Skocz do zawartości

Pierwszy lot w kosmos 1944 r.


les05

Rekomendowane odpowiedzi

Rakieta MW 18014 powinna zajmować w historii podróży kosmicznych równie ważne miejsce, co Sputnik czy program Apollo. Tymczasem milczą o niej nawet specjaliści. Niewygodnie jest przyznawać, że to III Rzesza jako pierwsza przekroczyła granicę przestrzeni kosmicznej.

To nie żaden żart, a tym bardziej – teoria spiskowa. Nie zamierzam twierdzić, że Hitler wysłał ludzi w kosmos, ani, że naziści założyli tajną bazę po ciemnej stronie księżyca. Nie ulega natomiast wątpliwości, że właśnie naukowcy będący na usługach zbrodniczego, niemieckiego reżimu wystrzelili pierwszą rakietę, która przekroczyła pułap uznawany za granicę przestrzeni kosmicznej.

Pierwsze próby z pociskami rakietowymi V-2 – początkowo oznaczonymi numerem A-4 – Niemcy podjęli wiosną 1942 roku. Rakiety okazywały się zawodne i mało sterowne. Miała to być cudowna broń nazistowskiej dyktatury, pozwalająca rzucić na kolana Brytyjczyków. Testy w zdecydowanej większości kończyły się jednak porażkami. Z paroma znaczącymi wyjątkami…

Już 3 października 1942 roku zespół kierowany przez Wernhera von Brauna odniósł prawdziwie imponujący sukces. Po odpaleniu silnika na zaledwie 58 sekund wystrzelona pionowo rakieta dotarła na pułap około 90 kilometrów.

„Był to pierwszy wykonany przez człowieka obiekt, który zbliżył się do granicy kosmosu” – tłumaczy dr Michael J. Neufeld w książce Spaceflight. A Concise History. – „Pobił wszelkie światowe rekordy: zasięgu, prędkości, wysokości”.

Von Braun z dumą rozgłaszał, że to pierwszy krok człowieka w przestrzeń kosmiczną. Przede wszystkim jednak naukowiec wykorzystał sukces, by… przekonać władze do większego wsparcia prac i podjęcia masowej produkcji rakiet. Nie w celach badawczych, ale: jako śmiertelnie niebezpiecznej broni.Wysiłki istotnie zwielokrotniono. Zresztą kosztem niewolniczej pracy więźniów obozu koncentracyjnego. Kolejną barierę przełamano wiosną 1944 roku. Z późniejszej perspektywy kluczową, choć wtedy nikt nie zdawał sobie z tego sprawy.

Pierwszy obiekt, który przełamał linię Kármána

20 czerwca 1944 roku wystrzelono pionowo rakietę o numerze MW 18014. Dotarła ona na pułap 176 kilometrów.

Była to wysokość zbyt mała, by pocisk wszedł na orbitę Ziemi i stał się jej pierwszym sztucznym satelitą. W 1944 roku do tego konkretnego pułapu nie przywiązywano zresztą znaczenia, a test – wykonany w okresie, gdy III Rzesza zaczynała już chylić się ku upadkowi – nie wzbudził większego zainteresowania. Dlaczego więc warto o nim pisać? uż po wojnie przyjęto, że umowna granica przestrzeni kosmicznej znajduje się na pułapie 100 kilometrów nad ziemią. Ta tak zwana linia Kármána jest względnie powszechnie stosowana w międzynarodowej literaturze naukowej. Tymczasem pierwszym obiektem, który ją przekroczył była właśnie rakieta MW 18014. Taka sama, jak te, które wysyłano na Londyn, by mordować i terroryzować jego mieszkańców.

Nie liczy się, bo nie miał aparatury?

Dzisiaj o teście z 20 czerwca 1944 roku wspomina się tylko półsłówkami. Autorzy próbują go bagatelizować lub nawet pomijać. Cytowany wcześniej Michael J. Neufeld poświęcił cała książkę programowi rakietowemu III Rzeszy, ale nie podał w niej nawet dokładnej daty startu MW 18014! 

Także w ogólnym podręczniku Spaceflight, wydanym przez renomowany Instytut Smithsonian, stwierdził tylko zdawkowo:

W 1944 roku Niemcy wystrzelili V-2 na pułap powyżej stu mil, ale rakieta ta nie została wyposażona w żadną aparaturę badawczą.

To właśnie zastrzeżenie (brak przyrządów badawczych) stało się decydującym argumentem, wałkowanym w przeróżnych publikacjach. I wykorzystywanym, by ukryć nazistowskie osiągnięcie.Przykładowo popularny magazyn „Wired” parę lat temu opublikował artykuł o tym, jak to Amerykanie w 1949 roku „przebili ostateczną granicę”… Choć wtedy doszło tylko do powtórzenia niemieckiego testu sprzed 5 lat. Zresztą z wykorzystaniem zmodyfikowanej rakiety V-2. I z pomocą przygarniętych, amnestionowanych nazistów, z Wernherem von Braunem na czele.

http://www.wykop.pl/ramka/5147793/pierwszy-lot-w-kosmos-w-1944-r-niemcy-wyslali-rakiete-w-przestrzen-kosmiczna/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Ja tu się jednak muszę przyczepić:

W dniu 27.09.2019 o 18:30, les05 napisał:

Była to wysokość zbyt mała, by pocisk wszedł na orbitę Ziemi i stał się jej pierwszym sztucznym satelitą.

To nie wysokość była za mała, tylko prędkość. Żeby wyjść na orbitę, trzeba uzyskać tzw. I prędkość kosmiczną, dla Ziemi to jest ok. 7,9 km/s, z wektorem sierowanym prostopadle do kierunku siły grawitacji. Wtedy siły bezwładności działające na takiego cosia równoważą siłę grawitacji i można sobie tak latać dookoła. Wysokość nie ma tu nic do rzeczy. Jakby Ziemia była idealnie gładka, bez żadnych gór i wzniesień, to można by sobie wejść na orbitę metr nad powierzchnią. Albo wykopać tunel dookoła planety i latać sobie po orbicie pod ziemią. 

Rakieta A 4 rozwijała jednak maksymalną prędkość ok. 1,6 km/s więc do prędkości orbitalnej sporo jej jeszcze brakowało. 

A to co wkleił Woodhaven, to już inna para kaloszy. To amerykański wynalazek z 1948 r. zwany Bumper - 2-stopniowa rakieta złożona z poniemieckiej A 4  w roli 1. stopnia i amerykańskiej rakietki WAC Corporal do sondowania atmosfery jako 2. stopień. W czasie testów machina ta osiągnęła wysokość ok. 390 km i prędkość max. 2,3 km/s - jak widać do orbitalnej nadal jeszcze sporo jej brakowało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Speedy napisał:

Wysokość nie ma tu nic do rzeczy.

Aby na pewno? Prędkość postępowa w ruchu na orbicie jak najbardziej zależy od wysokości lotu, 7,9 km/s jest wartością minimalną i dotyczy teoretycznego lotu tuż nad powierzchnią Ziemi. Jeśli wyliczymy ją sobie ze zrównoważenia siły przyciągania przez siłę bezwładności, to mamy (m V^2)/r = m a, czyli V=(a r)^0,5, ergo V=(0,00981 r)^0,5, co dla promienia 6400 km faktycznie daje 7,9 km/s, ale wraz ze wzrostem wysokości rośnie i prędkość, dla wysokości 200 km potrzeba już ciut ponad 8 km/s, a dla 500 km - 8,2 km/s. Czy nie? Czy też spadek przyśpieszenia ziemskiego wraz ze wzrostem wysokości jest na tyle duży, że utrzymuje się to 7,9 km/s?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś pewien, że dobrze policzyłeś? Jak dobrze pamiętam, to ta I prędkość  lekko spada wraz z wysokością. A nie rośnie jak u ciebie.

Tak czy inaczej, wysokość jakby fizycznie nie jest tu ważna. Żeby wejść na orbitę, trzeba osiągnąć odpowiednią prędkość - I prędkość kosmiczną dla danej wysokości, tak jak słusznie napisałeś ona się zmienia, ale zawsze to jest ok. 7-8 km/s dla rozsądnych wysokości. Oczywiście z praktycznego punktu widzenia lepiej to zrobić wysoko, gdzie atmosfera jest rzadka i nie stawia wielkiego oporu. I łatwiej się do tych 8 km/s rozpędzić. Ake fizycznie nie ma zakazu  żeby wejść na orbitę nawet na wysokości "0". Tyle że przy takiej prędkości ok. 8 km/s tarcie atmosferyczne i związane z nim nagrzewanie spopieliłoby delikwenta w moment, zanim jeszcze uderzyłby w jakieś pagórki czy budynki. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie