Jump to content

Powstanie Warszawskie


Piorek

Recommended Posts

Witam,
dwa tygodnie przed rocznica Powstania Warszawskiego chicalem Wam pokazac strone kolegi z forum, niektory pewnie ja znaja:
http://www.whatfor.prv.pl/
Powstanie Warszawskie temat rzeka....
Piorek
Link to comment
Share on other sites

Bardzo ciekawie zapowiada się nie tylko Muzeum PW, ale przedewszystkim planowane na 7 VIII widowisko historyczne, ze zdobywaniem barykady i innymi atrakcjami.
Oby nikt nie przeszkodził planom organizatorów bo są doprawdy ambitne!
pzdr,slw
Link to comment
Share on other sites

Strona super - poziom, zawartość - ale to co krzepi szczególnie to przebijająca przez treść postawa Autora.
Gratuluję

Michał
Link to comment
Share on other sites

Co do strony, to jestem pełen podziwu. Brawo!

Natomiast co do samego Powstania. Może mała dyskusja na forum między uczestnikami? Przykładowo zasadność wybuchu powstania w dniu 1 sierpnia. Realne szanse sukcesu w kontekście sytuacji militarnej. Dodam, że właśnie 1 sierpnia hitlerowców różnej maści było w Warszawie od groma. Znacznie więcej niż np. wymieniał w swej książce von Krannhals, a na którą często powołują się polscy historycy.
Link to comment
Share on other sites

POWSTANIE WARSZAWSKIE ­ BEZ NIEDOMÓWIEŃ
(artykuł polemiczny - politycznie niepoprawny")

Od ponad pół wieku pokutuje obiegowa opinia, że sprawcą tragedii Powstania był Stalin, który zdradził, nie udzielając Warszawie pomocy. Otóż Stalin Warszawy nie zdradził, bo niczego nie obiecywał. Zachował się jak należało się spodziewać - urządził drugi Katyń. Odpowiedź na pytanie kto był rzeczywistym sprawcą tragedii natrafia na przeszkody. W świadomości społeczeństwa jest to ciągle niezabliźniona rana. I dlatego wszelkie dyskusje na ten temat ­ aby nikogo nie urazić - kończą się tak zwanym owijaniem w bawełnę". Bohaterstwo żołnierzy Powstania i prześladowanie ich po wojnie spowodowało, że Powstanie weszło do Panteonu Pamięci Narodowej i tym samym jego dowódcy pozostają do dziś poza wszelką krytyką.



POWSTANIE WIDZIANE Z BLISKA (oczami 10-letniego chłopca)



Mieszkaliśmy na Flory nr 7. Pierwszego sierpnia o 5-tej z sąsiedniego domu Flory 9 (róg Bagateli) wybiegło 98 chłopaków z rewolwerami w ręce, aby zaatakować gmachy SS na Szucha. Tam były bunkry, zasieki i czołgi. Rozpętała się strzelanina i zaraz do naszej piwnicy zaczęli napływać ranni. Pamiętam ich do dziś, jakby to było wczoraj. Układano ich na węglu lub na stole w pralni, moja mama dawała poduszki. Jeden miał w trzech miejscach przestrzelone lewe płuco, ale żył. Przyszedł dozorca i powiedział z zachwytem, że asi jak koty skaczą po dachach". Ja miałem tylko 10 lat, ale zrozumiałem, że jest źle, bo znaczy, że nie opanowali nawet Bagateli. Ruch powstańców i sanitariuszek odbywał się piwnicami, przez przebite w murach otwory. Po godzinie strzelanina zaczęła cichnąć. Wtedy oficer, do którego zwracano się panie rotmistrzu" (był to Lech Głuchowski, d-ca batalionu Jeleń") - zapytał moją mamę (sic!): Czy pod 9-ką są już Niemcy?" - wykazując tym kompletny brak rozeznania sytuacji. Zrozumieliśmy co się dzieje i uciekliśmy na 5 piętro. Z nastaniem zmroku weszli Niemcy, zabrali i rozstrzelali tylko mężczyzn, w tym dwóch synów dozorcy (16 i 18 lat). Nas 5-go sierpnia wyprowadzili na Szucha. Siedząc na placu na Rozdrożu byliśmy świadkami jak uformowali kolumnę z kobiet i popędzili je przed czołgami w kierunku Piusa, gdzie próbowali zdobyć powstańczą barykadę. Potem trzymali nas dobę bez jedzenia i picia na podwórku gestapo, gdzie leżały zwęglone zwłoki powstańców. Dozorczyni przebrała trzeciego 14-to letniego syna za dziewczynkę. Rozpoznali, zabrali i rozstrzelali. Drugiego dnia przegnali nas płonącą Marszałkowską do barykad powstańczych na placu Zbawiciela. Idąc Marszałkowską, w jakimś sklepie blisko Oleandrów, widzieliśmy stos trupów rozstrzelanych mężczyzn, a na placu Zbawiciela leżały trupy, przez które należało przeskakiwać. Po przeskoczeniu barykady powstańczej udaliśmy się do rodziny na Hożą 47.

Na tym skrawku miasta, oswobodzonym od Niemców, mimo że pociski spadały na głowę, panowała niepowtarzalna atmosfera jakiejś euforii. Wisiały polskie flagi, działały różne polskie organizacje, kolportowano prasę powstańczą. Niestety ten nastrój euforii pomału gasł, w miarę jak na podwórku przybywało mogił, a domy zamieniały się w sterty gruzów.

Po powstaniu dowiedziałem się, że z atakującego Szucha batalionu Jeleń" (przedwojenni ułani plus młody narybek) na 98 żołnierzy ocalało siedmiu. Przed wycofaniem się w nocy na Mokotów, zrobili jeszcze zasadzkę na Niemców wchodzących do domu Flory 5, zabijając kilku. W efekcie Niemcy rozstrzelali natychmiast wszystkich mieszkańców Flory 9 i Flory 5, w tym moich 9-letnich kolegów ze szkoły. Dobili też wszystkich rannych i zastrzelili pozostałe z nimi sanitariuszki. Myśmy ocaleli przez przypadek. Już po wojnie dowiedziałem się, że w dniach 5-6 sierpnia Niemcy przebijali się przez Wolę, torując sobie przejście do mostu Kierbedzia i mordując masowo mieszkańców (5 sierpnia rozstrzelali 38 tysięcy ludzi). 5-go sierpnia dowództwo przejął generał SS Bach-Zelewski, który zauważył, że masowe rozstrzeliwania połączone z rabunkami odrywają żołnierzy od walki i powodują nadmierne zużycie amunicji. Rozkazał więc rozstrzeliwać tylko mężczyzn i młodzież męską od lat 14. Nas wygarnęli z domu 5 sierpnia, gdy obowiązywał już nowy rozkaz.

Okazało się też, że rejon Szucha, gdzie stacjonowało około 1500 uzbrojonych po zęby Niemców, atakowało z rożnych stron około 500 powstańców, uzbrojonych głównie w rewolwery i granaty własnej produkcji. Zginęło ponad 400, w tym cala kompania, której udało się zdobyć Kasyno Oficerskie. Na Polu Mokotowskim zginęła Krystyna Krahelska (kompozytorka pieśni powstańczych). Z ulic Bagatela, Flory, Chocimska, Marszałkowska, Oleandrów, Litewska ­ Niemcy wygarnęli i rozstrzelali w ogródku jordanowskim na Bagateli i w ruinach GISZ-u ok. 3000 mieszkańców. Taka była cena tej fanfaronady.

To tyle wspomnień i ujawnionych potem faktów.

I potem przez lata gnębiło mnie pytanie, jak można było dopuścić do takiego szaleństwa. Co było tego przyczyną i kto za to jest odpowiedzialny?



POWSTANIE WIDZIANE Z DALEKA (po latach)



Latami śledziłem wszystkie dostępne mi publikacje na temat Powstania. Te krajowe były zakłamane, a nawet te w miarę obiektywne (Borkiewicz, Kirchmayer) posądzałem o tendencyjność. Wydania londyńskie też wydawały mi się nie w pełni szczere. Opis powstania przedstawiony przez Bora-Komorowskiego w jego książce Armia Podziemna" (Londyn 1951) przypomina bardziej pamiętnik postronnego obserwatora niż dziennik dowódcy.

Wreszcie zapoznałem się z opracowaniem Jana Ciechanowskiego, będącym jego pracą doktorską obronioną w Londynie w 1968 roku. Praca ta bazuje na setkach dokumentów źródłowych, głównie pochodzących z polskich zbiorów archiwalnych przechowywanych w Londynie oraz na rozmowach Autora z żyjącymi jeszcze sprawcami dramatu. Praca ta pozwoliła mi wreszcie sformułować własny pogląd na to wydarzenie, które zmieniło moje życie i życie wielu tysięcy Polaków. Cenne też były wyznania pułkownika Iranka-Osmeckiego, szefa wywiadu KG AK oraz raport kuriera Tadeusz Chciuka (Celt"), który wrócił z Warszawy do Londynu na kilka dni przed wybuchem powstania.

Tymi wnioskami chciałbym podzielić się z Czytelnikami, gdyż wydaje mi się, że emocje związane z tym problemem opadły, większość uczestników tych wydarzeń oraz ich najbliższe rodziny nie żyją i można wreszcie obalić pewne mity bez narażania się na zarzut szargania świętości narodowych, czy wtórowania propagandzie komunistycznej.

Link to comment
Share on other sites

To jest bardzo interesujące jakie tematy będą tam poruszane, np: Wypędzenie Polaków z Warszawy i Niemców z Breslau? Za i przeciw. Albo: Powrót wypędzonych Polaków do Warszawy i zapowiedź powrotu wypędzonych Niemców do Breslau?
Link to comment
Share on other sites

Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

×
×
  • Create New...

Important Information