Skocz do zawartości

Wizyta...


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 76
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Znam podobną historie..jeszcze za czasów podstawówki nauczyciel od techniki puszczał nam taki film żeby nie ufać nieznajomym.. I właśnie przypomniała mi sie taka z scena z filmy...

- choć ze mną pokaże Ci.. kotki
- a gdzie są kotki bo ich tu nie ma...
- Ty jesteś moim kotkiem !!

A tak powaga to nie rozumiem po jakiego grzyba robić z tego taką tajemnice.. I tak pewnie okaże się to nic owego" czego nie wiedzieliśmy...
Napisano
- Widzisz, tutaj rósł sad, a w tamtym miejscu była wykopana ta ziemianka, o której ci opowiadałem.
No… nie! - pomyślałem, toć ja już je widziałem, te działa, czołgi, a on mi miejsce po ziemiance pokazuje. Uszedł tylko ze mnie jęk zawodu i zacząłem się żegnać.
- To co? Wpadniesz jeszcze na pogawędkę?
- Pewnie - odpowiedziałem - tylko nie wiem kiedy, bo ostatnio z czasem krucho.
- Wpadnij, wpadnij, a ja postaram się znaleźć dla ciebie coś ciekawego.
Tym razem przerwa w odwiedzinach trwała trochę dłużej, bo jakieś 2 tygodnie. I może byłaby jeszcze dłuższa, gdyby nie nasze spotkanie w mieście i jego słowa:
- Coś nie przyjeżdżasz do mnie, a ja ci coś fajnego wygrzebałem w stodole.
Cóż było robić. Ciekawość nie dawała mi spokoju. Jakość po południu wskoczyłem w samochód i wio do pana Antka. Oczywiście nastąpił tu cały ceremoniał, którego nie będę opisywał jeszcze raz - po prostu taki to był człowiek, a gdy się już wygadał, to zapytałem go, cóż on takiego wygrzebał dla mnie.
- Chodź, popatrz! - zawołał mnie, idąc w stronę stodoły - Oto ona!
Napisano
Po zapakowaniu mojego skarbu do samochodu wróciłem i usiedliśmy w cieniu pod drzewem. Mój gospodarz zaczął opowiadać:
- A wiesz, że nasza najstarsza siostra Elka była w partyzantce……..
Napisano
tylko pozazdrościć....ja to ylko" historii sie nasłuchałem po wsiach się szwędając.....ael coś wam powiem, ci ludzie naprawdę chcą być słuchani, osobiście też miałem sytuację gdzie gadam z jakimś dziadkiem i po godzinie już mi się zimno robi i czasu brak, żegnam się z nim, dziękuję za rozmowę, na co on: a przyjedzie pan jeszcze kiedyś?"...za serducho aż ściska:)
Napisano
- Tak? - zapytałem zaskoczony.
Tutaj mój rozmówca zaczął opowieść o swojej siostrze. Ilu ona to ludziom w czasie wojny pomogła, jaka była bohaterska… Siedziałem, słuchałem, przytakiwałem, ale nie dawało mi spokoju jedno. Przecież nasz bohater mógł mieć wtedy 10, no może 11 lat, a siostra chyba nie chwaliła się na prawo i lewo tą konspiracją. Podzieliłem się swoimi wątpliwościami ze starszym panem. Ruszyło go to trochę, że jego opowieść budzi moje wątpliwości, ale mówił dalej:
- To się wyczuwało. Gdy do domu przychodzili różni obcy ludzie, to tato wynajdywał nam pracę na zewnątrz albo kazał nam po prostu wyjść i pobawić na dworze. Sam natomiast siadał przed domem i obserwował drogę biegnącą w dolinie. Tylko Elka zostawała z tymi ludźmi i coś tam omawiali. A zresztą coś ci pokażę. Znalazłem to w niemieckim samochodzie pozostawionym w lesie przy drodze. Pokazałem to siostrze, a ona od razu wiedziała, co to jest. A skąd niby prosta dziewczyna ze wsi mogła wiedzieć takie rzeczy? Musiała być przeszkolona.
Ja już siedziałem jak na szpilkach - cóż on takiego mógł przynieść z tego samochodu, a on jeszcze wracał, coś tłumaczył, coś dopowiadał, ale w końcu poszedł… Po chwili wrócił z …

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie