Skocz do zawartości

Odwiedziny starszego pana


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 185
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Starszy Pan jak to ludzie ze wsi na pewno ma własną wytwórnię koniaku pedzonego noca więc chyba Szczepcia przez najbliższe dwa tygodnie nie zobaczymy.Wiadomo poszukiwania najlepszego smaku oraz ukrytych miejsc żle się kończą.
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na górnych częściach mapy na północ od Tarnowa są mi znane
tereny, czy mapa jest z 39 czy z 44/45.
Chodzi mi o linię kolejową z Tarnowa na północ w kierunku
Dąbrowy Tarnowskiej. Linia ta a właściwie magazyny kolejowe
przy stacjach w 39 były wypełnine po brzegi sprzętem.
Niestety nie miał się już kto zaopatrywać(chodzi mi o armię rozwój sytuacji na froncie).
Ale co ciekawe co najmniej z dwóch magazynów sprzęt został
rozebrany przez ludność cywilną, później jakaś część w rekach partyzantów część w rękach cywilów. Niemcy zaraz po wkroczeniu prowadzili intensywne śledztwo, kilka niepotrzebnych śmierci, próba zwrotu zawartości jednego magazynu za aresztowanych.
Może ktoś przy okazji terenów z mapy zna jakąś cześć tej historii.A przy okazji jeszcze do dziś nie odnaleziony
sztandar i archiwum miejscowego AK. Dowodztwo oddziału
zaraz po dzialanich woj. przedostało się na zachód(to oddzielna historia)cześć aresztowana za zamach na funkcjonariusza UB. pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gdzie się znowu wybierasz o tej porze? Przecież za godzinę przyjedżają nasi znajomi. Jak widzę, że bierzesz to swoje kochane urządzonko, to już się domyślam, co się święci - stwierdziła moja żona.
- Muszę! Uwierz, muszę! Tylko na pół godzinki! Pi.. , by mi nie smakowało, gdybym tego dzisiaj nie sprawdził.
- Tak, a ja im powiem, że poszedłeś zdobywać pokarm na ognisko w starej szopie. Na pewno się ucieszą!
- Pół godzinki i jestem w domu - odpowiedziałem i już nas nie było.
No! Drżyjcie skrzyneczki! Zwykła piechota nie dała wam rady, ale nadchodzi grupa specjalna! W dwadzieścia minut się z wami rozprawię i jeszcze kolegę przywitam!"- W mojej głowie kłębiły się myśli i marzenia.
Szybko dotarliśmy na miejsce.
- Która to szopa? - pytam.
- Ta przy stodole - odpowiada starszy pan.
Szybki rzut oka na miejsce przyszłej walki.
- Nie powinno być problemu. Artyleria zrobiła swoje... - pmyślałem - Wszędzie mnóstwo przekopanej ziemi, drzewa i resztek szmat. Widać, że pan Mieczysław ostro tu już działał.
Wysyłam zwiadowcę! Szybko wyłapuje pojedynczych żołnierzy wroga. Stare wiadro napełniło się różnymi śrubami, gwoździami i przeróżnym żelastwem.
- Ale gdzie siły główne? - pomyślałem.
- Gdzie pan jeszcze nie kopał? - pytam po chwili.
- Właściwie to wszędzie kopałem. Czekaj! Pod tą skrzynią drewnianą jeszcze nie, bo jej nie mogłem przesunąć. Dębowa, solidna, ciężka jak cholera - snuje swój wywód pan Miecio.
- A więc może to tu kryją się główne siły przeciwnika? Solidnie ufortyfikowane - pomyślałem.
Ale to nie przeszkoda dla poszukiwacza. Chcąc dać dobry przykład, ruszyłem z furią na wroga! Za mną ostrożnie, jak na weterana przystało, zaatakował pan Miecio. Sycząc, dysząc i stękając, nacieraliśmy na wrogie umocnienia. Niestety! Przeciwnik bronił się dzielnie. Odparł trzy nasze ataki. Ogłosiłem przerwanie natarcia i powrót na pozycje wyjściowe.
- Potrzebne nam posiłki - powiedziałem do mojego współtowarzysza...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę jak w Nie do Wiary" robią klimacik i te sprawy i gdy juz zaraz mamy sie przekonac co dalej , koniec programu, kiedys wrócimy do tej sprawy" :D, a tak na serio to czekamy na dalszy ciąg, zwłaszcza tego co wyszło:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy już mieliśmy biec po pomoc za zakrętu wyłonił się Tygrys !oczywiście żuciliśmy sie z panem Mieciem do ataku i wieliśmy go z całą załogą do niewoli .Szybko go odwróciliśmy i podczepiliśmy do niego linę .Skrzynia początkowo stawiała dzielnie opór ale w końcu padła ! Rzuciliśmy się do wieka skrzyni dwa uderzenia łopatą i wieko puściło, to co ujrzeliśmy przeszło nasze oczekiwania-na dnie skrzyni leżały piękne złote walonki z napisem –na Berlin !!!!!!!w całym tym zamieszaniu nasi jeńcy odpalili po cichu Tigera i uciekli a pan Miecio złapał te złote walonki pod pache i uciekł –o i tyle go widzieliśmy -pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czekaj, syn przyjechał w odwiedziny, to go zawołam, żeby pomógł - zaproponował gospodarz.
W niecałe trzy minuty pan Miecio prowadzi nasze wsparcie. Objąłem dowództwo nad całością. Wydałem szybkie rozkazy. Pan Miecio pozoruje atak od czoła, a my z jego synem atakujemy od skrzydeł. Ruszyliśmy do kolejnego natarcia. Pomału, centymetr po centymetrze, wróg zaczął ustępować. Została nam już ostatnia linia okopów, gdy nagle... w naszą stronę wyskoczyło silne kontrnatarcie. Było ich około 16 - młodzi, dobrze odżywieni, z dziką furią ruszyli w naszą stronę. Atak się załamał. Syn gospodarza krzyknął na odchodne:
- To bawcie się juz sami! - i wybiegł z szopy.
Starszy pan też cofnął się, ale wyraźnie czegoś szukał. Impet zmasowanego ataku sprawił, że i ja na chwilę ustąpiłem, ale pomyślałem: Cóż to jakieś szczury, przecież nie będę uciekał". Cofając się, uderzyłem głową o jedną z desek, które były nad nami. Wtedy poczułem, że za koszulę wpadło mi jakieś ścierwo i błyskawicznie zaczęło rozbiegać się po moich plecach. No nie, jeszcze atak z powietrza" - pomyślałem - Co za zgranie!"
Tego już nie wytrzymałem. Ściągając z siebie koszulę i trzepiąc nią, wybiegłem na zenątrz.Przeklęte skrzyneczki! Rozbiły tak dobrze zapowiadające się natarcie"
Pomyliłby się ten, kto by pomyślał, że starszy pan zrejterował. On po prostu cofnął się, aby złapać w ręce broń ciężką. Łopata w jego rękach siała prawdziwe spustoszenie. Słyszałem tylko przekleństwa i jej świst. Po krótkiej chwili, gdy kończyłem zestrzeliwać ostatnie samoloty z mojej koszuli i pleców, z szopy wyszedł zadowolony mój towarzysz.
- Czterech s....ów dostałem! Reszta zwiała!
Postanowiłem przegrupować siły i spróbować jeszcze raz.
Weszliśmy do środka. Pan Mieczysław wziął łopatę, stare wiadro i pozbierał ofiary niedawnej bitwy:
- Muszę ich zakopać. Zaraz wracam - stwierdził.
w tym czasie uruchomiłem zwiadowcę i zacząłem przeszukiwać miejsce, w którym stała skrzynia. Po chwili meldunek: główne siły wroga pod nami - mocny sygnał.
A więc tu jesteście!" - pomyślałem.
- Tu trzeba kopać! - krzyknąłem do gospodarza, który właśnie wrócił.
Zacząłem powoli wybierać ziemię, ale szło mi to ciężko, bo tak jak stara była cała szopa, to taką dali mi łopatę, że chyba czasy samej wojny pamiętała.
- Jak trafisz na papę, to będą, bo je nakryłem dla ochrony - powiedział.
Po chwili łopata o coś zawadziła. Zobaczyłem papę. Serce zaczęło mi bić mocnej. A więc coś jest!" - pomyślałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie