Szarubek Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 Witam. Przyłączam się na chwilę do dyskusji o wojsku - zawodowe czy z poboru. Zawodowe jak najbardziej - jednostki pierwszorzutowe, ale każdą wojnę zaczynają zawodowcy, a kończą rezerwiści. Skądś tych rezerwistów trzeba brać. Służba w wojsku dla wszystkich poborowych ma sens, pod warunkiem, że nie będzie trwała dłuzej niż 3-4 miesiace i nie sprowadzi sie do ciągłych wart i służb (bo mało ludzi i nie ma kim obsadzić), tylko będzie wypełniona intensywnym szkoleniem. To jest wystarczający czas, aby nauczyć się chodzić, mówić, ale też strzelać i uniknąć trafienia. Nikt przez 3 miesiące nie stanie sie komandosem, ale zdobędzie podstawy. Jeśli w dodatku takie szkolenie nie będzie odbywać się w liniowych jednostkach, tylko w ośrodkach szkoenia na poligonach, to jeszcze lepiej. Obawiam się tylko, że - pomijając podteksty polityczne decyzji o takiej organizacji służby wojskowej - to w trakcie realizacji okaże się, że zamysł był szczytny, a wyszło jak zwykle...Pozdrawiam - Szarubek
marek78 Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 Witam,ponownie widzę że poruszyła was moja wypowiedz.Z tym praniem to tylko przenosnia,woju nie mamusi więc trzeba pokazać co cię mamusia nauczyła.Z mojego doświadzczenia pamiętam że wielu musiało dopiero wojsko nauczyć a co do strzelania to Pan od PO cię uczył,ciekawe na czym (kbks).A ja się akurat nastrzelałem a nawet zganatnika sobie strzeliłem. A jak słysze że wojo mi wyprało mózg to mógł tylko napisać koleś który się naogładał Krolla innych bajeczek i teraz bedzie nauczał jakie wojsko jest bezsennsownei szkoda czasu,że występuje tam fala" i takie tam sę złe rzeczy dzieją.Atak na koniec to jeśli podczas 4 miesięcy skupią się na podstawowym wyszkoleniu to wystarczy,potem wystarczą za kilka lat ćwiczenia rezerwy żeby mieć obycie z bronia.pozdrawiam.
woytas Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 No to teraz sei czuje bezpieczny bo wiem ze marek umie strzelac z granatnika. A trafiles do czegos? Czy tylko powietrze ostrzelales?
a.korbaczewski Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 a ja z kbksu i mausera procy i dubeltówki. więc spoko.ale ile trwało szkolenie podczas II wojny, bo 4 miesiące to chyba u rusków tylko albo u szwabów w zimie 1945.
perez349 Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 http://www.nfow.pl/viewtopic.php?t=13720&postdays=0&postorder=asc&start=0A to są komentarze osób które mają do czynienia z tymi sprawami.Pozdrawiam.
Szarubek Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 Umiejętność strzelania jest jedną z podstawowych, ale nie jedyną umiejętnością mile widzianą na współczesnym polu walki. Te 3-4 miesiące to wystarczajaco, aby nie stać się tylko mięsem armatnim, ale nauczyć się wielu innych oprócz strzelania rzeczy: maskowania, inżynieryjnej rozbudowy terenu, współdziałania w ramach niewielkich pododdziałów i dowodzenia nimi (każdy żołnierz w każdej chwili powinien umieć zastapić swego dowódcę, bo moment, kiedy go zabraknie, może być zaskakujący), a także paru innych drobnych umiejętności, których poza wojskiem mało kto uczy. Ewentualny przeciwnik, chcąc zaatakować kraj, w którym większość społeczeństwa posiadła te umiejętności, będzie musiał zastanowić się, czy opłaca wikłać się w taki konflikt. Inna sprawa, że decyzja o wojnie rzadko kiedy ma coś wspólnego z logicznym mysleniem.Pozdrawiam - Szarubek
marek78 Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 A ile trwa teraz szkolenie podstawowe u Amerykanów przed wysyłką do Iraku.Nie porwnój szkolenia podczas wojny,to całkiem inna sprawa.Teraz maja szkolić nie na komandosów tylko na zwykła piechotę itd.A na sprzęcie mają być zawodowcy.
a.korbaczewski Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 ale czy szkolono 4 miesiące rok czy 3 tygodnie.
a.korbaczewski Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 poczytałem na forum NFoW. jest tam uwaga że jakby dać szeregowcowi 2800 to by był tłum. mysle że 2000 na rękę + jedzenie to wystarczy. czyli wydatek jest 4000 na szeregowca z zusem itp, czyli np dla 150.000 armi to jest 600mln zł, czyli cena 4 F16, czyli 15$ na pracującego obywatela rocznie.
a.korbaczewski Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 a czy projekt mówi ile kosztuje miesiąc szkolenia. czy są jakieś koszty dla armi wogóle robione, np że dzień pobytu w koszarach + szkolenie + broń to kosztują ilestam zł. i ciekaw jestem jak to się ma do bogatych krajów.
woytas Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 i chlopaki po 4 miesiacach intensywnych wart, musztry i szorowania kibli beda prawie jak rambo...
Podziemny_Kosmos Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 No niee, jak zwykle jakaś ustawa napisana na kolanie, przez kogoś kto chyba niezbyt zna problem od strony praktycznej.Weźmy na początek pod uwagę samo przeszkolenie na wypadek wojnyJak niby wyszkolić w 4 miesiące np. załogę czołgu, pilota, sapera lub kogokolwiek kto musiałby robić na wojnie więcej niż tylko biegać i naciskać spust ?Już zupełnie nie wyobrażam sobie 4 miesięcznego szkolenia w marynarce wojennej.Zakładając że w tej ustawie będzie chodziło o wyszkolenie jedynie zwykłych" piechórów to i tak wątpię że w 4 miesiące da się wyszkolić naprawdę dobrych żołnierzy.W ustawie jednak napomina się iż taki żołnież oprócz umiejętności walki na wojnie, powinien także umieć radzić sobie na wypadek zamachów terrorystycznych i kataklizmów.Człowiek, który to wymyślił chyba zupełnie zapomniał, że do tych celów jest stworzona w naszym kraju Obrona Cywilna a nie wojsko.Pytam więc - jakim cudem można kogoś w 4 miesiące wyszkolić tak, by dał sobie radę podczas działań wojennych oraz potrafił sobie dobrze radzić w sytuacjach kataklizmów i zamachów terrorystycznych ?Nie wiadomo też czy w nowelizacji zostanie ujęte kogo dotyczyć będą szkolenia bo jeśli tylko mężczyzn to wygląda na to, iż kobiety nie muszą sobie radzić w sytuacjach kataklizmów i zamachów terrorystycznych.
piechot2006 Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 WitamCiekawa dyskusja! Co do udziału wojska w przedsięwzięciach opisanych przez kolegę Podziemny Kosmos proponuję zapoznac się z co niektórymi aktami prawnymi, które reguluja udział wojska w sytuacjach nadzwyczajnych i kryzysowych. Co do 4 miesięcznej powszechnej słuzby wojskowej, pomysł wdaje sie dobry, ale panowie samo gołe 4 miesiące pozwala jedynie na przeszkolenie w zakresie indywidualnym w funkcjach prostych, chyba nikt nie mysli że będzie się szkolić np operatora sprzętu radiolokacyjnego czy specjaliste tylko po to aby go zwolnic do cywila, to sie poprostu nie kalkuluje ekonomicznie! Skoro ma byc armia zawodowa, w pełni profesjonalna to jej zaplecze musi stanowic armia terytorialna z przeszkolonymi rezerwami. Co do celów jakie stoja przed naszą armia to nie walcie panowie na wiwat, czasy tyralier i zagonów pancernych juz minely, ktoś wcześniej cytował Strategię Bezpieczeństwa Narodowego tam sa wyszczególnione zagrożenia przed jakimi stoja nasze Siły Zbrojne. Ale powiem że żywiołowy wątek świadczy że temat nie jest obojetny i wypada sie tylko cieszyć że duch w narodzie żyw"...hehePozdrawiam!
jaca2003 Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 Czy w 4 miesiace można poborowego czegoś nauczyc?Czegoś praktycznego np obsługi radaru,sprzętu łączności,czy chocby użytkowania czołgu(bo podobno jeszcze jakieś mamy na stanie).Wątpię.Pozdrawiam
senectus Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 Rozmawiałem przed trzema dniami ze Szwajcarem i on byl bardzo zdziwiony kiedy mu powiedzialem ze mimo swojego wieku (27 lat;)) nie bylem w wojsku.Oni tam maja wlasnie taki 4-miesieczny kurs i opowiadal ze jak przyjmowal sie do pracy to wazna kwestia bylo to czy ukonczyl ten kurs i jaki ma stopien w rezerwie.Tylko ze u nich pewnie wszystko ma jakis logiczny sens.
feeder Napisano 6 Lipiec 2006 Napisano 6 Lipiec 2006 Jakiś Landsturm chcą powołać? IMHO to jest chybione. Do czego się przyda dzieciak po czteromiesięcznym przeszkoleniu? Na takie zawracanie rzyci wystarczy jeden - dwa weekendy.
danieloff Napisano 7 Lipiec 2006 Napisano 7 Lipiec 2006 W 4 miesiące można nauczyć jako tako musztry, strzelania (a raczej obsługi karabinka, bo na doskonalenie umiejętności strzeleckich to za krótko), podstaw regulaminów i jako takiego obycia ze sprawami wojskowymi (znajomośc stopni, komendy, zasady zachowania itp.). Ale jak potem ludzie Ci nie będą regularnie powoływani na ćwiczenia rezerwy to i tak większość umiejętności zapomną. Boję się też, że jak zetkną się z szarą wojskową rzeczywistością, ciągłymi brakami, oszczędzaniem na każdym kroku (na paliwie, na amunicji, na mundurach itp.) to konkretnie się zniechęcą. Napisać ustawę każdy głupi potrafi, nawet Przemo Gosiewski albo Lepper czy Giertych, ale czy armia będzie umiała wykorzystać odpowiedno te 4 miesiące zabrane ludziom z życia na konkretne szkolenie, czy też na ejony", grabienie liści i gnicie w jednostce? Ja byłem w wojsku (na SPR) po studiach, na ochotnika (już słyszę Wasz śmiech:-), 6 miesięcy i przyznaję, pierwsze 3 miesiące to było dość intensywne szkolenie, nawet ciekawe, czas szybko mijał, natomiast potem rozdzielono nas po jednostkach na ostatnie 3 miesiące na tzw. praktyki. Przydzielili mnie do sztabu w Dowództwie Wojsk Lądowych i 3 miesiące pierdziałem w stołek jako sekretarka" Pana Generała:-) W sumie miałem luz, od 16.00 wolne, ale z wojskiem mało to mialo wspólnego. Dobrze by było, gdyby politycy i wojskowi nie zmarnowali tych 4 miesięcy, jakie chca przeznaczyć na przeszkolenie nowych rezerwistów, a od ustawy do praktycznej realizacji entuzjazm może się wyczerpać...
IRONRAT Napisano 7 Lipiec 2006 Napisano 7 Lipiec 2006 rzeba bronić przed przypadkowymi poborowymi"A kto powiedział, że nalezy brać wszystkich (chyba, że tak faktycznie stoi w nowym pomyśle władców). Kłania się selekcja! Trzeba umiejętnie połączyć armię zawodową z poborem, uwzględniając realia tak społeczne, jak i polityczne. Szkoda np. zawodowca do malowania trawy na zielono lub innych tego typu czynności.Ironrat
a.korbaczewski Napisano 7 Lipiec 2006 Napisano 7 Lipiec 2006 do malowania trawy i cieciowania taniej jest wynająć pana cześka z firmy sprzątającej.ale malowanie trawy i jazda na szmacie to element szkolenia mający na celu złamanie indywidualizmu i przygotowanie do wykonywania rozkazów które moga być śmiertelne dla wykonującego rozkazy, podczas prawdziwej wojny.
wulfgar Napisano 7 Lipiec 2006 Napisano 7 Lipiec 2006 System szwajcarski jest pewnym wzorem. Ale myśle że ma on sens w zdyscyplnowanym społeczeństwie obywatelskim. nie jestem pewien czy w Szwajcarii poborowy moze trzymać broń osobistą w domu. W Polsce to nie do pomyslenia.
IRONRAT Napisano 7 Lipiec 2006 Napisano 7 Lipiec 2006 ale malowanie trawy i jazda na szmacie to element szkolenia mający na celu złamanie indywidualizmu i przygotowanie do wykonywania rozkazów które moga być śmiertelne dla wykonującego rozkazy, podczas prawdziwej wojny."Odpowiedź niemalże podręcznikowa. To jest dobre na początku kariery. Poza tym zdecyduj się, czy ma to być element szkolenia, czy też wolisz zatrudnić pana cześka. Twoja wypowiedź jest sprzeczna. IronratPS. Wulfgar, w Szwajcarii może.
wulfgar Napisano 7 Lipiec 2006 Napisano 7 Lipiec 2006 jesli tak to wyobrażam sobie co by sie działo po meczach. każdy kałacha ma w szafie...
IRONRAT Napisano 7 Lipiec 2006 Napisano 7 Lipiec 2006 Żeby tylko kałacha. Szwajcarzy nie takie rzeczy trzymają w domu.U nas po przyjęciu takich zasad liczba ludności zmalała by gwałtownie. Np. kilka kielichów, a potem rozwiązać kwestie sporne z sąsiadem.Ironrat
wulfgar Napisano 7 Lipiec 2006 Napisano 7 Lipiec 2006 albo demonstracja np górników rezerwistów.....co tydzien byłyby rewolucje w tym kraju.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.