Skocz do zawartości

Wasi przodkowie w czasie II WŚ


mp

Rekomendowane odpowiedzi

nie wiem czy juz tego tematu nie było , ale niech kazdy sie wypowie o swoim przodku (np.dziadku ,pradziadku ) gdzie walczyl ,na jakich frontach , jesli takiego miał , nie dawno sie dowiedzialem ze moj pradziadek walczył w obronie oksywia i okolic , a jestem ciekawy czy ktorys z was mial kogos takiego ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 52
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
czołem pochodze ze śląska a więc jak sie domyślacie mój dziadek słuźył w wermachcie przeszedł szlak bojowy przez francje belgie bałkany. Brat od mojego dziadka również służył w wermachcie z tą różnicą że walczył na wschodnim froncie niemiał tyle szczęścia co dziadek i poległ pod stalingradem. Dziadek mojej żony też służył w wermachcie w holandi . na koniec chce powiedzieć źe jestem dumny z tego że mój dziadek był w wermachcie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Olaf:
Pewnie Twoj dziadek nikogo tez nie zabil, a napewo juz nie zabil zadnego swojego po drugiej stronie, lub byl w czasie wojny gryzipiorkiem albo gral w orkiestrze.Ja jestem kaszubem i nie jestem dumny z tego ze czesc rodziny byla w Wermachcie (jeden z kuzynow mojej mamy walczyl ze swoimi pod Narvikiem :(, drugi walczyl na froncie wschodnim), co ciekawe z tej samej rodziny wujowie (byli lesniczymi w powiecie Koscierskim przebywali w KL Stutthof zreszta jeden nie wrocil) Mojego dziadka brat dostal po wojnie Virtuti Militari za bitwe pod Kockiem (byl oficerem i zostal tam ranny, potem trafil oczywiscie do niewoli) po ucieczce z niewoli, co ciekawe ukrywal sie u rodziny wlasnie tych kuzynow co byli w Wermahcie, mam takie ciekawe zdjecie jak ten co walczyl pod kockiem jest razem z tymi w mundurach feldgrau.Ja raczej jestem dumny z tego brata mojego dziadka ktory walczyl za Polske
Pozdrawiam Heruss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moja ciocia była w junackich hufcach pracy-przedwojennej organizacji przy wojsku.zachowało się jeszcze jej kilka zdjęć ze służby legitymacja i pamiętnik z września 1939 z odwrotu razem z naszą armią...jeśli ktoś jest zainteresowany poczytaniem sobie-mogę wysłać mu mailem-fajna lekturka:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuzyn mojej babci ,Jerzy Żak Smok" ,był członkiem Ostrowieckiej Grupy Dywersyjnej w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Zginął w lecie 1943 roku w czasie akcji porwania niemieckiego komisarza miasta - Motschalla.

Moja rodzina natomiast (pradziadek ze strony mojego taty wraz z rodziną) uciekał przed Niemcami we wrześniu 1939 r. na wschód. Z domu wyjechał 3-4 września swoim samochodem Studebaker Erskine zabierając żonę ,syna i żydowskie małżeństwo. Dziadek jako pracownik poczty miał broń - pistolet. Droga na wschód wśród kolumn uciekinierów nie była łatwa ,do tego jeszcze naloty Luftwaffe na przepełnione drogi... Co ciekawe ,jak dziadkowi skończyło się paliwo ,to pożyczał od naszych żołnierzy. Koło Włodawy ,do samochodu wzięli stojącego na poboczu polskiego oficera. Na następnym postoju ,pod pretekstem załatwienia potrzeby oficer ten poszedł w krzaki... W penej odłegłości od miejsca postoju trwał właśnie nalot niemiecki ,a oficer" dawał znaki lusterkiem niemieckim lotnikom. Dziadek to przyuważył i zastrzelił oficera" ,przy przeszukaniu okazało się iz miał on niemieckie dokumenty zaszyte u kurtce mundurowej... Dywersant!
Pradziadek z rodziną samochodem dotarł do Szacka ,tam porzucił auto z braku paliwa. Później dotarli do radzieckiego Charkowa ,a wylądowali w końcu w Nikołajewie nad M.Czarnym. Tam mieszkali" do 1942 roku ,po zajęciu tych terenów przez Niemców babcia z synem (pradziadek zmarł tam - nie wiadomo gdzie pochowany...) została wywieziona na roboty do eichu". Pracowali w szklarniach 20 km od Hamburga ,dziadek często wspominał nocne naloty alianckie na Hamburg i moment wyzwolenia ich przez angoli czy amerykanów ,gdy ci ułożyli ogromny dtos oporządzenia typu szelki ,żabki do bagnetów ,pasy i wszelkiego dobra ,po czym stos ten oblali benzyną i podpalili...
Do Polski wrócili w 1945 roku statkiem szwedzkim ,który wypłynął z Lubeki...

(skopiowałem z wątku Wasi krewni na frontach II wojny światowej")

pzdr

bjar_1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dziadek będąc Dębliniakiem w 1920 roku mając 17 lat zwiał z chaty wstąpił do woja i prał bolszewików.W 1939 poszerzył swoje osiągnięcia bo przebijając się się wraz z pułkiem przez lasy z jednej strony mieli ruskich, a z drugiej naszych przyjaciół z unii.Wynik jest znany 1:0 dla wujków olafa69 i ruskich.Niewoli udało mu się uniknąć i w jakichś cywilnych ciuchach wrócił do domu /szkoda tylko że gdzieś po drodze wywalił swojego Visa/. Gdy stanął w drzwiach mój ojciec lub wujek powiedział babci że jakiś dziad przyszedł po prośbie.W czasie okupacji wyciągali jeńców rosyjskich i włoskich z twierdzy/przygotowywali cywilne ubrania pochlapane farbą.jedną bramą wchodziło 2 malarzy a drugą wychodziło ich trochę więcej.Niezłym bohaterem okazał się mój ojciec.W Dęblinie szalał szkop Petersen który w przypływie dobrego humoru lubił sobie postrzelać na ulicy do ludzi.Miał też swojego ulubionego wilczura, który podobnie jak pan miał słabość szczególnie do żydów.Kiedyś Petersen cdn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cd. Kiedyś Petersen właził do swojej katowni przy rynku i widząc jakieś dziecko babrzące się w piasku wypuścił w ramach treningu to swoje tresowane bydlę.Pies ruszył ale coś mu się chyba pomieszało i mój ojciec zamiast stracić życie wziął go za obrożę i przyprowadził do domu który był obok.Babcia na widok psa o mało nie dostała zawału tym bardziej że po chwili pojawił się szwabisko i przyłożył mojemu 5 letniemu ojcu pistolet do głowy /tym razem łaskawca nie strzelił/Mój pośredni dobroczyńca" po paru nieudanych próbach i pomimo tego że nosił kamizelkę kuloodporną został wreszcie rozwalony przez AK podczas powrotu bryczką ze składnicy broni w Stawach.I takim sposobem, ktoś stracił dziadka który bohatersko walczył z Polnische Banditen! Dla równowagi muszę przyznać,że gdy ojca pogryzł wściekły pies, życie uratowł mu dając zastrzyki niemiecki wojskowy lekarz/tego trochę cenię bardziej. J.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem nie pisać bo juz to gdzieś tam było ale Bjar_1 wklepał to jak trzeba:
No tak...
Moich dzidków nikt nie wcielał ani do Wehrmahtu ani do LWP kórego w czasie wojny jeszcze nie było :).

Pierwszy dziadek z którym miałem najlepszy kotakt, walczył w bodajże 9 PACu. zmobilizowany we wrześniu we Włodawie skierowany do stolicy. Walczył w czasie obrony. Stanowiska w ogrodzie zoologicznym. wiele nie postrzelali, 7 pocisków na działo :) i do tego jeszcze jednego po drodze z jaszczy szlag trafił. Bateria zniszczona w bombardowaniu. Dziadek ocalał i wydostał się z obleżonego miasta. Właczony do oddziału zbiorczego Armi Lublin. Rozbicie oddziału w zasadzce, utrata broni, pozostanie samemu. Udał się w kierunku domu. Dostał się do niewoli pod Piaskami 25km od domu- Łukowa. Jeniecka, sześcioletnia epopeja poprzez Prusy Wsch., Pomorze, dotarł aż do Zagłębia Ruhry do Essen. Tu przeżył pierwsze i jak mówił zupełnie nieprawdziwe bombardowania alianckie aż do bestialskich nalotów dywanowych pod koniec wojny. Obrazów które opisywał nigdy nie zapomne. Wyzwolony przez amerykanów zamknięty jeszcze raz przez aliantów. Wrócił w '46.

Pierwszy mąż mojej babci, podoficer zwiadu konnego w 5DP 2AWP. Zginą pod Budziszynem w Saksonii. Dokładnie nie wiadomo gdzie bo uderzenie niemieckie zmiażdżyło cały sztab łącznie z gen. Waszkiewiczem. Jako zwiadowca przy sztabie właśnie. W tej chwili nie pamiętam w jakiej miejscowości było ostatnie miejsce postoju sztabu, plutonu zwiadu, bat. szkolnego i komp. saperów.

Siostra babci. Siatka wywiadowcza AK. Zadenuncjowana razem z łącznikiem. Zamordowana przez nimców prawdopodobnie na Zamku w Lublinie.

Drugi dziadek. Przed wojną podoficer szwolezerów w Suwałkach. W '39 nie zmobilizowany. W '44 zmobilizowany walczył prawdopodobnie w 1DP w Berlinie i na jej szlaku bojowym.

Jego brat. Również Stołpczanin poprzez ZSRR dotarł do Armi Andersa. Walczył pod Monte Cassino. Po wojnie został w Londynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w mojej rodzinie był żołnierz 9 konspiracyjnego Pułku Strzelców Konnych w Grajewie - Hieronim Żbikowski ps.Celownik" w konspiracji od 1942 roku, brał udział w akcji BURZA", po wojnie nadal w lesie do 1947. Przypomnieli sobie o nim w 1950, ukrywa się w okolicach Grajewa i Rajgrodu, zamordowany przez UB w 1953 na Czerwonym Bagnie kilkanaście kilometrów od Grajewa. Otrzymał w AK Krzyż Walecznych i dwa razy Krzyż Zasługi z Mieczami. Moja mama jako młodziutka dziewczyna była zawieziona przez ubeków do lasu na rozpoznanie zwłok członka najbliższej rodziny. Moja ciocia (już nieżyjąca) była zmobilizowana do twierdzy Osowiec do drużyny sanitarnej. Poza tym rodzeństwo mojej babci walczyło w Powstaniu, ale brak bliższych danych, zginęli, nazwisko Domaradzki. Nie udało mi się odnaleźć żadnych śladów po nich.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wuj Wawrzyn Wawrzkow ma 90 lat , brał udział w 38r. w zajęciu śląska cieszyńskiego , nad Bzurą jako żołnierz 25 DP dostał sie do niewoli. Reszte wojny spędził a robotch" .
Z kolei jakiś kuzyn dziadka mojej żony zaciągnął się w 1940 roku do Wermachtu !! ( łączność ). Za zdobycie Rygi dostał nawet Żelazny Krzyż II klasy . Podobno niewielu ich przeżyło z odziału. Ogólnie żle na tym wyszedł nie wróćił już z frontu wschodniego. Prosze bez uwag!!!!

Mojej żony dziadek - Adam Remelski walczył we Włoszech , był pod Monte Cassino , ale tu akurat był w II lini.
Z kolei inny żony wujek nazwisko podam innym razem w randze porucznika ( wczesniej żołnierz wrzesnia ) był dowódca zwiadu również pod Monte Cassino . Odznaczony był Virtuti M. którejś klasy . Po wojnie miał przesrane w Polsce . Zmarł 2 lata temu , na pogrzebie nie byłem , ale ci co widzieli życzą takiego pogrzebu każdemu . Salwy , orkiestra wojskowa itp.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dziadek służył w Wojsku Polskim jeszcze w latach 30-tych(podchorąży)na wschodnich terenach Polski.Po ataku ZSRR na Polske, razem ze swym oddziałem zakopał mundury i broń (uniknął Katyńa...) i jakiś czas później wstapił do Batalionów Chłopskich jako szeregowy,(dowodził odzdziałem moździerzy).Przeszedł wojenny szlak od Lublina do Berlina(kilka razy ranny).W 1945 roku po kilku uwagach na temat wojskowych i polityki ZSRR w polskim wojsku trafił do kompani karnej i wysłano go do walki z UPA.W międzyczasie był też więźniem na Majdanku(też Ruscy).Żyje do dziś ,w tym roku skończy 93 lata.I jestem z niego dumny.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
Rodzina po stronie dziadka-Kazimierz Dolny N/Wisłą:
czterech braci:dwóch zabitych podczas okupacji- partyzantka
jeden zagazowany w Auschwitz
jeden zabity podczas ucieczki- też Auschwitz.

Wszystkie nazwiska widnieją na tablicy koło schodów wejściowych do Klasztoru.
Babcia zabrana przez Gestapo do w/w Klasztoru odbita przez
dziadka i resztę chłopaków.
Po rodzinie wywiezionej na wschód ślad zaginął.
Poldi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z moich dziadków swoje wojenne przygody zaczął w wieku 17 lat, kiedy to urwał się z domu, walcząc w Powstaniu Wielkopolskim. Przez trzy lata nie dawał znaku życia i rodzina postawiła już na nim krzyżyk, ale odnalazł się szczęśliwie i wrócił do domu, po zakończeniu wojny z bolszewikami,
Drugi dziadek walczył w obronie Kempy Oksywskiej, jako celowniczy ckm-u. Dziadek opowiadał mi zabawną historię jaka wydarzyła się krotko przed wojną. Do polskiej knajpy przez przypadek przyplątał się jakiś Niemiec, który zażądał piwa, ale w naczyniu, którego wcześniej nie używała żadna polska świnia". Zgodnie z życzeniem dostał piwo w ...nocniku, a wszyscy obecni w knajpie dopilnowali żeby je wypił :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj dziadek Tomek byl kapralem w lacznosci 22pal-u z Przemysla .Bral udzial w kampanii wrzesniowej(opowiadal ze raz jak p.....o obok niego to az z konia spadl- na szczescie niewypal). W niewoli nie byl ,pozniej byl w AK ps. Zbik .Zostaly sie po Nim medale. Zmarl w 1994. Bylem za mlody aby popytac o cos wiecej.
Dziadek mojej zony zostal wziety do niewoli pod Tomaszowem Lubelskim i cala wojne spedzil w Niemczech.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,oto mój Dziadek,w latach 30-tych służył w Korpusie Ochrony Pogranicza jako radiotelegrafista.Podczas mobilizacji w 1939r ponownie trafił na wschodnią granicę.Opowiadał ,że 17 września mieli dwie bitwy- jedną z Niemcami ,a kilka godzin później ,po odparciu Niemców z Rosjanami.Niestety Dziadek od 1982 r nie żyje ,a ja wtedy nie drążyłem tematu wojny i jego w niej udziału,a szkoda.Ale mam po nim to zdjecie i jescze....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie