Skocz do zawartości

Wojsko testuje nowy transporter opancerzony


les05

Rekomendowane odpowiedzi

Wojsko testuje nowy transporter opancerzony z Antypodów

W weekend na poligonie w Sulejówku należącym do Wojskowego Instytutu Techniki Pancernej i Samochodowej odbyły się testowy nowego wielozadaniowy lekkiego pojazdu opancerzonego Hawkei. Czy australijska maszyna trafi do polskiej armii?

- Thales Australia opracował następną generację lekkich, wielozadaniowych pojazdów opancerzonych. Wychodząc naprzeciw wymogom Sił Zbrojnych, narażonych podczas misji, m.in. na silny ogień przeciwnika i oddziaływanie improwizowanych ładunków wybuchowych, oferujemy wysoce mobilny, lekki pojazd opancerzony będący w stanie sprostać teraźniejszym i przyszłym potrzebom operacyjnym - czytamy w komunikacie producenta.

Szczegóły techniczne pojazdu:
- Maksymalna prędkość: 115 km/h
- Maksymalny zasięg: 600 km
- Możliwość transportu powietrznego: na zawiesiu CH-47 lub na pokładzie A400M, C130, C17
- Dostosowywalna ochrona balistyczna, konfigurowalny B-kit
- Możliwość montażu broni obejmuje: ciężki karabin maszynowy 12,7 mm (obsługiwany przez załogę lub zdalnie sterowaną wieżyczkę), granatnik automatyczny 40 mm, mocowania do karabinów maszynowych 5,56 mm i 7,62 mm

http://superbiz.se.pl/wiadomosci-biz/wojsko-testuje-nowy-transport-opancerzony-z-antypodow-zdjecia_1054932.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobre pytanie kolego les05. Ja bym popatrzyl czy gdzies dalej niz Australia da sie znalezc jakas technike bojowa. Jak kazdy wie Australia to potega w dziedzinie projektowania pojazdow militarnych (no dobra Thales jakies pojecie o tym ma). Dlaczego nie potrafimy sami zaprojektowac w sumie dosc prostego pojazdu? To tylko 4 kolowy samochod opancerzony. Co robi PGZ, czy tylko afery i marnotrawienie publicznych pieniedzy?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukas- takie cuś, jak AMZ Kutno, wspierane dofinansowaniem z NCBiR coś tam grzebie w śrubkach i blachach w ramach Kleszcza.

Tyle, LOTR Kleszcz 4x4 miał do końca 2016 się pojawić, a chyba poza prototyp nie wyszedł. I teraz generalicja o dostawach 2018-2022 opowiada.



PS Jeszcze, gdzieś komuś na papier przyszło, 150 gąsienicowych wozów rozpoznawczych Żuk.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie czytam ostatni numer Wielkiego Leksykonu Uzbrojenia o ciężarówkach i ciągnikach testowanych przed wojną. Po co? Zeby przetestować rozwiązania dostępne na rynku. Niekoniecznie zeby kupić dla całej armii.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukas P (454 / 16) 2018-05-22 19:57:55

To, że nie potrafimy zaprojektować i uruchomić produkcji nawet prostych pojazdów dla wojska świadczy o bardzo słabej jakości naszej kadry inżynierskiej. Pisałem już wcześniej o tym. Perypetie z gliwickim podwoziem dla Kraba czy zdanie się na fińskich!!!! konstruktorów w przetargu na KTO jest jedynie niewielkim wycinkiem w długiej serii porażek absolwentów naszych politechnik.
I pomyśleć, że niektóre oszołomy chcą produkować czołgi, rakiety, korwety, satelity naszej konstrukcji, tylko po to by wyciągnąć jak najwięcej kasy z budżetu i żyć wygodnie długie lata, bo z klapy projektów, nie oni będą się tłumaczyli.
O mizerii naszej produkcji zbrojeniowej świadczy niewielki jej eksport chociaż świat się zbroi jak nigdy. Takie niewielki Czechy wyprzedzają nas w tej dziedzinie o lata świetlne. Sztandarowe produkty zbrojeniówki - Krab, Rak, Grom/Piorun, choć biorą udział w zagranicznych przetargach, nie znalazły dotąd nabywców (Gromów dla Litwy nie liczę bo dostali prawie za darmo). Chętnych nie ma, bo oferowane produkty słabe, tak to ocenił rynek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc nie dziwi mnie słabość polskiego przemysłu zbrojeniowego. Na politechnikach wykładają albo leśne dziadki z wiedza z lat 70-tych albo dyletanci, co się nie załapali do przemysłu bo byli za słabi, wiec zostali na uczelni. Dobrzy studenci od razu wybierają lepsze życie za granicą, gdzie szanuje się dobrego pracownika (bez przesady co prawda, ale o niebo lepiej niż w Polsce). Ja pracuje za granica jako inżynier elektronik i widzę jak uczelnie tutaj (Wielka Brytania) kształcą absolwentów. Przede wszystkim praktyka i to praktyka w przemyśle, gdzie ciągle istnieje relacja mistrz - uczeń (powoli to się zmienia, ale w militarce, czy branży samochodowej, dalej tak jest). Oczywiście obok tego leci też, tak jak u nas, masowa produkcja inżynieryjnej miernoty, ale tutaj studia są płatne wiec państwo na tym wiele nie traci.
Jakiś czas temu popełniłem grzech i wysłałem CV do Radwaru, bo akurat pojawiło się tam interesujące mnie stanowisko. Zero odpowiedzi, może nie spełniłem wysokich standardów rekrutacji, czytaj nie miałem wujka generała albo innego szyszkownika. Stara kadra się wykruszy a młodzi nie nie umiejąc będą projektować futurystyczne czołgi, jak PL-01 Concept, który szczerze ubawił ludzi znających się na robocie.
Zawsze z pewną zazdrością patrzę na Czechów. Niby mały naród, a i przemysł samochodowy mają i porządna zbrojeniówkę. W Pradze przedstawicielstw zachodnich firm jest od metra i dzięki temu jest od kogo się uczyć. Posiedzi absolwent parę lat, nauczy się fachu i idzie na swoje, albo dalej się rozwija w innej firmie. Jak to u nas wygląda lepiej nie pytać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie