Skocz do zawartości

Sławomir Cenckiewicz o WSI


Rekomendowane odpowiedzi

Różnica jest duża.
Jak napisałem każdy ma prawo do własnego zdania i swoich teorii, nawet tych o których nie miał odwagi jeszcze napisać. Pan Sławomir zrobił wszystko żeby to udowodnić.

Wczoraj Pospieszalski zabrał się za rozliczenie nieżyjących.
Symptomatyczne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • Odpowiedzi 88
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Książkę Cenckiewicza właśnie czytam. Napakowana jest przypisami, odsyłaczami. Najzabawniejsze jest odkrycie przez Cenckiewicza dezertera z WSI ppłk. Mariana Kozłowskiego, czego nie udało się przez tyle lat WSI...

A propos tradycyjnej rywalizacji wywiadów. Cywile" nieraz przytarli wojskowym nosa, o czym, co równie jest zabawne, pisał red. Czuchnowski


„Gazeta Wyborcza”, 9.04.2004

Gra kwitami w sprawie płk. Tarnowskiego z ABW

Wojna służb specjalnych. W odwecie za wykrycie przez UOP afer szpiegowskich w wojsku wojskowy kontrwywiad zablokował nominację generalską zastępcy szefa ABW, wyciągając ukryte dotychczas kwity" o jego dawnej działalności agenturalnej.

Chodzi o pułkownika Mieczysława Tarnowskiego. Jego awans na generała zatwierdzili już 26 marca premier i prezydent. Napisała o tym Gazeta". Nagle 31 marca szef ABW Andrzej Barcikowski alarmuje premiera, że trzeba cofnąć nominację ze względów formalno-prawnych". Według naszych informacji Barcikowskiemu drogą nieoficjalną przekazano materiały z WSI obciążające jego zastępcę i kazano zapobiec awansowi. I Tarnowski stopnia generalskiego nie otrzymał.

- To zemsta WSI za to, że wykrywaliśmy szpiegów wśród ludzi tej służby.Wykryliśmy pięciu szpiegów - oficerów WSI, byliśmy niepodatni na naciski z ich strony - oskarża wysoki oficer ABW.

Tarnowski to postać kontrowersyjna - po upadku komunizmu współtworzył UOP, do którego trafił z wojska, gdzie należał m.in do konspiracyjnego w PRL stowarzyszenie oficerów Viritim.

W 1990 r. uczestniczył w Krakowie w weryfikacji Służby Bezpieczeństwa jako osoba zaufana strony solidarnościowej. Potem awansował w centrali na zastępcę szefa UOP za rządów AWS. W 2001 r. dokonał zaskakującej wolty - na zlecenie nowej ekipy mianowanej przez rząd SLD likwidował UOP i weryfikował jego funkcjonariuszy. Zbigniew Siemiątkowski publicznie określał go jako człowieka najwyższego zaufania. W ABW zachował stanowisko zastępcy szefa. Nominacja generalska miała być zwieńczeniem jego kariery.

Fakty TVN podały w środę, że awans zablokowały materiały WSI, według których Tarnowski był w latach 1979-90 zarejestrowany jako agent wywiadu wojskowego.

- Tarnowski to ostatni człowiek, którego chciałbym bronić, bo likwidując UOP, sprzeniewierzył się ideałom, dla których budowaliśmy tę formację, ale wyciąganie teraz przez WSI obciążających go materiałów to skandal - mówi płk Zbigniew Nowek, były szef UOP.

Nowek podkreśla, że Tarnowski w ciągu 15 lat był wielokrotnie lustrowany, dopuszczono go do największych tajemnic państwowych i tajemnic NATO. Pomyślnie przeszedł też weryfikację u Rzecznika Interesu Publicznego.

- Ujawnianie po tylu latach takich materiałów oznacza, że były one celowo przetrzymywane, ukrywane, że trzymano je po to, aby mieć na tego oficera haka". To jest po prostu przestępstwo - mówi Nowek.

Również gen. Tadeusz Rusak, szef WSI w latach 1998-2001, wcześniej dyrektor Delegatury UOP w Krakowie, zapewnia, że WSI nie przekazywała żadnych materiałów potwierdzających agenturalną działalność Tarnowskiego. Rusak też mówi o celowym ukrywaniu dokumentów.

WSI oficjalnie zaprzeczyły, że przekazywały informacje o Tarnowskim. Odpowiedziały nam, że w końcu 2001 r. WSI przekazywały dokumentację z lat 1944-1990 do IPN". Czy źródłem informacji o Tarnowskim jest więc IPN? Instytut zaprzecza.

W komunikacie WSI dla PAP jest tajemnicze zdanie: Wszelkie informacje uzyskiwane przez WSI w toku wykonywania czynności są przekazywane właściwym przełożonym oraz sejmowej komisji ds. służb specjalnych".

Mieczysław Tarnowski zapowiedział, że będzie się bronił, ale na razie odchodzi ze służby 30 kwietnia.

Wojciech Czuchnowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Gazeta Wyborcza”, 13.05.2004

Major sypie WSI

Oficer WSI chce zeznawać przed prokuratorem i komisją służb specjalnych w sprawie nielegalnego przechowywania i gromadzenia przez wojskowe specsłużby kompromitujących materiałów.

Chodzi o majora Arkadiusza T. z Departamentu Bezpieczeństwa WSI. Oficer jest odpowiedzialnego za kontakty Wojskowych Służb Informacyjnych z IPN, gdzie znajdują się archiwa wojskowego kontrwywiadu z czasów PRL. Według informacji Gazety" major trzy tygodnie temu miał dostać od wiceszefa WSI płk. Jana Oczkowskiego rozkaz napisania raportu o znalezieniu nieznanych materiałów sprzed roku 1989. Chodziło m.in. o dokumenty dotyczące agentury peerelowskiego kontrwywiadu. Wśród nich znajdują się odpisy rejestrów, w których jako agent występował płk Mieczysław Tarnowski, do 30 kwietnia zastępca szefa ABW, oraz inne materiały dotyczące tajnych współpracowników.

Dokumenty jako odnalezione w ostatnim czasie" major miał wraz z raportem przekazać do archiwum IPN. To właśnie do IPN zgodnie z prawem powinny już w 2001 r. trafić wszystkie materiały wojskowych specsłużb z lat 1945-90. Ale nie trafiły - w Gazecie" pisaliśmy, że część z nich WSI zachowała, wykorzystując do personalnych rozgrywek. Po ujawnieniu skandalu z dziką", opartą o nielegalnie posiadane archiwa lustracją płka Tarnowskiego, WSI stanęły w ogniu oskarżeń o bezprawne przechowywanie i wykorzystywanie materiałów komunistycznych służb. Niedawno Rzecznik Interesu Publicznego powiadomił prokuraturę o podejrzeniach, że WSI mogą nielegalnie posiadać dokumenty służące do lustracji.

Arkadiusz T. odmówił podpisania niezgodnego z prawdą raportu. Zdaniem źródeł Gazety" oficer nie chciał ponosić współodpowiedzialności za nielegalne działania. Major zdecydował się skopiować część materiałów i we wtorek chciał wynieść kopie z budynku centrali WSI. Jednak przed wyjściem poddano go rewizji i odebrano materiały. W środę nie zjawił się już w pracy. Według naszych informacji skontaktował się wczoraj z sejmową komisją ds. służb specjalnych, przed którą chce złożyć zeznania, m.in. na temat osób, na które WSI szukała kompromitujących materiałów.

Posłowie ze speckomisji odmawiają podania jakichkolwiek szczegółów na temat sprawy majora T. - Mogę tylko powiedzieć, że padło nazwisko oficera WSI i ktoś taki będzie wezwany 27 maja przed komisję - powiedział Gazecie" poseł Bogdan Lewandowski (SdPl). Wczoraj major T. odmówił rozmowy Gazetą". - Nie mogę występować publicznie, dopóki nie złożę zeznań, bo kieruję do prokuratury doniesienie, że byłem przez przełożonych nakłaniany do składania fałszywych oświadczeń - powiedział major T.

Nie udało nam się wczoraj uzyskać stanowiska WSI.

Wojciech Czuchnowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do WSI nie należeli profesjonaliści bo nie takie były założenia działalności WSI i opowieści o drugim ramieniu Moskwy dodają tylko powagi łapciuchom", albo ośmieszają
bolszewizm, chociaż nie wykluczone, że przez przypadek mógł tam się znaleźć każdy.
Moskwa mogła pomagać WSI tylko w celach kreowania opinii publicznej, bo na mięso armatnie nie potrzeba, profesjonalnych analityków z kontrwywiadu.
Cenckiewicz wybrał temat, którego nikt nie jest w stanie zweryfikować i cwanie unika kłopotów, bo opisywani ludzie dalej funkcjonują, gdyby byli naprawdę groźni, to by ich
już dawno zachód zlikwidował, tak jak związki robotnicze Wałęsy.
Tu raczej obowiązuje zasada nie ruszać kupy bo śmierdzi.
Na likwidację związków Wałęsy poszły ogromne pieniądze, jak w żadnym kraju na świecie, bo cały świat poznał Polski związekSolidarność" i każdy biznesmen przeznaczał określone (znaczne) środki na egocjacje" z tym środowiskiem (czytaj niszczenie).
Dlatego do tej pory nie było strajków tak jak dawniej, a naród w fabrykach, w pracowitości konkuruje z Chińczykami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Nowa wypowiedź autora Długiego ramienia Moskwy", sądzę, że interesująca, na pewno inspirująca polemikę. Polemikę, nie inwektywy. Ocenę pozostawiam umiejącym słuchać i myśleć Odkrywcom.


Sławomir Cenckiewicz odsłania kulisy działania Ludowego Wojska Polskiego. Jak wyglądały szkolenia wywiadu? Jak wojsko przejęło pełnię władzy w Polsce? Skąd pozytywny wizerunek LWP w społeczeństwie? Jaką władzę ma współcześnie generał Jaruzelski? Lublin, 8 grudnia 2011r. Spotkanie zorganizował Klub Gazety Polskiej w Lublinie. Realizacja: "idź Pod Prąd TV www.podprad.org"


http://vod.gazetapolska.pl/1060-cenckiewicz-dlugie-ramie-moskwy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczesna władza gen. Jaruzelskiego ????

Albo ktoś się źle czuje albo lubi czarny humor -

Polecam zobaczyć jak aktualnie wygląda generał (wystarczy poszukać w necie okładki magazynu Malemen") żeby wyrobić sobie zdanie o współczesnej władzy"

Jaką współczesną władzę może mieć ktoś kto jest po 80,i zażywa chemie" bo ma nowotwór ???

Pustertal, byłeś kiedyś na oddziale onkologicznym ???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny acer, widzę że nie zobaczyłeś co ma do powiedzenia Cenckiewicz, a już bijesz pianę. Jakbyś obejrzał to byś wiedział nad kim i nad czym, wg Cenckiewicza, ma (miał do niedawna) Jaruzelski.
W Instytucie Onkologii, jako pacjent, byłem w 1958 roku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem polega na tym że Pan Słąwomir od dłuższego czasu nie ma nic nowego do powiedzenia - ma swoja koncepcję i nią ciągnie - daruj sobie gadki o biciu piany

Ja też otarłem się osobiście o onkologię - niestety ten którego odwiedzałem jest już na tamtym świecie - o tym co przeszedł w ciągu kilku miesięcy nie chce pisać

Dlatego zostawiłbym w końcu temat steranego chorobami w tym tym tyminajcięższymi nowotworowymi byłych przywódców państwa, będących nadto w mocno podeszłym wieku.

Chyba że mamy nowe standardy i wkrótce będziemy sądzić nawet tych, którzy odeszli - po wyciągnięciu ich zwłok z grobów

Zdrowa Cenckiewiczowi życzę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby sądzić tych, którzy odeszli, nie trzeba wyciągać ich zwłok z grobu.
Należy oceniać, moim skromnym zdaniem, tych co już odeszli również tych, którzy odchodzą i tych co żyją, bo poznawanie i ocenianie są naszymi przyrodzonymi właściwościami.
Ale żeby to robić należy najpierw wiedzieć a Ty, mam wrażenie, nie masz pojęcia o czym piszesz.
Bez urazy, bicie piany w Twoim przypadku, to subtelny eufemizm.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy wojskowi do roku dziewięćdziesiątego od stopnia kapitana w górę, musieli zaliczyć, Akademię Sztabu Generalnego w Moskwie, żeby dostać taki stopień. Do tego czasu informatyka, ani internet nie istniał. W.S.I. miały bardzo ograniczony zasięg i nie odgrywały znaczącej roli w społeczeństwie, tu funkcjonowała partia PZPR. Nawet jeżeli istniały jakieś organizacje W.S.I. to były to różne mało znaczące formacje, w różnych latach, poza nazwą nie mające nic wspólnego. Największą rolę W.S.I. dostało po roku 1990, były to ciepłe posadki dla osób, które w armii były zbędne (tzn. ledwo umiejące pisać i czytać, albo technicznie mało zdolne), ale z dobrą protekcją. Moim zdaniem dziadostwo".
Pytanie Pani na tym filmie jest naiwne i wiadomo, że łyknie każdą odpowiedź, jak pelikan rybę, dlatego podziękowania od Cenckiewicza, który i tak nie pamięta niczego, zaledwie z przed trzydziestu lat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acer nie czytał żadnej z książek Cenckiewicza, a o raport z likwidacji WSI nawet się nie otarł, więc niepotrzebnie apelujecie do niego o merytoryczne wypowiedzi. To nie Cenckiewicz roni swej jedynie słusznej tezy", to Ty, Panie Acer, napiszesz wszystko, by bronić sowieckiego ustroju. Masz oczywiście do tego prawo, nie ma nic złego w obronie własnych poglądów. Niemniej, nie powinieneś przypisywać komuś własnych tendencji. Prace Cenckiewicza są doskonale udokumentowane i z naukowego punktu widzenia mają wielką wartość. Przy okazji- rozśmieszył mnie niejaki Antykor, który zarzuca Cenckiewiczowi, że ten nic nie pamięta, zaledwie z przed" trzydziestu lat :) To co, Panie Antykor, historyk powinien pisać wyłącznie o tym, co zdarzyło się za jego życia?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyższy Czas:

Prezydent Bronisław Komorowski może być szantażowany przez byłych oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych. Mają oni wiedzę dotyczącą jego kontaktów z oficerami Wojskowej Służby Wewnętrznej w latach 80. Dowodem są dwie notatki ze spotkań z Komorowskim, które przechowywane są w zbiorze zastrzeżonym. Na przełomie 2007 i 2008 roku Komorowski starał się poznać treść aneksu do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, który miał opisywać jego działalność i stawiać mu zarzuty. Próby te uwikłały go w kolejne skandale i uczyniły jeszcze bardziej podatnym na naciski.

Operacja „Kupcy”

W listopadzie 2007 r. ABW otrzymała informacje, że dziennikarz Wojciech Sumliński i emerytowany oficer WSI Aleksander L. handlują treścią tajnego aneksu, a także obiecują pomóc w załatwieniu pozytywnej weryfikacji żołnierzom wojskowych służb. ABW rozpoczęła akcję na szeroko zakrojoną skalę, aby uzyskać procesowe dowody; akcja otrzymała kryptonim „Kupcy”. W trakcie zbierania materiałów ABW dowiedziała się, że płk Aleksander L. rozmawiał na temat aneksu z ówczesnym marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim. Sprawy tej ABW nie wyjaśniała. Co ciekawe, równolegle do ABW sprawę przeciwko pułkownikowi i dziennikarzowi prowadziło CBA, kierowane przez Mariusza Kamińskiego. Nigdy nie doszło do połączenia materiału obu śledztw, chociaż CBA nagrywało spotkania dziennikarza i pułkownika. W trakcie operacji „Kupcy” ABW inwigilowała czterech innych dziennikarzy, podejrzewając, że mają dostęp do treści aneksu. Wobec jednego z nich ABW skierowała wniosek do departamentu prawnego o zaopiniowanie przeszukania jego mieszkania. Dokładnie inwigilowano również weryfikatorów: Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka (sporządzono ich charakterystyki, sprawdzono źródła utrzymania, także ich rodzin).

Działania ABW wsparła Służba Kontrwywiadu Wojskowego, udzielając jej pomocy w postaci poparcia trojga związanych z nimi dziennikarzy. Mieli oni doprowadzić swoimi publikacjami do sytuacji, w której działania podjęte przeciwko członkom komisji weryfikacyjnej WSI i dziennikarzom zostaną zaakceptowane przez media. Jak się okazało, SKW prowadziła własną inwigilację członków Komisji Weryfikacyjnej. Jeden z dziennikarzy „zabezpieczających” operację „Kupcy” był kilka lat wcześniej wykorzystywany przez WSI w sprawie nagłośnienia nielegalnego handlu bronią. Komorowski rozmawiał na temat aneksu nie tylko z płk. Aleksandrem L. Według „Gazety Polskiej Codziennie”, spotkał się także z tajemniczym Krzysztofem W. Według „GPC”, we wrześniu 2009 roku W. odwiedził Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Twierdził, że Bronisław Komorowski zaoferował mu 100 tysięcy złotych i funkcję podsekretarza stanu (dla wskazanego polityka) za przyniesienie mu kopii fragmentu aneksu do raportu, w którym jest mowa o jego działalności.

Szukanie pretekstu

Krzysztof W. to współpracownik polskich tajnych służb, mający dobre kontakty z dziennikarzami śledczymi (w tym ze mną). 28 czerwca 2011 roku został zatrzymany za posługiwanie się fałszywymi dokumentami i próbę wprowadzenia do obrotu papierosów bez cła. Dzień później dokonano przeszukania domu, w którym mieszkał. Zrywano podłogi (co, jak wiadomo, jest standardową procedurą przy osobach zatrzymanych za posługiwanie się fałszywymi dokumentami), rozpruwano meble, sprawdzano ściany. Znaleziono ostrą amunicję do broni sportowej, kamizelki kuloodporne. Jednak najbardziej zaskakującym znaleziskiem były dziesiątki zapisków, dokumenty i nagrania, które kompromitują wpływowych polityków zarówno koalicji rządzącej, jak i opozycji. Prowadząca sprawę krakowska prokuratura przekazała sprawę do prokuratury lubelskiej, ponieważ współpracowała z Krzysztofem W. i bała się zarzutów o brak obiektywizmu. Jak ustaliliśmy, przeszukujący szukali taśm i innych dokumentów dotyczących spotkań W. i prezydenta Bronisław Komorowskiego.

Z Komorowskim W. spotkał się po raz pierwszy jesienią 2007 roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi, w jego biurze poselskim. Spotkanie zorganizowała Jadwiga Zakrzewska, posłanka PO. Uczestniczył płk Roman P., były oficer WSI, potem Agencji Wywiadu. Krzysztof W. chciał, aby Komorowski pomógł mu odzyskać od jednego ze szpitali na Mazowszu kilkaset tysięcy złotych za wykonane w 2002 roku prace (chodziło o sadzenie drzewek). „B. Komorowski powiedział, że jak PO wygra wybory, to dostanę zapłatę za wykonaną pracę (…) w ciągu 4-5 miesięcy. Wg B. Komorowskiego gdybym dostarczył jakieś »kwity« na PiS, to bardzo by pomogło w mojej sprawie. Już po wyborach w zimie 2008 r. Marszałek [Sejmu] B. Komorowski spotkał się ze mną w swoim biurze poselskim i potwierdził obietnicę pomocy w odzyskaniu należnej mi zapłaty (…). Ja do tej pory nie dałem żadnym kwitów ani na PiS, ani na inną partię” – czytamy w oświadczeniu W.

Prezydent potwierdza fakt spotkań z Krzysztofem W., jednak inaczej przedstawia ich przebieg.

Ryzykowna gra

Swoją wiedzą na temat prezydenta W. próbował grać. W sierpniu 2010 roku złożył doniesienie do prokuratury na Komorowskiego, że otrzymał od niego wiedzę o przestępstwach polityka PO (pomagał za łapówki w odrolnianiu ziemi pod inwestycje budowlane) i nic z nią nie zrobił. Do wniosku załączył oświadczenie płk. Romana P. potwierdzające jego wersję spotkania. Sprawę umorzyła prokuratura, a decyzję podtrzymał sąd. W. jednak nie odpuszczał i chodził do biur poselskich polityków PO, chcąc porozmawiać o nagraniach. Po jednej z takich wizyt miałem rozmowę z pracownikiem ABW. – Ile ma wzrostu pan Krzyś? – spytał mnie jeden z oficerów ABW latem 2010 roku. – Około 1,70 odpowiedziałem. – No właśnie, a Wisła ma teraz 7 metrów, więc niech przestanie rozrabiać. Przekaż mu to – usłyszałem.

Od zatrzymania W. minęło już pół roku. ABW sprawdza teraz czterech dziennikarzy, z którymi W. miał kontakt, w celu ustalenia, gdzie W. schował taśmę z rozmową z prezydentem. Fakt istnienia taśmy potwierdzają materiały operacyjne ABW. Przyjęto hipotezę, że W. mógł stracić kontrolę nad nagraniem, które przejęli dziennikarze. Odzyskanie tego nagrania jest obecnie priorytetem służby. Rozważane jest nawet przeprowadzenie przeszukania w domach dziennikarzy.

Ale to nie jedyny problem Komorowskiego. W materiałach operacji „Kupcy” jest notatka wskazująca, że rozmowę z Komorowskim nagrał płk Aleksander L. Rozmowę, podczas której – co przyznaje sam Komorowski – rozmawiano o aneksie WSI. Płk L. zaś był szkolony w Rosji i był podejrzewany przez nasze służby o szpiegostwo na rzecz tego kraju. W tym kontekście bardzo ciekawie wygląda nieoficjalne spotkanie, do którego doszło 8 lipca 2011 roku. Bronisław Komorowski spotkał się wówczas z byłym szefem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa – Nikołajem Patruszewem. Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta zignorowało pytania o lipcowe spotkanie prezydenta z Patruszewem. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służba Kontrwywiadu Wojskowego, które ustawowo powinny zabezpieczać takie spotkanie i powinny zostać o nim powiadomione, odmówiły komentarza w sprawie, zasłaniając się tajemnicą państwową. Informacje o prywatnej wizycie Patruszewa w Polsce i dziwnej koincydencji z wizytą prezydenta Komorowskiego, a także odwiedzającej nasz kraj w tym czasie Angeli Merkel, podał w lipcu br. jako pierwszy portal niezalezna.pl.

Patruszew to były oficer KGB, a później szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa (następca KGB), który piastował swoją funkcję w latach 1998-2008. Przypomnijmy, że w tym czasie rosyjskie służby były oskarżane o szereg aktów terroru. Do najgłośniejszych należy zarzut celowego wysadzenia budynków mieszkalnych w Rosji i zwalenia winy na czeczeńskich powstańców, co stało się pretekstem do wywołania drugiej wojny z tą zbuntowaną republiką. Na fali społecznego oburzenia wybrano na prezydenta Władimira Putina. Były oficer FSB, Aleksander Litwinienko, który ujawnił te rewelacje w zakazanej w Rosji książce „Wysadzić Rosję”, został zamordowany w 2006 roku w Londynie. Rosja odmówiła wydania Wielkiej Brytanii byłego oficera FSB podejrzanego o dokonanie egzekucji.

Zakładnik służb

Nasuwa się pytanie: czy Rosjanie nie są obecnie właścicielami nagrania rozmowy Komorowskiego z płk. L? Zupełnie niezrozumiałe jest ignorowanie tematu dziwnych kontaktów prezydenta przez media głównego nurtu. Jeszcze gorzej świadczy o prezydencie fakt, że nie odpowiada na pytania dziennikarzy i nie próbuje wyjaśniać swoich działań. Nie dostałem odpowiedzi nie tylko na pytania o spotkanie z Patruszewem, ale także na pytanie o spotkania z oficerami WSW w latach 80. Jak to się dzieje, że marszałek Sejmu, druga osoba w państwie, spotyka się z ludźmi działającymi w „szarej strefie” tajnych służb? Jak to się dzieje, że bez wyjaśnienia tych kontaktów udaje mu się przejść kampanię prezydencką? Charakterystyczne jest, że po objęciu przez niego urzędu prezydenta został poddany ostremu atakowi za gafy i wpadki. – Ktoś udziela mu lekcji, aby nie był zbyt samodzielny – skomentował jeden z moich znajomych oficerów służb.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, co nasz Bronek mógł zmalować, że się obawia szantażu?
-Filigranowy temat. Tu nie jestem pochopny w stawianiu pytań!

Wracając do meritum.

Dla mnie, najciekawszy u Cenckiewicza jest dysonans pomiędzy pozytywnym, w naszej świadomości, wręcz patriotycznym, szczególnie na tle SB i PZPR, wizerunkiem Ludowego Wojska Polskiego, a rolą jaką faktycznie to wojsko i jego kadra odgrywały w zniewoleniu Polski, a potem
w kurczowej obronie imperializmu sowieckiego.
Przecież mitowi LWP jako strażnika polskości, chyba uległa większość z nas!
Pamiętam jak latem 1974, na Kaszubach, słuchałem, z pełną wiarą, opowieści kolegów z Gdańska, jak to w grudniu 1970 flota polska zablokowała Zatokę Gdańską
przed inwazją radziecką. Święta naiwności!

Oczywiście interesująca jest działalność WSI (tytułowy temat pracy C.), spadkobiercy LWP w III Rzeczpospolitej.
Ale w tym, drażliwej kwestii, jestem ostrożny, chociaż ciekawy.
Chyba na tym fajnym forum wystarczy pyskówek.

Pozdrawiam Wszystkich,

ze szczególnym uwzględnienim Acera i Współmyślących
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie ja mam wejścia na takie kwity", Panie Cairo, natomiast miał takie wejście Michnik (osławiona komisja Michnika", która czyściła archiwa) oraz Bolek, któren powyrywał kartki z własnej teczuszki i poprawił paginację flamastrem. I to jest dopiero horror", jak raczyłeś Pan zauważyć, Panie Cairo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spadek po komunie to prezydent 17-tu procent POlaków, zwany tez gajowym Donalda, spotykający się z międzynarodowymi terrorystami. Gangrena do wycięcia to szemrane typki stosujące hasła admin, lub admin1 wraz ze swoim całym agenturalnym zapleczem sterowanym także przez pogrobowców WSI.
Pan Cenckiewicz jeszcze długo będzie miał co pisać w WSI.Oby dalej to robił tak profesjonalnie jak dotychczas.
cairo1 - horror to Twoje wpisy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówicie o W.S.I. a to chyba nie jest jeden człowiek, w dodatku tak poważny autorytet jak handlarz papierosami bez akcyzy albo szpitalny ogrodnik, w dodatku jak by umiał, to by rozmawiał z Chińczykami. Cenckiewicz nie musi pamiętać lat osiemdziesiątych, ale ja mogę powiedzieć, że demonizuje W.S.I. bo jakie oni mogli mieć stosunki z Moskwą, chyba jako pedały z agencji towarzyskiej, tylko że wtedy Moskwa miała inne gusta i takich idiotów nie wysyłano na poważne rozmowy i nikt z Moskwy o to nie zabiegał.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ceckiewicz niech lepiej po porade do lekarza pojdzie , razem z likwidatorem WSI, razniej im bedzie i leki na spole kupia, taniej wyjdzie.Von, jak chcesz sie politycznie produkowac to startuj w wyborach do parlamentu, tam pelno dewiantow.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hallo cairo1,

dziękuję za merytoryczny wpis, jak zwykle podnosisz poziom dyskusji. Ja się cieszę, że potrafisz czytać i pisać. Popracuj troszeczkę nad myśleniem i będzie OK.
O Bandolero się nie troskaj, to zmartwienie Moderatorów,
jak zaczniesz myśleć to pomyśl o sobie.

Zdrowia i przyjaciół/ek
p-l
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cairo najlepsze to to, o bolszewiku z Kanady.Ty Rychowi wyślij na radiostację odpowiedż,Wisła,Wisła tu odra.
Ale nie rzeka tylko choroba.
Panowie dajcie sobie siana-asy wywiadu i spece od stosunków z
...sowietami.
Gość duby smalone bredzi,a wy się podniecacie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie