Skocz do zawartości

Mauser 98 w Wojsku Polskim w latach 1918-1939


rwd

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 52
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Krzyhal napisałeś -A tak na marginesie – czy ktoś naprawdę uważa, że do dobrego zdjęcia, nadającego się do druku w dosyć poważnym, aczkolwiek jedynie popularno-naukowym opracowaniu to wystarczy sobie taki karabin położyć na wzorzystym najlepiej dywanie, albo nie przeginając, powiesić na ścianie? I cyk swoim kopaktem z lampką błyskową – i gotowe - już mamy super fotkę ;-)))" - na potrzeby forum albo identyfikacji takie fotki wystarczają . Chyba nie wyobrazasz sobie ze ktoś bedzie robił profesjonalną sesję zdjęciową - bo do tego potrzeba dobrego aparatu , przygotowanie tła , oświetlenia no i trzeba jeszcze mieć o tym wszystkim pojęcie . Ksiażki nie czytałem więc nie będę się w tym temacie wypowiadał .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zaś się tyczy kolegi Tekaesa to właściwie napisał co o mnie myśli to samo co autor, tylko krócej i dosadniej.

Odnoszę wrażenie jakby tworzyli tandem podobny do tego z Gumisiów", krzyhala porównać można do księcia Igtorna a Tekaesa do wiernego Toudiego.

Byle tak dalej Panowie! Świetnie się uzupełniacie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na marginesie, skąd się wzięło określenie "załódkowana amunicja ze str 59? To po Polsku?"

Nie wiem skąd to wzięli Autorzy, ale prawdziwy erudyta winien choć raz w życiu przeczytać jakiś przedwojenny regulamin:-), aby poznać magię terminu załódkowana amunicja", załódkowane naboje" - chodzi o amunicję, w tym wypadku 7,92x57 (dzisiejsze określenie 8x57 mm) w konfiguracji 5 nabojów umieszczonych w metalowym dynksie zwanym łódką".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieoceniony Toudi przemówił...

Kolejny konkret": czemóż mają służyć zdjęcia niekompletnego oporządzenia ze str 60? Łopatka piechoty nie posiada pokrowca, podobnie obydwie manierki, menażki pozbawiono troków a pochwę bagnetu, najgorszy jest ten trok z prwej, którym stroczony jest koc, bo pochodzi z jakichś MON- owskich magazynów. Gdyby jednak było kompletne, to w dalszym ciagu wydaje się zagadkowe, w czym ma to pomóc przy poznaniu Mausera w Wojsku Polskim?

Na tej samej stronie i następnej (61) mamy zestwienie liczbowe określone jako stan na sierpień 1939 roku" karabinów i karabinków systemu Mausera. Dla przykładu, pierwszy z brzegu (cyt):

karabin wz 1898- 241 000 sztuk (15 400 Korpus Ochrony Pogranicza, 260 Policja Państwowa)"

Daje nam to 15 660 sztuk. Co z pozostałymi? Trochę to niejasne. Domyślam się, że reszta znajdowała się w gestii wojska, jednak kilka akapitów dalej czytamy (cyt):

karabinek wz. 1929- 320 000 sztuk (w tym: 340 Policja Państwowa)"

Czyżbym się mylił? A może po prostu autor połknął" w poprzednich akapitach magicznego w tym:", które wyjaśniłoby całą zagadkę...

Zresztą sami poczytajcie.
Drogi Tekaesie!

Swoimi oprymitywnymi zaczepkami dolewasz oliwy do ognia. Gdybyś tak nie pyskował próbując mnie obrazić, dawno swoje zainteresowanie przeniósłbym na inny temat i nie pastwił się juz nad tą biedną książką. swoja postawa robisz niedźwiedzią przysługe Igtornowi...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do postu Tekaesa:
Takich łódek? Niestety w ajlepszej ksiązce o Mauserach w Wojsku Polskim" autor zajął się dywagacjami na temat techniki, w jakiej J. Hoffman nakręcił swój nowy film rezygnując z prezentacji łódki amunicyjnej stosowanej do kb i kbk systemu Mauser w Wojsku Polskim, która najwyraźniej była mniej istotna niż fotka gościa w za duzym hełmie ze str 74, przez co nie mam o tym bladego pojęcia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne zardzewiałe łódki, stan do pokazania na rodzinnym obiedzie. Rozumiem, że łódki pokazujesz w ramach ekspiacji? Pytanie dotyczące strony 74 - ile rozmiarów posiadał hełm wz. 31? Do tej pory wiedziałem, że jeden, więc po raz kolejny pokazuje Ci, że nie mas pojęcia o czym piszesz. Dawaj dalej pośmiejemy się, a przy okazji zrobimy darmową reklamę książce, dzięki Twojej ignorancji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre sobie...
Jak już mówimy o mintowych stanach", to na str 70 omawianego dzieła możemy podziwiać wspaniały okaz wkładki ochronnej wz. 1933 i ochraniaczy na lufy, na str 69 natomiast oczy nasze chłoną karabinek wz. 1929 pozbawiony sprężyny przedniego bączka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu zonk - czyli brak czytania ze zrozumieniem. Autorzy nie pokazują stanów mint, bo nie o to im chodzi, to Twój zarzut. Więc dyskutujesz sam ze sobą. Ale dobrze, że zwróciłeś uwagę na fakt, że po raz pierwszy w tej książce pokazano wkładkę ochronną, której do tej pory nie zaprezentowano w żadnej polskiej literaturze, podobnie zresztą jak łożysko wz, 1928, bo o nie chodzi na zdjęciu na stronie 69, czego nota bene znowu nie zrozumiałeś. Może już przestaniesz się ośmieszać?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem nadzieję, że moja wyważona i spokojna odpowiedź uspokoi nieco tą gorącą atmosferę ale jak widać próżny był mój trud.

Przy okazji zostałem oskarżony o czyny których nie popełniłem i o słowa których nie wypowiedziałem.
Moje dobre rady zostały poczytane za wycieczki osobiste pod adresem adwersarza, który następnie włożył mi w usta słowa których nie wypowiedziałem.

Tak wrażliwy i czuły na swym punkcie kolega R51 nie zdaje sobie chyba sprawy że sam dopuszcza się w ten sposób naruszenia czyichś dóbr osobistych.
Tym bardziej że bezpodstawnie i w oparciu o swoje całkowicie urojone i absurdalne wymysły oskarża autorów o niedbałość i lenistwo.

Niestety, mimo usilnych starań recenzenta, książka – napisana przez bezczelnych autorów, którzy ośmielili się nie sprostać wymaganiom autorytetu tej miary co Kolega R51 sprzedaje się dobrze, jak nas zapewnia wydawca i mało tego – wkrótce, o zgrozo - ruszą prace nad jej wydaniem zagranicznym.

Jednakże dyskusja z wszystkolepiejwiedzącym niestety nie ma najmniejszego sensu zwłaszcza gdy jest prowadzona na poziomie dobranocki.

Przepraszam, ale ja kończę te przepychanki.

Natomiast chętnie odpowiem na pytania natury merytorycznej.

Przy okazji odpowiem Koledze 01daltonowi – oczywiście masz rację, ale jak przeczytasz dokładnie moje słowa to dojdziesz do wniosku, że ja mówiłem o zdjęciach do książki a nie na potrzeby for czy też stron internetowych – czy wyobrażasz sobie te zarzuty czytelników wobec zdjęć w książce na których obok broni prezentowany jest pokaz wzornictwa dywanów czy też wykładzin podłogowych?
Oba te media – opracowania drukowane i Internet jednak rządzą się trochę innymi prawami i to co jest dopuszczalne czy nawet stanowi normę wśród użytkowników for i stron internetowych nie koniecznie przekłada się na to co jest akceptowalne w książkach czy czasopismach. Pozdrawiam i zachęcam jednak do zapoznania się z książką.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejrzałem i stwierdzam jak dla mnie, mało interesująca pozycja, dla mnie główny zarzut, to to że czekam na pozycję która pokaże zdjęcia lub rysunki poszczególnych elementów broni różniących się w trakcie produkcji i ich modyfikacje, dokładne sygnatury jakie były stosowane w broniach i różnice w sygnaturach WSZYSTKICH elementów jakie były stosowane w produkowanych karabinach Mausera w kraju jak i też tych przejętych po wyzwoleniu i spolszczanych. To nie może być publikacja oparta na jednym lub dwóch karabinach, a publikacja w której autorzy rozkręcą co najmniej z 20 do 30 karabinów różnych i pokażą na co zwracać uwagę. jak wojsko cechowało karabiny, jakie cechy i sygnatury wchodziły po remontach, Jakie cechy i sygnatury były stosowane w różnych wojskowych rusznikarniach. To będzie wtedy kompendium wiedzy o Polskich Mauserach . Jak na razie takiej pozycji nie ma i nie było . owszem na necie można znaleźć tak właśnie zrobione zdjęcia i różnice w karabinach , ale pozycji książkowej jak na razie brak . Dla mnie to elegancko wydane TBiU które istotnie troszkę szerzej jak w TBiU liznęło temat , ale niestety liznęło. Pozycja która ma swą elegancją wprowadzić nas w zachwyt ale szybko rozczarowuje treścią. Mam pozycję niemiecką o karabinie Mauser która jest wydana w formie albumowej 34 x 24 cm ponad 650 stron, masa zdjęć samych detali z sygnaturami różnych producentów i to wszystko o czym zaznaczyłem na co czekam w pozycji polskich Mauserów. Może ktoś wyda książkę dla pasjonatów i kolekcjonerów a nie dla szerokie publiki co coś tam chcą mniej więcej wiedzieć co to jest karabin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega krzyhal alias Igtorn napisał:

Moje dobre rady zostały poczytane za wycieczki osobiste pod adresem adwersarza, który następnie włożył mi w usta słowa których nie wypowiedziałem."

Ja tylko pozwoliłem sobie zacytować perełki" z Twojej wypowiedzi i niczego nie dodawałem od siebie, co więcej cytowałem całe zdania, żeby nie byc oskarżonym o wycinanie z kontekstu. Twoim dobrym radom przyświecała uczona myśl Jak jesteś taki cwany to sam se napisz lepszą książkę"- więc proszę nie zgrywać urażonego erudyty.

Co do Teekaesa alias Toudi to nie mam siły na dalsze przekomarzania.

Ze swej strony jeszcze raz podsumuję moją opinię na temat omawianej książki, uczynię to od myślników, żeby post nie był przydługi. Podzielę recenzję na zalety i wady tej publikacji.

Zalety:
-Atrakcyjna oprawa graficzna
-Świetne rysunki autorstwa Krzysztofa Haładaja
-Zadowalająca baza fotografii archiwalnych
Wady:
-Zaledwie połowa publikacji tyczy jej tematu, mianowicie Karabinów i karabinków Mauser 98 w Wojsku Polskim w latach 1918- 1939"
-Niezadowalająca liczba fotografii oryginalnych zabytków przy jednoczesnym publikowaniu fotografii mało związanych z tematem pracy
- zarzuty te dotyczą dziełka, którego autor juz we wstępie zaznaczył brak aspiracji do opracowania naukowego, gdyby tak zrobił liczba zarzutów byłaby długa jak stąd do Warszawy

Koniec i bomba, kto nie czytał ten trąba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O cieszę się, że kolega R51 przeczytał jednak stronę nr 10.
Jednak tak jak podejrzewałem, Kolega R51 ma zdolności telepatyczne, bo potrafi czytać w moich myślach, co szczerze mówiąc nieco mnie martwi. ;-)))

A ja powtórzę jeszcze raz – ta książka nie jest i nigdy nie miała być w zamyśle autorów –ani „Wielką Encyklopedią Mauserów Polskich”, ani też nigdy nie aspirowała do bycia – „Wielkim Atlasem Mauserów Polskich oraz ich elementów jak również bić i sygnatur na tychże” – i robienie z tego powodu zarzutu autorom jest po pierwsze absurdalnie zadziwiające a po drugie nie fair.

Zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ktokolwiek ma pretensje do mnie, że książka ta nie jest co najmniej doktoratem albo i jeszcze lepiej pracą habilitacyjną. Przecież wcale nie miała być ani doktoratem ani pracą habilitacyjną.;-)))

Kolega Landszaft napisał, że dla niego głównym zarzutem jest to że czeka na inną książkę.:-0
No to musi jeszcze poczekać. Tak samo zresztą chyba Kolega R51.

Niestety wygląda na to, że obaj koledzy nie są właściwym targetem dla tego opracowania.

Tak zwana przez Kolegę Landszafta -szeroka publika - też od czegoś powinna zaczynać swoje zainteresowania – i moim zdaniem lepiej jest gdy robi to w oparciu o – jak to sam nazwałeś – elegancko wydaną – nową książkę, niż wyświechtany i zaczytany przez kolejne pokolenie egzemplarz starego TBiU.

A tak przy okazji – Kolego Landszaft – bardzo Cię proszę, bądź taki uprzejmy i zechciej podzielić się z publiką tytułem i autorem swojej super knigi o niemieckich Mauserach ;-)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi jest przykro,że kolega Igtorn nie raczył zgłębić mego drugiego postu w tym temacie, gdzie 2011-02-05 19:16:17 piszę:

Publikacja K. Hałdaja i P. Rozdżestwieńskiego wydaje się być syntezą wydanych dotychczas popularnych publikacji na ww. temat i nie rości sobie prawa do stania się wyczerpującym kompendium wiedzy o Mauserze w II RP."

Najprawdopodobniej był tak zmęczony wysiłkiem umysłowym wynikającym z napisania swej ksiązki, że na jakis czas postanowił zaniechać czytania.

Sugeruję koledze Landszaftowi przeprosic wybitnego pisarza za obraźliwe nastawanie na ajlepszą książkę o polskich Mauserach", bo księciuniu może się na Ciebie obrazić, że w sposób obcesowy śmiałeś wytknąć mu rzekome braki.

Zdaję sobie sprawę z herezji, jakiej się dopuściłem wskazując słabe strony powyższej pracy. Rozsierdziło to Igtorna tak bardzo, że mimo swych zapewnień, że nie będzie się wdawał w dyskusje z maluczkimi raczył znów przemówić.

Jedno mnie niepokoi... Czemu Toudi nie napisał niczego dla przypieczętowania słów księciunia?

Napiszę za niego...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak wiedzy maskujecie próżnym gadaniem? Ja juz się to dowiedziałem wielu rzeczy, np. że hełmy wz. 31 były różnych rozmiarów, że nie istniała łódkowana amunicja, czekam na dalsze rewelacje:-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie