okejos Napisano 25 Styczeń 2009 Autor Napisano 25 Styczeń 2009 no wąłsnie. wiadomo wszem i wobec ze Cichociemni i inni byli w takie coś zaopatrywani. sprzedawano to także żydom. czesto oszukiwanym i kupowali sul albo cukier lub mąkę.a osatntnio wyczytałem w pewnym artykule o cyjankach ze to legendy i że smierc po zazyciu cyjankali następowała po 2-6 godzinach. to co w taki razie zażył Himler skoro padł ja razony gromem - wg opisu
Speedy Napisano 26 Styczeń 2009 Napisano 26 Styczeń 2009 HejMyślę że to zależy od dawki i od tego czy i co się przedtem zjadło. Przy pustym żołądku w reakcji z kwasem bardzo szybko i intensywnie powstawałby cyjanowodór, myślę że taka wewnętrzna komora gazowa" zabiłaby człowieka w kilka minut.
kopijnik2 Napisano 26 Styczeń 2009 Napisano 26 Styczeń 2009 http://www.zgapa.pl/zgapedia/Cyjanek_potasu.htmli wiele innych
acer Napisano 26 Styczeń 2009 Napisano 26 Styczeń 2009 sprzedawano to także żydom. czesto oszukiwanym i kupowali sul albo cukier lub mąkę."Sam to wymyśliłeś Okejos czy skąd wziąłeś te informacje ?Przecież to by było genialne : Sprzedać cukier i cukierki Gestapo na Szucha w Warszawie na jakiś raut i załatwić momentalnie wszystkich szkopów. Tak samo zamiast głupio rzucać bombę w Cafe Klubie można było przesypać cukierniczki i solniczki...takie proste...Ciekawe czemu nikt na to nie wpadł....
YARD Napisano 26 Styczeń 2009 Napisano 26 Styczeń 2009 Witam, ktoś na to wpadł, ale cjanek to bybyło za proste.Schlegel wraz ze Stanisławem Witkowskim i Hieronimem Szepke byli kelnerami w restauracji "Cechowa przy alei Marcinkowskiego. Trójka kelnerów otrzymywała trujące substancje od Witaszka i jego podkomendnych oraz wskazania osób, na których wykonywali wyroki śmierci, aplikując im do potraw truciznę. W początkowym okresie Witkowski - jak opowiadał dziennikarzowi Schlegel - wykonał kilka wyroków, dosypując otrzymane substancje hitlerowskim dostojnikom.Substancje chorobotwórcze, podawane wytypowanym Niemcom, miały cechy pozwalające na zachowanie konspiracji. Nie wywoływały natychmiastowego zatrucia, ale działały z dużym opóźnieniem, dokonując w organizmach powolnego spustoszenia, które kończyło się zawsze śmiercią. Jeden z tych środków - pisze Tycner - powodował, nawet po jednorazowej dawce, powolne, ale nieodwracalne zniszczenie śledziony lub nerek i zgon. Działanie drugiego środka wycelowane było w serce. Doprowadzał on po pewnym czasie do nagłego zaprzestania czynności układu krążenia."http://www.gazetalekarska.pl/xml/nil/gazeta/numery/n2009/n200901/n20090119 tu więcej o dr.Witaszku.
Speedy Napisano 28 Styczeń 2009 Napisano 28 Styczeń 2009 HejTekst jaki zalinkował kopijnik2 jest błędny tzn. sam sobie przeczy: jeśli LD50 wynosiłaby 45 mg/kg wagi ciała to jakim cudem 50-100 mg miałoby zabić dorosłego człowieka o wadze powiedzmy 70 kg?? Tak jest błąd, LD50 KCN to jest rzędu 3 mg/kg (pewnie miało tam być 4,5 nie 45). acer: chyba nie zrozumiałeś, chodzi o sytuację że tak powiem odwrotną: Żydzi (czy ogólnie osoby ścigane przez hitlerowców) starali się nabyć cyjanek by móc w razie aresztowania popełnić samobójstwo, unikając tortur itd. A oszuści niekiedy sprzedawali im fiolkę zawierającą jakikolwiek biały proszek, cukier, mąkę itd. Ewentualnie cyjanek rozcieńczony taką substancją. Ciekawostką jest przypadek Edwarda Lanoty, działacza GL/AL. Był on chemikiem i konstruktorem bomb itp. W momencie aresztowania przez Gestapo zażył cyjanek, którego ampułkę zawsze nosił ze sobą. Został jednak przez Niemców uratowany i podleczony żeby można było go przesłuchać. W szpitalu gdy przyszli po niego policjanci, ponownie zażył cyjanek przeszmuglowany w międzyczasie przez kolegów. Ponownie został uratowany i wyleczony. Przesłuchiwany przez Niemców nie wydał nikogo mimo tortur; ostatecznie jako Żyd wysłany został do obozu zągłady. Po drodze jednak uciekł z transportu i dalej działał w konspiracji (poległ później w Powstaniu Warszawskim). Ciekawe czy gość miał wrodzoną wysoką tolerancję na cyjanki (ale to dziwne, bo nie słyszałem o czymś takim a zresztą proces tego utleniania w komórkach jest taki fundamentalny dosyć, trudno byłoby się wyróżniać w tym zakresie), czy np. cyjanek jakim dysponował był niskiej jakości (ale to też dziwne, jako chemik chyba jednak dysponowałby dobrym towarem) czy też wreszcie Niemcy byli dobrze przygotowani na takie cyjankowe historie i mieli już gotową procedurę i środki na takie okazje...?
Swiety82 Napisano 29 Styczeń 2009 Napisano 29 Styczeń 2009 Jest pewna różnica pomiędzy truciznami używanymi przez prominentów III Rzeszy.Macie rację że osławiony Cyjanek działał wolniej niż to się przyjęło, i można chorego odratować od śmierci. Natomiast trucizną o działaniu natychmiastowym jest Kwas Pruski.Porównując z Cyjankiem, Kwas Pruski będzie działał szybciej gdyż jest bardziej lotny, (t.topn -13deg.C, t.wrz. 26deg.C) i powierzchnia wchłaniania w płucach jest znacznie większa.Dla pobudzenia wyobraźni : Cyklon B to nic innego jak kwas pruski którym nasączono jakieś obojetne granulki. Wystarczyło wsypać te granulki na stłoczonych ludzi aby kwas pruski zaczął parować i zabijać. Temperatura parowania była około 30 st Celsjusza. Reasumując:Kwas pruski to dokladnie mowiac kwas cyjanowodorowy.Czystego cyjanowodoru w postaci cieklej nie utrzymasz - jest w normalnych warunkach bardzo niskowrzaca cieczą, przy byle okazji po prostu wrze (w kieszeni bez cisnieniowego naczynia nie potrzymasz).Sam klopot. W roztworze wodnym stabilny jest do niespecjalnie wysokich stężeń - przy wyższch, podobnie jak w postaci czystej szybko ucieka w postaci gazowej. Czyli kwas pruski jako trucizna jest malo przydatny bo niewygodny w przechowywaniu.Natomiast cyjanek potasu to nic innego jak sól sodowa kwasucyjanowodorowego - w jednostce masy (i objetosci) mozna w ten sposob zmagazynowac znacznie wiecej anionu cyjanowego niz w postaci kwasu. A przy kontakcie juz z woda hydrolizuje na potege uwalniajac sporo cyjanowodoru - zaś kwas solny w żołądku dokończy sprawe zamieniajac cyjanek potasu na chlorek sodu (sol kuchenna) i kwas cyjanowodorowy. I dalej dziala juz dokladnie tak samo - zeby zablokowac dzialanie cyjanku potasu nalezaloby w czasie kilkunastu sekund wpompowac w pacjenta powiedzmy litr wody z rozpuszczona kostka mydla - jak nie czekasz w pogotowiu z banka roztworu i lejkiem to jest to nierealne.
Parowóz Napisano 29 Styczeń 2009 Napisano 29 Styczeń 2009 ad okejos Hitler popełnił samobójstwo strzelając sobie w usta z Walthera PPK kal 7,65 - wersja z cyjankiem jest ruskim wymysłem Stalina w celu ponizenia go
abcd Napisano 29 Styczeń 2009 Napisano 29 Styczeń 2009 Kiedyś usłyszyłem że zgodnie z przepisami w pomieszczeniach gdzie używa się często cyjanku potasu ( galwanizerniach,laboratoriach) winien być w apteczce zestaw do szybkiej iniekcji dożylnej roztworu tiosiarczanu sodu jako antidotum,oczywiście miałby on zastosowanie przy niewielkich zatruciach,poważniejsze zawsze konczą się smiercią.
matrix14xxx Napisano 29 Styczeń 2009 Napisano 29 Styczeń 2009 Cyjanowodór wiąże hemoglobinę która przestaje transportować tlen w krwioobiegu i organizm się dusi.Tak w wielkim skrócie działa cyjanek.
wino39 Napisano 30 Styczeń 2009 Napisano 30 Styczeń 2009 parowóz mowił o hiMlerze a nie o hitlerze a to różnica
rem Napisano 10 Luty 2009 Napisano 10 Luty 2009 Powoduje paraliż mięśni gładkich.Niewłaściwie przetrzymywany utlenia się, tracąc swoje właściwości.Kiedyś był uzywany w galwanizerniach, i był do tego stopnia niebezpieczny, ze ludzie umierali otwierając pudełko z nim.
abcd Napisano 10 Luty 2009 Napisano 10 Luty 2009 W końcu cyjanek to nie bazyliszek by umierać od patrzenia na niego po otworzeniu pudełka,by truł musi być wprowadzony do organizmu czy to przewodem pokarmowym,drogami oddechowymi lub dłuższm kontaktem przez skórę.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.