bodziu000000 Napisano 30 Lipiec 2010 Autor Share Napisano 30 Lipiec 2010 http://www.zw.com.pl/artykul/499788.html Dziwne czołgi powstania sierpniowegoDo tej pory nie ustalono, ile czołgów stracili Niemcy podczas Powstania 1944 roku. Rozbieżności sięgają od 30 do 290! I – paradoksalnie – obie liczby są prawdopodobne.Przez pierwszy miesiąc „Biuletyn Informacyjny” Armii Krajowej używał nazwy – powstanie sierpniowe – wzorem powstania styczniowego czy też listopadowego. I pod koniec tegoż sierpniowego (czyli po 30 dniach) podawał, że zniszczono 115 czołgów niemieckich. Po latach historycy ustalili, iż były przypadki przypisania tego samego pojazdu kilku różnym oddziałom powstańczym, ale to nie tłumaczy tak dużej liczby zniszczonych wozów, bowiem Niemcy nie mieli w Warszawie tylu czołgów.Warsztaty Do końca PRL opracowania o Powstaniu Warszawskim (nazwa przyjęła się we wrześniu 1944 roku) pisano głównie na podstawie nie zawsze wiarygodnych zeznań i wspomnień. Dopiero po 1989 roku głębiej sięgnięto w poniemieckie archiwa i wtedy zaczął się rysować zaskakujący obraz wydarzeń. Otóż Polacy uważali za zniszczony każdy pojazd wyeliminowany z walki. Natomiast Niemcy jako stracony traktowali wóz pozostawiony na terenie zajętym przez nieprzyjaciela albo nienadający się do odbudowy. A ta odbudowa odbywała się przeważnie w wielkiej bazie naprawczej na Forcie Bema albo też w mniejszych warsztatach SS w Stauferkasserne, czyli w dawnym polskim sztabie głównym przy ul. Rakowieckiej. Bywało, że czołg z odstrzeloną gąsienicą czy kołami wracał do boju następnego dnia. Jan Tarczyński, autor wielu opracowań o Powstaniu Warszawskim, skwitował: „nierzadkie były przypadki wielokrotnego niszczenia tego samego wozu”. Tak więc rozrzut od 30 – jak twierdzą Niemcy – do 290 „zniszczonych” czołgów – jak uważali niektórzy akowcy – ma swe uzasadnienie, ale i tak są to liczby absolutnie nieweryfikowalne.Dziwne pojazdy Im bardziej zagłębiamy się w historię Powstania, tym więcej pojawia się zagadkowych informacji. Na początku po mieście jeździły czołgi policyjne – wozy starszego typu nienadające się na front. Matka opowiadała mi, że 1 sierpnia po Żoliborzu grasowały jakieś tankietki strzelające po oknach. Chciała zobaczyć, co dzieje się na ulicy, weszła więc na krzesło ustawione w środku pokoju, by nie podchodzić do okna. I seria poszła w sufit, a moja ciekawska mamuśka dostała rykoszetem w dłoń. Miało to miejsce przy Słowackiego. Różni ludzie relacjonowali mi przez lata, że widzieli wtedy wozy francuskie lub niemieckie, które wyjechały z Cytadeli. Tymczasem badacze ustalili, że przyjechały one z drugiej strony, z Fortu Bema. A ich typ jest do tej pory nieznany. Przez pewien czas powątpiewano też w obecność na naszych ulicach czołgów włoskich. Tymczasem okazało się, że cztery z nich brały udział w niemieckiej próbie odblokowania stacji telefonicznej przy Pięknej – tzw. małej PAST-y. Równie zagadkowa jest sprawa pojazdów produkcji radzieckiej. Wspierały one jednostki kolaboracyjne. I tak, przy Koszykowej powstańcy zdobyli rosyjskie auto pancerne, ale nie nadawało się ono do użytku. Znane jest też zdjęcie powstańców z sześciokołowym sowieckim samochodem pancernym w tle. Nikt nie wie, gdzie je zrobiono i skąd ta pancerka. To kolejna zagadka Powstania.Ostatnio pojawiły się informacje, że w dokumentach dotyczących kolaboracyjnej grupy RONA opisano cztery czołgi T-34. Ponieważ banda ta, pacyfikująca Ochotę, miała dwa sowieckie ciężkie działa, obecność czołgów jest prawdopodobna, ale nikt ich nie widział. Dziwne...Tygrys za rogiem Wiedza mieszkańców stolicy o czołgach niemieckich była minimalna. Nic więc dziwnego, że wszyscy wszędzie widzieli tygrysy. Pojawiały się nawet w „Biuletynie Informacyjnym”. Tymczasem po pół wieku ustalono, że rzeczywiście były, ale tylko cztery, i to uszkodzone. Naprawiano je w bazie przy Rakowieckiej, a gdy wybuchło Powstanie, dwa nadające się jako tako do jazdy pojechały na ulice. Później co najmniej jeden dojechał do Alei Jerozolimskich. Tymczasem propaganda AK podawała, że 19 września – „atak na Starówkę. Użyto jednej kompanii czołgów Tygrys (9 z działami 150 mm)”. Ta informacja zawiera szereg błędów, ale jest to wybaczalne w ferworze walki i braku wiedzy wojskowej. Wcześniej, 3 sierpnia, w „Dodatku Nadzwyczajnym” „Biuletynu...” poinformowano , iż „zdobyto 3 niemieckie czołgi typu Pantera”. Z dwóch wymontowano działa, używając ich natychmiast do wzmocnienia polskich pozycji. Dziś wiemy, że wymontowanie takiej armaty wymagało specjalistycznego sprzętu oraz wiedzy. A armata czołgowa nie nadawała się wtedy do walki, bo nie miała podstawy. Innymi słowy, znów propaganda. Natomiast rzeczywiście zdobyto dwie uszkodzone pantery (jechały do warsztatów na Bemowie) i użyto ich w boju, choć na krótko. 16 sierpnia „Biuletyn Informacyjny” podał, że „uruchomiliśmy przeciw nieprzyjacielowi 5 czołgów i 2 samochody pancerne”. Po latach okazało się, że wiadomość była niesprawdzona. Jeden czołg został zepsuty przez wyrostka, który zaczął manipulować napędem (na Ochocie), dwie pantery szybko się zużyły (jak już wspomnieliśmy, były uszkodzone), a samochody pancerne to półgąsienicowe transportery, które w zasadzie nie jeździły, bo miasto było poprzecinane barykadami. Same zagadki Jedna z największych tragedii Powstania wydarzyła się na Starówce, gdy wybuchł „czołg-pułapka”, jak go zwano. Zginęło około 300 osób i eksplozję tę długo uznawano za przejaw perfidii Niemców. Dopiero w połowie lat 90. dr Jan Tarczyński i niżej podpisany niezależnie ustalili, że nie była to żadna pułapka. Po prostu powstańcy wciągnęli w swe pozycje wielkiego „goliata”, czyli jeżdżącą minę Borgward IV, i niestety zdetonowali ją z powodu niewiedzy. Kolejna niewyjaśniona sprawa wydarzyła się już po wojnie, 29 sierpnia 1947 roku. Jak podało wtedy „Życie Warszawy”, podczas przebijania przez gruzy ulicy Nowotki (dziś gen. Andersa), w rejonie Stawek, zaczęto ciąć palnikami wrak czołgu. Wybuch był straszny – rany odniosło ponad 30 osób, a lej miał średnicę 12 metrów. Była to albo niemiecka pułapka saperska, albo porzucony borgward IV. Wiadomo, że po upadku Powstania Niemcy ewakuowali do fabryk wraki czołgów własnej produkcji, gdyż brakowało im wysokogatunkowej stali. Co więc przy Stawkach zostawili? Z relacji wynika, że po wyzwoleniu znaleziono w mieście kilkadziesiąt porzuconych borgwardów, w tym wiele z ładunkiem. Nie można więc wykluczyć, że robotnicy zabrali się za maszynę mającą pół tony materiału wybuchowego. Podgrzali ją palnikiem...Nie spotkałem jednak nikogo, kto widziałby ten czołg przed eksplozją. Prawdopodobnie więc i ta tajemnica nie zostanie już wyjaśniona.Rafał Jabłoński" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
balans Napisano 30 Lipiec 2010 Share Napisano 30 Lipiec 2010 Prawdy, półprawdy, mity i legendy.Tak na szybko - Goliat" to zupełnie inny wynalazek" niż Borgward IV" i jedno co można o tym ostatnim powiedzieć, to to, że NA PEWNO Niemcy nie pozostawili kilkudziesięciu" tych pojazdów w Warszawie. To jakaś zupełna bzdura i to kosmiczna do kwadratu jest! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
landszaft1 Napisano 30 Lipiec 2010 Share Napisano 30 Lipiec 2010 Balans może nie kilkadziesiąt ale parenaście sztuk albo i może nawet powyżej 20 , Zresztą i na powstańczych zdjęciach jak i po powstaniowych jest to jeden z pojazdów gąsienicowych którego najwięcej i najczęściej można spotkać na fotografiach Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
balans Napisano 30 Lipiec 2010 Share Napisano 30 Lipiec 2010 Kol. Landszaft1 możesz zapodać jakieś źródła? Bo wg. mnie powielasz jedynie jakieś [sorry] zupełnie abstrakcyjne mity... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
klusek Napisano 31 Lipiec 2010 Share Napisano 31 Lipiec 2010 http://www.youtube.com/watch?v=iFyTqxNYYpQMyślę że ten dokument może wiele wyjaśnić ... przynajmniej co do używanego przez powstańców sprzętu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaro1973 Napisano 31 Lipiec 2010 Share Napisano 31 Lipiec 2010 Witam.Wedlug wikipedi Borgward czyli Sonderkraftfahrzeug 301 (Sd.Kfz. 301) byl uzyty w Warszawie http://pl.wikipedia.org/wiki/Borgward_IV. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
draco Napisano 31 Lipiec 2010 Share Napisano 31 Lipiec 2010 Balans. Było już o tym. Między innymi tutaj:http://odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=211496#223335:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
balans Napisano 31 Lipiec 2010 Share Napisano 31 Lipiec 2010 Muszę zwrócić honor kol. Landszaft1.Udział Panzer-Abteilung [Fkl] 302 w Warszawie latem 1944 roku jest powszechnie znany. Podobnie jak i to, że jednostka ta utraciła kilkadziesiąt pojazdów typu Borgward BIV [nie wszystkie straty były bezpowrotne]. Nie chce mi jedynie wierzyć, że Niemcy pozostawili prawie wszystkie te utracone pojazdy na miejscu, przecież mieli prawie cztery miesiące na posprzątanie", a stali potrzebowali. Ale może faktycznie nie mam racji, lub źle zrozumiałem autora i zareagowałem zdecydowanie zbyt emocjonalnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mirosław Jastrzebski Napisano 1 Sierpień 2010 Share Napisano 1 Sierpień 2010 Czas na sprzątanie mieli,to fakt. Dla mnie z też niezrozumiałych względów zostawili min. te dwa B IVc. Mam zdjęcie tych pojazdów wykonane przez radzieckiego fotografa w 1945, z innej perspektywy. Nota bene pojazdy nie zostały uszkodzone przez powstańców, jest to efekt braku kwalifikacji operatora. http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://img.audiovis.nac.gov.pl/PIC/PIC_13-44.jpg&imgrefurl=http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/641/&usg=__MO98nnYT2IMeLR8SrLHmN-305Yo=&h=586&w=800&sz=88&hl=pl&start=1&um=1&itbs=1&tbnid=W89EIMFnVzCIuM:&tbnh=105&tbnw=143&prev=/images%3Fq%3Dborgward%2Bwarsaw%26um%3D1%26hl%3Dpl%26safe%3Doff%26sa%3DN%26rlz%3D1R2WZPC_plPL358%26tbs%3Disch:1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nadwojciech Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 Określenie broń samobójcza to lekka przesada,bo można było Bowgardem sterować drogą radiową zamiast narażać kierowce.Chodź oczywiście nie jeden kierowca pojazdu tego typu życie w Warszawie stracił. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mirosław Jastrzebski Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 LandszaftSkąd czerpałeś informacje. Tchnie od nich potworną grozą.Pojazd typu B IV dowożąc ładunek ekrazytu na miejsce sterowany był drogą radiową. Kierowca siedział w bezpiecznym miejscu. Nadajnik sterujący umieszczony był w wozie np. Stug.III, który oddalony był o kilkaset metrów od miejsca docelowego. To,że pojazd wylądował na słupie vide zdjęcie powyżej wynika z automatyki- po złożeniu ładunku włączył się bieg wsteczny. Efekty osiągane przez te pojazdy były liche, stąd stopniowe odchodzenie od ich stosowania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ChrisFly Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 Dziwne czołgi powstania sierpniowego ..."To nie czołgi były dziwne tylko ten artykuł jest dziwny.Tyle już było opracowań (fakt, żadnego syntetycznego i rzetelnie podpartego dokumentami ale to żadne tłumaczenie, przepisywać każdy umie), jest film Janka Tarczyńskiego (co prawda z drobnymi błędami ale generalnie bardzo rzetelny), są zdjęcia, jest możliwość korzystania z archiwów i po z górą 60 latach pisać artykuł, z którego nic nie wynika?Przecież to typowy groch z kapustą"!Jaki jest sens wrzucać do jednego worka wspomnienia ludzi, którzy nie znali się na sprzęcie, meldunki, które wiadomo było już w sierpniu 1944, że zawierają błędy i mieszać to z domniemaniami tych, którzy opisywali PW i nie dołożyli starań by cokolwiek wyjaśnić z historii, która ponoć porusza większość Polaków?To jest artykuł, który zamiast przyczynić się do porządkowania wiedzy w temacie PW powiela tylko chaos na jego temat. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nadwojciech Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 I w kwestii zasadniczej,nazwać Bowgarda B IV czołgiem to lekka" przesada. :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
landszaft1 Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 Borgwarda nie sterowało się zdalnie !!!- Niestety kierowca MUSIAŁ go prowadzić, jedynie można było zdalnie odpalić ładunek !! lub ładunek był odpalany czasowo, a pojazdy prowadzili kierowcy którzy dostawali taki rozkaz, co jest potwierdzone często z walk powstańczych gdzie albo kierowca zdążył zwiać albo mu się nie udało i mu się upiekło". Pamiętajmy że jest rok 44 gdzie pojazd o opancerzeniu 8 do 20 mm to pojazd o iluzorycznej ochronie i trzeba było kierowcy o stalowych nerwach aby z ładunkiem mknął w kierunku barykady na której raczej na pewno w najgorszym wypadku były butelki z benzyną. Jeśli ktoś twierdzi że to nie broń praktycznie samobójcza lub wieje grozą niech sam się postawi w roli żołnierza który dostaje takie zadanie i MUSI jechać w takiej konserwie z 450 KG trotylu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nadwojciech Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 Landszaft1 polecam lekturę,Nowa Technika Wojskowa NR 12/2001 Monografia Bowgarda B IV i Nowa Technika Wojskowa NR specjalny 6(3)2009 artykuł 302.batalion pancerny(radio) przeciw Powstaniu Warszawskiemu" . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nadwojciech Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 I jeszcze Panzer abteilung (fkl 302) w Powstaniu Warszawskim" Militaria i Fakty 3/2001 i 6,2001. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gebhardt Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 Mozliwe Miroslawie i Lanszafcie ze zle Was rozumie, ale jakby wynika z waszych wypowiedzi ze PW bylo proba generalna tego pojazdu, i ze fiasco w tej biwie zadecydowalo o nie uzywaniu lub tylko sporadycznym uzywaniu go potem. A jednak uzywano go od bodajze marca 1942 praktycznie do konca wojny. Zaliczaja te wozy takie bitwy jak Sewastopol, Kursk, Anzio i Normandie. Wyniki oceniane byly ogolnie pozytywnie. Do bitwy ardenskiej skierowano oddzial wyposazony (przynajmniej etatowo) w ok 108 pojazdow BIV. Ostatni oddzial wyposazony w BIV tworzono jeszcze w Lutym/Marcu 1945. Jakos to mi sie to wszystko nie laczy bo jesli byl to sprzet nieudany to dawno by z nim skonczono i przed PW. Ze uzywano BIV sporadycznie w ostatnich miesiacach wojny to nie dziwota, przy ogolnym rozkladzie maszyny woskowej niemieckiej brakowalo wszystkiego, nie mowiac o wysoce wyspecjalizowanym sprzecie tego typu. Miroslaw oczywiscie ma racje ze kierowca podjezdzal w poblize celu, poczem wysiadal i woz byl nakierowywany docelowo przez radio, na ogol z czolgu. Plutony uzywajace BIV bez wyjatku byly przedewszystkim plutonami czolgow z BIV jako dodatek, w proporcjach (etatowych) 4 czolgi na 9-12 IV (zaleznie od sprzetu czolgowego). Poa tym dwa czolgi w dowodztwie kompanii, i 9-12 pojazdow BIV w rezerwie kompanijnej. KStN 1171f z czerwca 1944 przewidywal dodatkowo SdKfz 251 per pluton na amunicje saperska i sprzet pomoczniczy. Uzyto czolgow PzIII (roznych typow), StugIII (wiem to nie czolg ale nie chce mi sie komplikowac sprawy :)) i Tiger I oraz II. Nie mozna zaprzeczyc jednak ze byl to sprzet uzywany zadko. Mozliwe ze po prostu nie spelnil pokladanych w nim nadziei ekonomicznych. Koncepcja zakladala ze pojazd wielorazowego uzytku bedzie ekonomiczniejszy niz pojazd typu Goliat, jednorazowego uzytku. Szybki ubytek skomplikowanych pojazdow w akcji z powodu slabego opancerzenia i innych trudnosci mogl jednak przechylac szale na korzysc Goliatow. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mirosław Jastrzebski Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 Jednostki tego typu były bronią ofensywną. Po przejściu Niemców do obrony zawęziły się możliwości działania. Panzer Abteilung(Fkl) 302 był jednostką świeżo utworzoną i w sierpniu 1944 osiągnął zdolność bojową. Może określenie liche", które uzyłem do oceny działań jednostki w Warszawie było nadużyciem. W trakcie walk zmieniano formy walki i taktykę. Realizowano współdziałanie jednostek lądowych i Luftwaffe bo ta koncepcja w przypadku działań w Warszawie dawała lepsze rezultaty. Użycie B IVc (nowy pojazd w jednostce) do niszczenia barykad wymagało czasochłonnych przygotowań. Zabezpieczenia pasa jazdy i ochrony zdalnie sterowanego pojazdu. Co do ogólnej oceny tych jednostek, zdaniem Niemców najlepsze efekty przynosiło współdziałanie czołgów cięzkich i pojazdów naprowadzanych drogą radiową.Polecam pracę Marcusa Jaugitza.LandszaftEkrazyt ładowano na Borgwarda, nie trotyl. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
balans Napisano 2 Sierpień 2010 Share Napisano 2 Sierpień 2010 Mnie tylko jedno zastanawia, bo skoro dość dokładnie znane są straty tych pojazdów od Kurska po Normandię, to dlaczego w przypadku Powstania Warszawskiego pada dość enigmatyczne kilkadziesiąt sztuk"? Chyba jeszcze nie umiemy na większą skalę korzystać z dostępnych [obecnie] źródeł. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Czlowieksniegu Napisano 27 Sierpień 2010 Share Napisano 27 Sierpień 2010 Blog jest wg generalnie bardzo sympatyczny.Ale teraz, a propos i exilibris Bogwardów:http://blogbiszopa.blog.onet.pl/Krwawa-niedziela,2,ID413268071,n Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.