
Janko Muzykant
Użytkownik forum-
Zawartość
690 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Zawartość dodana przez Janko Muzykant
-
Żelazny kuty gwóźdź
pytanie odpowiedział Janko Muzykant → na Puszczyk12 → Identyfikacja (bez numizmatów)
Przypomina mi podkowiaka. No ale trzeba znać rozmiar... -
Ołowiana plomba? Pocisk?
pytanie odpowiedział Janko Muzykant → na Puszczyk12 → Identyfikacja (bez numizmatów)
Napisz ile ma Ci zapłacić abyś podał rozmiar/wagę przedmiotu który chcesz zidentyfikować ? 100 zł ? 1000 ? Ps. To i tak pewnie niewiele zmieni przy tym destrukcie który wygląda jak psia kupa. Ale może pomóc przy następnym którzy tu wstawisz... -
Mam wrażenie że wystawa jest zgodna wg mojej skromnej wiedzy z polityką historyczną Niemiec. I choć z pewną nieśmiałością podtrzymuję to twierdzenie - uważam że to rozmywa odpowiedzialność Niemców. Widzę że jednak z mojej winy to nieporozumienie. Postaram się sprostować, bo miałem zupełnie inne intencje. Nie porównuję wcielanych pod groźbą śmierci do Wermachtu ze szmalcownikami czy konfidentami. Krytykuję tylko pomysł na tak "skomponowaną" WYSTAWĘ: - pod tak radosnym i prowokacyjnym tytułem, - bez dostatecznej informacji o przymusie, terrorze, egzekucjach, - to przecież w większości nie byli ochotnicy, powinno to być bardzo mocno wyrażone, Biję się w piersi, przesadziłem z szyderą i mogłem wprowadzić w błąd.
-
Ale pitolisz o putinowskiej narracji - niewielka różnica. 45 lat gnoili pamięć o bohaterze i szykanowali jego rodzinę a Ty radośnie piszesz że jednak pamięć sie obroniła ?! Ps. Przez takie podejście jak Twoje szef Instytutu Pileckiego, prof. Krzysztof Ruchniewicz, chciał przygotować seminarium dotyczące zwrotu dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec.
-
Narzędzie krzemienne?
pytanie odpowiedział Janko Muzykant → na Puszczyk12 → Identyfikacja (bez numizmatów)
Nie dostaniesz 100 % odpowiedzi, już szybciej dwie skrajnie różne. Archeolodzy kopiąc na stanowisku archeologicznym nie robią tego koparkami i nie przesiewają piachu hurtem przez sito aby wybrać zachowane gadżety, ale zdejmują glebę warstwa po warstwie. I w każdej tzw. warstwie kulturowej mogą powiązać ze sobą nawet niepozorne drobiazgi - ślady po ognisku, kości upolowanych zwierząt, itp. A tu sam rozumiesz... -
Na szczęście mamy jeszcze w Polsce sporo wolności słowa i można wypowiadać także krytyczne opinie. Używając takiego słownictwa i takich argumentów sam sytuujesz się po stronie szajbolewicy. Przyjmij do wiadomości że nie jesteś tu żadnym autorytetem i podejrzewam ( nie znam Twoich kwalifikacji) że w temacie historii nie jesteś godzien temu "profesorkowi" butów czyścic.
-
Przykładowa opinia, powtórzona tu kilka razy: Z tytułem wystawy zgadzam się w całej rozciągłości. On nie jest clickbaitowy. On jest jak najbardziej prawidłowy i społecznie, i historycznie. Mój komentarz nadal aktualny: Wyobraźcie sobie duże plakaty reklamujące wystawę: młodzi żołnierze w mundurach Wermachtu, w tle płonące zabudowania pacyfikowanych wiosek i wielki tytuł: " Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”. Kolejna opinia: Nikt nie ma prawa krytykować tego tytułu siedząc dziś na kanapie i nie będąc postawionym w takiej sytuacji, w jakiej znalazły się setki tysięcy Polaków Mój komentarz: Kolejna opinia: Bardzo ciekawe, jak ci wszyscy współcześni krytycy z kanap zachowaliby się, gdyby na tej kanapie obok nich usiadł SS-man, czy inny gad szkopski, i powiedział: „Idziesz służyć niemieckim siłom zbrojnym. A jeśli odmówisz to idziesz do Konzentrationslager”; ewentualnie: „Idziesz służyć niemieckim siłom zbrojnym. A jeśli odmówisz to cała ta twoja rodzina, jak tutaj siedzi, idzie do Konzentrationslager”. Mój komentarz: Praktycznie większość krytycznych opinii dotyczyła nie tego co było na wystawie ale tego co w niej zabrakło lub zbyt subtelnie sugerowano. Trzeba jednak założyć nie nie wszyscy odwiedzający znają niuanse historii Polski na poziomie eksperckim że mogą drwić z opinni profesora historii z dorobkiem 30 wydanych książek... Ps. Pominąłem celowo autora bo to nic osobistego - chciałem pokazać wyłącznie powtarzający się schemat.
-
"Konina" lub raczej "krowina" czyli element uprzęży lub końcówka łańcucha do wiązania inwentarza na pastwisku...
-
Metalowy haczyk?
pytanie odpowiedział Janko Muzykant → na Puszczyk12 → Identyfikacja (bez numizmatów)
Może współcześnie, wcześniej zewnętrzny pierścień segera :) -
Ja tylko pozwoliłem sobie zacytować profesora zwyczajnego autora 30 historycznych książek który nie krytykuje tych "chłopców", nie pisze o zdradzie czy kolaboracji. I on ma inne zdanie niż spora grupa tu piszących entuzjastów co do całokształtu wystawy. Ps. Wyobraźcie sobie duże plakaty reklamujące wystawę: młodzi żołnierze w mundurach Wermachtu, w tle płonące zabudowania pacyfikowanych wiosek i wielki tytuł: " Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”. ( jak ktoś jest ciekaw to mogę to wygenerować za pomocą AI )
-
Kolejny raz są wyważane otwarte drzwi - celowo, z premedytacją. Krytyka dotyczyła praktycznie wyłącznie niuansów i radosnego tytułu "Nasi chłopcy" a nie tych "chłopców" siłą wcielonych do armii wroga. To ogromna różnica ale można udawać że sie tego nie widzi i bić nadal pianę o jakiejś nawidzonej psychoprawicy. Jeszcze trochę a będę się czuł upoważniony do zwrotu szajbolewica :)
-
Prof. Wojciech Polak, przewodniczący Kolegium IPN: Bardzo negatywnie oceniam wystawę w Muzeum Gdańska, zwłaszcza jej tytuł. Zwrot „nasi chłopcy” wszystkim kojarzy się z „chłopcami” walczącymi o Polskę w Armii Krajowej, Powstaniu Warszawskim i wielu innych miejscach związanych z oporem przeciw niemieckiemu okupantowi. Nie ma co ukrywać tej prawdy i powinno się o niej mówić, pisać i pokazywać na wystawach, ale w sposób rzetelny. Pobór polskich obywateli do Wehrmachtu z terenów Pomorza, czy też Wolnego Miasta Gdańska, był formą represji. Taką samą jak zabijanie Polaków, umieszczanie w więzieniach, wywożenie do obozów koncentracyjnych, zmuszanie do niewolniczej pracy w Niemczech i porywanie dzieci. Podkreślam, wcielanie do Wermachtu było dokładnie taką samą formą represji stosowaną przez niemieckich najeźdźców i jedną z form prześladowań, których dokonywano na narodzie polskim. Należałoby na tej wystawie podkreślić fakt, że dla Polaków siłą wcielonych do Wermachtu była to często tragedia.
-
"Na froncie, w obozie, pod okupacją… Najsmutniejsze Święta Bożego Narodzenia" - brzmiał tytuł artykułu Onetu na temat wojennych świąt. Ze zdjęcia "uśmiechają się" do czytelników "żołnierze Wehrmachtu w czasie Wigilii w jednym z bunkrów polowych na froncie wschodnim". Teraz redaktor naczelny Onetu przeprosił, tekst został ze strony Onetu usunięty.