Skocz do zawartości

16 XII 1981 KOPALNIA WUJEK


Rekomendowane odpowiedzi

Erih nie rozśmieszaj mnie. Porównujesz walkę zbrojną i działalność terrorystyczną do strzelania do bezbronnych ludzi?
Zgoda jeśli chodzi o maj 1968 r. Tu się można doszukać jakiejś dalekiej analogii. W czasie pacyfikacji strajków rzeczywiście użyto pojazdów pancernych i broni ale zginęło w tych akcjach 3 osoby. Jeden w stalowni Flins i dwóch w zakładach Renault.
Jednak były to wydarzenia wyjątkowe a nie co kilka lat powtarzająca się reguła.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 56
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Dlatego Francja była mimo wszystko przyjemniejszym miejscem do życia niż PRL ;) a tamtejsza demokracja ustrojem zdecydowanie lepszym niż nasz real - soc(o staliniźmie Bieruta nawet nie wspominam). Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tak szybko -

A zapomnieli o kolebce demokracji USA ?? tam to dopiero było różowo
M. L. King ???, końcówka lat 60 - to co tam się działo ?

Jak reguła Pomsee - teraz to mnie rozmagnesowałeś - Że co, ty naprawdę wierzysz że władza miała odgórnie zaplanowane że co pieć lat trzeba zabić po kilkadziesiąt osób minimum ?!

Litości....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acer doceniam Twoje tytaniczne wysiłki w celu udowodnienia, że PRL to był kraj mlekiem i miodem płynący a ludzie w nim żyli spokojnie i dostatnio zaś socjalistyczna ojczyzna była krajem swobód i demokracji będącym w czołówce w produkcji ton stali w przeliczeniu na liczbę obywateli, krajem miłującym pokój i wszystkich ludzi pracy, szanowanym w rodzimym obozie wiodących krajów socjalistycznych ale także i wśród tych zdegenerowanych kapitalistycznych.

Nie myślałeś czasem aby wygospodarować trochę wolnego czasu aby zająć się wymyślaniem baśni i legend dla ludu polskiego? Masz niezaprzeczalny talent widzę przed Tobą w tym zakresie świetlana przyszłość. No i ta kasa z tantiem. Same plusy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym drogi Acerze zachwyca mnie brawura Twoich skojarzeń. Znajdujesz podobieństwa działalności Irlandzkiej Armii Republikańskiej do wydarzeń, które działy się w Polsce? Może rozwiniesz tą myśl? W ramach przyjacielskiej pomocy przypomnę Ci jak to TVP na początku stanu wojennego pokazywała drewniane pały z wyrytymi hasłami w rodzaju Bóg, honor, ojczyzna", którymi to pałami ekstrema solidarności" miała masakrować aktyw" i obalać socjalizm. Smiało Acerze sięgaj do tego źródła! Może zaskoczysz mnie jeszcze niejednym wnioskiem. Jak wyżej wspomniałem masz talent :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomsee masz racje. Skojarzenia i porownania Acera ścinają z nóg. to porownanie do walki UK z IRA to juz mistrzostwo.Zaraz porówna pewnie solidarność do walki z Baskami w Hiszpanii....jako przyklad zamordyzmu demokracji zachodnich. A w ameryce i tak biją murzynów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przykro mi Panowie ale tak samo ja waszych argumentów akurat nie podzielam i nigdy nie podzielę. Wy piejecie argumentacją pewnego prezydenta USA o Imperium Zła. Który to wypowiadając miał już demencje i teksty przemówień myliły mu się z filmami jakie oglądał.

Prawda jest taka że nielicha część społeczeństwa nigdy nie potępi PRL, czy to komuś się podoba czy nie, z różnych względów, i nie o samych towarzyszy idzie.

Natomiast ja solidaruchów nie cierpiałem, nie cierpię i cierpieć nie będę. Tak samo jak nomenklaturowych towarzyszy i innych farbowańców.

Nie dla wszystkich bezpartyjnych solidarność i zadymy" były zbawieniem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miły Acerze:

Wy piejecie/.../

Nerwy Ci puszczają?

"Natomiast ja solidaruchów nie cierpiałem, nie cierpię i cierpieć nie będę.

Dzięki za tą deklarację. Teraz jest jasne, że argumenty", którymi się posługujesz służą Ci niestety jako uzasadnienie emocji. Nie ma więc sensu dalej spierać się z Tobą.
Podtrzymuję jednak swoją sugestię abyś wziął się za pisanie bajeczek. Np. coś w stylu: Prawda o PRL dla matołów lecz dla nikogo więcej"
Pozdrowienia :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol pomsee zdaje sie ze nie zauważyłeś ze sytuacja z Irlandii Północnej była niemal taka sama jak sytuacja na naszej ścianie wschodniej po 45 roku.Acha , no i jak dobrze pamiętam to Ty działałeś w ruchu studenckim . Zapewniam cię że górnicy z którymi ja miałem do czynienia byli znacznie bardziej krewko nastawieni.
pozdro Erih
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Erih na pewno masz rację, przy bogactwie moich doświadczeń w XII 1981 byłem na strajku w stoczni gdańskiej zaledwie krótki czas i trudno mi oceniać co działo się w kopalniach. Potem miałem do czynienia z górnikami z iemowita" i Wujka", pamiętam postrzelonego przez ZOMO Stanisława Płatka z ręką w gipsie na szynie...
Mało rozmawiałem jednak z górnikami o strajkach w stanie wojennym.

Tyle lat minęło, teraz kiedy sobie to wszystko przypominam wraca atmosfera tamtych dramatycznych dni...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walka w kopalni

Fragment książki XX lat Solidarności Śląsko-Dąbrowskiej"

15 grudnia rano górnicy zaczynają się przygotowywać do obrony kopalni. Ok. godz. 18 ma być odprawiona msza święta. Z powodu gromadzenia się jednostek pancernych w pobliżu kopalni napięcie wśród załogi jest jednak tak duże, że ksiądz Henryk Bolczyk uznaje, że należy wspólnie odmówić różaniec.
Koniec modlitwy przerywają odgłosy wojsk przemieszczających się ul. Wincentego Pola, w bezpośrednim sąsiedztwie kopalni. Górnicy proszą księdza o udzielenie absolucji generalnej.

16 grudnia między godz. 8 i 9 do kopalni przychodzi pułkownik Piotr Gębka w towarzystwie wojskowych. Przekonuje załogę, że powinna się poddać, gdyż jest jedynym strajkującym zakładem w Polsce. Górnicy zagłuszają go, śpiewając Boże, coś Polskę". Oświadczają następnie, że nie będą się bronić, jeśli na teren kopalni wejdzie wojsko, dadzą natomiast odpór siłom MO. Gębka daje im godzinę na opuszczenie kopalni. Cały zakład jest okrążony przez czołgi i wozy pancerne, a zebrany wokół tłum ludzi - w tym kobiety i dzieci - polewany z armatek wodnych, obrzucany gazami łzawiącymi i świecami dymnymi. Rozpoczyna się pacyfikacja. Na początku kopalnia jest ostrzeliwana środkami chemicznymi i wodą z armatek. Po godz. 10, po staranowaniu muru, na teren Wujka wjeżdża czołg, a za nim wkracza oddział ZOMO. Po kilku próbach inny czołg rozbija barykadę na bramie wjazdowej. Na plac przed kotłownią wchodzą zaopatrzeni w tarcze i przyłbice zomowcy. Za nimi, po torach kolejki wąskotorowej, idzie mundurowy z długą bronią palną. Ok. godz. 12 do akcji włącza się helikopter. Zomowcy rzucają pociski z gazami łzawiącymi wprost na górników, którzy odrzucają je, unieszkodliwiając również czołg (włożyli pręty między jego koła). Ok. godz. 12.30 czołgi strzelają z dział pustymi nabojami. Dochodzi do pojedynczych starć wręcz. Zomowcy wycofują się pod magazyn odzieży, a następnie poza teren kopalni. Wszędzie unosi się dym, gdyż teren jest przez cały czas obrzucany granatami łzawiącymi i świecami dymnymi. Gdy wydaje się, że walka jest skończona, padają strzały. Ranny przewodniczący Komitetu Strajkowego Stanisław Płatek ostrzega krzykiem górników, że napastnicy strzelają ostrą amunicją. Są zabici i ranni. Oddział MO, który wkracza od strony bramy kolejowej, zostaje odparty. Górnicy biorą trzech zakładników. Przeliczają ich amunicję, ale okazuje się, że ci funkcjonariusze nie strzelali.

Na teren kopalni nie zostają wpuszczone karetki pogotowia, rannych trzeba wynosić przez bramę wjazdową, gdzie milicja sprawdza ich dowody osobiste. Wśród wywożonych karetką jest Stanisław Płatek. Dowódca jednostki ZOMO, pułkownik Kazimierz Wilczyński, chce go uderzyć pałką, ale Płatka broni wojskowy. Na rozkaz dowództwa Płatek zostaje przewieziony sanitarką milicyjną do szpitala MSW. Rannych górników funkcjonariusze MO wywlekają z sanitarek, zrywają opatrunki. Załoga jednej z karetek pogotowia zostaje pobita. Ogień zostaje przerwany ok. godz. 13.

Ok. godz. 14 pułkownik Gębka razem z komisarzem wojskowym zjednoczenia pułkownikiem Wacławem Rymkiewiczem i dyrektorem kopalni udaje się do górników. Strajkujący przedstawiają warunki przerwania strajku: odwołanie stanu wojennego, uwolnienie Jana Ludwiczaka, wycofanie oddziałów ZOMO, podanie do publicznej wiadomości informacji o wydarzeniach w kopalni, w tym o zabitych i rannych, oraz ujawnienie nazwiska dowódcy akcji.

Pułkownik Gębka oświadcza, że warunki nie zostaną spełnione. Górnicy prowadzą wojskowych do stacji ratownictwa, gdzie leżą ciała zabitych, wydają również broń zatrzymanych wcześniej zakładników.

Ok. godz. 17, po długiej naradzie, formułują warunki przerwania strajku: swobodne opuszczenie kopalni przez strajkujących, podstawienie dla nich autobusów, wycofanie z okolicy kopalni oddziałów ZOMO, niewyciąganie konsekwencji karnych i dyscyplinarnych wobec strajkujących. Zakładnicy zostają zwolnieni.

Ok. godz. 19 górnicy opuszczają teren kopalni. Przed odejściem, przy ścianie kotłowni, w miejscu gdzie polegli ich koledzy, wkopują krzyż przeniesiony ze stacji ratownictwa.

Rany postrzałowe odnieśli:

Piotr Babrakowski, Bernard Białas, Mirosław Bronisz, Jerzy Brzeziński, Roman Czernik, Bogdan Dolny, Jan Futyma, Marian Giermuziński, Władysław Kościelniak, Henryk Kwol, Wiesław Łobień, Józef Mikos, Bogdan Nadolny, Tadeusz Piecyk, Henryk Pikos, Stanisław Płatek, Zbigniew Szafraniec, Zygmunt Szkoła, Władysław Wójcik, Zbigniew Wójcik, Józef Żmuda.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyt. Natomiast ja solidaruchów nie cierpiałem, nie cierpię i cierpieć nie będę" - to wybitnie emocjonalna opinia.
Żartując - wyobrażam sobie takie słowa w ustach Zagłoby, Roha-Kowalskiego albo inych bohaterów Sienkiwiczowskich czyli takich grubo przerysowanych np.ja Radziwiłłuchów/Laudańców/Zaporożcó/Lutrów nie cierpiałem, nie cierpię i cierpieć nie będę" (I basta, he, he).
W latach 44-53 za poglądy polityczne można było otrzymać KS, w latach 53 - 89 z różnymi fluktuacjami" można było być uwięzionym, pozbawionym pracy, możliwości awansu, stanowisk kierowniczych (dobry fachowiec ale bezpartyjny"). I pojawił się ruch ludzi, którzy chcieli to zmienić. Bardzo wielu z tych ludzi sporo wycierpiało, niektórzy zginęli. Ludzie strajkujący w dniu 15XII81 r wiedzieli, że nie czeka ich kariera, medale, talon na autko, przyspieszone mieszkanie, wakacje w Bułgarii, a nawet na Kubie (to czekało bojowników o sprawiedliwość społeczną) . Czy ci ludzie to sa te solidaruchy"?
Pozdrowienia dla wszystkich
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol greg1 tych ludzi nikt nie określa mianem solidaruchów". To określenie jest zarezerwowane dla osobników którzy na plecach tamtych ludzi usiłują robić kariery...
No i budujących przy okazji legendę Solidarności" w oderwaniu od faktów i ówczesnych realiów .
Acha tak dla przypomnienia to Solidarność w pierwszym rzędzie walczyła o poprawę warunków bytowych itd , postulaty stricte polityczne były gdzieś na szarym końcu . W 1980 roku nikt przytomny nie usiłował obalać u nas socjalizmu ( owszem była grupa ludzi ieprzytomnych"). Zmieniło się to dopiero własnie po 13 XII 1981.
Pozdro Erih
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad. greg1 :

Czy tobie nienawiść do komuny powoduje zaćmienie wzroku w rozumieniu mojej wypowiedzi ?

Zacytuje więc ponowne samego siebie :

Natomiast ja solidaruchów nie cierpiałem, nie cierpię i cierpieć nie będę. Tak samo jak nomenklaturowych towarzyszy i innych farbowańców"

I proszę nie zmuszać mnie do pełnego rozumienia i popierania określonych zachowań na zasadzie o z pewnością było słuszne" - Każdy wie co robi i ponosi odpowiedzialność za swoje zachowania. Życie to nie bajka żeby głaskało wiecznie po jajkach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol. Erih, no zgoda, chociaż ja bym użył innego słowa, myślę, że może kol. Acer chciał napisać coś takiego karierowiczów nie cierpiałem, nie cierpię i cierpieć nie będę" (od greg1: ja też, he, he).Oczywiście też uważam, że ruch S" miał dużą zdolność (mimo wszystkich niesprzyjających okoliczności)do samoograniczania się; świadomość geopolityki była dość powszechna. Pojawiali sie ludzie o bardziej radykalnych poglądach, ale nie oni stanowili o obliczu S". Niestety coś takiego jak S" nie mieściło się w logice systemu jakby nie było (chociaż niewątpliwie był to może najweselszy i najbardzdiej liberalny barak w obozie) totalitarnego - przykład konflikt o wpisanie do statutu związku przewodniej roli PZPR. W logice tego systemu obronćą i gwarantem praw robotników, chłopów (ale uspołecznionych) i inteligincji (ale pracującej) była partia, więc jeżeli ktoś nie chce uznać jej kierowniczej roli to znaczy, że chce występować przeciwko interesom klasy robotniczej, a a takim razie wroga klasy robotniczej należy bezwględnie zniszczyć. Bo taka jest dialektyka historii oparta na naukowych podstawach filozofii marks. leninowskiej, która jest ostatecznym osiągnięciem ludzkości w zakresie humanistyki".
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol. Acer,ja nie odczuwam do nikogo i do niczego nienawiści, słów typu komuna" nie używam. Moje posty traktuje z dystansem takżę do siebie, wyraźnie pisełem cyt. Żartując -...". Odnośnie zdania kol. cyt. proszę nie zmuszać mnie do pełnego rozumienia" - nigdy do niczego nikogo nie miałem zamiaru zmuszać, ale - może lepiej starać się właśnie zrozumieć?
Załączam pozdrowienia z wyrazami szacunku.
PZDR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie