Skocz do zawartości

Interwencja w Czechach


Rekomendowane odpowiedzi

Byłem wtedy chłopczykiem, mój starszy brat wrócił z obozu z Czechosłowacji krótko przed inwazją,przywiózł świetny metalowy T-55 (1:35 mniej więcej)na kluczyk - w czasie jazdy wieża obracała sie w prawo i lewo i strzelał karabinek z przodu (iskierkami jak w zapalniczce). Ponadto opowiadał, że tam można było kupić płyty z zachodnią muzyką (ale czeskie) i prasa drukowała fajne artykuły o muzyce ze zdjęciami. Czyli było fajniej niż u nas za tego tam Gom...nie chce mi się wymieniać tego nazwiska.
PZDR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi dokładnie o operację Dunaj".

6500 czołgów w ciągu kilku dni najechało Czechów, użyto wojsk powietrzno-desantowych, komandosów, oślepiono zachodnie nadgraniczne stacje radarowe.....

Ostatnia tak potężna i świetnie jak na ówczesne czasy zorganizowana operacja wojsk Układu Warszawskiego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowaków też spacyfikowali

Na filmach z tego czasu widać całe ciągi ulic z napisami, np. Polscy żołnierze wracajcie do domu", to te delikatniejsze.
Słyszałem, że na wozach, czołgach wkraczających namalowane były białe pasy, żeby odróżnić się od wojsk cs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komandosi radzieccy opanowali podobno błyskawicznie lotnisko w Pradze i tak się zaczęła bratnia pomoc.
Z Polski uczestniczyły jednostki Śląskiego OW, a wśród ni ojciec mojego kolegi, stąd kilka ciekawostek:widać było dosyć powszechny bierny opór, wymalowane hasła, wyzwiska etc.,wojsko woziło z Polski całe zaopatrzenie w tym wodę z obawy o zatrucie miejscowych ujęć,Polacy opanowywali m. in. koszary wojsk CS, żołnierze CS nie stawiali oporu,wojsko ropzuszczano do domu (ponoć bez pasów). nasi żołnierze byli raczej zdezorientowani, po krótkich szkoleniach politycznych spodziewali się nawet np. zbrojnych wystapień tzw. rewizjonistów wspieranych przez zachodnioniemieckich odwetowców i faszystów, którzy wbrew woli ludu pracującego misat i wsi CS, chcieli oderwać ten kraj z łona ustroju powszechnej sprawiedliwości społecznej. Mowa był tam np. o przerzucanej z NRF-u broni dla rewizjonistów.
Dzisiejsza młodzież chyba tego nie łapie i na szczęście.
PZDR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parowóz: dzięki za informacje te podobno" odnosiło się do sposobu opanowania tzn. łyskawicznie", że to nasi byli tacy sprawni to nie wiedziałem.
Woytas: z tego co pamietam były jeszcze ofiary w wypadku polskiego T-55, który spadł z mostku i przewrócił się.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...
no w brygadzie mojego fadera pułkownik mówił: macie ostrą ale jak mi ktoś strzeli to kark skęcę i pójdzie ch.j pod sąd wojskowy - podobnie zresztą jak w poznaniu w 68' ... myśmy nikogo nie trafili co innego przyjaciele" ze wschodu ... sieicki zresztą w pradze też liczył na to że nie będą musieli strzelać - udało się za naszych zrobili to ruscy ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku lat 90-tych w Jiczinie (Jičín) na skrzyżowaniu kilku ulic Na Letné" (Koniewa, Kollarowej, Na Vrchach, Markowej i Na Tobolce) postawiono skromny pomnik upamiętniający śmierć dwóch jiczinskich obywateli 7 września 1968 roku.

W tym miejscu 24-letni Jarolslav Vesely i 56-letnia Zdena Klimeszowa zostali zabici przez pijanego żołnierza LWP Stafana Dorna, który ranił także siedem innych osób w tym dwóch żołnierzy LWP.

Pogrzeb ofiar 12 września 1968 roku stał się manifestacją kilku tysięcy obywateli przeciwko interwencji w Czechosłowacji. Na miejscu tragedii składano kwiaty do chwili rozpoczęcia tzw. ormalizacji".

Władze czechosłowackie domagały się wydania sprawcy, jednak polska strona odmówiła. Polski prokurator nakazał przewiezienie sprawcy do Polski, gdzie Okręgowy Sąd Wojskowy w Kłodzku skazał Stefana Dorna 18 października 1968 roku na karę śmierci, konfiskatę majątku i utratę praw obywatelskich. Wyrok po odwołaniu zamieniono na dożywocie. Stefan Dorn został uwolniony w roku 1983.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Węgrzy nie wzięli udziału w operacji Dunaj. Pamiętali o 1956. Kolega mojego ojca był w Czechosłowacji opowiadał że jak otworzył właz do czołgu to poleciała seria z maszynowego po klapie. Moja nauczycielka kiedyś górach została zaatakowana na wycieczce przez jakąś Czeszkę, było nieprzyjemnie. Ostatnio czytałem że na Breżniewa w 1981 bardzo nalegali Czesi i Honecker by dokonać inwazji na Polskę. Czesi z zemsty a NRD zapewne chciało uregulować sprawy Traktatu Poczdamskiego ( na Wschód od Odry = Polska), bo Świnoujście i Szczecin to chyba na zachód od Odry.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
AKMS - dożywocie automatycznie zamieniło się w 25 lat pozbawienia wolności po wejściu tzw. nowego kodeksu karnego w 1970r. który kary dożywocia nie przwidywał. Z 25 lat odsiedział 15, zapewne warunkowo przedterminowo zwolniony.
N.b. nie pamiętam też, czy w 1983r. nie było jakiejś amnestii Wtedy wyrok by mu skrócono.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludowe" Wojsko Polskie i tak zachowało się z twarzą i wielką wstrzemięźliwością w trudnej i niewdzięcznej sytuacji. Za wyjątkiem incydentu, nie dano się sprowokować, nie doszło do agresywnych zbrojnych zachowań, co w zasadzie opłaciło się.

Gdyby seria uderzyła we właz rosyjskiego czołgu, reakcją nie była by cisza a natychmiastowy wystrzał z armaty i ogień broni maszynowej. Z nimi żartów nie było, nasi barykady kulturalnie rozbierali i odkładali przeszkody na bok, Rosjanie potrafili blokady usuwać wystrzałami z armaty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylem jako maly lebek w 1977 roku w Pradze u rodziny i nikt nie chcial nam nic w sklepach sprzedac... Dopiero wujek -oryginalny Czech musial nam robic zakupy. W sumie sie im nie dziwie.
Troszke ot - widzialem na kinopolska fil o interwencji na wegrzech i bardzo milo (ale z emocjami) sluchalo mi sie tego co mowili madziarzy o pomocy ktora otrzymali jedynie ze strony Polakow(krew jedzenie itp...) Byly ambasador Wegier w Polsce (opozycjonista zreszta) opowiadal o grupach polakow walczacej po stronie Wegrow -specjalizowali sie w unieszkodliwianiu czolgow...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woytas ma rację - zeznania rodziny na temat złośliwego traktowania Polaków w połowie lat 60. (tak, sześćdziesiatych) w Czechosłowacji pamiętam. Udawanie, że się nie widzi, że Polak chce kupić, mówienie, że wystawionego towaru nie ma albo jest nie do sprzedania, rzucanie z odrazą na ladę.
Z drugiej strony Słowacy, u których wtedy było bardzo cienko ze spozywką byli obsługiwani poza kolejnością w polskich sklepach mięsnych i traktowani serdecznie. Wedle zeznań obywatelki Czechosłowacji wydzierały sobie kiełbasę z rąk. A ludzie stali grzecznie w kolejce i patrzyli.
To było kilka lat przed Praską Wiosną.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie