Skocz do zawartości

Kto się boi powstańczej legendy?


kindzal

Rekomendowane odpowiedzi

Zwykle nie pamiętam swoich snów. Ale jest taki sen, gdzieś z lat siedemdziesiątych, który świetnie zapamiętałem. Jadę odkrytą ciężarówką, wokół mnie ludzie z bronią, powiewa polska flaga. Wiem, że wybuchło powstanie. Boże, jaki byłem szczęśliwy. Ale zbudziłem się za wcześnie.

Powstanie śniło się Piłsudskiemu i jego towarzyszom z PPS-u, gdy nasłuchiwali wiadomości z Rosji. Mniejsza o szanse, już sam wybuch był zwycięstwem. Każde pokolenie musiało doświadczyć takich marzeń, które czasem stawały się rzeczywistością. Tak było z salwą oddaną do carskiej policji podczas demonstracji na pl. Grzybowskim w 1904 r., taki był marsz Kadrowej przez granicę rosyjskiego zaboru w 1914. Wolność ma swoją cenę i najczęściej jest to cena krwi.

Zmieniali się zaborcy i okupanci, ale wciąż wybuchały powstania. Przez 80 lat na historii Polski ciążyło powstanie styczniowe. Jego wybuch spowodowały rosyjskie represje wobec uczestników patriotycznych manifestacji oraz plan poboru młodych mężczyzn do rosyjskiego wojska. Przerodziło się w ostatnią wojnę Rzeczypospolitej Obojga Narodów – objęło ziemie Korony, Litwy i Ukrainy. Pochłonęło kilkadziesiąt tysięcy ofiar: zabitych w walce, straconych lub zesłanych na Syberię. Zapłodniło wyobraźnię artystów, ale też zrodziło antypowstańczą reakcję: pracę organiczną i cywilizacyjny pozytywizm. W odrodzonej Polsce weteranów powstania otaczano opieką i każdy żołnierz czy oficer miał obowiązek oddawać im honory wojskowe.

Następne pokolenie

Polska Podziemna nawiązała do powstańczej tradycji. Dla wsi partyzanci byli utrapieniem, bo za nimi następowały niemieckie i sowieckie pacyfikacje. Ale partyzantom nie odmawiano pomocy.

Słyszałem taką opowieść o wiosce gdzieś w pobliżu Lidy. Jej mieszkanka, wtedy mała dziewczynka, wspominała, że wszyscy we wsi wiedzieli, gdy zbliżali się partyzanci, bo psy szczekały inaczej niż zwykle. Nie dlatego, że znały nadchodzących. Szczekały na obcych, ale w ich głosie była jakaś nuta oddania i miłości.

Wojna kończyła się inaczej, niż przewidywano. Nie nadeszli Amerykanie ani Anglicy. Przyszła groźna czerń ze Wschodu, ta sama co 17 września 1939 r. Powstania zapalały się i gasły: na Wileńszczyźnie, pod Lwowem, na Wołyniu. Operacja „Burza była ograniczoną wersją powszechnego powstania, skierowanego przeciw Niemcom, wymierzonego w Sowietów. Ostatnim jej epizodem, największym i najważniejszym, było powstanie w Warszawie.

Pamięć i legenda walczącej Warszawy zajęły miejsce powstania styczniowego. Ale uczestnicy antykomunistycznego powstania, żołnierze „Łupaszki", „Zapory, „Ognia„ czy „Warszyca”, przypominali raczej dziesiątkowanych partyzantów Mariana Langiewicza czy Zygmunta Padlewskiego niż zmobilizowane dywizje AK. Walczyli do końca, bez nadziei na zwycięstwo. Nie była im dana nawet śmierć przed plutonem egzekucyjnym albo wyniesienie na belce szubienicy, wysoko nad miejskim rynkiem czy na stoku cytadeli. Ginęli w piwnicach bezpieki, zabici strzałem w tył głowy, albo na ostatnim biwaku, zaszczuci przez obławy, często zdradzeni, czasem od samobójczej kuli.

Zdradzone powstania

A powstania przeciwko sowieckim kolaborantom, którzy zarządzali PRL-em? W Poznaniu w czerwcu 1956 r. przez objęte zamieszkami ulice rozeszła się pogłoska, że broniony gmach UB to ostatni bastion komunizmu, bo powstanie objęło już cały kraj. Marzenie okazało się nieprawdą, ale młodzi robotnicy i studenci po raz pierwszy w życiu smakowali wolności. W Poznaniu po raz ostatni polscy powstańcy walczyli z bronią w ręku, zabraną milicjantom i żołnierzom. W grudniu 1970 r. stoczniowcy i portowcy nie mieli już broni, ginęli od kul rodaków na obcej służbie. Wydawało się, że to koniec epoki powstań.

Dziesięć lat później, latem 1980 r., zaczęło się ostatnie polskie powstanie: wielka narodowa insurekcja, w której bronią nie były już browningi ani steny, ale okupacyjne strajki. Sierpniowe zwycięstwo pozwoliło zaczerpnąć tchu i przetrwać ostatnią dekadę komunizmu. Dziś zamazuje się pamięć tego zwycięstwa, wykoślawia jego historię, odkurza figury, które mają zohydzić jego moralne przesłanie. Bo hydra zdrady znowu podnosi łeb i zagraniczne żołdy znowu przelicza się w Warszawie.

Niewygodna rocznica

Minęło 150 lat odkąd w mroźną styczniową noc powstańcze partie zbierały się po lasach. Poszli zimą, marzyli o wiośnie, ginęli latem i jesienią. Nie nadeszła pomoc – jak zwykle brakowało broni i żołnierskiej strawy. Po upadku powstania wolna Polska – ta w duszach i głowach – powędrowała na Syberię. W kraju zostały groby, skonfiskowane majątki, kobiety w czarnych sukniach, osierocone dzieci. Ale zostały też wieczorne Polaków rozmowy, długo w nocy przywoływane wspomnienia, skrzyżowane na ścianach stare szable, miłość do koni, rysunki Grottgera.

Pamiętliwy naród stawiał krzyże, sypał kurhany, budował pomniki. Obchodzono kolejne rocznice. Nawet komuniści na swój sposób szanowali historię szlacheckiego powstania. Trzeba było dopiero Platformy Obywatelskiej, żeby wyprzeć się półtorawiekowej tradycji.

W Sejmie odrzucono wniosek, aby uczczenie okrągłej rocznicy uhonorować Rokiem Powstania Styczniowego. Dla partii Tuska przywiązanie do własnej historii jest przeszkodą w interesach: z Rosją, z Niemcami, z Ukrainą. Trzeba znać kursy walut i wzrost cen złota, a nie historyczne wydarzenia. Trzeba wiedzieć, z którym ministrem załatwi się biznes na stacji benzynowej i do którego sędziego można zadzwonić w razie potrzeby – to jest wiedza ceniona w tej partii.

Ale jest i drugi powód historycznej amnezji. To strach. Od powstania styczniowego do wymarszu Legionów minęło pół wieku. Równo 30 lat później miały miejsce „Burza" i Powstanie Warszawskie. Kolejne 36 lat trzeba było czekać na Solidarność. Do dziś od sierpniowego zwycięstwa minęły 32 lata. Czyżby znów coś wisiało w powietrzu?

Ryszard Terlecki

http://www.kresy.pl/publicystyka,opinie?zobacz/tusk-boi-sie-powstania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby tylko... wszystkiego się boją!!
Na uroczystościach pogrzebowych w Świątyni Opatrzności Bożej prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego nie ma najwyższych władz Polski.

Dlaczego nie ma prezydenta Komorowskiego? Jakie ważniejsze sprawy uniemożliwiły mu przejechanie tych kilku dzielnic Warszawy, by dotrzeć na Wilanów i oddać hołd człowiekowi, który całe swoje życie - w tak piękny sposób - oddał Polsce?

Dlaczego w Świątyni Opatrzności Bożej nie jest obecny premier Tusk, marszałek Kopacz i przedstawiciele Rady Ministrów? Radosław Sikorski w trakcie pogrzebu... twittuje, polecając artykuły o przesłaniu patriarchy Cyryla i bajania "Gazety Wyborczej o zamieszaniu z obecnością trotylu na wraku. Naprawdę postanowił Pan, że ważniejsze są wysyłane w Internet komunikaty i twitterowa dyplomacja niż obecność na pogrzebie ostatniego prezydenta na uchodźstwie?

Dlaczego nie ma tam nikogo z Instytutu Lecha Wałęsy? Przecież Lech Wałęsa obejmując najwyższe w Polsce stanowisko, odebrał insygnia władzy właśnie od prezydenta Kaczorowskiego.

Ta pustka, ta rażąca i bijąca po oczach nieobecność najwyższych przedstawicieli władzy spowodowała to, że rodzinę prezydenta Kaczorowskiego przeprosił... biskup Dydycz. Za dwuipółletnie zamieszanie, za skandaliczne pomyłki urzędników, za zaniedbania ze strony rządu i prokuratury, przeprosił katolicki ksiądz. Po raz kolejny Kościół stanął w miejscu polskiego państwa, by ratować jego honor. To zresztą nie pierwszy raz - i zapewne nie ostatni - gdy tak się dzieje.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kościół znów zastępuje państwo polskie, znów broni Polski i najlepiej pojętej racji stanu

W Internecie aż roi się od kpin z postawy władzy. Że prezydent wybrał poranne polowanie (wszak dziś Hubertus - święto myśliwych) i mieszanie bigosu, a premier musiałby zrezygnować z arcyciekawego meczu Manchesteru United z Arsenalem Londyn. Że przestraszyli się gwizdów i głosów krytyki, że nie w smak byłaby im homilia i przemówienie biskupa Dydycza. Że...

Szkoda słów. Państwo polskie, które nie potrafiło zadbać o prawidłowy pochówek jednego z największych Polaków, nie próbowało zmazać hańby, nie powiedziało "przepraszam do rodziny prezydenta Kaczorowskiego.

Jedyna informacja, jaką udało mi się znaleźć jest taka, że na pogrzebie ma pojawić się żona prezydenta Komorowskiego i szef kancelarii prezydenta, Jacek Michałowski. Wczoraj zaś we Wrocławiu trumnę z ciałem prezydenta pożegnał minister kultury Bogdan Zdrojewski i prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Da się? Ale to o wiele za mało.

Jedyną szansą na zmazanie choć w części takiej postawy jest obecność na samej mszy. To absolutne minimum przyzwoitości - w 2010 roku na pierwszym pogrzebie (jakkolwiek ponuro to brzmi) Kaczorowskiego byli i prezydent Komorowski, i Bogdan Borusewicz, i Lech Wałęsa, i Waldemar Pawlak, i Radosław Sikorski, i nawet prezydent Warszawy Gronkiewicz-Waltz. Obecni byli poprzedni premierzy, czy prof. Bartoszewski.

Teraz też ramię w ramię powinni tam stanąć prezydent, prezes Rady Ministrów, marszałkowie Sejmu i Senatu, ministrowie. Stanąć, spojrzeć w oczy i przeprosić. Bardzo chciałbym móc tu dopisać, że tak się stało.

Na razie władzę zastępuje Kościół, zastępują obywatele, zastępują piękne poczty sztandarowe. "

http://wpolityce.pl/artykuly/39826-dlaczego-na-pogrzebie-prezydenta-kaczorowskiego-nie-ma-najwyzszych-wladz-co-bylo-wazniejszego-od-obecnosci-w-wilanowie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne 36 lat trzeba było czekać na Solidarność. Do dziś od sierpniowego zwycięstwa minęły 32 lata. Czyżby znów coś wisiało w powietrzu?"
Jeśli nawet to cóż z tego? Kolejny zryw, rozlana krew naiwnych, dziecinny entuzjazm, słomiany zapał, a potem co? Gdy trzeba kontynuować, dorżnąć właściwą watahę, postawić kropkę nad i to towarzystwo nagle wymięka. Jak z piłkarzami, którzy potrafią dobrze zagrać tylko jeden mecz, jak z politykami, którzy po 2 latach głupio oddają władzę itd. itp.
Ciągle zawiedzione nadzieje, ciągle na górze kłamcy i wyrachowane gnidy. I ten w dużej mierze ogłupiały naród, którego nie stać na głębszą refleksję, na pobudzenie do myślenia szarych komórek. To tkwi w naszej naturze, my już
nie potrafimy inaczej, nie ma co się łudzić.

Przepraszam za sarkazm ale naprawdę patrząc na to wszystko co się dzieje dookoła, na stan naszego państwa, jak głupio powoli przegrywamy naszą suwerenność to ręce opadają. I to wcale nie za przyczyną naszych sąsiadów (no może z jednym bardzo aktualnym wyjątkiem), ale wskutek wewnętrznego rozkładu. Kurcze jak przed rozbiorami.
Władza ustawodawcza - każdy widzi.
Władza sądownicza - jeszcze lepiej :)
Władza wykonawcza - tu w ogóle tragedia - kłamstwo i niekompetencja.

Lepiej już zająć poszukiwaniami :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz licencjat, brak zasad i power,(..)nauczyli Cię prawie wszystkiego odebrali zaś zdolność myślenia."

Tak wyśpiewał Lech Makowiecki, i to jest prawda. Temat znajduje się na cienkiej granicy, więc lepiej uważać bo zapewne wyląduje w śmietniku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam sobie tak jeszcze Pana Tadeusza" po nocy... I coś mnie ściska ,że w Polsce od 200 lat się nic nie zmienia. Warcholstwo, burdel, osobiste interesy , wszystko przykryte polewą patriotyzmu".... Głosy rozsądku zagłuszane pieniactwem..


pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nikt
Pierdoły,ogłupić,jełopy,idiota, warchoł,burdel,oszołomy - to tylko niektóre rzeczowniki,czasowniki itp.

1. Zalecam jednak coś na uspokojenie, aż nie chce mi się wierzyć, że to Pan Tadeusz budzi takie emocje.
2. Te nielegalne i nieprawdziwe umowy o pracę to też sprawka pieniaczy i warchołów, tudzież niepłacenie podatków i niecodzienna praca.
3. Pozwól waść innym mieć swoje zdanie i nie ubliżaj bez potrzeby coby ci przyzwoity człowiek ..... - nie dokończę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nikt!
A powiedz, czy w naszej Najjaśniejszej idzie wszystko w tym kierunku co powinno??
Rozbiory Polski były wynikiem naszej słabości.
Ten od czwartkowych obiadów, którego dziś chwalą podręczniki historii, miast dbać o swój kraj bawił się w kustosza. Za carskie srebrniki i d... carycy sprzedał swój kraj.
Dziś włodarze mojego kraju szczycą się,ze poklepano ich po plecach! Gdzieś tam w europie, przez prawdziwych polityków, rozgrywających. Dla mnie to upokarzające, chciałbym, żeby moich wodzów przeklinano, jak Orbana czy Camerona. To PRZYWÓDCY, którzy dbają o swój kraj a nie o swoją karierę. Ja takich chcę mieć , twardych, bezkompromisowych. Patriotów!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do wyliczanki pana Terleckiego dodałbym jeszcze jedno powstanie a mianowicie to z 1792 r. kiedy to ultra patrioci" zawiązali w Targowicy konfederację przeciw dławiącej wolność narodu" konstytucji 3 maja bo tak mi się jakoś zdaje, że atmosfera w Polsce bardzo przypomina czas, kiedy to patrioci" z gębami pełnymi frazesów doprowadzają do upadku kraju.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie na dwie uwagi tak na marginesie:

1. Kościół znów zastępuje państwo polskie, znów broni Polski i najlepiej pojętej racji stanu".

Kasuje za to ciężkie miliardy złotych, no i tak naprawdę reprezentuje interesy państwa Watykan.

2. Prawdziwą przyczyną naszych kłopotów jest ZUPEŁNY brak elit politycznych w Polsce. Tak jest teraz i tak było przed wojną. Bo zarówno wtedy jak i obecnie politykiem zostawało się za zasługi", a nie z powodu jakiegoś wybitnego talentu.

A efektem jest masowa emigracja młodych ludzi z kraju, w którym ie da się żyć normalnie", bo państwo to życie utrudnia na każdym kroku. No i jeszcze to coraz bardziej powszechne przekonanie, że tak naprawdę to nie ma na kogo głosować; bo albo nieprzewidywalne oszołomy, albo złodzieje, albo nieudacznicy, albo...dwa w jednym.

Dobrej Nocy Życzę
balans
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@balans
1. "Kościół znów zastępuje państwo polskie, znów broni Polski i najlepiej pojętej racji stanu.

Kasuje za to ciężkie miliardy złotych, no i tak naprawdę reprezentuje interesy państwa Watykan."

Wiesz balans, ja piszę na tym forum głównie w wątkach dotyczących Naszych Odkryć, troszkę w Aktualnościach i ociupinkę w Pojazdach i Artylerii. A wiesz dlaczego? Bo choć chęci mam spore to moja wiedza w temacie militariów jest skromniutka i oddaję pierwszeństwo fachowcom.
Ty jak widzę wychodzisz z odwrotnego założenia. Wiedzę o kościele masz co najwyżej przedszkolną, a zabierasz głos o miliardach jakbyś był co najmniej księgowym w Watykanie.

Taa, widzę te miliardy np. u swojego proboszcza, który pakuje w parafię każdy grosz i ledwie wiąże koniec z końcem i w wielu tysiącach polskich małomiasteczkowych czy wiejskich parafii gdzie księża jeżdżą kilkunastoletnimi autami i nie mają grosza na opłacanie rachunków czy renowację kościołów. No bo skąd, skoro przeciętny polski katolik raz w tygodniu wrzuci na tacę 2zł i raz do roku za 50zł zamówi mszę za swoich zmarłych. No ale ty jak sądzę uważasz, że każdy proboszcz z kurii czy diecezji dostaje kasę od biskupa, przelew z Watykanu via Episkopat Polski.

A to że kościół reprezentuje interesy Państwa Watykan - to już brednia nie z tej ziemi. Ja myślałem że przede wszystkim interesy między innymi moje i wielu milionów katolików przed Bogiem.

No ale panie balans ty tego nie rozumiesz, bo po prostu nie jesteś z kościoła.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedzę o kościele masz co najwyżej przedszkolną, a zabierasz głos o miliardach jakbyś był co najmniej księgowym w Watykanie."

Pisząc o Kościele miałem na myśli instytucję jako taką, a ta na mocy Konkordatu kosztuje rocznie polskiego podatnika co najmniej 6 mld złotych, choć padają kwoty nawet dwukrotnie większe. Nie wspomnę już o niesławnej Komisji Majątkowej...

Natomiast nic mi do tego, na co wierni dają na tacę i na co te pieniądze lokalny proboszcz przeznacza.

Powiem więcej, doceniam pozytywny wpływ Kościoła na wiele lokalnych środowisk i nie zapominam też o roli Kościoła podczas zaborów. Ale niekoniecznie dotyczy to hierarchów kościelnych, podległych bezpośrednio Watykanowi. Bo z nimi to nawet II RP miała problemy [np Ruch neounicki" wbrew polskiej racji stanu] itd, itp.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie