Mialem ostatnio okazje rozmawiac z kolegami z muzeum lotnictwa w Krakowie. Oczywiscie wieksze pieniadze i wiecej zwiedzajacych ale tez spore problemy lokalowe (brak hangarow przy imponujacej siedzibie), z tym ze jest jasna wizja, swiadomosc problemu i sporo checi do zmian, ponadto zorganizowano zgrana grupe zapalencow naprawiajacych eksponaty - tez maja problem skad wziac kase itp ale dzialaja i to bardzo efektywnie. Innym problem ze w MOB wystarczyly by czasem tylko piaskowanie, pedzel i farba, tylko ze te eksponaty stoja bezposrednio na trawie po czesci w blocie. Z reszta rzeczy za plotkiem gnija pod chmurka a przeciez kawalek uzywanej plandeki pomogl by im zasadniczo. Reasumujac wedlug mnie to przykre miejsce bo widac wlasnie brak zaangazowania i checi zmiany sytuacji, pewnie trudno tez znalezc sponsora gdy brak tych cech.