Skocz do zawartości

Koloman

Użytkownik forum
  • Zawartość

    1 696
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Koloman

  1. Ad.formoza58 2018-03-04 19:51:17 Kolega formoza58 napisała; To jak to się ma do artykułu zamieszczonym na stronie " Historia Wojskowa 9 stycznia 2014 ?" Pytanie należałoby postawić inaczej: to jak ten artykuł z Historii Wojskowej" ma się do rzeczywistości? Aby na to pytanie odpowiedzieć zalecam więc przeczytanie artykułu pod tytułem Działalność lotnictwa wielkopolskiego na froncie niemieckim (styczeń-październik 1919) zamieszczonego w Lotniczym Magazynie Historycznym "Gapa numer 21 z lutego 2017 roku. Autorem tego artykułu (jak również innych, dotyczacych lotnictwa wielkopolskiego) jest Ksiądz Robert Kulczyński SDB, najwybitniejszy chyba aktualnie znawca lotnictwa wielkopolskiego. W sposób jasny i klarowny, powołując się na własne badania archiwalne wyjaśnia aferę z tym "nalotem. Jakkolwiek długi, to zamieszczam odpowiedni fragment tego artykułu: 3. Sprawa domniemanego nalotu na Frankfurt nad Odrą w dniu 9 stycznia 1919 roku. Kończąc opis działalności lotnictwa wielkopolskiego na froncie niemieckim, należy odnieść się do kwestii przedstawianego w literaturze tematu nalotu bombowego samolotów wielkopolskich na niemieckie lotnisko we Frankfurcie nad Odrą, mającego mieć miejsce w dniu 9 stycznia 1919 roku. Szczegółowa kwerenda, przeprowadzona w Centralnym Archiwum Wojskowym w Rembertowie, w jednostkach archiwalnych zawierających dokumenty lotnictwa wielkopolskiego i wnioski odznaczeniowe, a także analiza przedwojennej literatury, poświęconej dziejom lotnictwa wielkopolskiego, pozwala na stwierdzenie, że w rzeczywistości nalot na lotnisko we Frankfurcie nad Odrą najprawdopodobniej nie miał miejsca. Pierwszym źródłem, opisującym rzekomą misję bojową z dnia 9 stycznia 1919 roku, była – wydana dopiero w 1975 roku – książka autorstwa Kazimierza Sławińskiego pt. Ławica poznańskie lotnisko. Można w niej przeczytać m.in., że nalot na Frankfurt stanowił odwet za dwukrotne zbombardowanie poznańskiego lotniska przez niemieckie samoloty w dniach 7 i 8 stycznia 1919 roku, a organizatorem akcji był Wiktor Pniewski (pierwszy polski komendant Ławicy). Autor publikacji nie wskazał równocześnie nazwisk pozostałych lotników, którzy mieliby wziąć udział w misji odwetowe. W wydanej w 2005 roku książce pt. Skrzydła Niepodległej, poświęconej historii lotnictwa wielkopolskiego w okresie II Rzeczpospolitej, jej autor – Krzysztof Hoff, umieścił sugestię, że uczestnikami nalotu na Frankfurt mogli być ci sami lotnicy, którzy w dniu 7 stycznia 1919 roku wykonali lot demonstracyjny na Poznaniem. Nazwiska tych lotników są natomiast znane z literatury przedwojennej. Byli wśród nich m.in.: pil. Józef Mańczak, pil.Wiktor Pniewski, pil. Damazy Kortylewicz (cywil), pil. Zygmunt Rosada, pil. Wojciech Biały i strzelec samolotowy Jan Kasprzak. Zachowane dokumenty personalne Józefa Mańczaka, Wiktora Pniewskiego, Zygmunta Rosady i Wojciecha Białego nie zawierają jednak chociażby wzmianki o przeprowadzeniu uderzenia na niemieckie lotnisko we Frankfurcie nad Odrą. Dopiero zatem po 30 latach od wydania publikacji Kazimierza Sławińskiego, tj. w 2005 roku, do „historii” dodano jej „bohaterów”. Oprócz faktu braku jakichkolwiek źródeł archiwalnych, potwierdzających przeprowadzenie nalotu, warto pochylić się również nad kwestią dostępności personelu latającego, który mógłby zostać zaangażowany do przeprowadzenia misji. Grupowy lot bojowy wymagałby zebrania sześciu pełnowartościowych załóg. Co prawda w tym czasie na Ławicy znajdowała się wystarczająca liczba odpowiednio wyszkolonych pilotów wojskowych, lecz brakowało obserwatorów, którzy byli niezbędni do przeprowadzenia bombardowania (ppor. obs. Franciszek Stempniewicz od 1 stycznia 1919 roku pełnił służbę w sztabie Dowództwa Głównego Sił Zbrojnych byłego zaboru pruskiego i nie był obecny na Ławicy; obserwator Ludwik Piechowiak pojawił się na lotnisku dopiero w 13 stycznia, a obs. Feliks Górnicki dziesięć dni później). Wobec braku dokumentów archiwalnych, potwierdzających przeprowadzenie nalotu odwetowego, w tym wobec braku jakichkolwiek wzmianek w tym przedmiocie w dokumentacji personalnej, zawierającej szczegółowe dane o przebiegu służby i dokonaniach poszczególnych lotników, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że opublikowany dopiero w 1975 roku pierwszy opis rzekomej misji bojowej z 9 stycznia 1919 roku był rezultatem mylnie zrozumianej relacji Wiktora Pniewskiego (zm. 13 sierpnia 1974 roku) lub nawet powstał na potrzeby ówczesnych czasów." I to byłoby na tyle w temacie alotu odwetowego"
  2. Fragment fotografii zatytułowanej Lemberg Winter 1918 - Fruehling 1919" Pierwszy od prawej siedzi por.obs.Ryszard Hesse, NN pani z pieskiem, NN (kto to może być?)
  3. - formoza58 2018-03-02 11:48:57 Por.Szczudłowski nie był dowódcą 13.EM tylko E.Norwid-Kudło - SedcoExpress 2018-03-02 16:44:57 Przy Nieuporcie stoi sierż.pil.Tadeusz Kominkowski - formoza58 2018-03-02 19:14:57 Od lewej: St.Nazarkiewicz, W.Kalkus, A.Tiger, A.Dumnicki, B.Wójtowicz - formoza58 2018-03-03 15:52:31 Fotografia przedstawia lotników niemieckich z FEA 4 Posen. Dodatkowa uwaga: NIE BYŁO żadnego polskiego nalotu odwetowego na niemieckie lotnisko we Frankfurcie nad Odrą. To wytwór fantazji jednego z powojennych (po 2.WŚ) publicystów. - formoza58 2018-03-03 23:22:38 Od lewej: S.Wojciechowski, T.Małaczyński, S.Pietruski, T.Turbiak
  4. Witam czy któryś z Kolegów posiada fotografię dowódcy pułku z połowy lat dwudziestych ppłka Stanisława Jaxy-Rożena. Może być i fotografia grupowa z pułkownikiem
  5. Napisałeś Kolego Jedburgh_Ops: Pod tym względem polski system był bardziej życzliwy wobec pragnień żołnierzy dążących do jakiegoś celu. Jeśli już polski „zając” wykazywał determinację, aby znaleźć się w lotnictwie to nie było to aż tak trudne" i dalej: ..Ale może był to efekt tego, że być może (przynajmniej w pojedynczych przypadkach) choć odrobineczkę przydawało się PWSzyb.." No więc losy kapitana (wtedy jeszcze podporucznika) Łabęckiego w 100% odpowiadają temu co napisałeś. W załączeniu fragment jego biografii. P.S. te zęby załatwiają sprawę - klasyczny Iwan. Ale powojenny bo wtedy nastała moda (i możliwości) na złote zęby.
  6. Kapitan Czesław Łabęcki W 1934 ukończył Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie. Potem służba w: 61 i 62 eskadrze w 6.PL we Lwowie, 1.PL w Warszawie, Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie jako instruktor (od listopada 1938). Informacja dla Kolegi Jedburgh_Ops: typowy zając", do lotnictwa przeszedł z 14.Pułku Piechoty we Włoclawku. Pozdrowienia.
  7. Kolega Jedburgh_Opsnapisal: ....Pilot Tadeusz Góra kończy pierwszą turę operacyjną na Spitfire'ach i gdzie ląduje? W Szkole Podchorążych Piechoty i Kawalerii Zmotoryzowanej. Po co?....." No jak to po co? A nauka musztry, salutowania itp dyrdymały. Ale bez ukończenia Szkoły Podchorążych nie miałby szans na zostanie oficerem.
  8. Kolega Jedburgh_Ops napisał: Dyskusja jest jak najbardziej na temat, a już na pewno nie do działu Hyde Park. Wątek składający się tylko ze zdjęć chyba nie niesie ze sobą embarga na dyskusję nad nimi, nieprawdaż? Tym bardziej, że dyskusja supermerytoryczna i w oparciu o dokumenty z epoki." Zgadzam się całkowicie!! Kolega Jedburgh_Ops napisał: Przeczytasz sobie wtedy o obserwatorach niedyplomowanych i o konieczności latania na rozpoznanie (oprócz pilota rzecz jasna) dowódców dużych związków taktycznych piechoty i artylerii oraz oficerów sztabowych wojsk lądowych. Ci ludzie nigdy nie nosili żadnych odznak lotniczych, a jednak nie da się powiedzieć, że nie odbywali lotów operacyjnych i że nie byli związani z lotnictwem liniowym." Również się zgadzam! Takie loty na przykład w czasie wojny 1919-20 wykonywał płk.Anders, kpt.Sz.Gen.Stachiewicz czy gen.Rozwadowski (patrz fotografia). Kolega Jedburgh_Ops napisał: Do tej części lotnictwa, która była odpowiedzialna za współpracę z wojskami lądowymi niejednokrotnie na pokłady samolotów delegowano „zająców”, którzy mundurów lotniczych nie nosili, a odbywali loty. I co z takim fantem zrobić? Był to taki niby-lotnik/nie lotnik, ni to, ni sio." I z tym też się zgadzam. Kolega Jedburgh_Ops napisał: Bajzel był na każdym kroku, dokładnie tak, jak teraz. Polacy mają to w genach." Więc żeby ten bajzel zmniejszyć i wprowadzić nieco porządku zastanówmy się: 1.Jak zdefiniujemy Lotnika"? 2.Czy za Lotnika" może być uważany KAŻDY żołnierz służący w Wojskach Lotniczych? Również wspomniany przeze mnie kucharz, szofer, kancelista, itp? 3.Jak traktować delegowanych zająców", takich niby-lotnikow/nie lotników? A może przyjmijmy, jak to słusznie proponuje Kolega formoza58, że temat dotyczy Żołnierzy służących w Wojskach Lotniczych IIRP 1921 - 1939". Wtedy do wora wrzucamy wszystkich i po kłopocie.
  9. Lotnik z przymusu"!!!!????? Pierwszy raz o czymś takim słyszę: o tym, że ....niejednokrotnie na pokłady samolotów delegowano „zająców”", czyli przymuszano" do odbywania lotów!!?? Na zasadzie rozkazu/delegacji? A co z warunkami psycho-fizycznymi dla odbywania lotów? Byłby to ewenement na skalę światową bo nabór do personelu latającego był, jest i zapewne będzie we wszystkich armiach realizowany na zasadzie zgłoszenia ochotniczego. P.S. Lotnicy też nosili szable, vide fotografia ppłka pilota Ernesta Cieślewskiego, dowódcy 2.Pulku Lotniczego
  10. Witam. I znów mamy podstawowy problem: kim są żołnierze przedstawieni w postach 2018-01-13 10:53:15 i 10:53:33? Nie mają żadnych atrybutów wskazujących na ich jakikolwiek kontakt z lotnictwem (oprócz oczywiście informacji z allegro) dlaczego więc mamy sądzić, że to lotnicy". Nieco lepiej, choć też niejednoznacznie jest z żołnierzami z 6.PL bo występują na fotografiach z prawdziwymi" lotnikami noszącymi stosowne odznaki. Podobnie z żołnierzem z postu 2018-01-17 w czapce lotniczej. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy szofer, kancelista, wartownik, kucharz itp (nie licząc pilotów, obserwatorów, mechaników lotniczych) służący w jednostce lotniczej to jest lotnik" czy nie. Nie należałoby dewaluować tego określenia.
  11. Ta trójka szeregowców to może być zidentyfikowana chyba tylko przez najbliższą rodzinę. Inna sprawa, że to nie muszą być lotnicy - nie noszą żadnych odznak na to wskazujących. To, ze noszą mundury lotnicze to jeszcze nic nie znaczy - mogą to być na przykład kucharze. Bardzo słusznie napisał Kolega formoza58 w poprzedzającym poście: Pamiątka ze służby ŻOŁNIERZA z 5 Pułku lotniczego" Bo nie kazdy żołnierz służący w pułku lotniczym to zaraz lotnik. Nawiasem mówiąc ramka tej fotografii to cudo!!!!
  12. SPAD 61C1 z godłem geometrycznym
  13. Tak, zgadza się. W końcu zasadniczy trzon nazwy pozostał bez zmiany.
  14. Dekoracja przez ministra komunikacji zasłużonych dla lotnictwa cywilnego, czerwiec 1939. Od prawej: Zygfryd Piątkowski, Wacław Makowski, Augustyn Domes.
  15. Mam pytanie: zamieszczona w dniu 2017-10-11 11:46:49 fotografia Mieczysława Szczudłowskiego jest zapewne fragmentem większej fotografii. Jeśli tak, to czy byłoby możliwe zamieszczenie tej całej fotografii?
  16. Kapitan pilot Wiktor Komorowski z 4.Pułku Lotniczego. Zamordowany we wroclawskim więzieniu w 1952 roku. Wczesniej UB zamordowało jego dwoch synów.
  17. Dla ścisłości należałoby wspomnieć, że na święcie 1.DP Legionow w sierpniu 1939 pułk występował pod kolejny raz zmienioną nazwą. Zgodnie z rozkazem gen. dyw. Tadeusza Kasprzyckiego, ministra SW z 18.02.1938 pułkowi nadano nazwę Pułk Artylerii Lekkiej Legionów Józefa Piłsudskiego".
  18. Pplk.pil.Tadeusz Prauss. Ostatni dowódca 6.Pułku Lotniczego we Lwowie. Zamordowany w Związku Sowieckim w 1940 roku
  19. Witam Kolego formoza58. Piszesz:....jedni patrzą w takich przypadkach poprzez mędrca szkiełko i oko, inni sercem.". To prawda, ale patrzenie sercem nie zwalnia od pewnej dokładności i precyzji. Na przykład ktoś mniej obeznany w zagadnieniu zdziwi się widząc fotografię z obchodów XV-lecia 1.PAP w temacie 1 Pułk Artylerii Lekkiej Legionów". Jakiego w końcu pułku oficerowie wychodzą po skończonej mszy w katedrze wileńskiej? Nie ma ani słowa wyjaśnienia o zmianie nazwy i przejeciu tradycji. Mieszanie obu nazw (1.PAP i 1.PAL) może wprowadzić bałagan. Przykładem forum dobroni"; w temacie o identycznej nazwie (1.Pułk Artylerii Lekkiej Legionów) umieszczono fotografię z podpisem: żołnierze pułku podczas działań wojennych w 1920 roku". No ale w 1920 roku nie istniał pułk o nazwie jak w tytule. Znów ani słowa wyjaśnienia i brak konsekwencji. Dobrze byłoby na tym forum podobnych rzeczy uniknąć. Już nie chcę być zbyt upierdliwy w sprawie odznaki pułkowej ale przydałby się komentarz, że wprowadzono ją w 1929 roku w 1.PAP i wraz z tradycją tego pułku została przejęta przez 1.PAL.
  20. Oj,Kolego formoza58, chyba się nie rozumiemy. Proponuję dokładnie przeczytać mój pierwszy wpis; napisałem tak: Kolego formoza 58, proponuję założyć osobny temat pod nazwą "1.Pułk Artylerii Polowej Legionów." Tak więc w ŻADNYM wypadku nie proponuję zmiany nazwy istniejącego wątku!!!!!!!!!!co sugerujesz w swoim wpisie. Tylko 1.PAL Legionów nie wziął się z powietrza; kontynuacja i przejęcie tradycji innej (poprzedniej) jednostki jest rzeczą normalną. Ale czym innym jest zapracowanie na tą tradycję a czym innym jest jej przejęcie i kontynuacja. Historia 1.Pułku Artylerii Lekkiej Legionow zaczyna się 31 grudnia 1931 roku a pułk przejmuje i kontynuuje tradycje 1.PAP Legionów. Historia 1.PAP Legionów skończyła się 31 grudnia 1931 roku - koniec, kropka. Tak jest z wszystkimi jednostkami, które zmieniły nazwę: kadra się nie zmieniła, sprzęt się nie zmienił, miejsce stacjonowania też, ale to już jest inna jednostka jakkolwiek przejęła i kontynuuje tradycje poprzedniej. I na swoją historię zapracowuje od zera". Dlatego proponuję jak wyżej: OPRÓCZ wątku 1.PAL Legionów założyć wątek 1.PAP Legionów
  21. To mam takie pytanie: - w bitwie pod Dyneburgiem (operacja ZIMA) w styczniu 1920 - w bitwie pod Boryspolem w czerwcu 1920 - w bitwie pod Borodzianką w czerwcu 1920 brał udział 1.PAL Legionow czy 1.PAP Legionów? Jaką nazwę podawano w komunikatach bojowych? Czy np. płk.Kazimierz Schally był dowódcą 1.PAL Legionów czy 1.PAP legionów?
  22. 1.Pułk Artylerii Lekkiej Legionów to jednostka bez historii. Powstała w wyniku zmiany nazwy; rozkazem z dnia 31 grudnia 1931 Minister Spraw Wojskowych, marszałek Józef Piłsudski zmienił nazwę 1.Pułku Artylerii Polowej Legionów na 1.PAL. 1 Pułk Artylerii Polowej Legionów to najstarsza jednostka artylerii Wojska Polskiego, zasłużona niezmiernie w wojnie 1919-20 a 1.PAL to jedynie jego kontynuacja. Kolego formoza 58, proponuję założyć osobny temat pod nazwą 1.Pułk Artylerii Polowej Legionów". P.S. Wstążką orderu VM marszałek Józef Piłsudski odznaczył w Mołodecznie w dniu 3 grudnia 1920 trąbki WSZYSTKICH 9-ciu baterii 1.Pułku Artylerii Polowej Legionów.
  23. Jeszcze jedna fotografia Mieczysława Szczudłowskiego. Oficer dyplomowany, wielokrotnie odznaczony m.i. za wojnę 1919-20, pilot 13.Eskadry Myśliwskiej. Ostatnio zastępca dowódcy 1.Pułku Lotniczego w Warszawie. W drugiej połowie lat 30-tych z nieznanych powodów zwodowany" do cywila. A we wrześniu 1939 szef sztabu grupy bojowej gen Bułak-Bałachowicza walczacej w obronie Warszawy.
  24. Wpis 2017-10-11 11:46:49 Bardzo ładna fotografia majora pilota Mieczysława Szczudłowskiego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie