Skocz do zawartości

Dziś 70 rocznica śmierci mjr.Henryka Dobrzańskiego ps.HUBAL"


PAWEL*STRC

Rekomendowane odpowiedzi

Henryk Dobrzański urodził się 22 czerwca 1897 r. w Jaśle jako drugie dziecko Henryka i Marii hrabiny Lubienieckiej. W 1903 r. rozpoczął naukę na domowych zajęciach z zakresu czteroklasowej Szkoły Ludowej, a następnie, po przeprowadzeniu się do Krakowa, kontynuował naukę w siedmioklasowej Szkole Realnej. W czerwcu 1914 r. zdał egzamin maturalny i zapisał się na I semestr agronomii Studium Rolniczego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nie rozpoczął jednak nauki, ponieważ w miesiąc po zabójstwie arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie, wybuchła I wojna światowa[2].


I wojna światowa

Młody Dobrzański jako absolwent kursu w Polskich Drużynach Strzeleckich starał się, aby przyjęto go do Legionów Polskich. Na przeszkodzie jednak stał jego młody wiek, dlatego też zmienił rok urodzenia na 1896 i został przyjęty do Legionów. 1 grudnia 1914 r. siedemnastoletni Henryk Dobrzański stawił się na stacji zbornej Legionów Polskich w Krakowie. W maju 1915 r. w stopniu kaprala, został odkomenderowany do plutonu kawalerii sztabowej przy Komendzie Legionów Polskich, a już w grudniu na własną prośbę, został przeniesiony do 3 szwadronu 2 Pułku Ułanów Legionów Polskich by brać bezpośredni udział w działaniach frontowych. W czasie kryzysu przysięgowego w lipcu 1917 r. znaczna część II Brygady Legionów wraz z 2 Pułkiem Ułanów złożyła przysięgę na wierność Radzie Regencyjnej i została przemianowana na Polski Korpus Posiłkowy. W styczniu 1918 r. kpr. Dobrzański jako jeden z wyróżniających się żołnierzy został skierowany do Szkoły Podchorążych II Brygady w Mamajesti. Nauki jednak nie ukończył, gdyż w lutym 1918 r. na znak protestu przeciwko podpisaniu traktatu brzeskiego, część oddziałów Polskiego Korpusu Posiłkowego, głównie z II brygady Legionów, pod dowództwem płk. Józefa Hallera, przebiła się pod Rarańczą przez front austriacko – rosyjski i przeszła na teren Rosji, łącząc się z II Korpusem Polskim. Znaczna część żołnierzy oddziałów, do których nie dotarł rozkaz płk. Hallera oraz słuchacze Szkoły Podchorążych wraz z kpr. Dobrzańskim, zostali uwięzieni w obozie internowanych w Saldabos na Węgrzech. Henryk Dobrzański trafił najpierw do obozu w Talabor. Kiedy został przeniesiony w ciężkim stanie do szpitala w Marmarosz Sziget postanowił wraz z dwoma żołnierzami uciec z obozu. Jako pomocnik palacza przedostał się przez granicę i znalazł schronienie najpierw w Głębowicach a później w Czechach.


Dwudziestolecie międzywojenne

Brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej w 1918 i dowodził plutonem kawalerii podczas walk o Lwów. W latach 1919–1921 brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Za odwagę na polu walki został odznaczony czterokrotnie Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.

Po wojnie pozostał w wojsku. Jako świetny kawalerzysta był członkiem reprezentacji Polski w jeździectwie, zdobywając ogółem 22 złote, 3 srebrne i 4 brązowe medale. W 1925 zdobył w Londynie Nagrodę indywidualną dla najlepszego jeźdźca, był również zawodnikiem rezerwowym w składzie polskiej ekipy na igrzyska olimpijskie w Amsterdamie w 1928. Na prestiżowych zawodach w Aldershot zajął czwarte miejsce.

W 1927 awansował do stopnia majora, a w latach 1934–1936 pełnił funkcję kwatermistrza w stacjonującym w Hrubieszowie 2. Pułku Strzelców Konnych.
II wojna światowa [edytuj]
Wojna obronna 1939 [edytuj]

Tuż przed wybuchem II wojny światowej otrzymał przydział jako zastępca dowódcy 110. Rezerwowego Pułku Ułanów. Mimo że jednostka miała wejść do walki w drugiej linii, szybkie postępy wojsk niemieckich sprawiły, że 11 września została przeniesiona do Wołkowyska, a stamtąd w kierunku Grodna i Lasów Augustowskich. W trakcie marszu stoczyła kilkanaście potyczek z Wehrmachtem i brała udział w obronie Grodna przed wkraczającą ze wschodu Armią Czerwoną.

20 września, po dwóch dniach ciężkich walk z Sowietami, Grodno skapitulowało. 23 września generał Wacław Przeździecki wydał rozkaz, aby wszystkie podległe mu oddziały przedostały się na teren neutralnej Litwy. Podporządkowania się temu rozkazowi odmówił jedynie 110. Pułk Ułanów, w którym służył Dobrzański. Po wchłonięciu resztek innych oddziałów, oddział podjął marsz w kierunku broniącej się Warszawy. Nad Biebrzą pułk został okrążony przez Sowietów, kosztem ciężkich strat zdołał jednak przerwać linie wroga. Wkrótce po tym jego dowódca, ppłk Jerzy Dąbrowski, wydał rozkaz rozwiązania oddziału. Około 180 żołnierzy pod dowództwem mjr Henryka Dobrzańskiego podjęło decyzję dalszego udziału we wciąż toczących się walkach i ruszyło w kierunku oblężonej stolicy.

Po kapitulacji Warszawy 27 września, przed oddziałem mjr Dobrzańskiego stanął wybór – ewakuacja do Francji przez Węgry lub Rumunię, rozwiązanie lub kontynuacja walki. Około 50 żołnierzy z Dobrzańskim na czele podjęło decyzję marszu na południe. 1 października przekroczyli Wisłę w okolicach Dęblina i kontynuowali marsz w kierunku Gór Świętokrzyskich. Tego samego dnia oddział stoczył pierwszą potyczkę z Niemcami i postanowił schronić się na Kielecczyźnie do czasu ofensywy alianckiej na Zachodzie, której spodziewano się na wiosnę 1940.


Oddział Wydzielony Wojska Polskiego

Bitwa pod Kockiem zakończyła kampanię wrześniową, lecz nie zakończyła oporu Polaków. Major Henryk Dobrzański przyjął pseudonim Hubal" (przydomek rodowy gałęzi Dobrzańskich, z której się wywodził), a jego oddział, teraz jako Oddział Wydzielony Wojska Polskiego, stał się pierwszym oddziałem partyzanckim II wojny światowej. 2 października 1939 hubalczycy odnieśli pierwsze zwycięstwo nad Niemcami w potyczce pod Wolą Chodkowską. Dzięki pomocy ludności mieszkańców Kielecczyzny oddziałowi udawało się wymykać z organizowanych przez Niemców pułapek. Wyjątkiem była częściowo udana akcja Niemców na początku listopada, kiedy w wyniku obławy oddział mjr Hubala" został zaskoczony we wsi Cisownik i wymknął się z zasadzki kosztem utraty prawie wszystkich koni. Niemcy reagowali na działalność oddziału represjami w stosunku do cywilów – oficjalnie z tego powodu kierownictwo ZWZ i Delegatura Rządu na Kraj nakazały mjr Hubalowi" rozwiązać oddział, mimo wcześniejszej zgody na jego rozbudowę, która nastąpiła w czasie kilkutygodniowego pobytu hubalczyków" we wsi Gałki. Wiązało się to ze zmianą na stanowisku komendanta ZWZ – w miejsce gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego Torwida", funkcję tę objął gen. Stefan Rowecki Grot", sceptycznie nastawiony do idei umundurowanej partyzantki. Hubal" podporządkował się częściowo rozkazowi, dając swoim podkomendnym swobodę decyzji. Sam z grupą ochotników, liczącą 72 ludzi kontynuował walkę, ograniczając jednak kontakty z ludnością cywilną do minimum, aby nie narażać jej na represje.

30 marca 1940 oddział mjr Hubala" zadał poważne straty (ok. 100 zabitych) batalionowi policji w potyczce pod Huciskiem[4]. 1 kwietnia w walkach pod Szałasem hubalczycy stoczyli kolejny bój, tym razem z oddziałem SS, również wychodząc zwycięsko z konfrontacji. Jednak wskutek przewagi liczebnej Niemców, próba przebicia przez pierścień okrążenia, zakończyła się utratą kontaktu między plutonami piechoty i kawalerii Hubala", które do jego śmierci działały oddzielnie.

Dla zlikwidowania zagrożenia ze strony Szalonego Majora Niemcy sformowali liczącą 1000 żołnierzy grupę antypartyzancką złożoną z formacji SS, batalionu Wehrmachtu i jednostki czołgów. Liczebność oddziału mjr Hubala" nigdy nie przekroczyła 300 żołnierzy, do walki z nim Niemcy zaangażowali natomiast ogółem ok. 8000 ludzi. 11 kwietnia Niemcy spacyfikowali Skłoby i Hucisko, zabijając wszystkich mężczyzn. Wydarzenie to wstrząsnęło Hubalem", który do tej pory nie zdawał sobie w pełni sprawy z realiów hitlerowskiej okupacji.

30 kwietnia 1940 poczet majora, został zaskoczony w czasie biwaku (prawdopodobnie w wyniku zdrady) przez oddziały 372. dywizji Wehrmachtu w okolicach Anielina koło wsi Studzianna, w odległości ok. 20 km od Opoczna. W gwałtownej walce oddział uległ rozproszeniu, a sam Hubal" poległ z bronią w ręku.

Niemcy zmasakrowali jego ciało i wystawili je na widok publiczny, a następnie wywieźli do Tomaszowa Mazowieckiego i spalili lub pochowali w nieznanym miejscu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że miejscem pochówku była miejscowość Wąsosz Górny 40 km na północ od Częstochowy. Obecnie trwa zbieranie wszelkich informacji na temat jego pochówku.

Niedobitki oddziału mjr Hubala" walczyły do 25 czerwca, gdy został on ostatecznie rozwiązany.

W 1966 mjr Henryk Dobrzański został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Wojennego Virtuti Militari i awansowany do stopnia pułkownika.

W czasopiśmie Odkrywca" pojawiły się zdjęcia uzyskane od potomka niemieckiego żołnierza stacjonującego w rejonie działań hubalczyków". Na zdjęciach przedstawiony jest najprawdopodobniej mjr Henryk Dobrzański owinięty igliwiem i gazetami, co sugeruje, że jego ciało zostało spalone. Podpis na zdjęciu brzmiał: Polski generał zabity 30 kwietnia 1940 roku. Miejsce wykonania zdjęcia i data, mimo błędnego stopnia, jednoznacznie świadczą, że są to zdjęcia mjr Hubala".

Wnukiem Henryka Dobrzańskiego jest Henryk Sobierajski – jeden z dyrektorów Telewizji Polsat, prezes Stowarzyszenia Sympatyków Zawodowych Grup Kolarskich w Polsce oraz współautor – wraz z fotografikiem Arturo Mari albumu Chwalcie Boga w waszym ciele... Jan Paweł II o sporcie".


CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!!! [*]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 65
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Nie do końca zapomniany ,od czasu do czasu leci przecież w telewizji film Hubal",nie pamiętam nazwiska aktora,który grał główną rolę,ale jest on dość charakterystyczny,grał on też rolę Soroki"w Potopie",może komuś się przypomni jego nazwisko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj był jeden taki przypadek że wśród grobów niemieckich żołnierzy po fakcie wykopano kilku wachmanów z W-SS. Aczkolwiek uważam że poległemu należy się mogiła jak psu buda , to honorowanie niemieckich grobów z DWS ( w przeciwieństwie do na przykład tych z pierwszej światowej)widzi mi się mało stosowne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że z nielicznymi wyjątkami niemieccy żołnierze doskonale się czuli w rolach oprawców i zdobywców... Doskonale się czuli w rolach nadludzi i dawali temu wyraz swym zachowaniem w czasie okupacji...Na forum były przytaczane przykłady ich zachowania tysiące razy były nawet fotki... Ich zachowanie wzg kościoła i religii, traktowanie księży jakoś mi nie licuje z chrześcijańskim obrządkiem pochówku... Jak na ten przykład rozpoznać w co wierzył. Może nie wierzył w... ic" albo w adolfa i jego mistycyzm... Może to dla nich krzywda pośmiertna pochówek na poświęconej ziemi;) Zresztą nikt ich tu nie zapraszał....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na pewno trzeba pamiętać o tych co walczyli aby była ta Polska wolna - dzięki mojemu stryjowi który byłw AK i walczył w późniejszym okresie u Potoka" (wspominał też o Hubalu bo był u niego i powiem tylko tyle że takich bohaterów było mało) poznałem trochę jak to było na prawdę, nie bał się tego opowiadać choć był gnębiony przez władzę.
Jako, że mieszkam w Gdyni i tu się urodziłem (wcześniej mieszkałem na Helu) z jednym z bohaterów i wzorów obrony naszego kraju uważam pł. Dąbka - pozdrawiam serdecznie forumowiczów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawą historię usłyszałem od starszego człowieka z Mysiakowca. Niemcy w czasie obławy koło Anielina spędzili mieszkańców (kilkunastu - kilkudziesięciu) do stodoły i grozili spaleniem żywcem jeśli nie wydadzą gdzie może być Major. Jeden z zakładników podobno ukrył się nawet w stercie gnoju... Na szczęście dla nich na czas dotarła do bandytów z rycerskiego wehrmachtu informacja o zabiciu Majora... Ludzie żyją, a stodoła stoi po dziś dzień...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli można powiedzieć- szczęście w nieszczęściu"
do MateuszL - fajne fotki,nie tylko te z inscenizacji :)
z jakim sprzętem śmigasz?? :)
pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martian - dziwi mnie twój stosunek do dawno poległych bądź co bądź żołnierzy niemieckich. Jak zapatrujesz się w takim razie na ekshumacje i warty honorowe" przy grobach czerwonoarmistów?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla przypomnienia - jednolity tekst ustawy o grobach wojennych:
http://www.radaopwim.gov.pl/media/pliki/Ustawa_z_dnia_28_marca_1933_r_o_grobach_i_cmentarzach_wojennych.pdf


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Czlowieksniegu 13:53 03-05-2010
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Bjar i jest tu duży dylemat moralny, a po za tym inna sprawa...Widzę dużo większą potrzebę i sens w opiekę nad grobami naszych żołnierzy którzy to walczyli w obronie pewnych wartości i zasad moralnych wpisujących się w ogólnie pojętą kulturę europejską... Nie dość, że te dwie nacje odrzuciły te wartości to jeszcze prowadziły eksterminację narodu polskiego... Jeśli miał bym pokusić się o ważenie" zła to szala przechyla się na strasznie na stronę Niemców. Oni od dawna byli dużo bardziej i od dłuższego czasu nastawieni na eksterminację naszego narodu i de facto nie potrzebowali wielkiej indoktrynacji by wcielać w życie założenia hitlera... Co do Armii Czerwonej oni korzystali z różnych nacji przy wyzwalaniu" Polski...Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Żydzi i wiele wschodnich ludów i można by oceniać postępowanie każdych z nich oddzielnie... Tu właśnie ten dylemat nie dość, że i jedni i drudzy wymordowali nam masę ludzi ograbili kraj to jednym czyli Niemcom nie trzeba było mydlić oczu by nieśli śmierć i zniszczenie. Wręcz robili to z niekłamanym przekonaniem w swą misję dziejową by zniszczyć naród polski. Z drugiej strony masy czerwonoarmistów wierzyły faktycznie, że niosą Polakom wyzwolenie od niemieckiej okupacji. Nie wiem na ile to może wytłumaczyć ten mój dylemat. Coś mniej więcej tak jak w dobrej i złej wierze...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kulturze cywilizacji zachodu istnieje coś takiego jak domniemanie niewinności. Znaczy to, że jeśli nie udowodni się komuś konkretnemu winy to jest on niewinny.
Istnieje też coś takiego jak umorzenie śledztwa po śmierci sprawcy przestępstwa, także zabójstwa.
Wzywanie do odpowiedzialności zbiorowej na trupach a raczej na ludzkich szczątkach nie mieści się w normach cywilizowanego człowieka.
Aż się nie chce wierzyć, że II wojna św. skończyła się 65 lat temu.
Dla niektórych chyba nawet niemieckie kości spod Grunwaldu na zawsze pozostaną śmiertelnymi wrogami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie może przesada z mojej strony... Bo Niemcy przynajmniej potrafili szczątki swoich zagospodarować i nie czuli do nich nienawiści ani nawet uprzedzeń. Czy to w postaci nawozu, mydła, abażurów ze skóry ludzkiej, włosów... o złotych zębach nie wspomnę... Może masz i rację z tą nienawiścią powinniśmy ich za te praktyczność uszanować pomnikami, dobrej roboty...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie