Skocz do zawartości

Gen. Stanisław Sosabowski i jego żołnierze.


formoza58

Rekomendowane odpowiedzi

:classic_smile:

Tu chodzi o zupełnie inne sprawy.

Żadnych sił spadochronowych świata nie stać na to, aby kask ochronny do skoków był przyporządkowany do żołnierza i dany mu raz na zawsze. Te kaski są wyłącznie przechodnie. Obaj skakaliśmy to chyba to wiemy. Przyjeżdżasz do ośrodka na skoki, bierzesz ze spadochroniarni spadochron i kask i idziesz do samolotu, a po skokach oddajesz spadochron i kask. Nie masz kasku do skoków wyfasowanego w chwili zaciągnięcia się do sił spadochronowych. W chwili zaciągnięcia się masz wyfasowany tylko hełm i tylko on jest dla Ciebie do końca służby. To, że Polacy namalowali sobie orzełki na tych kaskach, gdy musieli ćwiczyć pady a potem skoki to tylko takie zjawisko, nic więcej.

Czy poniższy spadochroniarz z gołębiem meldunkowym i w kasku z orzełkiem to polski żołnierz z 1. SBSpad? Nie. To Brytyjczyk, który załapał się jak raz na kask po ćwiczących Polakach. Jak już Polacy namalowali sobie te orzełki to Brytyjczycy ich nie zamalowywali i tak zostało. Kto przyjeżdżał do Ringway na skoki ten dostawał kask „jak leci”, czy to Polakach, czy po Brytyjczykach, czy po Kanadyjczykach, czy po międzynarodowym towarzystwie SOE.

Dlatego jak jest zdjęcie hangaru w Ringway, jak zapostowałeś, i jest tam tłum spadochroniarzy, a na kilku z nich widać kaski ochronne z polskimi orzełkami to o niczym to nie świadczy.

image.thumb.jpeg.ba05e2c42f8605077d6e437ab173622e.jpeg

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

4 minuty temu, formoza58 napisał:

Mam pytanie, do kiedy brygada siedziała na okupacji  w niemczech?

Tak z głowy to nie pamiętam, a - cholera jasna - sto procent literatury i całe inne „muzeum” ciągle mam w magazynie dla przeprowadzkowiczów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, formoza58 napisał:

Pytam, bo ciekawi mnie, czy wracali do kraju  z niemiec, czy z Anglii. Podobno sporo wróciło z bronią osobistą. Gdyby tak było, to bardziej pasowałoby , że prosto z okupacji.

W końcu publicysta Erenfeicht wpadł ze swoją klamką BHP, którą - jak się tłumaczył policji - dostał od cichociemnego ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

W końcu publicysta Erenfeicht wpadł ze swoją klamką BHP, którą - jak się tłumaczył policji - dostał od cichociemnego ;-)

Oj tam, z taką ' pstynką" ;-). Ja rozumiem, powrót ze stenem przewieszonym przez piers, zwartą kolumną wiarusów wracających do kraju, w poczuciu dobrze spałnionego obowiązku .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, formoza58 napisał:

Pytam, bo ciekawi mnie, czy wracali do kraju  z niemiec, czy z Anglii. Podobno sporo wróciło z bronią osobistą.

Różne legendy chodzą na takie tematy.

Na sto procent można uwierzyć, że ktoś z 1. SBSpad mógł wrócić do Polski z jakąś klamką zdobyczną, bo wiadomo - rzecz poza ewidencją i oczami przełożonych. Nie wiem niestety, czy u Brytyjczyków i w PSZ załatwiano takie sprawy w sposób cywilizowany, jak w US Army. Tam każdy, kto chciał zabrać do domu zdobyczną broń krótką i/lub długą musiał tylko to zgłosić i dostawał kwit, że ma prawo zabrać tę broń jako pamiątkową. Kwit był legalnym urzędowym dokumentem z wpisanym wzorem broni i jej numerem.

Co do 1. SBSpad... legenda goni legendę. Jest np. legenda o pilocie USAAF z C-47, który tuż przed odlotem do Holandii błagał polskiego oficera brygady z Webleyem, żeby zrobił z tym kowbojem „machniom” za czterdziestkę piątkę i ponoć do „machniom” doszło, bo USAAFmen był kolekcjonerem broni i miał bzika na punkcie zdobycia Webleya. Niby takich rzeczy nie wolno było robić, ponadto Polacy nie mieli przecież amunicji .45, ale... licho wie, jak to było w tej legendzie. Gdyby ten Polak chciał po wojnie zdać klamkę .45, a w papierach przecież stało, że dostał Webleya to byłaby afera. To już może lepiej było powiedzieć, że się Webleya straciło w warunkach bojowych, a .45 Auto zabrać sobie do domu.

I chyba to samo było z nożami. To akurat jest fakt znany, bo Amerykanie mieli jakiegoś bzika, żeby podczas ćwiczeń z brytyjskimi 1. i 6. DPD wyciągać od Brytyjczyków ich sztylety F-S - czy za pieniądze, czy za amerykańskie noże wojskowe. W jednym z polskich małych muzeów regionalnych (ale zapomniałem gdzie) jest jakiś skromny szpej po jednym z żołnierzy 1. SBSpad. I właśnie jest wśród tych rzeczy amerykański nóż M3 typowy dla amerykańskich spadochroniarzy, a powinien tam być regulaminowy sztylet F-S.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, formoza58 napisał:

Oj tam, z taką ' pstynką" ;-). Ja rozumiem, powrót ze stenem przewieszonym przez piers, zwartą kolumną wiarusów wracających do kraju, w poczuciu dobrze spałnionego obowiązku .

Browning Hi-Power - piękna rzecz. Kto by nie chciał mieć takiego znajomego weterana PSZ, który zrobiłby nam prezent w postaci takiego pamiątkowego przedmiotu :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Na sto procent można uwierzyć, że ktoś z 1. SBSpad mógł wrócić do Polski z jakąś klamką zdobyczną, bo wiadomo - rzecz poza ewidencją i oczami przełożonych.

To że wracali gromadnie z bronią etatową, to akurat na sto procent. Mnie tylko interesuje konkretnie z Anglii, czy z niemieckiej strefy okupacyjnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, formoza58 napisał:

To że wracali gromadnie z bronią etatową, to akurat na sto procent.

A to dla mnie nowość. Czyli co, wracali do Polski ze stenami, brenami, lee enfieldami?

Czy Brytyjczycy potraktowali 1. SBSpad tak jak Francuzi potraktowali 19. i 29. Zgrupowania Piechoty Polskiej w 1. Armii Francuskiej, gdzie też ponoć puszczono Polaków do kraju w pełnym umundurowaniu i wyposażeniu, w tym z bronią?

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgrupowanie PP z Francji to normalka. Tam wielu, w tym Dąbrowszczaków i polonii francuskiej, prosto z defilady w kraju, zasiliły, wiesz jakie formacje.

Dla mnie nowości nie ma, nowością byłoby poznanie punktu A Ich powrotu do kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, formoza58 napisał:

Zgrupowanie PP z Francji to normalka. Tam wielu, w tym Dąbrowszczaków i polonii francuskiej, prosto z defilady w kraju, zasiliły, wiesz jakie formacje.

Wiem.

Ten okres historyczny i w tym miejscu na mapie Europy to już nie moja działka.

Dlatego przydałby się tu ktoś zajmujący się historią Polski po 9 maja 1945 r. Ktoś z wiedzą na temat tego, ile miesięcy właśnie po 9 maja trwała w Polsce euforia i względna/pozorna akceptacja komuchów wobec ludzi wracających do kraju z PSZ i nie miłujących PKWN, jak ZPPwF.

Ktoś z wiedzą głównie o zwartych i uzbrojonych oddziałach PSZ (bo ZPPwF to nie PSZ) wracających do Polski, bo ja o takich cudach nie słyszałem. Pytanie byłoby takie, ile miesięcy trwało w Polsce tolerowanie (jeśli takie w ogóle było) zwartych uzbrojonych oddziałów PSZ, które tu wróciły, zanim nastały czasy takie, że za noszenie koszuli czy kurtki z UNRRA lądowało się w katowni, a co najmniej było się wyrzuconym z pracy, a taki przypadek spotkał kolegę mojego ojca, którego to inżyniera lotniczego wyrzucono dyscyplinarnie z Lotu właśnie za chodzenie w brytyjskiej koszuli wojskowej.

Chętnie tu przeczytam, jakim cudem bezpieka pozwalała tu wracać uzbrojonym grupom PSZowców. I w jakim okresie to było?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli przyjąć, że niemiecką  strefę okupacyjną obsadzili  ok. 6 wrzesnia 1945 roku, a opuścili w maju 1947, to mało prawdopodobne, aby z brygady wypuścili kilkudziesięciu chętnych do powrotu do kraju. I to z bronią .Ale z drugiej strony likwidował się " Maczków". i część Poaków zdecydowało się na powrót. Może faktycznie jakaś uzbrojona  grupa spadochroniarzy? Sam nie wiem.  Wojsko wróciło do Anglii, a brygadę rozwiązano 18 lipca 1944 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za nocną wymianę przemyśleń :-) niemniej nie jestem w stanie uwierzyć, że jakieś zwarte grupy uzbrojonych weteranów 1. SBSpad wracały po wojnie do Polski. To jest kompletnie niemożliwe. Chyba obaj wiemy, jakiego państwa jesteśmy synami.

Takie powroty grup uzbrojonych SBSowców są skrajnie nieprawdopodobne. Jak można sobie wyobrazić coś takiego w warunkach polowania już od 1944 roku przez siepaczy kolejno NKWD, RBP, MBP na samych tylko cichociemnych? Bezpieka miała przecież wtedy obsesję spadochronu i każdy związany jakoś z Zachodem i ze spadochroniarstwem lądował w katowni.

Czy można sobie wyobrazić, że po maju 1945 r. ktoś by tu wpuścił zwarte grupy uzbrojonych i umundurowanych SBSowców z ich patkami spadochronowymi i odznakami spadochronowymi na mundurach? Przecież to byłoby proszenie się o natychmiastowe aresztowanie, jeśli nie zastrzelenie na widok tego, że jest się uzbrojonym I jak ci ludzie paradowaliby po ulicach, gdzie, jak, dokąd? A z portu po przypłynięciu statku z Wielkiej Brytanii to niby gdzie te zwarte grupy uzbrojonych SBSowców miałyby się udawać, do jakich koszar, czy jakichś innych obiektów, które musieliby samowolnie sobie ustanowić jako wojskowe pod nosem całej komuny i jej bezpieki ruskiej i polskiej?

To jest kompletnie nieprawdopodobne w ówczesnych realiach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ście Panie i Panowie piękny konspekt powieści historical-fiction czy romansu* opracowali, ja to szanuję :-)

A bardziej serio- pomijając, że zapewne dość nieliczna była grupa weteranów, która 45-50 wróciła do Polski, to... pamiętajcie, jak mocno się granice i terytorium zmieniło**.
Sposoby przekroczenia granicy były, w sumie, trzy:
- droga morska, gdzie w porcie zapewne byli dość mocno kontrolowani i ewidencjonowani
- oficjalna droga lądowa, przez Odrę i Nysę. Ze wspomnień robotników przymusowych i podobnych, przekroczenie granicy/mostów wcale nie było takie proste. I o ile Alianci nie mieli większego problemu w przepuszczaniem na Wschód, tak po polskiej stronie granicy takie proste to już nie było
- nieoficjalna droga lądowa, czyli... via Czechosłowacja, gdzie tamtejsze czesko-radziecki służby mocno pilnowały obu stron granicy

A gdy już takiemu weteranowi się udało wrócić do PL był zapewne pod nadzorem, jako element niepewny- nie sądzę, aby ryzykował i jako pamiątki wojenne przechowywał "coś" więcej niż dokumenty, guziki, medale.
To, że modne i dostępne były alianckie sorty mundurowe, to proza życia i bieda, a nie wspomnienia.



* w zależności od powodów powrotu do PL podmiotu lirycznego :-)

** zapewne gdzieś może są dane statystyczne, jaka jest liczba wróconych do PL, a jaka dla Wysp, Kanady czy innej Ameryki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Czlowieksniegu napisał:

- nieoficjalna droga lądowa, czyli... via Czechosłowacja,

Istnieje nawet teoria, że w 1945 r. część amerykańskiej 90. DP wjechała od strony Czechosłowacji na tereny obecnej Polski. W ramach military-politikal fikszynu można by się bawić, że owędy wjechałyby sobie zdemobilizowane zwarte, umundurowane i uzbrojone grupy 1. SBSpad, tylko że to nie ten rok historyczny, gdy ryzykanci z PSZ usiłowali zaczynać próby powrotów do socjalistycznej ojczyzny.

Lata całe korespondowałem z weteranami 90. DP, ale nikt sobie nie przypominał, żeby dojechali pod Zamek Czocha, jak to się czasami w Polsce twierdzi.

Tak, czy inaczej, uważam, że po maju 1945, czy 46, czy 47, czy 48 idąca polską drogą lub ulicą zwarta grupa umundurowanych i uzbrojonych SBSowców nie przeżyłaby tego przemarszu.

Ale oczywiście z olbrzymią przyjemnością przeczytam, że nie mam racji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Je....

"Istnieje nawet teoria, że w 1945 r..."

Nie wiem, czy myślimy o tym samym- ale kilka Shermanów z obstawą faktycznie via Czechosłowacja wjechało :-) I chyba wciąż trwa dyskusja, czy Patton o tym wiedział i kto kazał szybko wracać...

Pamiętaj, że granica była dość płynna i ustalona w 1958 :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Czlowieksniegu napisał:

Nie wiem, czy myślimy o tym samym- ale kilka Shermanów z obstawą faktycznie via Czechosłowacja wjechało :-)

O tym samym.

Badałem to przez kilka lat w 90. DP i nie odkryłem ani śladu rozkazu, ani mapy, ani tzw. map overlay, żeby mieli się zapuścić tak daleko. Ale wierzę, że mogli się zapuścić... - na szaber.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jedburgh_Ops napisał:

Dziękuję za nocną wymianę przemyśleń :-) niemniej nie jestem w stanie uwierzyć, że jakieś zwarte grupy uzbrojonych weteranów 1. SBSpad wracały po wojnie do Polski. To jest kompletnie niemożliwe. Chyba obaj wiemy, jakiego państwa jesteśmy synami.

Takie powroty grup uzbrojonych SBSowców są skrajnie nieprawdopodobne. Jak można sobie wyobrazić coś takiego w warunkach polowania już od 1944 roku przez siepaczy kolejno NKWD, RBP, MBP na samych tylko cichociemnych? Bezpieka miała przecież wtedy obsesję spadochronu i każdy związany jakoś z Zachodem i ze spadochroniarstwem lądował w katowni.

Czy można sobie wyobrazić, że po maju 1945 r. ktoś by tu wpuścił zwarte grupy uzbrojonych i umundurowanych SBSowców z ich patkami spadochronowymi i odznakami spadochronowymi na mundurach? Przecież to byłoby proszenie się o natychmiastowe aresztowanie, jeśli nie zastrzelenie na widok tego, że jest się uzbrojonym I jak ci ludzie paradowaliby po ulicach, gdzie, jak, dokąd? A z portu po przypłynięciu statku z Wielkiej Brytanii to niby gdzie te zwarte grupy uzbrojonych SBSowców miałyby się udawać, do jakich koszar, czy jakichś innych obiektów, które musieliby samowolnie sobie ustanowić jako wojskowe pod nosem całej komuny i jej bezpieki ruskiej i polskiej?

To jest kompletnie nieprawdopodobne w ówczesnych realiach.

Jak wspomniałem na początku naszej nocnej rozmowy, za którą dziękuję choć nie wniosła do mojego pierwotnego pytania, że nemożliwe jest niekiedy możliwe ;-)  Ty, że jest to zupełnie niemożliwe , nieprawdopodobne, że ewentualnie zdobyczna sztuka broni krótkiej, przemycona ukradkiem w bagażu itd ect...

 Jedno ze zdjęć....To jest przemarsz naszych z brygady  ulicami Szczecina w 1946 roku. Może teraz uwierzysz?

Moje pytanie jest więc dalej aktualne. Może faktycznie ma konkretną wiedzę w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hello, a czy mógłbyś wrzucić to zdjęcie ze Szczecina jeszcze raz?

I pytanie zasadnicze widząc, co się dzieje w opisach zdjęć 1. SBSpad autorstwa różnych ludzi (gdzie ilość fałszu jest porażająca) - kto opisał to zdjęcie, skąd wiadomo, że to Szczecin i gdzie to zdjęcie zostało opublikowane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chochlik, jak na złość, mam chwilową usterkę  w folderze i mi się to zdjęcie wyparowało. Nieprawdopodobne , ale tak jest. Jak to odzyskam, zamieszczę, teraz nie ma sensu Ciebie przekonywać, że to fakt.  Na pewno zamieszczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie