Skocz do zawartości

ko-ko-ko-ko reko-(nie)-spoko... czyli o tym jak nie odtwarzać - kontynuacja


Rekomendowane odpowiedzi

To nie wstawiaj zdjęć z ''dyktą'' jako koronny dowód oskarżycielski, bo w ten sposób możesz pod ścianą postawić większość świata rekonstrukcyjnego w Polsce. W tym mnie, który używał na rekonstrukcjach - jako żołnierz AMERYKAŃSKI - karabinu Mosin wz. 91. Nie ode mnie zależało, jaką mam broń, a wybrzydzać nie będę. Bo co miałbym zrobić? Z palców strzelać i krzyczeć: ''pif-paf, zabity''?

Kolego Andrzeju ja tu nikogo oskarżam ja protestuje przeciwko takiemu upamiętnianiu takiego wydarzenia jak Powstanie Wielkopolskie. Widziałem już w swoim życiu tyle badziewia, tyle byle jakości, tyle olewactwa i niedbalstwa w rekonstrukcji że myślałem iż nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Załączony link do galerii z Gniezna jednak temu zaprzeczył.
Czy wziąłbym osobiście udział jako żołnierz amerykański w rekonstrukcji gdybym miał latać z Mosinem ? Zapewniam Cię że NIE. A wiesz dlaczego ? Bo to obciach i wstyd . Nie organizatora ale Twój osobisty.

Jacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 444
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
I dotknąłeś Jacku bardzo istotnego problemu nękającego polską rekonstrukcję. Są dwie szkoły: ci, którzy pieczołowicie budują swoje postaci, z dbałością o każdy szczegół, trawią godziny na studiowanie zdjęc, literatury ... i nie wzięliby udziału w takiej farsie, o jakiej tu mowa (dla mnie też DP 28 i Powstanie Wielkopolskie jest nie do przyjęcia, czy amerykański GI z mosinem) oraz tacy, których ja na swój użytek nazywam sportowcami" - byle jak, byle gdzie byle pobiegac" i porobic pif paf. I potem mamy Market Garden" na jakimś wyrobisku żwirowym, bitwę na polu gdzie obie strony ganiają się to w jedną to w drugą stronę bez związku z wydarzeniem historycznym z obojętnie jaką bronią, czy takie mega kurioza jak Krojanty, chociażby. to drugie nie ma nic wspólnego z odtwarzaniem historii, a jedynie zabawą w strzelanego" na nieco wyższym poziomie - robią chłopcy huk prawdziwą bronią", a potem tłumaczenie o skąd wziąc MG pierwszowojenne".
Mnie osobiście szkoda czasu i energii na tego typu popierdółki i takoż samo błazna z siebie robic nie zamiaruję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O co Jacek ma żal, można się z łatwością dowiedzieć z jego notki. Pytanie, czy tam był, jest śmieszne, ja też nie byłem w Krojantach, w Ząbskach, ani w Opatówku i na Rajdzie Karabanowa też nie, żeby wymienić tylko najbardziej wyraziste przykłady rekokoko, nie byłem z natury rzeczy na z górą 90% z setek, jeśli nie tysięcy rekonstrukcji w Polsce, i czy w związku z tym mam prawo komentować tylko to, w czym uczestniczyłem czy choćby widziałem na żywo? Po coś ludzie wymyślili fotografię i film.

[Są dwie szkoły: ci, którzy pieczołowicie budują swoje postaci, z dbałością o każdy szczegół, trawią godziny na studiowanie zdjęc, literatury ... i nie wzięliby udziału w takiej farsie, o jakiej tu mowa (dla mnie też DP 28 i Powstanie Wielkopolskie jest nie do przyjęcia, czy amerykański GI z mosinem) oraz tacy, których ja na swój użytek nazywam sportowcami" - byle jak, byle gdzie byle pobiegac" i porobic pif paf.]

Zauważam tu dwa nieeleganckie chwyty, ufam, że zastosowane bez złej intencji.
Pierwszy - to zestawienie życzliwego opisu dobrych" ze zjadliwą karykaturą złych". W istocie dobrych" skarykaturować, pośmiać się z dyskusji o kącie przybicia pieczątki na kalesonach nie byłoby żadną sztuką, a opis od razu zyskałby na wyrazistości.
Drugi - to obraz czarno-biały. Gdzieś między ultraortodoksem, który pojedzie na jedną lub dwie rekonstrukcje godne jego uwagi rocznie, bo cała reszta to dla niego dobre reko", i WH we Wrześniu zbrojnym w mośka i z Krimschildem na rękawie czy innym Niemcem" we flecktarnie rozciąga się 90% polskich rekonstruktorów, a między rekonstrukcją doskonale koszerną (której zrobić się nie da z racji dość oczywistych dla każdego, patrz choćby dyskusje o krwi, ale trzeba się starać) a reko doskonale marnym (którego też zrobić się nie da, aczkolwiek niektórzy się starają) rozciąga się 100% polskich rekonstrukcji.



Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 12:51 22-11-2013
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do iloesci zuywanej amunicji... w tym roku zaliczyłem 3 imprezy na słwacji i czechach..
na ostatniej AA7 pobierała bron i amo... i czesi sie dziwlili co tak mało bierzemy do mg 42 - a było to 1500 szt :D
do mausów od 60 do 100 szt.
fakt ze bitwa trawała nie 30 min ale 19 godzin!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tacy we flecktarnach też się jeszcze niestety zdarzają, nawet na tym forum zdarzało się prezentowac takowych fotki, ale ci są w ogóle poza konkurencją. Pisząc o sportowcach" mam na myśli tych co to mają jeden mundur, najlepiej żeby pasował" na wszystkie lata wojny, czy zakładający bezkrytycznie wyroby dalekowschodnie bez patrzenia czy to ubranko na Haloween czy prawidłowa replika i udzielający się w imprezach typu, które opisałem. Są to ludzie, którzy nawet, czasem przeczytali jedną książkę i twierdzą, że mają wystarczającą wiedzę" (to cytat oryginalny), nierzadko prezentujący postac, którą ktoś im przygotował i niewiele o niej potrafiący powiedziec, ale ... uważający, że posiadająwystarczające kompetencje by zabirac głos podczas merytorycznych dyskusji i jeszcze domagają się by ich traktowac poważnie. To gwoli sprecyzowania. Nie wiem Gustawie, jak zrozumiałeś moją wypowiedź, intencji nie miałem złych, ale niczego w tym stanowisku zmieniac nie zamiaruję. Wiele już lat poświęciłem tej pasji, ale nadal się uczę i nie odważyłbym się przenigdy stwierdzic, że jest ona zbiorem skończonym. toteż nie szanuję tych drugich, nie muszę, elegancki wobec nich też nie muszę byc. Niedostatek wiedzy wynikający z krótkiego stażu to nie grzech, ale ignorancja już tak. Zasada nie biorę się za coś jeżeli nie potrafię dowodzi mądrości, a jak już się za to biorę to uczę się, pytam abinów" etc. Usprawiedliwianie błędów i ewidentnych niedoróbek entuzjazmem, a już szczególnie bo zrobiły to dzieci to jakaś paranoja, zezwolenie na bylejakośc - skoro teraz mnie pochwalili to na przyszłośc po co się przykladac?
Niedawno w tym kraju był minister, którego jedyną kompetencją do zajmowania stanowiska, był, według premiera, wielki entuzjazm. Jak to się skończyło obserwowaliśmy w telewizorze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dalszym ciągu twierdzę, że taki dychotomiczny podział stanowi uproszczenie dostatecznie duże, by mogło być przyczyną wielu przykrych nieporozumień.
Rekonstrukcja w praktyce jest kompromisem pomiędzy idealną koszernością (abstrahując od kwestii, na czym ta koszerność ma polegać, bo dwudziestu odtwarzających regułę" berlingowców czy późnowojennych Niemców w istocie odtwarza wyjątek, powstaje mianowicie ekipa umundurowana i wyposażona za dobrze) a tym, co możliwe - technicznie, organizacyjnie, ekonomicznie. Granice tego kompromisu każdy ma inne. Dla jednego np. OT-810 jest akceptowalny, dla drugiego stoi w jednym garażu z BTR-152, bo ani jeden, ani drugi nie jest Hanomagiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gustawie również wierząc w Twoje dobre intencje, twierdzę, za inspektorem Callahanem, że opinia jest jak dupa, każdy ma własną". Toteż zaprezentowałem moje stanowisko w powyższej kwestii i absolutnie nie oczekuję, że się ze mną zgodzisz czy nawet zaakceptujesz ten punkt widzenia. Po prostu powstał on na bazie moich doświadczeń i w tym miejscu pozwoliłem go sobie zaprezentowac. Nawet jeśli podobnego co mojego zdania jest więcej osób, to ja absolutnie nie aspiruję do bycia trybunem ludowym i wypowiadam się jedynie w swoim własnym imieniu. Według mnie koszernośc jest wtedy gdy prezentowana postac jest prawidłowa historycznie, kiedy na każdy jej element mamy potwierdzenie w ikonografii, tej oryginalnej z epoki. Do mnie nigdy nie trafiała idea odtwarzajmy regułę, nie wyjątek" bo wielokrotnie przekonałem się, że jest to wtedy pokazywanie sylwetki wyłacznie z graficznej wkładki do regulaminu mundurowego, co w warunkach wojny nie miało miejsca. Posługując się podjętym przez Ciebie przykładem erlingowców", grupy jednolicie umundurowane w drelichowe sorty, pokazujące wydarzenia inne niż związane z rokiem 1943, to po prostu fałszowanie historii i podtrzymywanie propagandowej wizji tej armii, znanej z produkcji filmowych minionej epoki. Jak już napisałem przy innej okazji nie uznaję argumentu o tym, że widownia nie będzie wiedziała z jaką armią ma do czynienia.
A co kompromisów ... no cóż to oczywiście wybór każdego. Posługując się przywołanym przykładem, OT-810 ? Czemu nie, o ile jest porządnie przebudowany by wyglądac jak Hanomag. BTR-152 absolutnie nie i pod żadnym pozorem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i widzisz. Ty uważasz, że BTR absolutnie nie, a przyzwoity OT tak, i tu się zgadzamy (a co z Half-Trackiem? Jako surogatem we Wrześniu, mam na myśli, bo na późną wojnę może być zdobyczny?). Jednakowoż znajdziesz ultraortodoksa, kto powie, że załamujemy się pod ciężarem prawdziwej wiary, i zapyta, dlaczego w takim razie OT jako surogat hanomaga tak, a emka jako surogat BMW nie. A ja zapytam z kolei, dlaczego emka zamiast BMW nie, a moskwicz w charakterze opla tak (pytanie, na ile jest argumentem, że tego i tak nikt nie odróżnia).
Z egułą i wyjątkiem" problemów jest mnóstwo, bo czy jest możebny Niemiec w zdobycznym willysie (jeszcze do tego zbrojny w pepeszę, jest takie zdjęcie), dodżce czy nawet czapajewie? A jest, jeszcze jak jest. Ale biorąc pod uwagę dostępność tych wyjątków z jednej strony, a KdF-ów z drugiej, idąc tą drogą za chwilę miałbyś powódź wyjątków.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''oraz tacy, których ja na swój użytek nazywam sportowcami" - byle jak, byle gdzie byle pobiegac" i porobic pif paf. I ''

Kolego Duńczyku, chcesz zobaczyć moje zdjęcia?
Zapewniam Cię, że zanim pojawiłem się na pierwszej inscenizacji, długie lata zgłębiałem odtwarzaną przez siebie armię. Aktualnie w moim mundurze są tylko dwie rzeczy nieoryginalne, czyli spodnie oraz buty (wyroby dalekowschodnie firmy At The Front). Resztę mam z lat wojennych, począwszy od ładownicy i bagnetu z 1918 roku skończywszy na half tencie z 1945 roku.
Nadal chcesz mi sugerować, że jestem ''sportowcem''?

A może uważasz, że takie grupy, jak Normandia 44, Big Red One, Five-o-Deuce, 101 Airborne, V for Victory to są grupy złożone ze ''sportowców''?

Nie, mój Przyjacielu. To są pasjonaci, którzy poświęcili więcej czasu nad rekonstrukcją, niż niejeden internetowy krytykant.

Bo wybrzydzanie na broń to zwykłe malkontenctwo. Ja nie uważam za wstyd, jeśli na inscenizacji - z braku laku - mam Mausera, a nie Garanda (których w Polsce jest łącznie z siedem sztuk).

A, i tak nawiasem, nie jeżdżę na imprezy pokroju Krojantów czy czego tam innego. Gostyń, Ogrodzieniec, Kutno - możesz podejść do mnie i porozmawiać na żywo.

Dla mnie ocenianie rekonstruktora za to, jaką ma broń, wypada wyjątkowo niekorzystnie dla oceniającego. Bo to jest rzecz, na którą nie ma się wpływu.

Tak, by the way, uważasz, że jak broń jest ''niekoszerna'', to dwudziestu chłopa ma wstać, powiedzieć: nie bierzemy w tym udziału, po czym sobie pójść?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze można takiego strzelaka nie brać (tak, wiem, znajdą się tacy, co wezmą, z szerszego punktu widzenia to wszystko jedno, czy weźmie ten czy inny, a tylko się robi zamęt). Powyżej pewnego poziomu niekoszerności nie ma zresztą innego wyjścia. Ja bym na wrzesień samozariadki nie wziął.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję Wam, jesteście kryształowymi postaciami polskiej rekonstrukcji. Niestety, reszta rekonstruktorów, zwłaszcza armii brytyjskiej, amerykańskiej czy innej ''egzotycznej'' nie może wybrzydzać. Bo co? Mają powiedzieć: ''nie bierzemy broni'' i na inscenizację iść, żeby strzelać z palców? Albo w ogóle ją odwołać?
Wielu gmin nie stać na to, żeby wydobyć spod ziemi strzelające Garandy czy Carbine'y, ale chociaż dbają, żeby były Mosiny czy Mausery.
I tak swoją drogą - co nosicie? Repliki karabinów czy odlewy? Toć to rekon na całości, bo co z tego, skoro macie piękne mundury i wyposażenie, skoro macie nieepokowy odlew?

Wszystko można obrócić. ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co ta ekscytacja. Twój cyrk, Twoje małpy, robisz co zechcesz, czyżby uderz w stół, a odezwą się nożyce? Czego używam prezentowałem już w innym wątku tego działu, zapraszam do oglądania. Odlew posiadałem, krótko dziesięc lat temu, żadna frajda. A jeśli chodzi o Garandy, M1 czy enfieldy to znam jedno miejsce gdzie ich sporo, jest z czego wybierac.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Dunczyk 19:59 25-11-2013
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''A po co ta ekscytacja. Twój cyrk, Twoje małpy, robisz co zechcesz, czyżby uderz w stół, a odezwą się nożyce?''

Przecież cały czas podkreślam, że jestem niestety ''sportowcem'', bo robię pif-paf z niekoszernej broni. ;)

''A jeśli chodzi o Garandy, M1 czy enfieldy to znam jedno miejsce gdzie ich sporo, jest z czego wybierac.''

Chętnie się dowiem, może wtedy na inscenizacji miałbym karabin dla siebie. :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej niepotrzebnie się napinasz... Tu jest granica umowna pomiędzy pewnymi akceptowalnymi rzeczami ze względu na realia i możliwości wypożyczenia broni. Nie da rady posługiwać sie absolutami w stwierdzeniach czarne- białe bo jest to nie realne. Ale jesli ja miałem wziąć AK47 zamiast np mausera mosina to po prostu go nie chciałem i nie pobrałem. Różnica w wyglądzie jest tak znacząca że moje pojęcie estetyki w rekonstrukcji nie pozwoliło mi na to.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale po co mi Denix, Kolego Boer? ;)

'' Ale jesli ja miałem wziąć AK47 zamiast np mausera mosina to po prostu go nie chciałem i nie pobrałem.''

Nie wiem, na jakich rekonstrukcjach mogę Cię spotkać, ale u nas na US, jeśli ktoś już bierze tego nieszczęsnego Kałasza, to chowa się z nim, tak, żeby nikt go nie widział, i strzela seriami, żeby dać huk.
Natomiast reszta - cóż, nie mamy wyboru i musimy śmigać z Mauserami albo Mośkami, bo nic lepszego nie ma. Jeśli są Garandy i Carbine'y, to fajnie, ale niestety, są one rzadko.
Wiem, że łatwo to oceniać, ale postawcie się w sytuacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, jeśli już, to
http://www.zib-militaria.de/epages/61431412.sf/de_DE/?ObjectID=24123287&ViewAction=ViewProduct
Po wtóre, stosunkowo niewielu ludzi jest w stanie wywalić 650 teuronów na deko. Ja w każdym razie gdybym tak miał taką sumę do wydania na cele hobbystyczne, jak chwilowo nie mam, raczej tak bym ich nie spożytkował.
Druga oferta za tyleż złotych jest do przyjęcia. Ale, po trzecie, problem dotyczy - o ile rozumiem - broni strzelającej, a tutaj piłka jest po stronie orgów. Niemcom, Polakom, krasnoarmiejcom łatwo wydziwiać, bo koszerne strzelaki są regułą, a nie wyjątkiem. Nie przyglądałem się specjalnie w Gostyniu czy Łabiszynie, z czego do mnie strzelano, ale jeśli dobrze rozumiem wypowiedzi kol. Andrzeja, z bronią anglosaską jest w Polsce daleko gorzej, co mnie zresztą nie dziwi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przypominam sobie żebym Ciebie lub kogolwiek oceniał, poza wyrażeniem własnej opinii. Jak widzisz nie jestem ododobniony w swoim twierdzeniu, ale pozostawiam każdemu wolny wybór. Kałasze nadal się pojawiają, oczywiście jedynie jako zamiennik broni maszynowej, mnie zdarzyło się organizowac przedsięwzięcie gdzie AKM strzelał w cieniu" MG-42 na lawecie (obsługiwał go ładowniczy) i wszyscy obserwujący byli przekonani, że strzela MG. To jest czasem nie do uniknięcia. Natomiast w sytuacji Slajmiego takoż bym nie wziął i tyle, natomiast nie oczekuję, że ktokolwiek będzie mnie naśladował. W rekonstrukcji historycznej znajduję tyle ciekawych dla siebie aspektów, że postrzelanie" absolutnie nie jest najważniejsze. Miałem w swojej karierze przyjemnośc zagrac rolę żołnierza, którego nad ranem zaskakują atakujący, podczas sikania i zginąłem tak na prawdę na samym początku inscenizacji, a mimo wszystko jest to rola zapamiętana przez wielu ;) Myślę, że parcie na karabin i hukową amunicję przechodzi z doświadczeniem ;) Co innego ostra amunicja, ale to w naszym kraju zupełnie inna historia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tutaj zgodzę się Duńczykiem nie strzelanie jest najważniejsze rekonstrukcji ale włożone w odtwarzaną rolę serce.
Przykro jest patrzeć kiedy człowiek, wkłada wiele wysiłku, stara się odegrać emocje a młodziak z karabinem w ręku i ananem na gębie" lata po polu bo mu dali z kija postrzelać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''Nie przyglądałem się specjalnie w Gostyniu czy Łabiszynie, z czego do mnie strzelano, ale jeśli dobrze rozumiem wypowiedzi kol. Andrzeja, z bronią anglosaską jest w Polsce daleko gorzej, co mnie zresztą nie dziwi.''

Z Mośków, z Mauserów, może Carbine'ów, ale owszem - z bronią anglosaską w Polsce jest tragicznie.

''Nie przypominam sobie żebym Ciebie lub kogolwiek oceniał, poza wyrażeniem własnej opinii. Jak widzisz nie jestem ododobniony w swoim twierdzeniu, ale pozostawiam każdemu wolny wybór. Kałasze nadal się pojawiają, oczywiście jedynie jako zamiennik broni maszynowej, mnie zdarzyło się organizowac przedsięwzięcie gdzie AKM strzelał w cieniu" MG-42 na lawecie (obsługiwał go ładowniczy) i wszyscy obserwujący byli przekonani, że strzela MG. To jest czasem nie do uniknięcia. Natomiast w sytuacji Slajmiego takoż bym nie wziął i tyle, natomiast nie oczekuję, że ktokolwiek będzie mnie naśladował. W rekonstrukcji historycznej znajduję tyle ciekawych dla siebie aspektów, że postrzelanie" absolutnie nie jest najważniejsze. Miałem w swojej karierze przyjemnośc zagrac rolę żołnierza, którego nad ranem zaskakują atakujący, podczas sikania i zginąłem tak na prawdę na samym początku inscenizacji, a mimo wszystko jest to rola zapamiętana przez wielu ;) Myślę, że parcie na karabin i hukową amunicję przechodzi z doświadczeniem ;) Co innego ostra amunicja, ale to w naszym kraju zupełnie inna historia.''

I w tym momencie zgadzam się ze wszystkim. ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wczucia w odtwarzanie swojej sylwetki, to akurat dolegliwość rekonstruktorów w każdym wieku. Tak jak w podejściu do dziecka, prawdę powiedziawszy trzeba się nieco wygłupić, jeśli wiecie o co mi chodzi.
Trzeba nieco zaparcia, żeby przed tyloma ludźmi wywalić się na glebę i zacząć krzyczeć, błagać i wołać o pomoc, a już wołanie do mamy to w ogóle hardkor.
Najprościej wypierdzieć to co zalega w lufie i najzwyczajniej umrzeć bezgłośnie. Tylko tak, żeby mundur się nie ubrudził, bo przecież kosztował ponad tysiaka...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie