Swiety82 Napisano 15 Kwiecień 2008 Autor Napisano 15 Kwiecień 2008 http://wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=486100Ciekawostka....
Parowóz Napisano 15 Kwiecień 2008 Napisano 15 Kwiecień 2008 ani nowośc ani zagadka - o samozapłonie i węglu płonącym w ładowniach wspominali świadkowie i prawie kazde opracowanie na temat tej katastrofy -ale zawsze znajdzie się taki co nie wiedział i zrobi z tego sensację
01dalton Napisano 16 Kwiecień 2008 Napisano 16 Kwiecień 2008 Witam . A co ma wspólnego wymiący więgiel z jego zatonięciem ? Gdyby poszedł na czołowkę z górą lodową to by pewno dopłynął do ameryki. Na pewno wadą był nitowany kadłub który okazał się piętą achilesową tej jednostki . Pozdr.
pastuszek Napisano 16 Kwiecień 2008 Napisano 16 Kwiecień 2008 taka byla wtedy technologia budowy..tak samo jakbys przezywal ze jego slaboscia bylo to ze nie wykonano poszycia z tytanu....gdybanie...
musamman2 Napisano 16 Kwiecień 2008 Napisano 16 Kwiecień 2008 http://www.elpais.com/articulo/sociedad/Titanic/descubre/punto/debil/elpepusoc/2008Tutaj piszą, że naukowcy amerykańscy właśnie ujawnili wyniki badań próbek materiałów użytych do budowy Titanica i wynika z nich, że z 3 milionów nitów większość była kiepskiej jakości, dużo poniżej ówczesnych norm. Podobno ten badziew dostarczyła irlandzka huta, naciskana przez armatora, która w pośpiechu nie mogąc się wyrobić w terminie, odwaliła taką chałę. Ponoć przez te nity właśnie Titanic zatonął o wiele szybciej.
musamman2 Napisano 16 Kwiecień 2008 Napisano 16 Kwiecień 2008 http://www.elpais.com/articulo/sociedad/Titanic/descubre/punto/debil/elpepusoc/20080416elpepusoc_8/Tes Kurde coś poprzedni link nie działa, może ten
Parowóz Napisano 17 Kwiecień 2008 Napisano 17 Kwiecień 2008 więc chodzi o nity - sugerowałem sie pisemkiem na o2 -gdzie jakiś koleś twierdził że przyczyną zatonięcia był pożar w ładowniSprawę z nitami wyjaśnia co jakiś czas Discovery od dłuższego czasu - wygląda na to że koleś wziąl sobie w promocji Telewizję N - krzyknął EUREKA i wymyslił tenże artykuł
herbstnebel Napisano 17 Kwiecień 2008 Napisano 17 Kwiecień 2008 Sam zrezygnował z podróży statkiem na dzień przed jego wypłynięciem z portu. Zdaniem jednego z członków załogi Ismay musiał wiedzieć o śmiertelnym niebezpieczeństwie w jakim znaleźli się pasażerowie."Joseph Bruce Ismay (ur. 12 grudnia 1862, zm. 17 października 1937) - dyrektor zarządzający White Star Line, obecny na pokładzie RMS Titanic w jego dziewiczym rejsie, zakończonym katastrofą po kolizji z górą lodową 14 kwietnia 1912. Podczas, gdy Thomas Andrews i kapitan Smith honorowo pozostali na Titanicu do jego ostatnich chwil, Bruce Ismay dostał się do szalupy ratunkowej. Uratowano go. Do końca swych dni Bruce Ismay nie mógł słuchać o katastrofie i wyrzucał z domu każdego, kto ważył sie powiedzieć: "Titanic."KTOŚ TU CHOLERA KŁAMIE?!
pastuszek Napisano 17 Kwiecień 2008 Napisano 17 Kwiecień 2008 a moze zwyczajnie Titanic zatonal bo mial pecha..?Jak tysiace innych statkow przed i po nim..?
01dalton Napisano 18 Kwiecień 2008 Napisano 18 Kwiecień 2008 Witam . Czy miał pecha ? Tytanic podobno płynął przez obszar zagrożony górami lodowymi na prawie pełnej prękości przy ograniczonej widoczności ( noc) - ja to za pech nie uważam. Pozdr.
pastuszek Napisano 18 Kwiecień 2008 Napisano 18 Kwiecień 2008 Apropos Lusitani..-nic z Titaniciem nie miala wspolnego poza tym ze poszla na dno /storpedowana przez u-boota/Blizniak Titanica- Britanic, wlazl na mine w czasie wojny.statki zawsze tonely, Titanic po prostu zrobil to w najbardziej spektakularno-romantyczny sposob.Jakby przeswietlic Gustlofa to tez pewnie sie znajdzie jakies slabe spawy,felerne wregi itp...
tombspider Napisano 18 Kwiecień 2008 Napisano 18 Kwiecień 2008 Gdybanie i gdybanie... to ja wam zdradzę tajemnice dlaczego naprawdę Titanic zatoną :P Z góry zastrzegam że informacje tą usłyszałem przed wielu laty od mojego nauczyciela. Mianowicie na pokładzie Titanica miał rzekomo znajdować się... Lenin !! Kapitan statku - podły imperialista, gdy tylko dowiedział się o tej strasznej informacji, niechcąc by natręt ten wywołał w USA rewolucję sam postanowił ratować Amerykę i skierował statek na górę lodową.Głupie, naiwne, ale cóż, tak kiedyś w polskich szkołach uczono...
fraktal Napisano 18 Kwiecień 2008 Napisano 18 Kwiecień 2008 Nawiasem mówiąc artykuły na tlenie (o2) są na tak żałośnie niskim poziomie, że tych bredni nie warto czytać, a cóż dopiero o nich dyskutować. Rozmowa ciekawa, i owszem, ale powoływanie się na tlen jest nonsensem. Nie zarzucam nic osobie która to zrobiła. Mówię tylko, że wiadomości z tego portalu należy dzielić nie przez 4, ale przez 20.
longwood Napisano 18 Kwiecień 2008 Napisano 18 Kwiecień 2008 ja ogladalem na discovery pouczajacy program o zatonieciu gustlofa.I tam eksperci dokladnie wyliczyli co do minuty jak zatonal, liczbe ofiar tez co do jednego i az dziw ze nie mieli programu komputerowego ktory by wskazal w ktorej ladowni byla bursztynowa komnata.A prawda taka, ze o przyczynach zatoniecia mozna mowic jak sie wrak podniesie z dna i solidnie przebada.A takie gdybania owszem dozwolone, ale nic nie wnosza
01dalton Napisano 18 Kwiecień 2008 Napisano 18 Kwiecień 2008 Witam . Też ten program o Gustlofie oglądałem na discovery - ten okręt też miał pecha bo podobno ruskie podwodniaki miały nie działac w tym rejonie bałtyku . My tu wszyscy gdybiemy przecież rozdarcia burty na Tytanicu są niestety przykryte mułem ;)))
Speedy Napisano 3 Maj 2008 Napisano 3 Maj 2008 HejZ tą słabą konstrukcją ówczesnych statków to coś może być na rzeczy. Ja z kolei przed laty w jakimś programie TV spotkałem się z taką wersją, że stal z jakiej zbudowano T. była zbyt niskiej jakości (jakaś tam za duża zawartość siarki i fosforu czy coś) i była zbyt krucha. Dlatego kolizja spowodowała rozległe spękania poszycia kadłuba.I coś jeszcze, jak słusznie zauważył tu wcześniej pastuszek: podobny ogromny liniowiec Lusitania (ponad 30 tys.t) zatoneła od 1 torpedy (prawdopodobnie z ladunkiem nie większym niż 164 kg) - to nie za dobrze świadczy o jej solidności. Tak samo wspomniany Britannic (ponad 45 tys t. i wystarczyła 1 mina z ładunkiem nie więcej niż 150 kg m.w.). Dla porównania popularne frachtowce typu Liberty (ponad 10 tys.t) budowane masowo w USA podczas II wojny, też przecież żadna rewelacja, byle jak i pospiesznie montowane, dość często były w stanie przetrwać uderzenie 1 torpedy - i to takiej z II wojny z ładunkiem wyb. rzędu 300 kg... (przetrwać w sensie że utrzymywały się na wodzie, bo już raczej niewiele więcej)
maksiu Napisano 7 Styczeń 2017 Napisano 7 Styczeń 2017 http://www.rp.pl/Nauka/301069963-Pozar-i-gora-lodowa-zatopily-Titanica.html#ap-1
manierka Napisano 10 Styczeń 2017 Napisano 10 Styczeń 2017 Statki pasażerskie przewozace ludzi nie można porównywać do statków wojennych budowanych nawet w pośpiechu przez amerykanów na potrzeby dostaw wojennych do Europy tę pierwsze nie były przygotowane na takie coś jak atak torpedowy i ich konstrukcje takiego scenariusza który musi uwzględnić projektant statków wojennych nie przewidywały
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.