Skocz do zawartości

Prokuratura wojskowa i nasi z Afganistanu


Rekomendowane odpowiedzi

Winni czy nie sprawa dla sądu. Jednak nasze kochane media i nie tylko wyrok juz wydały już dawno .Chocby zostali uznani prawomocnym wyrokiem sądu za niewinnych nikt ich nie przeprosi i nie zwróci dobrego imienia.Jeszcze sie to nie stało w zaścianku jakim zyjemy.A i sposób zatrzymania w swietle kamer etc przypomina mi tylko obraz IV RP która miała odejśc do przeszłości .Zatrzymano ich jak jakich bardzo niebezpiecznych przestępców poszukiwanych listem gończym.Czyzby bano się ,że ze względu na specifikę ich słuzby pobiją zatrzymujących.Dla mnie to wstyd. Można było tego dokonać w sposób bardziej dyskretny i mniej bolesny dla rodzin.Następna sprawa czy nie naruszono regulaminów mówiących kto kogo może zatrzymać- chodzi mi o róznice stopni i korpusów. Jednym słowem ............

A oto następny przykład robienia z wojska andy morderców" / uzyte na jednym z forum/ i szukania sensacji tym razem nasz kochana" i wszystko wiedzaca gazeta ktorej nazwy nie podam bo %@@&%^*
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=8171&wid=9404671&rfbawp=1195288284.843
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 76
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Prawda z jednego źródła od jednej strony, to trochę za mało żeby to faktycznie uznać za prawdę.

Twierdzenie są mocne dowody" też jet tylko medialnym sloganem, albowiem tylko Wysoki Sąd W Imieniu Rzeczpospolitej Polskiej będzie oceniał zeznania i materiał dowodowy i on to orzeknie czy żołnierze byli winni czy nie. Dopóki nie sąd nie orzeknie o winie, nie można nikogo nazywać publicznie zbrodniarzem.

W dodatku w okolicznościach gdzie wszystko jest niewiadomą, niczego nie można wykluczyć.

Trudno mi uwierzyć, że ktoś z zawodowych żołnierzy chciał się bawić w Rambo" i sprawdzać moździerz....

Nic nie wiemy, ale już są medialne wyroki...

Proszę popatrzeć na Youtube na niektóre filmy z akcji amerykańskich w Iraku - tam wystarczy cień wątpliwości i od razu kierowana bomba przeciwbetonowa....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acer bo Jankesi są tacy jak powiedział kiedyś Smoleń ,że najpierw napadną a póżniej przeproszą....a nas... :)
O jakości wojskowego sądownictwa niech świadczy też fakt ,że mimo posiadania sądów wojskowych i super'" prokuratorów nie ma kogos takiego jak adwokat wojskowy.Niby mamy byc armią nowoczesną ale jezeli juz jak co do czego to tylko dowalić a broń sie za swoje o ile ciebie stac.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lepiej zorientowanych proszę o korektę...
...Caly czas wierze ze chlopaki tego nie zrobily !
TEGO czyli czego?

1.wykonania rozkazu przełożonego ostrzelania oddalonego zurbanizowanego obszaru.
2. dowódcą patrolu był dowódca bazy(?)
3. po zdarzeniu w czasie rozpoznania obszaru udzielono wszelkiej pomocy ludności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile mi wiadomo to wojskowy wymiar sprawiedliwości w Polsce to nie filmowy JAG panowie.

Taki tu mamy system - że prawie brak zupełny adwokatury wojskowej. Tak było zawsze jak pokazuje historia.

Napiszę co napisałem - najpierw niech obrona zapozna się materiałem dowodowym (zgodnie z zasadą równości stron procesu), wtedy może będzie klarowniej, obrona będzie wiedziała jak opierać linię obrony . Dopóki tego nie ma dyskusje są bezcelowe i do niczego nie prowadzą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

robili z nas bandytów" - spowiedź żołnierzy
Gazeta Wyborcza": - Zrobiono z nas bandytów. Boimy się, że w każdej chwili przyjdą także po nas. Przecież też tam byliśmy - mówią żołnierze Delty, plutonu z polskiej bazy Wazi-Kwa, który 16 sierpnia ostrzelał afgańską wioskę Nangar Khel.
Sześciu z Delty i ich przełożony, oficer, jest już aresztowanych. Zarzut - umyślne zabicie sześciu cywilów, zbrodnia wojenna. Prokuratura utajniła jednak dowody ich winy. W sobotę, w konspiracji, dziennikarze Gazety Wyborczej" spotkali się z kilkoma żołnierzami Delty. Opowiedzieli oni swoją wersję wydarzeń. Przyznają się do mataczenia w sprawie, ale zaprzeczają, by ich koledzy świadomie strzelali do cywilów.

- Dostaliśmy rozkaz ochraniać dwa patrole z uszkodzonymi wozami, które wcześniej wjechały na miny, opowiadają. - Dowódca powiedział: zostajecie tam na noc, na miejscu trzeba urządzić demonstrację siły. Pojedzie moździerz, ma ostrzelać punkty obserwacyjne talibów. Żeby ich stamtąd wykurzyć, żeby nie obserwowali obozowiska i nie mogli zaplanować kolejnego ataku. Tak się robi zawsze, to rutynowa czynność. I u nas, i u Amerykanów. Punkt obserwacyjny talibów był jakiś kilometr za wioską. Kilkanaście pocisków trafiło w cel. Ale ostatnia seria, cztery strzały, padła na osadę. Może ktoś nie sprawdził parametrów strzału, może założył zły ładunek miotający, może ten ładunek był uszkodzony? Po tej serii natychmiast wstrzymano ogień.

Nie takie to biało - czarne jak sie co poniektórym wydaje.liha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No , Gen.Skrzypczak postawił się jak żołnierzowi przystało.
Do mnie też przemawia bardziej wersja o przypadkowym ostrzale niż o jakiejś zaplanowanej akcji pacyfikacyjnej".
Ale żeby dojść do prawdy nie potrzeba wiele. We wszystkich relacjach pada liczba 4 pocisków które spadły na wioskę . Teraz bierzemy raport o zużyciu amunicji moździerzowej , liczymy ile % stanowią te 4 pociski i jest jasność.. Zbrodnia wojenna czy .. fałszowanie raportów.
Oczywiście jest jeszcze kwestia iobryzacji" działan prokuratury i ŻW.
Pozdro Erih
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda armia ,prokuratura, czy rząd na świecie ,w takim przypadku starali by się minimalizować sprawę ,aby nie stała się aferą i nie narobiła smrodu ,ale nie u nas , u nas najpierw się rzuca na glebę skuwa kajdanami i wyzywa od morderców i bandytów oczekując pochwał i poklasku ,a jak ofiara zapyta za co , to ... ,no właśnie ,brak dowodów.Jakże znany scenariusz z ostatnich czasów ,tylko szkoda że świat sie temu przygląda .Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article88311/Polscy_zolnierze_musza_kierowac_sie_Koranem.html

miana kodeksu postępowania karnego

środa 28. listopad 2007 10:48
Polscy żołnierze muszą kierować się Koranem


Polscy żołnierze na misjach w Iraku i Afganistanie będą podlegać prawom szariatu, czyli prawa koranicznego. Od nowego roku obowiązywać będą przepisy, umożliwiające sądzenie uczestników polskich misji przez miejscowe władze. Będzie to dotyczyć żołnierzy, którzy popełnili przestępstwa pospolite, niezwiązane ze służbą - np. spowodowali wypadek po pijanemu - dowiedziała się "Rzeczpospolita.

Zwiana związana jest z nowelizacją kodeksu postępowania karnego, wchodząca w życie 1 stycznia 2008 r. Przewiduje ona przeniesienie części procesów z sądów wojskowych do powszechnych. Wszystkie przestępstwa pospolite i sprawy niezwiązane ze służbą będą przekazywane do sądów powszechnych. W wojskowych sądach pozostaną przestępstwa typowo wojskowe (np. kradzież amunicji), a także te przeciwko organom wojskowym.

Swoje kompetencje straci przy tym Żandarmeria Wojskowa i prokuratorzy wojskowi. Ci nie mogą bowiem występować przed sądami powszechnymi. Wojskowym śledczym odebrana zostanie więc m.in. sprawa polskich komandosów podejrzewanych o zbrodnie wojenne w Afganistanie. Zajmie się nią sąd powszechny w Bielsku-Białej.

"Ta zmiana tylko wygląda racjonalnie, bo niesie za sobą zagrożenia. Sądy powszechne są dzisiaj mocno obciążone, po 1 stycznia przybędzie im kilka tysięcy nowych spraw - mówi Krzysztof Parulski, prezes Stowarzyszenia Prokuratorów RP.

Trzeba się liczyć z chaosem podczas zatrzymań żołnierzy podejrzanych o przestępstwo. Żandarmeria Wojskowa i policja mogą mieć problemy z ustaleniem, kto ma interweniować.

Nowe przepisy mogą też rodzić komplikacje dla polskich żołnierzy na misjach wojskowych. Część przestępstw, które tam popełnią, będzie podlegała prokuratorom wojskowym, a część powszechnym. Specjaliści już straszą, że zmiana przepisów może znacznie utrudnić prowadzenie dochodzeń.

"Prokurator wojskowy jest na miejscu, gdyż uczestniczy w misji. Prowadzenie śledztwa przez prokuratora powszechnego może być niewykonalne, bo go w kontyngentach nie ma – mówi Parulski.

Ponadto część polskich misji przebywa lub będzie przebywała w krajach, z którymi nie mamy podpisanych umów o wyłączeniu odpowiedzialności karnej lub cywilnej. Tamtejsze organy ścigania będą mogły żądać wydania polskich żołnierzy.

"Trzeba mieć na względzie odpowiedzialność za przestępstwa przeciwko miejscowemu prawu, które nie są przestępstwami w Polsce. Obecnie zasadą jest, że za polskim żołnierzem idzie polskie prawo, jakkolwiek ma nie popełniać czynów uznanych za przestępstwa tu, na miejscu - dodaje prokurator.

W efekcie nasze prawo nie ochroni żołnierzy, którzy popełnią przestępstwo przeciwko prawu koranicznemu. Za podejrzenie picia alkoholu czy za cudzołóstwo polski żołnierz będzie mógł być wydany miejscowym władzom i ponieść odpowiedzialność przed lokalnym sądem."



No teraz to juz kogos zupełnie pop***doliło!
A w ogóle, to najlepiej przejdzmy wszyscy na islam i będzie po kłopocie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super, prawo szariatu dla Polskich zolnierzy!

Czyli zero tuszonki, szyneczki, itp. bo to wieprz, a nasze zolnierki nie beda mogly wychodzic poza koszary bez meskiej obstawy swoich najblizszych krewnych bo to grzech, tudziesz beda musialy zamienic spodnie na worki po kartoflach, i przywdziac je takze na glowe. Acha no i kary typu cholsty, kamieniowanie, odcinanie rak, itp. beda na pozadku dziennym.

No zupelna bomba!!! Proponuje duza premie dla tego co to wymyslil! Allah akbar panie prokuratorze:)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 2 months later...
14:40, 27.02.2008 /TVN24, "Polska, PAP
Zapis rozmów z Nangar Khel
POLSCY ŻOŁNIERZE POMOGLI RANNYN

TVN24
- Ujawnione zapisy rozmów między żołnierzami z Nangar Khel tylko potwierdzają to, że nie są oni zabójcami - ocenił obrońca jednego z żołnierzy. Ze ujawnionych przez dziennikarzy stenogramów wynika, że wojskowi natychmiast po wykryciu tragicznej pomyłki pospieszyli mieszkańcom wioski z pomocą. Ujawnił je dziennik "Polska.
- Stawianie zarzutu umyślnego zabójstwa tym żołnierzom jest absurdem. Juz z tej rozmowy wynika, że oni natychmiast jak zorientowali się, że doszło do tragedii, natychmiast udzielają pomocy. Nie tak zachowują się zabójcy, prawda? - powiedział Andrzej Reichelt, obrońca jednego z żołnierzy aresztowanego w związku z tragedią
Marcin Firlej o znaczeniu stenogramów
w Nangar Khel.

Stenogram z Nangar Khel

Do zapisu z rozmów prowadzonych przez polskich żołnierzy w rejonie Nangar Khel dotarł dziennik "Polska. Rzucają one nowe światło na tragedię w Afganistanie. Z ich treści wynika, dowódca kazał przerwać ogień natychmiast gdy dowiedział się, że ostrzelane zostały zabudowania cywilne.

Rozmowy, do których dotarła "Polska, toczą m.in. dowódca bazy mjr Olgierd C. z żołnierzami, którzy są w w pobliżu Nangar Khel (ale zapisu ich wypowiedzi nie ma w AFTS) a także Olgierd C. z por. Nowakiem, dowódcą 2. plutonu, który jest około 1 km od wioski i obserwuje ostrzał prowadzony przez Deltę. Rozmowy toczą się zarówno tuż przed ostrzałem, jak i w jego trakcie oraz po przerwaniu ognia. "Żołnierze błyskawicznie zaczęli pomagać ostrzelanym Afgańczykom. Byli zaszokowani tragedią. Dowódcy wzywali psychologa i kapelana dla żołnierzy, którzy obsługiwali moździerz - według gazety taki obraz wydarzeń z ataku na Nangar Khel można odczytać z zapisu rozmów.

- Moździerze spadają centralnie na wioskę.
- W jaką wioskę? Bo nie wiemy, którą usunąć z mapy!
- Tak, jesteśmy 1 km i ich widzimy.
- Ok, dajcie znać, jak się połączycie i co tam dalej słychać!
- Tam są dzieci i ludzie.
- Podaj współrzędne wioski.
- Ja sobie tego nie wymyśliłem!
- Gdzie strzelacie. Podaj współrzędne celu!
- To jest poważna spawa - pociski idą centralnie w wioskę, jest ona na wschód od vipera.
- Tę wiadomość potwierdzają ludzie z posterunków obserwacyjnych.
- PRZERWAĆ OGIEŃ!
Wymiana informacji między por. Nowakiem, dowódą 2. plutonu, który jest około 1 km od wioski i obserwuje ostrzał prowadzony przez Deltę, a dowódcą bazy mjr Olgierdem C.
Rozmowy zostały zapisane w komputerowym systemie łączności satelitarnej AFTS. Działa on podobnie jak Gadu-Gadu. Prawdziwość zapisu gazeta potwierdziła w dwóch źródłach związanych ze śledztwem. Nie wyjaśnia on jednak wszystkich okoliczności zdarzenia. Nadal nie wiadomo np. kto wydał rozkaz ostrzału wioski, o ile był taki rozkaz.

Z zapisu AFTS wynika, że dowódca 2 plutonu, por. Nowak, który był świadkiem ostrzału poinformował mjr Olgierda C., że widzi, jak granaty spadają na wioskę. Major C. miał odpowiedzieć: "W jaką wioskę? Bo nie wiemy, którą usunąć z mapy. Również por. Nowak, który znajdował się około kilometra od miejsca ataku, meldował, że widzi kobiety i dzieci uciekające z domu - pisze "Polska.

- Zastępca mówi, że koło wioski zaczyna się zbierać miejscowa ludność - może być niebezpiecznie.
- Zachować spokój i czujność, tłumaczyć, że to straszna pomyłka.
- Dowódca wybiera się do was w cztery samochody.
- Czy jesteście w stanie stwierdzić, ile spadło granatów na wioskę? Bardzo ważne... zabezpieczyć moździerze, z których prowadzono ogień.
- Otwarta strefa... kategoryczny zakaz strzelania.
- Powtarzam, strzelał 1. plsz.
- Nie liczyłem granatów, próbowałem przekazać info na temat tego, co się dzieje, ale mogło być tego koło 8-10, nie jestem pewien.
- Dobrze wiem o tym, ale nie mam z nimi łączności, przekaż do "Bolca.
- Moździerze zostały chyba zwinięte przez 1. plsz - teraz są w wiosce i udzielają o pomocy.
- Tak, chodzi właśnie o to, przekaż.
-Ok.
- Przekazane.
Dalszy ciąg wymiany informacji dotyczących sytuacji pod Nangar Khel pomiędzy 2. plutonem a bazą
Według dziennika, "to, co por. Nowak pisał feralnego dnia w AFTS, jego zeznania oraz relacje innych świadków są podstawą postawienia najcięższych zarzutów siedmiu żołnierzom, w tym mjr Olgierdowi C. I to mimo że ten ostatni, gdy dotarło do niego, co się dzieje pod Nangar Khel, od razu rozkazał przerwać ostrzał.

Również żołnierze zareagowali na wiadomość o ostrzelaniu cywili. Gdy tylko zorientowali się, że doszło do tragedii, weszli do wsi, aby pomóc ofiarom ostrzału.

prm

- Jest mało prawdopodobne, żeby udało się załadować rosomaka na lawetę.
- Przekaż informacje, o które zostałeś proszony.
- Jak się czuje dowódca i czy jest w stanie dowodzić, jak ranni, jaka jest sytuacja z nimi? Co im jest jeszcze potrzeba?
- Dajcie znać d-cy, że będą potrzebować psychologa dla dowódcy [plutonu], jak wrócimy!
- I kapelana niech też przyślą jak najszybciej!
- "Maro twierdzi, że d-ca 1. plsz jest w stanie dowodzić.
- Niech Marek patrzy, co robi "Bolec, żeby tam jeszcze coś gorszego się nie stało.
- Niech pilnują ich.
Żołnierze 2. plutonu przekazują informacje dotyczące odtransportowania wozu opancerzonego Rosomak, który trzy godziny wcześniej wjechał na talibską minę pod Nangar Khel. Baza pyta o dowódcę 1. plutonu "Delta, który strzelał z moździerza"

http://www.tvn24.pl/-1,1540343,wiadomosc.html

Ci, którzy nazwali tych zołnierzy mordercami, gnojkami w polskich mundurach i pluli na nich publicznie, mogą powoli zacząć odszczekiwać to co tu wypisywali...
Prawda Coe?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...
Żołnierze z Nangar Khel zostali prawomocnie uniewinnieni od zbrodni wojennej i skazani w zawieszeniu za nieprawidłowe wykonanie rozkazu. Taka jest dzisiejsza decyzja Sądu Najwyższego.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,19637955,sad-zolnierze-z-nangar-khel-nie-popelnili-zbrodni-wojennej.html#ixzz40PvOhvNm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie