DaSk1 Napisano 22 Grudzień 2020 Napisano 22 Grudzień 2020 Jak w temacie. Spółka Biggin Hill Heritage Hangar, zajmująca się odbudową myśliwców Spitfire, organizująca ich pokazy, loty pasażerskie w samolocie dwumiejscowym i wynajmująca samoloty do produkcji filmowych – poddaje kompletnej rekonstrukcji bojowego weterana Bitwy o Anglię – Spitfire Mk I zn. P9372. Samolot powstać ma niczym legendarny Feniks z popiołów, czyli z części znalezionych na miejscu jego katastrofy i zostać doprowadzony do stanu lotnego. P9372 (numer konstrukcyjny 6S/30563) w barwach 92. dywizjonu RAF z literami kodowymi QJ, po walce z Messerschmittami Bf 109 E,9 września 1040, został zestrzelony przez jeden z niemieckich myśliwców w pobliżu East Guildeford, nieopodal miasta Rye nad wybrzeżem, na południowy wschód od Londynu. Po latach odnaleziono wrakowisko i wydobyto dające się wykopać części maszyny. Zostały one przewiezione do Tonbridge Battle of Britain Museum. To, co zostało ze Spitfire I nabył następnie właściciel Biggin Hill Heritage Hangar (BHHH) – Peter R. Monk. Jego klientem został holenderski miliarder, Frits van Eerd – właściciel globalnej sieci supermarketów Jumbo, pasjonat awiacji i jeszcze większy miłośnik myśliwców Spitfire. Holender kupił od BHHH kompletnie odrestaurowanego latającego Spitfire XVI, TB885 (obecna rejestracja niderlandzka – PH-FVE), którego przemalowano w barwy wojenne maszyny 322. dywizjonu holenderskiego RAF. Transakcja obejmowała także zakup i odbudowę Spitfire I, P9372. Pierwszy Spitfire Holendra rozpoczął loty z nowym właścicielem latem 2018. Wówczas postanowiono poczekać z rekonstrukcją historycznego samolotu z Bitwy o Anglię. Decyzja o kompletnej odbudowie P9372 zapadła po roku, latem 2019. Samolot otrzymał już brytyjską rejestrację lotniczą – G-CLIH, wydaną 5 sierpnia 2019. Obecnie, podczas tak zwanego płatnego zwiedzania warsztatów i zbiorów BHHH, można już się zapoznać z zaawansowanymi pracami przy budowie kadłuba przyszłej latającej Spit Jedynki. Wszystko wskazuje na to, że samolot po oficjalnym przekazaniu po odbudowie otrzyma rejestrację holenderską. Holenderski portal lotniczy Scramble skrupulatnie wylicza, że będzie to już trzeci latający niderlandzki Spitfire. Ale tym razem bardzo unikatowy. Koszt wskrzeszenia tego legendarnego myśliwca do stanu pozwalającego na jego podziwianie w powietrzu, łącznie z zakupem oryginalnego silnika Merlin, szacowany jest na ok. 2 mln GBP. https://www.altair.com.pl/news/view?news_id=32249
Jedburgh_Ops Napisano 22 Grudzień 2020 Napisano 22 Grudzień 2020 Żadna „odbudowa” to nie jest. „Odbudowa” to tylko marketingowy chwyt dla podniesienia wartości tego samolotu i robienia mu publicity. To jest normalna budowa Spitfire'a Mk I z wykorzystaniem niewielu oryginalnych części, które być może spełnią parametry wytrzymałościowe i inne zgodne z obecnym prawem lotniczym.
Lycena33 Napisano 28 Grudzień 2020 Napisano 28 Grudzień 2020 Bo na tym polega polega odbudowa samolotów (zresztą nie tylko). W zasadzie jedynym istotnym elementem z oryginalnej maszyny jest tabliczka(i) znamionowa. Nikt o zdrowych zmysłach w cywilizowanym świecie tego inaczej nie robi. Zwłaszcza jeśli samolot ma być zdatny do lotu. Komercja nie ma tu nic do rzeczy.
Jedburgh_Ops Napisano 28 Grudzień 2020 Napisano 28 Grudzień 2020 W swoim poście piszesz zarówno rzeczy prawdziwe i bardzo dobrze, że to robisz („W zasadzie jedynym istotnym elementem z oryginalnej maszyny jest tabliczka(i) znamionowa. Nikt o zdrowych zmysłach w cywilizowanym świecie tego inaczej nie robi. Zwłaszcza jeśli samolot ma być zdatny do lotu.”), jak również piszesz dwie rzeczy nieprawdziwe, a mianowicie: ● „Bo na tym polega odbudowa samolotów (zresztą nie tylko)” Otóż nie. Nie na tym polega „odbudowa” historycznych samolotów. Odbudowa samolotu zachodzi wyłącznie wówczas, gdy na przykład w czerwcu 2017 r. francuski pilot wojskowy Cédric Ruet na skutek swojego kardynalnego błędu – i w ogóle jakiejś skandalicznej nieodpowiedzialności – skapotował na pokazie Spitfirem Mk XIX, złamał mu dźwigar i śmigło oraz zmiażdżył usterzenie pionowe i fragment części dziobowej. Uratowanie tego samolotu i doprowadzenie go na powrót do stanu lotnego to rzeczywiście byłaby odbudowa. Ale nigdy „odbudową” nie będzie wyprodukowanie całkowicie nowego samolotu Spitfire Mk I P9372, ponieważ z niego nic nie zostało. Altair może sobie wypisywać dowolne brednie (znając ich nie dziwię się), ale to, co odkryto ze Spitfire'a Mk I P9372 to nie jest „wrakowsko”. To jest fragment śmietnika po tym samolocie. Jest to całkowity śmietnik mieszczący się w dwóch dużych torbach podróżnych i nie nadający się kompletnie do niczego poza emocjonalnym wpatrywaniem się w ten śmietnik niczym w relikwie. Na bazie tych śmieci nigdy nie odbędzie się żadna „odbudowa” Spitfire'a Mk I P9372. Ten samolot będzie zbudowany od zera, a jedynie co najwyżej otrzyma wyklepaną i pospawaną płytę pancerną zza głowy pilota, bo do tego elementu organ nadzoru lotniczego raczej nie powinien się przyczepić w toku produkcji (nie „odbudowy”) tego samolotu. Reszta Spitfire'a Mk I P9372 to są nieprzydatne do niczego śmiecie z punktu widzenia prawa lotniczego w EU. Tak, jak napisałeś – może jakaś tabliczka znamionowa jeszcze do czegoś się przyda. ● „Komercja nie ma tu nic do rzeczy” Powyższe jest całkowitą nieprawdą. Komercja ma tutaj wszystko do rzeczy. Widocznie nie obserwujesz rynku militariów związanych z II wojną na Zachodzie. Ja go bardzo szczegółowo obserwuję od 23 lat i w jakieś mierze biorę udział w tym rynku. Ten rynek – poza emocjami historycznymi – jest najlepszą lokatą kapitału nieporównywalną (w sensie in plus efektywności) z grą na giełdzie. Od roku 1998 ten rynek jest czymś zupełnie innym, niż wcześniej, ale dlaczego to teraz nie będę tłumaczył, bo to temat dużo szerszy i nie tylko lotniczy. Jak to działa to pokażę na przykładzie w skali mikro, ale to ma całkowite przełożenie na skalę makro. Drugowojenną czapkę oficerską RAF lub USAAF w stanie idealnym można kupić na aukcjach już od 65 USD. Ale wystarczy do takiej aukcji dopisać, że czapka jest „named” albo „personalized” to żeby nawet była w złym stanie to woła się za nią 2,5-4,5 tys. USD. „Named” albo „personalized” oznacza, że czapka ma wpisane atramentem albo personalia oficera, albo jego wojskowy numer ewidencyjny, albo jedno i drugie. I od razu woła się za nią cenę kolekcjonerską, czyli nie podlegającą żadnym ograniczeniom. Dokładnie tak samo jest z tym Spitfire'm Mk I P9372. On nie jest wprawdzie „named” albo „personalized”, ponieważ on de facto nie istnieje, bo są po nim tylko nędzne śmiecie, niemniej wiadomo, w jakiej jednostce latał i jacy piloci mogli nim wykonywać loty bojowe. A to oznacza, że na kompletnie oszołomionym rynku kolekcjonerskim cena tego wyprodukowanego od zera Spitfire'a nie będzie podlegała ograniczeniom. Jak to mówią liberałowie – „rzeczy nie są warte tyle, ile są warte, tylko są warte tyle, ile ktoś chce za nie dać”. Dokładnie ta reguła od roku 1998 rządzi rynkiem drugowojennych militariów. Rynek historycznych samolotów nie jest rynkiem altruistów. Kiedyś Spitfire'y w stanie „do remontu” lub w stanie lotnym kupowało się za kilkaset tysięcy GBP. Dziś – w latach dwutysięcznych – za Spita w stanie lotnym i z dość długim resursem przed TBO trzeba dać 9,5 mln GBP (rekordzista cenowy). Był o tym kiedyś artykuł w „Air International”. Holenderski milioner Frits van Eerd dziś ma 53 lata i wiecznie żyć nie będzie, tak jak wiecznie nie będzie dostawać tej kategorii badań lotniczych, aby mieć do śmierci odnawiane uprawnienia do licencji pilota i żeby mógł sobie w nieskończoność latać tym zbudowanym (nie „odbudowanym”) dla niego od zera Spitem Mk I. To nie jest pokolenie pilotów II wojny, tylko pokolenie antybiotyków i słabeuszy. Ja z naszym pilotem Sptfire'ów Tadeuszem Schiele latałem (tzn. zacny Pan Tadeusz latał swoim statkiem powietrznym; ja swoim; ale lataliśmy z jednego lotniska) prawie do Jego śmierci, bo takie to było pokolenie pilotów. Dziś już nie ma takich ludzi. Frits van Eerd będzie budował (nie „odbudowywał”) swojego Spitfire'a Mk I P9372 kilka lat (3-5, a może więcej), wyda na to grube miliony euro lub GBP, następnie po jego stracie licencji pilota, albo po jego śmierci, ktoś tego Spitfire'a Mk I P9372 po nim odziedziczy albo on sam go sprzeda przed swoją śmiercią i nie po to teraz dorabia się temu budowanemu Spitfire'owi Mk I P9372 kłamliwą propagandę, że on jest rzekomo „odbudowanym” P9372, aby po utracie licencji pilota albo po śmierci Fritsa van Eerda sprzedać ten samolot po kosztach jego budowy. Gdy Frits van Eerd będzie odchodził z tego świata to ten Spit ciągle będzie miał bardzo dobry resurs, będzie miał za sobą jeden, najwyżej dwa TBO, i po śmierci Fritsa van Eerda będzie mógł latać jeszcze bardzo długo i najprawdopodobniej z dopuszczeniem do akrobacji wyczynowej, w najgorszym razie do akrobacji wyższej, ponieważ to ciągle będzie samolot relatywnie nowy (nie „odbudowany) i zbudowany z materiałów XXI-wiecznych. Kolekcja samolotów historycznych ś.p. aktora Steve'a McQueena też nie wzięła się znikąd, nikt na niej nie stracił po śmierci aktora, nie została sprzedana za bezcen i to jest właśnie to „case study”, jakie będzie obowiązywało po zbudowaniu (nie „odbudowie”) samolotu Spitfire Mk I P9372. Kit, iż to rzekomo będzie „odbudowany” Spitfire Mk I P9372 to można wciskać niemądrym mediom, ale nie środowisku lotniczemu.
Lycena33 Napisano 29 Grudzień 2020 Napisano 29 Grudzień 2020 Takie wywody to ja pamiętam sprzed ponad 30 lat. Zwłaszca gorące dyskusje prowadziliśmy w MLP. Nigdy od osob wysuwających podobne argumenty nie dowiedziałem się, kiedy kończy się odbudowa na 5, 10, 20 czy 50% nowych części. Że kapitalizm jest fuj, też wysłuchiwałem przez prawie pół życia. A o pokoleniu słabeuszy to proszę opowiadać, tym panom, którzy w wieku ponad 70 lat tu i ówdzie wciąż parają się instruktorką. I całkiem nieźle im to wychodzi. Do jedynego polskiego pilota, który w tej chwili ma papiery na Spitfira też mam bardzo dużo szacunku, mimo że na wojnie nie walczył.
gacol Napisano 30 Grudzień 2020 Napisano 30 Grudzień 2020 Coś mi kołacze, że to 5% to granica, od której uchodzi za oryginalną sztukę. A jeśli chodzi o zagramaniczną prasę, to kiedyś we Fly Past był bardzo ciekawy artykuł o imporcie warbirdów z Rosji i perypetiach z mafią, urzędniczą mafią etc.
Jedburgh_Ops Napisano 30 Grudzień 2020 Napisano 30 Grudzień 2020 W budowie (nie „odbudowie”) tego Spitfire'a Mk I nie weźmie udziału ani 5% ani 1% oryginalnego P9372, ani nawet 1‰. Jest to jedno wielkie oszustwo marketingowe, że ten samolot będzie rzekomo „odbudowany”. Co z tego samolotu zostało to sobie można obejrzeć w necie. Do wykorzystania w nowo zbudowanym od zera samolocie będzie można wykorzystać tylko płytę pancerną zza głowy pilota po jej wyprostowaniu, połataniu i zalaniu spawem ubytków oraz być może drobny fragment goleni kółka ogonowego. Nic więcej. Reszta to kompletny proszek, syf i mamałyga. Stwierdzanie publiczne, iż to będzie „odbudowa” jest pseudotechnicznym bełkotem i oszukańczym żerowaniem na emocjach fanów lotnictwa, a po śmierci Fritsa van Eerda na emocjach potencjalnych nabywców tego samolotu, aby podbijać mu cenę. Jeszcze inna sprawa, że nie po to powstał biznes budowy nowych Spitfire'ów i nie po to zainwestowano w profesjonalne przyrządy montażowe do - de facto - budowy całkowicie nowych płatowców Spitfire'ów, aby biznes produkcji nowych Spitfire'ów również nie podłączał się pod marketingową propagandę o rzekomej „odbudowie” P9372. To jest wyłącznie twardy biznes ze sprawną, choć oszukańczą, komunikacją marketingową i nic więcej. Czysta gra na emocjach nie mająca nic wspólnego z odbudową materii historycznej. To będzie fabrycznie nowy samolot.
bodziu000000 Napisano 30 Grudzień 2020 Napisano 30 Grudzień 2020 tak dla jasności, tyle mają z tego Spita
Le Mo Napisano 1 Styczeń 2021 Napisano 1 Styczeń 2021 Czy ktoś wie i mógłby naświetlić jak proces budowy nowego latającego Spita wygląda od strony formalnej? Słyszałem, że, ze względu na własność certyfikacji typu i brak zgody jej właściciela na rejestrację nowych egzemplarzy nie jest możliwe zarejestrowanie nowego Spitfire jako legalnego samolotu typu Spitfire. Może tylko jako experimental. Odkopana tabliczka jest wytrychem do sytemu. Bo nie budujemy nowego Spitfire tylko formalnie remontujemy istniejącego starego (zarejestrowanego w latach wojny). I właściciel certyfikatu nie ma tu nic do gadania. Nawet jeśli 99% części jest nowych. I dlatego ciągle słyszymy o dobudowach a nie buduje się nowych, chociaż istniejąca dokumentacja to umożliwia.
gacol Napisano 26 Luty 2021 Napisano 26 Luty 2021 Właściciele przechowywanego przez 25 lat w magazynie w High Wycombe w W.Brytanii zabytkowego wojennego myśliwca Supermarine Spitfire Mk XIVc o numerze seryjnym RM694 zdecydowali się go odrestaurować i przywrócić do stanu lotnego w Biggin Hill w spółce Spitfire Company. Za kilka lat mamy więc szansę zobaczyć na niebie kolejnego legendarnego Spitfire z tzw. pełnym kadłubem za kabiną pilota, napędzanego potężnym 12-cylindrowym silnikiem Rolls-Royce Griffon 65 mocy ponad 2000 koni i pięciołopatowym śmigłem. Ponieważ czterema Griffonami napędzane były samoloty patrolowe Avro Shackleton, które do 1991 latały operacyjnie w barwach Południowej Afryki, zapas tych silników powojennych jest znacznie większy niż tradycyjnych jednostek napędowych Spitfire – R-R Merlinów (do napędu zabytkowych myśliwców Griffony z Shackletonów trzeba przerabiać, ponieważ dostosowane były do śmigieł przeciwbieżnych). (...)Spitfire do odbudowy wart jest dziś ok. miliona funtów, po przywróceniu do stanu lotnego od 2 do 4 mln funtów Przeczytaj więcej na: https://www.altair.com.pl/news/view?news_id=32850
gacol Napisano 2 Czerwiec 2021 Napisano 2 Czerwiec 2021 Szybko idzie W spółce Biggin Hill Heritage Hangar (BHHH), specjalizującej się w kompletnej odbudowie na zlecenie myśliwców Spitfire różnych wariantów trwają zaawansowane prace rekonstrukcyjne przy odtworzeniu do stanu umożliwiającego loty jeszcze jednego weterana Bitwy o Anglię – legendarnego Spitfire Mk I P9372 (numer konstrukcyjny 6S/30563). Maszyna ma już całkowicie odbudowany kadłub z wiatrochronem wykonanym – jak nakazuje wierność oryginałowi – z jednego kawałka tłoczonego szkła organicznego (na co nakładano szybę pancerną) i niemal od zera zrekonstruowane skrzydła mieszczące uzbrojenie – 8 kaemów. Wbrew pogłoskom samolot nie zostanie wyposażony w najstarsze, dwułopatowe śmigło i nie zostanie wykończony w malowaniu sprzed wojny. Będzie latał napędzany oryginalnym R-R Merlinem i trójłopatowym śmigłem z okresu Bitwy o Anglię. Niestety, drożeją... Nie jest to dużo, bo ceny Spitfireów zwyżkują i obecnie na zakup latającego egzemplarza we wczesnej wersji trzeba wydać od 3 do 5 mln funtów. Przeczytaj więcej na: https://www.altair.com.pl/news/view?news_id=33743
Jedburgh_Ops Napisano 19 Czerwiec 2021 Napisano 19 Czerwiec 2021 W dniu 3.06.2021 o 00:21, gacol napisał: W spółce Biggin Hill Heritage Hangar (BHHH), specjalizującej się w kompletnej odbudowie na zlecenie myśliwców Spitfire... Jeszcze raz - to nie jest żadna „odbudowa” Spitfire'a, bo to jest po prostu kłamstwo, ale sowicie opłacane. To, że Altair wypisuje głupoty to znając Altair nie dziwota, ale na tym forum tak być nie musi. „Odbudowa” to będzie Avengera, który niedawno wodował przymusowo przy plaży, ale nie Spitfire'a P9372. Rzeczy zdatne do jego „odbudowy” mieszczą się w jednej garści. Ktoś zwietrzył okazję, że można trzepać wielomilionową kasę na zamożnych kolekcjonerach, przy okazji będących pilotami, i tyle. Namolne, nachalne, agresywne kłamstwo, że to jest „odbudowa” Spitfire'ów nie zmienia faktu, że jest to kłamstwo i dorabianie ideologii do faktów. A fakty są takie, że zainwestowano w oprzyrządowanie produkcyjne do wytwarzania fabrycznie nowych Spitfire'ów, a teraz ta inwestycja musi się zwrócić w atmosferze marketingowych kłamstw.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.