Badylarz Napisano 12 Styczeń 2010 Napisano 12 Styczeń 2010 elacja Mantheya jest jedyną z pola walki, pozostałe to wspomnienia i relacje spisane dość długo po wydarzeniu" - być może, że miał czas i zaraz na bieżąco to zapisał, ale czy jest przez to bardziej wiarygodny niż meldunki i sprawozdania oddziałów niemieckich znajdujących się w tym rejonie ? Bo na pewno takie były, tylko jeszcze ich nie odnaleziono, jeżeli jeszcze istnieją. Albo bardziej wiarygodny niż relacje polskie, które podają więcej szczegółów niż zapis Mautheya ? Łącznie z tym, kto zginął w tej szarży - nazwisko, imię, stopień ?BadylarzPS. Uraziłem, to przepraszam. Odtąd będziemy się panować".
MarekA Napisano 12 Styczeń 2010 Napisano 12 Styczeń 2010 Przekopałem posiadane zasoby i znalazłem wigowkę z 1936r. Co ciekawe, wzgórze 161 znajduje się na nim przed torami kolejowymi (patrząc od strony Pawłowa, Nowej Cerkwi). Bandolero – byłem w ubiegłym roku w Krojantach i przeszedłem się po miejscu, gdzie odbyła się szarża. Dlaczego uważam, że było tam za mało miejsca dla rozwinięcia batalionu do ataku? Są dwa ograniczenia terenowe, na prawo od szosy grzbiet wzniesień ok 300m – 400m od drogi. Niemcy musieli znajdować się poniżej, gdyby choć jeden z nich znajdował się na wzniesieniu, o żadnym zaskoczeniu nie mogło by być mowy. Na lewo od drogi są bagna i podmokłe łąki, teren niezbyt dogodny do walki. Atak mógł mieć więc miejsce w pasie o szerokości nie większej niż 400m może 500m. To za mało na batalion. Niemcy mogli przyjąć, że nie spotkają się z oporem i do walki rozwinąć tylko jedną kompanie, reszta batalionu posuwała by się za nią w szyku marszowym. Brak ubezpieczenia prawego skrzydła można tłumaczyć jedynie pewnością, że nie napotkają oporu, co jednak było by niezgodne z zasadami walki i regulaminem. Cokolwiek jednak robili w rzeczywistości, jedno jest raczej pewne – szarża trafiła w bok niemieckiego ugrupowanie, które, by ja odeprzeć, musiało by zrobić zwrot o 90 stopni w ciągu kilku, kilkudziesięciu sekund. Nierealne. Ogień do kawalerii mogły natychmiast otworzyć jedynie prawoskrzydłowe drużyny, pozostałe strzelały by wzdłuż własnej linii. To oczywiście są tylko teoretyczne rozważania.
bandolero Napisano 12 Styczeń 2010 Napisano 12 Styczeń 2010 Marek- miejsca jest tam aż za dużo, przecież ten batalion, to, jeśli się nie mylę, były zaledwie trzy kompanie, jeśliś zaś w wojsku był, to wiesz, że kompania gotowa do akcji może maszerować nawet ścieżką. Nie wiem, dlaczego twierdzisz, że tam nie było miejsca. Natomiast muszę pogratulować Ci zauważenia, że wzgórze 161 znajduje się przed torami. Jak wcześniej wspominałem, nie jestem znawcą boju pod Krojantami i niewiele na ten temat wiem, ale od dawna podejrzewałem, że to nie może chodzić o wzgórze z drugiej strony torów. Niemcy bowiem byli przy bagienku przed torami, kiedy rozpoczęła się szarża. Gdyby to wzgórze było z drugiej strony torów, szarża nie byłaby możliwa.
Badylarz Napisano 12 Styczeń 2010 Napisano 12 Styczeń 2010 UUUU, MarekA, z tą mapą, żeś nieźle namieszał. To wywraca w ogóle wszelkie dotychczasowe rozważania. Jeżeli wzgórze 161 znajdowało się z tej strony toru kolejowego, to znaczyłoby, że szarża wyszła z nie tego lasku tzn. znajdującego się na zachód od Krojant i na północ od toru kolejowego, tylko raczej z lasku na południowy wschód od toru kolejowego. Tamtedy biegnie droga od stacji kolejowej Krojanty. Grupa manewrowa mogła się nią kierowac na Pawłowo. Kiedy ubezpieczenie wykryło posuwających się Niemców, doszło do szarży w kierunku północno-zachodnim lub też zachodnim. Z lewej strony znajdował się poczet płk. Masztalerza, który dostał ogień z lewej strony, od strony szosy. Znowu hipoteza ?Badylarz
Badylarz Napisano 12 Styczeń 2010 Napisano 12 Styczeń 2010 Przypadkowo przegladając znalazłem jeszcze jeden wątek o Krojantach z ciekawą relacją rtm. Ładosia:http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=94&t=2977Jechaliśmy spokojnie przez lasy, przez nikogo nie zauważeni i niczego się nie spodziewając. W połowie drogi przed Krojantami około godziny 18.30 dowódca szpicy ppor. Uranowicz daje znak rtm. Świesciakowi, że wyjeżdżamy ze skraju lasu, a przed nami są wzgórza. Między wzgórzami znajdowała się polana. Ze wzgórza wyjechali szperacze, nie zauważeni, aby zobaczyć co znajduje się za drugim wzgórzem. Było to wzgórze 161. Meldują, że za wzgórzem w odległości około 300-400 m na lizjerze lasu znajduje się oddział piechoty niemieckiej w sile około batalionu w luźnym ugrupowaniu, bez żadnego ubezpieczenia, bez obserwacji skrzydeł i tyłów. Piechota niemiecka została tu przywieziona transporterami, które stały przy szosie Chojnice – Czersk w zaroślach. Zadaniem jej było przeczesać las w poszukiwaniu niedobitków oddziałów polskich .... Po otrzymaniu meldunku od szperaczy, rtm. Świeściak daje mi znak, że będzie szarżował, pokazał mi również kierunek szarzy. O podawaniu rozkazów nie było mowy, ponieważ był wielki huk ognia pochodzący z walk obronnych 4 szwadronu. Wszystkie rozkazy podawane były znakami. Rozwinąłem swój szwadron najpierw w plutony, sekcje, harcownikami podciągnęliśmy pod wzgórze. Na mój znak najpierw kłusem, później galopem ruszyliśmy z szablą w ręku ława na Niemców. Ci widząc co się dzieje, popadli w panikę. Rozległy się głosy, o, ej, oj, ej, Herr Gott. Nie bronią się, lecz uciekają, a my rąbiemy naszymi szablami. Później otworzyli do nas ogień z karabinów maszynowych, jednakże przenosił się ponad nami, ponad naszymi francuskimi hełmami z okapem i grzebieniem. Wszystko to trwa sekundy. Przez polanę przelecieliśmy jak huragan. Dojechaliśmy do lasu, tam spotkałem jakieś niemieckie oddziały etapowe (kuchnia) ... W tym czasie gdy nasza grupa manewrowa maszerowała lasami, tzw. duktami pod Krojantami bliżej toru kolejowego, dowódca pułku płk Mastalerz ze swoim pocztem i plutonem ckm maszerował trasą, która wiodła bliżej szosy Chojnice-Czersk. Widząc, że grupa manewrowa wykonuje szarżę, a nieprzyjaciel otworzył ogień z karabinów maszynowych, postanowił dać zasłonę ogniową dla ułanów. W tym celu wysunął się do przodu, aby ponaglić pluton ckm, aby otworzył ogień. W trakcie tej czynności seria karabinów maszynowych została oddana do pocztu dowódcy. Ginie płk Mastalerz, ppor. Mlicki, ciężko ranny został por Unrug. Świadkiem śmierci płk Mastalerza był rtm. Godlewski, który był przy nim. Pod rtm. Godlewskim zabito konia i to go uratowało od śmierci. To samo stało się z luzakiem płk Mastalerza, który leżał przy zabitym koniu o kilkanaście kroków od rtm. Godlewskiego"Badylarz
MarekA Napisano 12 Styczeń 2010 Napisano 12 Styczeń 2010 Bandoler – batalion do walki może maszerować nawet ścieżką ale walczyć na niej nie da rady. To, co powoduje, że potrzebuje dużo miejsca to to, że musi walczyć w szyku rozproszonym by zminimalizować straty od ognia przeciwnika. http://www.odkrywca.pl/forum_pics/picsforum24/1_copy852.jpgNa zdjęciu co prawda jest piechota z czołgami ale widać wyraźnie jak bardzo rozproszone jest jej ugrupowanie. Bez czołgów była by to tylko trochę bardziej zwarta formacja.
bandolero Napisano 12 Styczeń 2010 Napisano 12 Styczeń 2010 Ależ skąd, miejsca tam jest dosyć na polu z prawej strony, ale nawet jeśli batalion maszerował jedynie drogą, to pamiętaj, że został zaatakowany Z BOKU, a więc w warunkach do doskonałej obrony dla Niemców. Chciałbym też przy okazji zwrócić uwagę Szanownych Kolegów, że jeśli prawdą jest, iż czołowy oddział niemiecki był w momencie rozpoczęcia szarży przy stawie przed torami (obecnie chyba wyschnięty, jeśli się nie mylę), to ta grupa akurat nie mogła odnieść ran od szabel, gdyż staw uniemożliwiał szarżę w tym miejscu.
B.Grabowski Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Bandolero- mogli szarżować bo raczej wątpie ,że szperacze Uranowicza zauważyli ten staw. Grupa manewrowa zbyt szybko się poruszała i nie było czasu na rozpoznanie dokładniejsze. Nie było to regulaminowe rozpozanie gdyż I szwadron szedł zaraz za szperaczami. Przeczytaj moje posty powyżej. Z puktu 161 nie widać stawu, możliwość jego zobaczenia (jak i podchodzącego ropoznania niemieckiego)istnieje z odległosci 20 m za puktem 161 w kierunku szosy. Co do Ładosia Badylarz- prawie każda wersja jego jest inna. W ramach ciekawostki mogę zamieścić jego relację z pobytu w obozie w Colditz (?) bodajże. Scenariusz Jak rozpętałem II wojnę światową " o wiele by się nie różnił.
B.Grabowski Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Jeszcze jedno obawiam się,że szwadrony nie doszły wcale do niemców, na pewno nie II. I zaatakował wysuniętą gupę niemców podchodzących pod wzgórze 161 i otrzymał silny ogień od czoła. (relacje mówią że strzelali do nich już w lesie). II szwadron widząc jatkę wycofał się za nasyp kolejowy.
Martian Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Wie ktoś może z kim wdały się w walkę tankietki 81 dyw. panc. Walka z opisu rozegrała się przed zmierzchem w okolicy Nowej Cerkwi ze zmotoryzowaną piechotą, czyli blisko odległościowo i czasowo...
Martian Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Nakładka rozrysowanej mapki na dzisiejsze satelitarne zdjęcia Zarysy dróg zgadzają się mniej więcej, jednak sama szarża wygląda, że jest dziś porośnięta lasami...
Martian Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Tu lepiej widać co dziś jest na terenie szarży
Martian Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Co ciekawe na tej mapce są albo dwa kierunki marszu npla lub dwie jednostki. Miejsce śmierci pułkownika jest oddalone od głównej szarży która wyszła bardziej na północny zachód...
bandolero Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Ta mapa jest do niczego, według niej szarża odbyła się w lesie (w 1939 roku był tam las) a Mastalerz zginął przy szosie do Rytla, blisko dzisiejszego przystanku PKS.
Martian Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Twoje sugestie są do niczego. Specjalnie dala ciebie, na wigówce z 1938 zaznaczyłem na czerwono obszar leśny. A na poprzednich mapach, na które nałożyłem szkic sytuacyjny, jest oznaczone krzyżykiem dokładnie miejsce przy trasie Chojnice- Rytel.
bandolero Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 No przecież o tym mówię, to miejsce to całkowita fikcja, widziałem już ten szkic na innym forum, Mastalerz nie mógł zginąć przy szosie, blisko dzisiejszego przystanku. Nie zdążyłby tam dojechać. Jeśli już bawisz się w kolorowanie (sądzisz, ze tylko ty masz dar czytania z mapy??) to pokoloruj jeszcze zarośla wiklinowe i bagno. Szarża nie przeszła w tym miejscu.
Martian Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Bandolero po wielu podmokłych terenach latem (szczególnie tak suchym jak było w 1939) można swobodnie się poruszać czy to konno czy pieszo a i nawet samochodem. Ja ciebie nie rozumię raz twierdziśz, ze cytat 2010-01-13 16:39:31 a Mastalerz zginął przy szosie do Rytla, blisko dzisiejszego przystanku PKS" drugi raz już zupełnie coś innego cyt 2010-01-13 17:27:50 Mastalerz nie mógł zginąć przy szosie, blisko dzisiejszego przystanku. Nie zdążyłby tam dojechać." To w zależności od argumentów zmieniasz zdanie czy jak?
bandolero Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Według tego szkicu Mastalerz zginął przy szosie do Rytla, blisko przystanku. To niemożliwe.
Martian Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Ps te małe kropeczki to krzaczki nie będę ich każdego z osobna kolorował tym bardziej, że pewnie nie nanoszono ich z dużą precyzją;)
bandolero Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Nie musisz, przeciętnie inteligentny osobnik potrafi odczytywać mapę, a i bez mapy wiadomo, że w 39 roku tam było bagno i okalające je zarośla wiklinowe, niemożliwe do przebycia dla konia.
bandolero Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Nie Kolego, cała ta wielka łąka to było bagienko i chaszcze.
Brutus Napisano 13 Styczeń 2010 Napisano 13 Styczeń 2010 Bandolero jeśli ty widzisz tam bagno, to radzę zapoznać się z legendą do map WIG a dopiero później wygłaszać teorie o bagnach.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.