Skocz do zawartości

65 rocznica zbrodni OUN-UPA a władze RP


Rekomendowane odpowiedzi

1/ Kindzal- popatrz, tam są nawet nasi rodacy-słowianie. Nie licząc wikingów, KKK, NS, aryjczyków, itp. Ładny kipisz.


2/ Przepraszam, ale przed chwilą przeczytałem:

Ukraina. Konferencja prasowa. Szef partii narodowej oświadcza:
- Naszym zdaniem bohaterami Ukrainy są ci, co walczyli u boku SS.
Podnosi się dziennikarz z Izraela i pyta:
- A czy mógłby pan ujawnić imienną listę żyjących jeszcze bohaterów?
- A po co?
- Zasadniczo po to, że trzeba by ich powiesić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 55
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Kindzal- to nie są dobre linki. Nie mogą być prawdziwe te historie i wspomnienia, gdzie co rusz pojawia się postać Ukraińca, który nie tylko informuje i przestrzega sąsiadów, ale nader często kończy tak jak ci, którym nie udało się uciec. Bzdury Panie, bzdury. Przecież wszyscy wiemy, że tak jak Polacy TYLKO i WYŁĄCZNIE ratowali Żydów, tak Ukraińcy TYLKO i WYŁĄCZNIE mordowali. Zamęt siejesz :-)*.



* Ironia zamierzona. Przypis dla mało spostrzegawczych.

P.S. Internet to narzędzie szatana. Możesz siedzieć przed kompem cały dzień a i tak wiele informacji ci ucieknie. A ilość stron wartych poznania mnie przeraża. Nawet jeśli część zawartości się powtarza.

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę tak: na coś się musimy wreszcie zdecydować, bo nie można zjeść ciastka i mieć ciastko...

Bo albo orientujemy politykę państwa ku zachodowi Europy, czyli de facto wracamy korzeniami do Polski Piastów, albo ją orientujemy ku wschodowi, czyli kontynuujemy politykę Polski Jagiellonów, a jeszcze bardziej politykę Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
W pierwszym przypadku zawiązujemy sojusze na wielu płaszczyznach z krajami zachodu, a z krajami wschodu staramy się utrzymywać jak najlepsze relacje handlowe nie wtrącając się w ich sprawy wewnętrzne.
W drugim przypadku z krajami zachodu mamy chłodne, a czasami nawet napięte stosunki [pomimo przynależności do UE czy NATO], a w zamian RYWALIZUJEMY Z ROSJĄ o wpływy na Ukrainie i Białorusi. Ale taka polityka rywalizacji o wpływy na Ukrainie wymaga niestety abyśmy z jednej strony zapomnieli o własnych krzywdach [czyt. zbrodni ludobójstwa na Wołyniu], a z drugiej strony wymaga abyśmy przymykali oko na budowanie świadomości narodowej Ukraińców na tradycji UPA, czy też SS Galizien".
Jak już pisałem na wstępie: nie można zjeść ciastka i mieć ciastko, czyli coś za coś...

Dlatego też dziwię się tym kolegom z forum, którzy uważają się za prawicowców i którzy są gorącymi zwolennikami rywalizacji z Rosją, a którzy się tak gorąco oburzają, że nasze ośrodki władzy" zapomniały" o tej rocznicy.

I na koniec, osobiście uważam, że skoro nas po II W.Ś. przesunięto o te kilkaset kilometrów na zachód, na piastowskie ziemie, to właściwą dla nas polityką byłaby polityka Polski Piastów.

balans
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balans- prowadząc dyskusję zgodnie z Twoim ( aby było śmieszniej słusznym )tokiem myślenia zaraz wywołamy kolejną wojnę" na forum. A biorąc pod uwagę jak kończyły się podobne tematy to mamy problem.
Możemy założyć kilka rzeczy:
- mamy problem z polityką wewnętrzną ( patrz na konflikty między ośrodkami władzy );
- mamy bardzo zmienną i nieokreśloną politykę zagraniczną ( na którą nakładają się waśnie partyjne i spory ambicjonalno-osobiste );
- nasza historia ( niekoniecznie XX wieczna ) odciska potężne piętno na dniu dzisiejszym i nie napawa optymizmem na przyszłość;
- sami nie wiemy czy chcemy się związać ze Wschodem, Zachodem, a może z Wielkim Bratem zza oceanu;
- nerwowe ruchy tylko pogarszają naszą sytuację geopolityczną ( patrz negocjacje odnośnie tarczy );
- w sytuacji, gdy pogorszy się stan gospodarki światowej, nikt nie będzie miał sentymentów, ale każdy będzie miał na względzie dobro swego kraju ( społeczeństwa, gospodarki, itp ).

A przede wszystkim obojętnie, w którą stronę pójdziemy zawsze będzie średnio.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Pomsse- a słyszałeś o taki naszym tradycyjnym tańcu - jeden krok w przód, dwa w tył? A oprócz tego zawsze można się wytłumaczyć- miało dobrze wyszło jak zwykle ( ciekawe dlaczego nie ma tego hasła w preambule do konstytucji :-).

A bardziej serio- w którą stronę chcesz iść? Zachód? Wschód? Stany? W sumie jedynie UE wydaje się być jakąś alternatywą ( tfu, tfu, coby nie wywołać naszych forumowych eurosceptyków ). Ale nawet tu trzeba mieć karty przetargowe i choć odrobinę zdolności negocjacyjnych ( że o pomyśle nie wspomnę ). A, wracając do tematu, czy mądrze robimy ciągnąc za uszy Ukrainę w stronę Europy? Może i tak- pod warunkiem, że trochę przymkniemy oczy na historię.

Ty już tu, czy dalej piwo z eukaliptusa pijesz?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie! To co nam doskwiera to zupełny brak strategii na przyszłość. I tak się szamotamy, w te i wewte. I tak już to trwa prawie od 20-lat. Rządy się zmieniają, prezydenci się zmieniają, a w polityce bez zmian. Czyli jedną nogą na zachodzie, drugą nogą na wschodzie, a ...trzecią za oceanem.

Zmian nie widać, bo naszym standardem jest, że kolejne rządy jedynie administrują [lepiej, czy gorzej] krajem i rywalizują przy okazji z ośrodkiem prezydenckim, który zresztą sam tak do końca nie bardzo wie czego chce - poza tym, że należy Ruskim zrobić na złość".

Małe sprostowanie, na początku przemian mieliśmy taką namiastkę strategii w postaci tzw. Planu Balcerowicza", ale tak przy okazji w tej całej adosnej twórczości" popełniono wówczas tyle rażących błędów, że tylko cud uratował nas przed totalną katastrofą. A później to już tylko ta nasza, typowo polska prowizorka" została...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yeti tak myślę, że Polacy poprzez swoją historię nie mieli szans stać się normalnym narodem i wciąż oznaki życia daje mesjanizm mimo tego, że tak bardzo rozmija się on ze zdrowym rozsądkiem. Co ciekawe owa postawa jest obecna zarówno w świadomości społecznej jak i w świadomości pewnych polityków, którzy z racji wykonywanej profesji powinni być racjonalistami. Powinni być ale nie w Polsce.
Bo u nas bez końca trwać musi ten chocholi taniec, bez końca musimy" tkwić w przeszłości a dla teraźniejszości i przyszłości robić tylko to co niezbędne a i to w połowie i niekonsekwentnie.
Jeżeli nie wiemy co wybrać i w jaką stronę się skierować to chociaż raz skorzystajmy z mądrości ludowej" i popatrzmy co robi lud".
A lud" głosując nogami od lat 70, kiedy to Gierek uchylił granice podąża na zachód naszego kontynentu.
Kiedyś Pietrzak w swoim kabarecie podał receptę na polskie problemy: Ściągać metody ich rozwiązania od prymusów a nie matołów. Proste ale jednocześnie patrząc na Polskę najtrudniejsze.
__________________

Już jestem w domu Yeti, nareszcie :)))


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 11:01 23-07-2008
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i z Rzeczpospolitej:

właściwie szkoda, że nie kosmici, gdyby zbrodnie OUN -UPA nastąpiły po Roswel Pan Marszałek Komorowski (zdaje się, że z TYCH" Komorowskich :( ) miałby uproszczoną sprawę.
Oczywiście sowietom w pewnym zakresie było to na rękę, a być może i niektóre akcje sami inicjowali- szczególnie po 1944 r. (znamienne są losy mieszkańców Czerwonogrodu, którzy przeżyli) ale mówienie podobnych banialuków zakrawa...nie wiem na co?


a Wołyń odpowiadają Sowieci
Cezary Gmyz 23-07-2008, ostatnia aktualizacja 24-07-2008 08:12
- Próba przeniesienia odpowiedzialności za nieszczęścia polskich Kresów z Sowietów na Ukraińców skłania mnie do zastanowienia, czy nie mamy do czynienia z długimi rękoma Rosji – mówi marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w rozmowie z Cezarym Gmyzem

Spór o zburzone cerkwie i ludobójstwo na Wołyniu
Rz: Czy nadanie biegu sprawie uchwały dotyczącej burzenia cerkwi prawosławnych na Chełmszczyźnie w 1938 roku przy jednoczesnym zablokowaniu uchwały w sprawie rzezi wołyńskiej było słusznym posunięciem?

Uchwała wołyńska też właśnie została skierowana pod obrady Komisji Kultury.

Ale uchwała wołyńska spadła przecież z porządku obrad Sejmu.

Nie spadła. Ze względu na stanowisko trzech klubów, które nie potrafiły czy też nie chciały uzgodnić wspólnego stanowiska, tekst uchwały w ogóle nie wszedł pod obrady Sejmu. Został zastąpiony ogłoszoną przeze mnie – do czego jako marszałek mam prawo – minutą ciszy ku czci pomordowanych. To przewiduje procedura sejmowa – jeśli kluby się nie dogadają, marszałek kieruje projekt do komisji. Podobnie było z uchwałą w sprawie burzenia cerkwi. Ponieważ było jasne, że kluby się w tej sprawie nie porozumieją, wobec tego wniosek powędrował do komisji.

W ten sposób rocznica rzezi wołyńskiej minęła, a Sejm nie zajął w tej sprawie stanowiska.

Jestem co najmniej w połowie Kresowiakiem, synem i wnukiem Kresowiaków. Moje serce jest stamtąd. Jednak dla mnie próba przeniesienia odpowiedzialności za nieszczęście polskich Kresów na kogoś innego niż Sowiety jest nie do zaakceptowania. Próbę ustanowienia dnia Kresowiaka w rocznicę tragedii wołyńskiej uważam za usiłowanie przeniesienia odpowiedzialności na Ukraińców. Nie mogę tego zaakceptować. Dniem pamięci o Kresach jest 17 września, czyli rocznica inwazji sowieckiej z 1939 roku. Próba przeniesienia odpowiedzialności z Sowietów na Ukraińców skłania mnie do zastanowienia, czy nie mamy do czynienia z długimi rękoma Rosji. Mordy na Wołyniu są fragmentem zdarzeń po 17 września 1939 roku.

Sugeruje pan, że organizacje kresowe działają z poduszczenia Moskwy?

Nie organizacje. Jest w nich wielu szlachetnych i zacnych ludzi. Obawiam się jednak, że długie ręce Rosji potrafią skutecznie szczuć Polaków i Ukraińców, Polaków i Litwinów przeciwko sobie, aby mniej pamiętać 17 września, który zaowocował Katyniem, Ponarami i Wołyniem. To próba sprzeczna z polską racją stanu.

Pan jednak de facto rozgrzesza Ukraińców. To tak jakby rozgrzeszał pan Polaków uczestniczących w zbrodni w Jedwabnem, dlatego że Polska była wówczas pod okupacją niemiecką.

Nic nie rozgrzeszam. Proszę przeanalizować uzasadnienie minuty ciszy 11 lipca 2008 roku, która miała miejsce w Sejmie RP.

Dlaczego Polacy nie mają prawa kultywować pamięci o Wołyniu w rocznicę rzezi?

Mają taki obowiązek, nie tylko prawo. Chętnie uczciłbym 11 lipca jako dzień Wołyniaka, ale nie jako dzień martyrologii całych Kresów. Stanowisko w sprawie rzezi Sejm zajął wspólnie z parlamentem ukraińskim pięć lat temu. Zresztą podjąłem już decyzję o zorganizowaniu w polskim Sejmie wystawy o zapomnianych golgotach Wschodu. Tam będzie miejsce i na Wołyń, i na Ponary, a nawet na tzw. obławę augustowską z 1945 roku, ale wszystko to w kontekście skutków najazdu Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku. Nie ma zgody na pomniejszanie sowieckiej odpowiedzialności.

Pięć lat temu Sejm wydał oświadczenie w sprawie rzezi wołyńskiej, a to dokument niższej rangi niż uchwała. Przy czym starannie unikano nazwania tego, co się na Wołyniu w czasie II wojny działo, ludobójstwem.

A dlaczego się upierać przy terminie ludobójstwo?

A czymże innym było planowe wymordowanie kilkudziesięciu tysięcy ludzi tylko za to, że byli Polakami?

Owszem to była zbrodnia. Ale dlaczego upierać się przy terminie ludobójstwo? Ma on bardzo daleko idące skutki polityczne i prawne. Uważam, że w tym przypadku lepiej mówić łagodniejszym językiem. Ale problem w tej uchwale nie polegał na użyciu terminu ludobójstwo, bo na wycofanie tego terminu zgadzali się także inicjatorzy uchwały, lecz na próbie zdjęcia odpowiedzialności z Sowietów.

Pamięta pan taki cytat z „Wesela”: „mego dziada piłą rżnęli, myśmy wszystko zapomnieli”?

Mnie tej pamięci uczyć nie trzeba, mam ją w genach i dlatego nigdy się nie zgodzę, by zmniejszać winę Sowietów. We wszystkim trzeba się umieć zachować tak, by z tego była korzyść, a nie poczucie porażki. Raz się zdarzyło, że tego typu akt – mam na myśli akt przygotowany wspólnie z Ukraińcami pięć lat temu – był dobrze przygotowany. Warto o tym pamiętać.Dobrze przygotowany, skoro nie nazwano ludobójstwa po imieniu? Uznano widać, że na to Ukraińcy nigdy się nie zgodzą.

Czy ktoś próbował? Może warto spróbować?

A czy jest sens próbować, gdy się widzi weteranów UPA przyjmowanych przez prezydenta Wiktora Juszczenkę? Ukraińcy na tej tradycji budują swoją tożsamość narodową.

Mimo wszystko może warto spróbować. Ale warto też pamiętać, że to nie my wybieramy prezydenta Ukrainy ani ich bohaterów narodowych.

Bronisław Komorowski jest marszałkiem Sejmu, członkiem Zarządu Krajowego Platformy Obywatelskiej. Od końca lat 70. zaangażowany w działalność opozycyjną. W Sejmie zasiada nieprzerwanie od 1991 r., związany najpierw z Unią Wolności, potem ze Stronnictwem Konserwatywno-Ludowym, a od 2001 r. z PO. Był wiceministrem i ministrem obrony narodowej"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Warszawa, 22 lipca 2008 roku

Szanowny Pan
Bronisław Komorowski
Marszałek Sejmu
Rzeczypospolitej Polskiej

List otwarty

Panie Marszałku!
Przed pięcioma laty, w 60. rocznicę zbrodni wołyńskiej, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pod przewodnictwem ówczesnego Marszałka Marka Borowskiego dokonał bezprzykładnego pohańbienia majestatu polskiego Sejmu, przegłosowując uchwałę fałszującą historię stosunków polsko-ukraińskich okresu II wojny światowej. Postawiono wówczas znak równości między ofiarami a ludobójcami.
Pan, Panie Marszałku, podczas dyskusji przed przyjęciem wspomnianej uchwały, wraz z nieżyjącym już Aleksandrem Małachowskim, był najbardziej zagorzałym orędownikiem zakłamywania oczywistych faktów historycznych. Twierdził Pan, ...że jest to kompromis polityczny...".
W ocenie Polaków, a w szczególności Kresowian, było to haniebne kupczenie setkami tysięcy polskich ofiar. Chcemy wiedzieć, co Pan wówczas utargował i jaki to stanowi pożytek dla Polski?


Ta skandaliczna uchwała, jak i wcześniejsza uchwała Senatu pod przewodnictwem Marszałka Andrzeja Stelmachowskiego, skutecznie uwiarygodniały antypolską działalność postbanderowców tak w Polsce, jak i na Ukrainie. Systematycznie nasilające się oskarżenia Polaków i Polski o niepopełnione czyny, depcząc honor i godność Narodu Polskiego, szkalują nas w naszym kraju i na arenie międzynarodowej oraz mnożą bezpodstawne roszczenia materialne i terytorialne. To wszystko tworzy dramatyczny obraz dziejów, zaś politycy i władze polskie nie chcą tego widzieć ani słyszeć, udają ślepych i głuchych - to hańba!
15 grudnia 2007 r. w gmachu Sejmu RP odbyło się inauguracyjne zebranie Ogólnopolskiego Komitetu Obchodów 65. rocznicy ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na ludności polskiej Kresów Wschodnich pod przewodnictwem Wicemarszałka Sejmu RP Pana Jarosława Kalinowskiego. Komitet uchwalił wówczas ramowy program obchodów i podjął stosowne uchwały.
W lutym br. otrzymał Pan pismo Komitetu z prośbą jego kierownictwa o audiencję w celu przedłożenia planu zamierzeń i podjętych uchwał. Naszą prośbę Pan Marszałek zignorował i do dziś na pismo nie odpowiedział. Tym samym zlekceważył Pan (zadeklarowaną w uchwale) wolę ogólnopolskich organizacji kresowych i kombatanckich. Środowiska te reprezentują interes wyborców, a tym samym interes polskiego Narodu, jako suwerena państwa polskiego.


Panie Marszałku, odrzucił Pan projekt uchwały Sejmu RP (zaproponowany przez Klub Poselski Polskiego Stronnictwa Ludowego) w sprawie uczczenia 65. rocznicy ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na ludności polskiej Kresów Wschodnich. Tym samym stanął Pan po stronie ludobójców Narodu Polskiego. Zignorował Pan także organizowane przez środowiska kresowe obchody rocznicowe. Natomiast w tym czasie, kiedy odbywały się uroczystości żałobne Kresowian, pogrążonych w zadumie i modlitwie, patronował Pan obchodom pamięci ofiar wielkiego głodu na terenie radzieckiej Ukrainy.
W ten oto sposób dokonał Pan po raz drugi mordu na prawdzie historycznej, po raz wtóry uśmiercił pamięć o setkach tysięcy niewinnych ofiar banderowskiego ludobójstwa. Podeptał Pan honor i godność Narodu Polskiego. Wobec powyższego nasuwa się retoryczne pytanie: W czyim imieniu sprawuje Pan urząd Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?
Jestem u schyłku mojego życia, którego ostatnie 12 lat bez reszty poświęciłem beznadziejnej walce o prawdę historyczną i o upamiętnienie ofiar trzeciego ludobójstwa na Kresach Wschodnich RP. Setki pism, apeli, uchwał i postulatów Kresowego Ruchu Patriotycznego do najwyższych władz polskich pozostało bez żadnej odpowiedzi.
Pan, Panie Marszałku, nie chce widzieć ani słyszeć jak partnerzy strategiczni", prezydent Wiktor Juszczenko i Julia Tymoszenko, aktywnie wspierają dynamicznie rozwijający się na Ukrainie faszystowski nacjonalizm ukraiński i gloryfikują jego twórców i realizatorów, a zbrodnicza faszystowsko-nazistowska ideologia Dmytra Doncowa stała się już ideologią państwową.
Niebawem może się okazać, że przedstawiciele polskich władz, goszcząc na Ukrainie, będą musieli składać wieńce u stóp licznych pomników ku czci najkrwawszych zbrodniarzy II wojny światowej - Stepana Bandery, Romana Szuchewycza czy Dmytra Kliaczkiwskiego. Wszak Pańska polityka do tego prowadzi.


Pana skandaliczna wypowiedź, jakoby za całą tragedię na Kresach należało obarczyć wyłącznie Sowietów, jest całkowicie fałszywa i niezgodna z faktami historycznymi. Polacy, którzy wówczas mieli świeżo w pamięci tragedię pierwszej bolszewickiej okupacji, jednak wobec nieuchronnej zagłady z rąk ukraińskich nacjonalistów zbiorowo modlili się o jak najrychlejsze nadejście armii radzieckiej. Wielu Polaków zawdzięcza również ocalenie sowieckim partyzantom.
Broniąc interesu Narodu Polskiego, zgodnie z polską racją stanu żądamy od Pana, jako Marszałka Sejmu:
- Natychmiastowego wskazania i potępienia sprawców najokrutniejszego ludobójstwa dokonanego na Polakach na Kresach Wschodnich.
- Przeprowadzenia przez Sejm RP uchwały potępiającej to ludobójstwo i oddającej hołd okrutnie pomordowanym.
- Wyrażenia publicznie swojego poparcia dla idei uczczenia ponad 200 tysięcy pomordowanych Polaków i inicjatywy budowy w Warszawie pomnika ku czci ofiar ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA latach 1939-1947.


Z ubolewaniem


Płk. Jan Niewiński
Przewodniczący Kresowego
Ruchu Patriotycznego
(Ogólnopolskie Porozumienie Organizacji Kresowych i Kombatanckich)

PS

Panie Marszałku!
Ten list modyfikowałem kilkakrotnie, w miarę napływu nowych wiadomości. Pana ostatnia, kuriozalna wypowiedź w Rzeczpospolitej" z 24 lipca zerwała we mnie wszelkie hamulce. Więc oskarżam Pana o wielokrotne morderstwo polityczne.
1. Wykorzystując mandat poselski, uśmiercał Pan prawdę historyczną o banderowsko-melnykowskim ludobójstwie na czużyńcach", tj. Polakach, Żydach, Rosjanach, Ormianach, Czechach, Romach i innych, pisaną przez uczciwych historyków różnych narodowości.
2. Przemilczał Pan fakt, że banderowska Służba Bezpeki" w równie bestialski sposób wymordowała około 80 tysięcy uczciwych, szlachetnych Ukraińców, którzy ryzykując życie własne i rodzin, odmawiając udziału w mordach, udzielali schronienia i pomagali przetrwać zagrożonym śmiercią Polakom. Ci Ukraińcy pozostaną na zawsze w naszej wdzięcznej pamięci.
3. Narody polski i ukraiński przez wieki żyły w zgodnej symbiozie, czego dowodem były i są liczne małżeństwa mieszane, które w czasie banderowskich rzezi stały się ofiarami szczególnego okrucieństwa.
4. Zabijając prawdę i pamięć o pomordowanych duchownych katolickich przy ołtarzach i dzieciach podczas pierwszej Komunii Świętej, uśmiercał Pan po raz kolejny setki tysięcy niewinnych ofiar banderowskiego ludobójstwa.
5. Panie Marszałku, Pańska obłudna działalność jako Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej zabija ducha Narodu Polskiego, kaleczy sumienia oraz niszczy patriotyzm młodzieży.
6. Z naciskiem podkreślam, że Kresowianie nigdy nie obciążali i nie obciążają Narodu Ukraińskiego zbrodniami dokonanymi przez faszystowskie formacje OUN-UPA. Na dowód tego przytaczam hasło obchodów 65. rocznicy banderowskiego ludobójstwa:
POLSKA - UKRAINA: PRZYJAŹŃ I PARTNERSTWO
OUN-UPA: HAŃBA I POTĘPIENIE
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szan. Pan

prof. Lech Kaczyński

Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej

List otwarty



Panie Prezydencie,

Jestem ostatnim żyjącym organizatorem i komendantem skutecznej polskiej samoobrony na Wołyniu, działającej we wsi Rybcza, powiat Krzemieniec.

Z bólem i smutkiem przeżywam poczynania Pańskiej kancelarii i ostatnie decyzje Pana Prezydenta dotyczące problemów kresowych. W kancelariach prezydenckich
od czasów Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego do dziś panuje zły duch depolonizatora Chełmszczyzny, stypendysty Hitlera – faszysty, melnykowca i – o tragiczna ironio! – Kawalera Orderu Orła Białego, Bohdana Osadczuka, i jego wychowanicy, Bogumiły Berdychowskiej.

Mój smutek pogłębia fakt, że głosowałem na PiS i na Pana w wyborach prezydenckich, pamiętając Pańską patriotyczną postawę jako prezydenta Warszawy.
W mej pamięci pozostało też wspaniałe, patriotyczne wystąpienie Pańskiego brata Jarosława, określającego rzeź wołyńską jako „ …zbrodnię ludobójstwa w najczystszym tego słowa znaczeniu, a Ci którzy tego nie chcą uznać stają po stronie zbrodniarzy…”. Duże wrażenie wywarło na mnie zbudowanie i oddanie do użytku publicznego Muzeum Powstania Warszawskiego oraz pozytywna ocena projektu pomnika polskich ofiar ludobójstwa na Kresach Wschodnich RP. Wskazał Pan wówczas kilka miejsc jego lokalizacji. Komitet Budowy Pomnika wybrał plac Grzybowski. W piśmie do Pana Prezydenta informując
o naszym wyborze zwróciliśmy się z prośbą, aby Pan Prezydent był łaskaw objąć patronat honorowy nad budową tego pomnika. Na to pismo Komitet nie otrzymał niestety żadnej odpowiedzi.

15 grudnia 2007 r. odbyło się zebranie Ogólnopolskiego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez OUN-UPA na Ludności Polskiej Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1939-1947. Komitetowi przewodniczy wicemarszałek Sejmu RP Pan Jarosław Kalinowski.

Patronem obchodów 65. rocznicy ludobójstwa obrano poetę, żołnierza i męczennika Zygmunta Jana Rumla, a jako hasło wszystkich uroczystości i przedsięwzięć przyjęto:


Polska-Ukraina: przyjaźń i partnerstwo

OUN-UPA: hańba i potępienie.

Aby uniknąć smutnych doświadczeń z poprzednich obchodów, Pan Jarosław Kalinowski przeprowadził rozmowy z Sekretarzem Generalnym Rady Ochrony Pamięci Walk i męczeństwa Panem Andrzejem Przewoźnikiem, w której wyraził pragnienie, aby obchody 65. rocznicy miały charakter uroczystości państwowych pod jednym kierownictwem.

Niestety, sprawom nadano kierunek, który mijał się z naszym celem.

Od tego czasu z Kancelarii Prezydenta zaczęły wypływać różne informacje na temat obchodów 65. rocznicy „wydarzeń wołyńskich”. Obchody te miała organizować kancelaria Pana Prezydenta. W ramach tych obchodów miała się odbyć 20 czerwca br. Konferencja Naukowo–Historyczna pod honorowym patronatem Pana Prezydenta. Jednak w toku przygotowań doprowadzono do informacyjnego chaosu poprzez częste zmiany decyzji, w tym wykreślenie m.in. z tytułu konferencji słowa ludobójstwo oraz wycofanie wcześniej zadeklarowanego patronatu. Następnie ukazała się informacja, że w dniach 10-13 lipca w Sopocie odbędzie się XIX Festiwal Kultury Ukraińskiej, nad którym patronat honorowy objął prezydent RP Lech Kaczyński. A patronat honorowy Koncertu poświęconego ofiarom Wielkiego Głodu na Ukrainie – Marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski.

Należy tu z całą mocą przypomnieć, że 10-13 lipca 1943 roku miało miejsce apogeum zbrodni ludobójstwa na ludności polskiej dokonane przez bojówki OUN i tzw. UPA. Bowiem w tych dniach niespodziewanie zaatakowano 167 wsi i osiedli polskich, w tym m.in. 7 kościołów, gdzie właśnie odbywały się uroczystości Pierwszej Komunii Świętej, mordując duchownych przy ołtarzach, a także dzieci i ich najbliższych. W tych dniach zamordowano bestialsko kilkanaście tysięcy niewinnych, bezbronnych Polaków bez względu na wiek i płeć.

W sercach i świadomości Kresowian to dni żałoby narodowej, dni pamięci o setkach tysięcy ofiar banderowskiego ludobójstwa.
Ogólnopolski Komitet Obchodów, mając na uwadze fakt, że konferencja naukowa jest planowana przez Kancelarię Prezydenta RP na 20 czerwca, a uroczystości na Skwerze Wołyńskim na 11 lipca, swoje uroczystości zaplanował na dzień 10 lipca, tj. w rocznicę śmierci patrona obchodów Zygmunta Jana Rumla. Tymczasem na krótko przed rozpoczęciem obchodów przeniesiono na dzień 10 lipca wspomnianą konferencję naukową, tym samym zdezorganizowano tok uroczystości. Mimo to uroczystości Ogólnopolskiego Komitetu odbyły się w sposób godnie oddający cześć pamięci pomordowanych Polaków.

Panie Prezydencie,

Kresowianie, żywo dotknięci Pana dotychczasowym niezrozumiałym stosunkiem do prawdy o ludobójstwie na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej, oczekują od Pana Prezydenta:

- natychmiastowego publicznego potępienia tego ludobójstwa i wskazania jego sprawców;

- wyrażenia publicznie swojego poparcia dla inicjatywy uczczenia w uchwale sejmowej ponad 200 tysięcy obywateli polskich, ofiar banderowskiego ludobójstwa;

- zaangażowania Pana autorytetu dla szybkiego urzeczywistnienia idei wzniesienia w Warszawie pomnika ku czci ofiar ludobójstwa.

W kontekście powyższego pragnę podkreślić, iż my, Kresowianie, nie chcemy, ażeby fakt nierozliczenia się z ponurą przeszłością oraz obecne gloryfikowanie bandytów i oprawców, przy całkowitym braku potępienia zbrodniarzy nacjonalistycznych przez władze ukraińskie, stał się przeszkodą w integracji Ukrainy z Unią Europejską i strukturami euroatlantyckimi. Jest bowiem oczywiste, że obecne odradzanie się nacjonalizmu i faszyzmu na Ukrainie pod auspicjami prezydenta Wiktora Juszczenki i premier Julii Tymoszenko przeczy elementarnym standardom Rady Europy i nigdy nie zostanie zaakceptowane przez Unię Europejską.

Chcielibyśmy także uniknąć sytuacji, w której zmuszeni będziemy do wniesienia sprawy tego ludobójstwa na fora międzynarodowe.

Ogólnopolski Komitet Obchodów zaplanował uroczystości również na rok 2009, bowiem w tym czasie przypada 65. rocznica zbrodni ludobójstwa w Małopolsce Wschodniej, np. zagłada Huty Pieniackiej (28 lutego 2009).

Będzie więc dodatkowa okazja do naprawienia błędów i godnego uczczenia setek tysięcy niewinnych ofiar banderowskiego ludobójstwa. Należy przywrócić prawdę historyczną i na fundamencie prawdy budować dobrosąsiedzką współpracę z narodem i państwem ukraińskim. Tak jak to Pan ujął w posłaniu „…jednak trwały pokój może zostać zbudowany wyłącznie w oparciu o historyczną prawdę”.

Warszawa, dnia 28 lipca 2008 roku

Z poważaniem

Jan Niewiński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sejmikowa awantura o pamięć ofiar Wołynia
Jacek Harłukowicz

Sejmik dolnośląski nie uczcił 65. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu. Uchwałę w tej sprawie zablokowała Platforma Obywatelska wsparta przez Marka Dyducha, kiedyś sekretarza generalnego SLD, dziś członka klubu radnych PSL. Radni się przestraszyli, bo uchwały nie skonsultowali z górą"

Marek Dyduch uważa, że uchwała powinna być przyjęta przez aklamację, dlatego nie chciał, by nad nią głosowano
Z inicjatywą uczczenia wydarzeń sprzed 65 lat, gdy na Kresach Wschodnich z rąk UPA zginęło kilkadziesiąt tysięcy Polaków, wystąpili dolnośląscy radni PSL. Stosowną uchwałę-apel sejmik miał przegłosować 24 lipca. Do głosowania jednak w ogóle nie doszło, bo na poprzedzającym sesję posiedzeniu komisji uchwałodawczej Marek Dyduch wnioskował, by głosowanie zdjąć z porządku obrad.

Dyduch: - To wynikało z mojego doświadczenia politycznego. Po prostu wiem, jak delikatna jest to sprawa. Jednomyślności nie było, a przecież taką uchwałę trzeba przyjąć przez aklamację bez jednego głosu sprzeciwu. PO, PiS i część PSL nie były na to gotowe.

Co dziwne, w głosowaniu Dyducha wsparli radni PO: marszałek województwa Marek Łapiński i przewodniczący sejmiku Jerzy Pokój. Za wprowadzeniem wniosku pod obrady był tylko przewodniczący komisji Dariusz Stasiak z opozycyjnego wobec koalicji PO-PSL klubu Obywatelska Platforma Samorządowa. Należy do niego grupa lokalnych polityków skupiona wokół Andrzeja Łosia, usuniętego z Platformy, poprzedniego marszałka województwa.

Po utrąceniu głosowania nad uchwałą Stasiak zrzekł się funkcji przewodniczącego: - To dla mnie niepojęte! Nie rozumiem, jak w takim regionie jak Dolny Śląsk, gdzie mamy tak wielu przesiedleńców z Kresów, można było nie uświęcić okrągłej rocznicy tamtych wydarzeń.

Wojciech Smoliński, szef klubu radnych PSL, który ostatecznie wycofał projekt uchwały, przyznaje, że inicjatywa Dyducha nie była konsultowana z klubem. Ale zgadza się z argumentacją klubowego kolegi: - Rzeczywiście, projekt został przygotowany chyba zbyt szybko i nie był konsultowany z przedstawicielami wszystkich klubów, wywoływał kontrowersje.

Jeden z radnych, anonimowo, tłumaczy: - Pamięć o ofiarach Wołynia na Dolnym Śląsku przegrała z polityką. I to w regionie najliczniej zamieszkałym przez przesiedleńców i ich rodziny. Platforma obawiała się ewentualnej reakcji Ukrainy, ale i swoich partyjnych przełożonych. PiS był oczywiście za, bo zawsze jest za, kiedy PO jest przeciw, a PSL przypomniał sobie, że nie skonsultował sprawy z partyjną centralą.

Marszałek województwa Marek Łapiński (PO) protestuje: - To zbyt daleko idący wniosek, choć moim zdaniem o inicjatywie powinniśmy poinformować MSZ, a treść uchwały powinna być wynikiem konsensusu. Poza tym sejmik uhonorował ofiary Wołynia, bo na nasz wniosek sesję poprzedziła minuta ciszy.

Szczepan Siekierka, prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, boleje, że rocznicę zakłóciły polityczne spory: - To błąd ludzi, którzy nie dojrzeli do zajmowania się tą sprawą. Nam przecież nie chodzi o podsycanie wzajemnej niechęci. Też jesteśmy za silną Ukrainą, ale taką, która upora się z bolesną przeszłością.

Marszałek Łapiński zapewnia, że ofiary Wołynia będą uhonorowane i to nie tylko specjalną odezwą wydaną przez sejmik. - Na następną sesję zaprosimy rodziny kombatantów, a obrady poszerzymy o referat przygotowany przez IPN.

Kolejna sesja sejmiku województwa planowana jest na 25 września, dwa i pół miesiąca po rocznicy zbrodni na Wołyniu.

Treść nieprzegłosowanej uchwały

W 65. rocznicę ludobójstwa dokonanego na ludności polskiej Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej na rozkaz dowództwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów - UPA, Sejmik Województwa Dolnośląskiego składa hołd pomordowanym Rodakom, a także obywatelom polskim innych narodowości. Sejmik Województwa Dolnośląskiego kieruje wyrazy uznania do ludności ukraińskiej, która z narażeniem życia udzielała pomocy swym polskim sąsiadom, składając szczególny hołd tym, którzy zapłacili za to najwyższą cenę. Sejmik Województwa Dolnośląskiego wyraża najgłębsze przekonanie, że pamięć tej zaplanowanej i zrealizowanej ze szczególnym okrucieństwem masowej zbrodni nie może być przemilczana".

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie 500.000 ofiar ? Tu mamy do czynienia z nacjonalistyczną propagandą. Trzymajmy sie faktów i wiarygodnych żródel. Tragedia Kresów to zbyt poważny temat. Nie trzeba (i nienależy) uprawiac tutaj prymitywnej propagandy, bo wlasnie takie chwyty nas ośmieszają !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kindzal ( nie, że Cię śledzę, byłem tu wcześniej i oglądałem )- pooglądaj inne pozycje tego autora na Youtubie. Poza zacięciem, zapałem i dostępem do zdjęć jest tam nie tylko sporo wpadek językowych ( każdemu się zdarza ), ale także sporo fuszerek merytorycznych i czystej, żywej propagandy. Z drugiej strony dobrze, że ktoś pamięta i mu się chce.

Pozdrawiam.

Podyskutujemy, przy najbliższej okazji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( nie, że Cię śledzę, byłem tu wcześniej i oglądałem )"

Bogu dzięki, bo bym sobie pomyślal, że kolejny agent...heheh

Jestem zdania, że faktów historycznych nienależy przeklamywać (czy to sluży dobrej sprawie czy nie) ! Na Youtube znajdziesz np. wiele filmików gloryfikujących UPA, byly one też robione na zasadzie patryjotyzmu i zapalu, przez chloptasiów którzy święcie wierza, że UPA walczyla z Niemcami, że to bohaterzy narodowi, itd. Zasada jest prosta : zero propagandy, zero klamstw, tylko fakty !

Pozdrawiam
kindzal
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,5590988,Ks__Isakowicz_Zaleski_wyda_ksiazke_o_zbrodni_na_Kresach.html

Ks. Isakowicz-Zaleski wyda książkę o zbrodni na Kresach.

Przemilczane ludobójstwo na Kresach" - taki tytuł będzie nosiła nowa książka księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego - podaje TVN Info na swoich stronach internetowych. Opracowanie dotyczące morderstw dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów ukaże się już we wrześniu.

Napewno ją zakupię.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

te 500000 to do Wołynia tylko czy całych kresów? bonie chce mi sie znowu tego oglądać ;p
Co do Wołynia liczba jest podana na 60 000, jest to liczba zaniżona.Rozmawiałem z jedną z ocalałych, która twierdziła że w spisie ofiar brakowało wielu członków jej rodziny pomordowanych na Wołyniu, i takich sytuacji są setki, więc jak przemnożyć to wyjedzie parę setek tysięcy, może ze 200 .ktoś mógłby zrobić dokładny spis ale nie wiem czy to teraz możliwe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełnego spisu- obojętnie ilościowego czy osobowego ( patrz nazwiska i imiona ) nie ma i zapewne nigdy nie będzie. Świadkowie tamtych zdarzeń odchodzą, migracje zrobiły swoje ( zarówno wtedy jak i powojenne ). A jeśli dołożyć do tego, że ginęli również Ukraińcy czy obywatele polscy ukraińskiego pochodzenia oraz pewna ilość Żydów, Czechów i Słowaków to nigdy nie dojdziemy do nawet w miarę pełnych i pewnych liczb.
Zwłaszcza, że należałoby rozgraniczyć czy np Ukrainiec został zabity za pomaganie Polakom czy w ramach odwetowej akcji podziemia czy samoobrony.
Tak czy inaczej, zazwyczaj, mówi się o c.a. 50-60 tys ofiar po stronie polskiej" i kilkunastu tysiącach po stronie ukraińskiej".

Wg mnie, nie najlepszym pomysłem będzie liczenie ofiar wg Twoje metody. Co to znaczy wielu, setki, paręset tysięcy?

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:-( po klepnięciu pomyślałem. Masz rację. Ale może zamiast faszystów- pisać nacjonalistów? Swasta swastą, tryzub tryzubem, pomocnicy i mundury, itp ale też trudno zachukanego chłopka na bosaka z sierpem za pazuchą nazwać faszystą. Pop na kazaniu wspomniał, kurenny kazał to lazł Lachów rżnąć ( dosłownie i w przenośnik ).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no kalkuluję,że skoro wiele ofiar z Wołynia nie było nawet w oficjalnym spisie to z pewnością jest ich dużo więcej.Dla przykładu z rodziny kobiety z którą rozmawiałem były podane 2 nazwiska a zginęło 5 osób, i wiele rodzin miało podobną sytuację, oficjalna liczba ofiar z samego Wołynia jest zaniżona.Co do reszty kresów nie wiem, fakt, że mniej osób zginęło w ciągu 2 lat(43 i 44 rok) na pozostałych terenach niż w samym Wołyniu w tym samym czasie, ale mordy trwały znacznie dłużej i liczby się zbierały i zbierały.
Co do określenia, zbrodniarzy należy jak najbardziej unikać uogólniania gdyż nacjonaliści z OUN/UPA to było jakieś 10-15% narodu Ukraińskiego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie