Skocz do zawartości

Stara moneta


ZJEDNOOKII

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, Landszaft napisał:

Sqr . Poczytaj jak żyje i trawi krowa . Zobacz ile razy moneta z pożywieniem idzie do żołądka a potem wraca do ryja i znowu i z powrotem i tak kilka razy. Daj zwykłej mućce kilka złociszy do siana a potem wykrywaczem wyjmij z krowiego placka tego złocisza i zobacz jaki będzie zmielony. Zdziwisz się stanem monety a potem weź traktor żuć monetę w orne pole i szalej po niej po czym sprawdź ile zrobisz po niej przejazdów i jaki będzie jej stan.

Bydło rogate pokarm rozciera a nie miażdży. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 81
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Kolego Landszaft,

Twoje przykłady to przypuszczenia, które mogą tu i ówdzie być trafne, ale nie muszą.

Będąc chłopem z dziada pradziada, miałem kontakt z owymi dziadami właśnie. Nie wiem jak było w wieku 18 czy 19 (Ty też nie wiesz) ale  ludzie nauczeni rolnictwa w okresie międzywojennym gówna ludzkiego nie uznawali za nawóz. Wywiezienie zawartości wychodka na pole byłoby takim samym skandalem jak baba w spodniach albo chłop bez czapki.

Także w ramach nawozu zwierzęcego istniało twarde rozróżnienie co jest do czego. Już nie pamiętam, bo mnie to -nomen omen- gówno obchodzi, ale stare dziadki na jedno pole woziły nawóz kurzy, na inny koński, a jeszcze gdzie indziej żadnego. I to nie było wszystko jedno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sqr o widzisz "rozciera" . i w trakcie takiego rozcierania jak moneta trafia między zęby to nacisk jest kilkuset kilogramów u takiej mućki . moneta jak trafi między zęby i zostanie z taką siła naciśnięta w trakcie rozcierania to tak wygląda. niestety krowa nie potrafi wypluć pożywienia jak człowiek i taka moneta nie dość że krąży w czterokomorowym żołądku to jeszcze fermentuje i czasami kilkakrotnie lata tam i siam. Taki nacisk między zębami trącymi jest kilkaset razy większy niż opony traktorowej na cm 2. Jako przykład z 2 razy na polu już mi przejechał przez moją stopę traktor swą gigantyczna oponą przez moje gapiostwo , nie powiem że coś przyjemnego stopa bolała jak cholera ale nie połamana , stłuczenia owszem i fioletowa stopa. Ale nadal chodzę biegam pływam i jeżdżę na nartach. Jak ci się zdaje dlaczego ta opona taka wielka i taka szeroka. Krowie do ryja jej bym nie włożył, bo nie miał bym co wyjąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak jest z krowami, koza bardzo ostrożnie sprawdza co je i sądzę, że nie wzięła by nic twardego między zęby. Koń tak samo - kilka razy mnie ugryzł, ale najpierw delikatnie smyrał wargami (czy jak to się tam u konia nazywa) dokładnie sprawdzając teren. Biorąc się za jedzenie też nigdy nie chapie na dzień dobry, jak pies na przykład.

Tak naprawdę trzeba by trafić monetę bezpośrednio w kupie, aby jednoznacznie stwierdzić, że została zniszczona przez zwierzę. Oczywiście teoretycznie jest to możliwe, ale to przypuszczenie jak każde inne.

Na mój gust, najwięcej uszkodzeń monet znajdowanych na polu pochodzi od saperek...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

J.H w dziwnej wiosce mieszkałeś gdzie każde zwierzę miało swoja oborę , kury osobno , krowy osobno, owce osobno , konie osobno, kozy osobno a chłop żonglował gnojem które gdzie zawiezie. i stwierdzał które dobry gnój a który do wywalenia ,a sam latał za stodołę z wypiętą dupą. No jak w takiej wiosce mieszkałeś z takimi udziwnieniami to nie dziwię się że masz takie niskie mniemanie o chłopstwie. Sam miałbym o takich ludziach bardzo niskie mniemanie bo widać byli odporni na wiedzę, zresztą o czym tu pisać jak grabiami i haczkami uprawiali pola i nie znali pługa . Przypominają mi pewien film polski gdzie chłopi samosąd zrobili na innym chłopie co kosą ścinał zborze a nie sierpem. Ciemnota zawsze jest silniejsza od rozumu i...nadal tak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Landszaft,

przez chwilę pisałeś na (jakimś) poziomie, ale widzę źle się czujesz bez chamstwa.

No trudno.

Oddzielanie niektórych zwierząt od siebie to ABC hodowli. Krowa ze świnią nie może stać w jednym pomieszczeniu. Tradycyjnie na polskiej wsi krowa i koń stały razem, świnie osobno, kury (chyba razem z kaczkami) osobno. Wszędzie- choćby tych kur było dwie i świń też dwie. Różne rodzaje gnoju mają różne własności, to nie jest wiedza tajemna. Na końskim pieczarka rośnie jak wściekła, a na kurzym w ogóle. Nie trzeba być geniuszem Twojej miary aby to zauważyć, nawet tacy ciemni ludzie jak moi przodkowie potrafili dokonywać takich obserwacji i wyciągać wnioski.

Uprzedzając - daruj sobie jakieś kolejne próby obrażenia mnie, albo wyśmiania miejsca zamieszkania. Mnie to nie rusza, a swoich kompleksów w ten sposób i tak nie uleczysz.

Załatwianie potrzeb fizjologicznych na zewnątrz było powszechną normą W CAŁEJ  EUROPIE aż do czasów pojawienia się toalet. I to jest niezbity fakt, z którym nie wiem po jaką cholerę próbujesz się kłócić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

H.J. koń , koza ,owca to nie przeżuwacze . te zwierzęta istotnie sprawdzają co jedzą lecz nie krowa. Zrobię chyba doświadczenie na youtube i wrzucę do dużego wiadra kilka łopat ziemi parę kamieni i garść drobnych monet po czym włożę do tego wiadra elektryczna glebogryzarkę szybkoobrotowa i zostawię na 2 minuty . To da obraz monety i jej uszkodzenia mechaniczne na przestrzeni około 1000 lat . Wtedy te bezsensowne dyskusje będzie można sprawdzić naocznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Landszaft napisał:

 garść drobnych monet po czym włożę do tego wiadra elektryczna glebogryzarkę szybkoobrotowa i zostawię na 2 minuty . To da obraz monety i jej uszkodzenia mechaniczne na przestrzeni około 1000 lat .

To da tylko obraz braku wyobraźni. Pierwszy z brzegu uraz mechaniczny, jaki może spotkać zgubioną monetę: przejechanie przez wóz, albo rozdeptanie przez konia, podkutego. Na kamienistej drodze efekt będzie identyczny z potencjalnym przeżuciem przez krowę, prawdopodobieństwo zbliżone...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

J.H. w większości gospodarstw obora była jedna i tylko poprzegradzana gródzami i masz racje koń i krowa stały razem , świnie osobno , owce osobno, a kury na grzędach ale kurnik często też był budowany w tej samej oborze. w sumie cały gnój był w jednym miejscu. Do II wojny wszechobecnym systemem było piaskowe podłoże  obory i ścielenie słoma która po zwierzęciem rosła ąz pod powałę . i tak było w ogromnej większości gospodarstw chłopskich, nie piszemy tu o szlachcie czy dworach gdzie już często był obornik dziennie wywalany na kupę gnojową która była wywożona raz w roku na wiosnę . Nie pisz mi tu o pieczarkach bo to druga połowa XX wieku i gnój z kurzej fermy. Piszemy o rolnictwie starego systemu. XV-XIX wiek Gdzie nikt nigdy nie rozdzielał gnoju. Nie piszemy tu o średniowiecznym mieście gdzie najwyżej był rynsztok i dół kloaczny i tam istotnie w miastach nie liczył się z gnojem i dlatego tyle wybuchało epidemii w miastach ale .... nie na wsiach. Dziwne nie ?? Niestety mylisz się często ludzie myślą że ludzki gnój był jakiś be.. i nie trafiał na pola . Niestety chłop z tym nie miał problemu . Dlaczego trójpolówka ???, ano dlatego że często chłop nie miał tyle obornika aby użyźnić wszystkie pola . Więc było by głupotą obrazić się na obornik ludzki bo czym się on różni od świńskiego ???, Obornik to obornik i nie słyszałem aby ktoś na wsiach je rozróżniał , ba mało tego trzeba było wszystkie oborniki razem wymieszać bo niektóre są bardziej fosforowe inne bardziej kwasowe a inne bardziej zasadowe , aby nie spalić systemu korzeniowego roślin wszystkie na wsiach się razem mieszało. Nikt nigdy nie wywoził kurzego czy kaczego guana na pole bo spalił by ziemie czy nawet wyjałowił by ja na kilka lat. Dlatego trzeba było je wymieszać. Obecnie jest problemem u rolników którzy mogą dostać za free guano z pod kurzej fermy ale nie ma z czym tego mieszać i jest za kwaśny więc jego nie odbierają . pogłowie rogacizny obecnie jest na niskim poziomie. Dlatego owszem w tamtych czasach oddzielało się  zwierzęta ale dla ich bezpieczeństwa i wygody gospodarza przy pracach z nimi, niskie od wysokich , leżące od stojących , latające  od wszystkożernych. Taka świnia jak do niej wpadnie kura to zostanie w kilka minut zeżarta. a nie dlatego że gnój dzielono. Trudno doić krowę jak pod nogami leży świnia a baran wali rogami po łbie zaś na głowę sra kura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie charakterystyczne będą uszkodzenia . mechaniczne od tych jakie występują na monetach znajdowanych. Na monetach najczęstszym uszkodzeniem jest tak zwane pofalowanie monety często o kształcie monety z zagłębieniami . Jeśli się okaże że monety są nadal proste a tylko porysowane a nie pofalowane to wykaże że mechaniczne uszkodzenie nie faluje monety a to podstawowe uszkodzenie . Zresztą aby pofalować monetę ile razy trzeba ja trafić pod różnymi kontami aby takie uszkodzenie powstało .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się właśnie zastanawiam nad tymi niby 'najczęstszymi' pofalowaniami.

Pofalowane widuję tylko monety miedziane, nie wiem czemu. Srebra albo są zgięte , przeważnie ponad 90 stopni, albo równo ułamane, jakby ucięte. Im większa moneta, tym mniej fikuśnie uszkodzona. Takie mam doświadczenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sqr napisał:

Bydło rogate pokarm rozciera a nie miażdży. 

Jak dokonać roztarcia bez wywierania naciaku (miażdżenia)? Roztarcie powstaje poprzez 1. Nacisk (zmiażdżenie) a następnie 2. roztarcie (przesunięcie zębów żuchwy i szczęki względem siebie).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, J.H. napisał:

Tak się właśnie zastanawiam nad tymi niby 'najczęstszymi' pofalowaniami.

Pofalowane widuję tylko monety miedziane, nie wiem czemu. Srebra albo są zgięte , przeważnie ponad 90 stopni, albo równo ułamane, jakby ucięte. Im większa moneta, tym mniej fikuśnie uszkodzona. Takie mam doświadczenia.

 

Większa moneta = większa powierzchnia = w przypadku przeżuwania ciężar rozkłada się na większą powierzchnię, GRUBSZEGO (niż w przypadku boratynki niewiele grubszej od puszki aluminiowej)  metalu. Kolejna kwestia jest taka że nie licząc przypadków -wyjątków-ewenementów dzieje pieniądza możemy podzielić na dwa okresy. Pieniądza kruszcowego i pieniądza z gówna czyli miedzi czy jakiegoś gówno miedzio-niklu jak dziś. Dalej- w przypadku ery pieniądza kruszcowego ludzie bardziej uważali na takie mońce. Innymi słowy- łatwiej o zgubione 1,2,5 gr przed wojną u chłopa srającego w/za stodołą niż zgubioną srebrną monetę u chłopa sprzed kilku wieków wcześniej. Srebrna moneta leżała w bezpiecznym miejscu lub sakwie. Grosze przedwojenne i inne gówno pieniądze (nie kruszcowe) pałętały się po kieszeniach nawet biedoty wśród biedoty i nie było dodatkowo motywacji aby tego 1 grosza pilnować. Stąd mamy dziś dużo nieszanowanych nawet w epoce boratynek, z dodatkową pulą falsów, wytrzaskanych w miliardach sztuk. Stąd też miedziaki łatwiej i powszechniej lądowały w układach trawiennych zaierzaków..niż srebrne doceniane i pilnowane mońce. Nie mówiąc już o złotych których chłop nie miał..więc jak miał zgubić? Za kilka -kilkanaście takich złotych można było kupić wieś, albo kilka wsi. Proste.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie