rozpoczęciu operacji Bagration".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie