Skocz do zawartości

Konflikt na Ukrainie 2014


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 533
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Jak to walczyli z wami? Z jakimi wami"? Czyzbym został zaliczonydo rezunów? Czemu jest taka moda w komentarzach na forach internetowych, ze tych którzy popierają obecny kurs rządu w Kijowie, w walce z terrorystami z Rosji,uwaza sie za jakiś wyrzutków? Za nie-Polaków? Otóż zmartwie Cie. Jestem Polakiem, katolikiem (chociaż dla mnie to znaczy tyle co nic),ale wiem ze to dla wielu wyznacznik patriotyzmu, znam historie, wiem co się stało na Wolyniu,znam opisy tortur, ale mam tez oczy i widze perfidie Ruskich na wschodniej Ukrainie w 2014 roku. Mam tez u siebie w miescie tzw uchodzcow czecznskich" i jak widze te mordy z ryzymi brodami, zlote żeby i ruski z kalkaskim akcentem to mnie cholera bierze, ze tacy rodowicie Rosjanie walcza o Wolny Donbas"...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, ze Moskale chcieliby zagonic (nie tylko Czeczencow) wszystkich ktorzy im sie nie podporzadkowuja na ich uslugi, czy to na biale niedzwiedzie, czy do Kazachstanu, czy tez po prostu do piachu! Przez wieki to robili i beda nadal robic.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę się wdawał w dyskusję z [cyt.] klakierami" Bandery, Szuchewycza i innych ohaterów" banderowskiego Majdanu. A tym bardziej nie będę polemizował z niejakim @lipkiem, który twierdzi [cyt.], że za wyjątkowo okrutnymi rzeziami na Polakach na Wołyniu w 1943 roku stali nie rezuni z OUN/UPA tylko NKWD [sic!!!] - bo są granice głupoty i fanatyzmu, z którymi nie da się dyskutować.

Chciałem jedynie zauważyć, że niestety spełnia się mój czarny scenariusz odnośnie Ukrainy i to wcześniej niż myślałem.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ukraina-naftohaz-wstrzymuje-swym-dluznikom-dostawy-gazu/1tejs

Jeszcze raz tu napiszę, to co pisałem od samego początku: Dostatnia, stabilna i przewidywalna Ukraina jest w naszym polskim interesie.

Dodam jedynie, że Ukraina potrafiąca się również rozliczyć ze swoją przeszłością i zdecydowanie odcinająca się od kultu Bandery, OUN/UPA i SS Galizien. Dla dobrosąsiedzkich relacji można by nawet znaleźć wspólną platformę historyczną; na ten przykład Chocim, czy też postawę niektórych Ukraińców, którzy sami ryzykując śmiercią, ostrzegali swoich polskich sąsiadów przed rzezią z rąk [gloryfikowanych tu przez niektórych] oprawców z UPA.

Niestety od tzw. Pomarańczowej Rewolucji" wszystko poszło tam nie tak - bo zamiast reform rewolucja przyniosła kult Bandery, OUN/UPA i innych faszystowskich formacji. Do tego do władzy dorwali się jeszcze więksi złodzieje niż ich poprzednicy, a korupcja przybrała wręcz niewyobrażalne rozmiary [wiem coś o tym, bo mam kontakty z Ukraińcami z tamtej strony granicy].

Sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak:

1. Ukraina jest bankrutem, którego nie stać nawet na wypłaty dla budżetówki, nie mówiąc o zwrocie VAT-u dla firm, czy też o zakupie gazu na zimę.

2. Te kilka miliardów $ i euro jakie dostali po części w formie pomocy, po części jako pierwszą transzę pożyczki, udzielonej zresztą na bardzo drakońskich warunkach, przeznaczyli na opłacenie prywatnych armii i doradców wojskowych celem spacyfikowania powstańców na wschodzie kraju.

3. Wojna na wschodzie kraju coraz bardziej przypomina czystkę etniczną! Wyraźnie marionetkowy rząd w Kijowie nie zdaje sobie sprawy z tego, że nikt ich tam kwiatami nie wita i że takim postępowaniem szykują sobie na długie lata partyzantkę i drugi Belfast.

4. W miarę pogarszania się sytuacji ekonomicznej na Ukrainie, będą się radykalizowały nastroje zarówno pośród banderowców z Majdanu jak i zwykłych obywateli, których czeka raczej nieciekawa przyszłość. I tych ostatnich jest mi tak po ludzku żal.

5. Dla nas będzie to oznaczało poważne kłopoty; poczynając od dostaw gazu, a kończąc na emigracji zarobkowej z Ukrainy, która zdestabilizuje i tak już nasz fatalny rynek pracy.

P.S.
@lipek napisał [cyt.] Rozwiązanie w stylu Korwina nie wchodzi w grę, bo do tego trzeba mieć zdolność honorową, której balans nie posiada."

Tak tylko w ramach odpowiedzi: po takich jak ty rezunach, to moi przodkowie na konia wchodzili.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wez juz balans nie zanudzaj. W kolo macieja jedziesz z ta moskiewska propaganda liczac na to co kiedys mawial idol Putina* z III Rzeszy:

Kłam­stwo pow­tarza­ne ty­siąc ra­zy sta­je się prawdą."

Tymczasem Ukraina zostala najechana przez zbrojne bandy z Rosji podszywajace sie pod miejscowa ludnosc. Prowokacja gliwicka to pikus w porownaniu z tym co Putin wyprawia na wschodzie Ukrainy. Ale ma pecha, bo jego urysci" (Czeczency, Rosjanie, Osetyncy, Ormianie itd.) dostali solidne ciegi i ci co przezyli teraz wszystko po koleji opowiadaja:

Artur Gasparyan, a 24-year-old native of Spitak, Armenia, was recruited in Moscow in May to fight in eastern Ukraine. Now back in the Russian capital, he spoke with Mumin Shakirov of RFE/RL's Russian Service (see original in Russian here) in detail about his experiences.

RFE/RL: You expressed interest in going to Ukraine on a forum on Vkontakte after you read about the fire in the Odesa Trade Union Building in which 42 pro-Moscow separatists died. What happened next?

Artur Gasparyan: About 10 guys showed up at a meeting somewhere near VDNKh [the All-Russian Exhibition Center in northern Moscow]. We spoke in the entrance arch of a residential building there. A Slavic man in civilian clothes who didn't give his name met with us.

First, he asked us whether we knew how to handle weapons. He warned us that we would be going to [the eastern Ukrainian city of] Slovyansk, that we were heading to certain death, that the punishment for looting was execution on the spot -- which, by the way, I saw was true several times while I was in Ukraine. Two men immediately walked away.

RFE/RL: Did they promise you money?

Gasparyan: They didn't promise a per diem or payment. Only free food, clothing, weapons, and a guarantee that they would transport our bodies to Rostov-on-Don and give them to our relatives. If, of course, they found them. They insisted that we destroy all our online accounts and, in general, remove any personal information from social networks. I deleted my accounts on [Russian social-media sites] Vkontakte and Odnoklassniki.

RFE/RL: How did you get to the Ukrainian border?

Gasparyan: On the morning of May 12, the group got into two cars and headed south. It took about 24 hours to get to Rostov. It turned out that the drivers were also volunteers. One of them, by the way, was killed. They took us to a camp -- some small homes near a creek and a forest -- I don't know where. They took away all our road maps. Our telephones and other personal things were logged and taken away. We changed into clothes they gave us.

RFE/RL: How long were you at this camp?

Gasparyan: Nearly two weeks. Every day, more and more new people came. By the end, there were about 100 of us. We didn't rest at all -- it was a military schedule. We got up; we went for a run; we had breakfast; we had training; we did orienteering in the fields, in the forest; we learned the hand signals.

RFE/RL: What do you mean, hand signals?

Gasparyan: They taught us to communicate using gestures and signs in order to recognize each other, to communicate silently at night, to give commands like back, forward, stop, get down, danger, and so on. Now I can speak with my hands like a deaf person. All this was taught by an instructor in civilian clothes. He, like all the other big and small bosses, didn't give his name. We didn't even know one another's real names -- just nicknames. Even now I don't know the names of most of the guys who were killed beside me in that hell.

RFE/RL: Did you have any combat experience before Ukraine? You were in the breakaway Azerbaijani region of Nagorno-Karabakh, but that isn't real war.

Gasparyan: Mostly we just had some exchanges of fire, automatic weapons or grenade launchers. In short, it was a low-level war of positioning. Nonetheless, I knew more about war than most of the guys there.

RFE/RL: Were there Russian nationalists among them?

Gasparyan: I didn't see any nationalists, although most of the guys there were Slavs. Whether they were Belarusians, Russians, or Ukrainian -- I can't say. They were good, patriotic guys. None of them looked at me funny because I'm Armenian. There were a bunch of guys from the Caucasus, some Armenians from Krasnodar and [the Ukrainian city of] Kryvyy Rih. Some Chechens came a little later. I became friends with a few -- one guy named Red and another named Small. Both of them were killed in those KamAZ trucks [see below].

RFE/RL: How did you cross the border?

Gasparyan: Near midnight on May 23 we left the base, about 100 guys in KamAZ trucks. We were accompanied by a guide in a Niva [Russian-made jeep]. We rode for several hours and stopped at the border. There we joined up with another 50 guys from other camps and we were given our weapons: grenade launchers, automatic rifles, pistols, and grenades. Then we got back into the trucks.

RFE/RL: Did they teach you to shoot?

Gasparyan: Some of the guys knew how to fire grenade launchers. I was made the commander of a machine-gun squad of from three to six guys. They gave me that job after looking over my military-service document. I guess there are some numerical codes there that I never noticed before. When they called me, they asked me to read the code. So they knew how to use my training. Apparently they worked separately with everyone like that.

RFE/RL: What do you mean "they? Were they Federal Security Service, military intelligence (GRU), Interior Ministry? Who were these people who met you, trained you, crossed the border with you?

Gasparyan: I don't know their names, even their first names. They looked like Slavs. They were all in civilian clothes. I don't even remember their faces.

RFE/RL: When did you cross the border?

Gasparyan: It was around dawn on May 24. On the Ukrainian side, we were met by some high-level representatives of the [self-proclaimed] Donetsk People's Republic. They had taken over some military base in Donetsk and they put us up in a barracks there. We slept the whole day. Then we washed up, got ourselves in order.

The next day, May 25, we took part in the well-known parade in the city in our KamAZ trucks -- the one that the Chechens made famous. They gave interviews, fired their weapons into the air, posed for the cameras. People were cheering and they greeted the volunteers from Russia like liberators. In the evening, we returned to our barracks.

Battle Of Donetsk Airport

RFE/RL: And when did you first see combat?

Gasparyan: They sounded the alarm on the night of May 25-26. There were three guys in my group -- from Moscow, Lipetsk, and Chukotka. They were all killed. We were put in civilian buses and taken to the airport. All 100 of us went into the building and there we joined up with some Ossetians. The passengers were quickly evacuated, but employees remained at their posts. In the morning, two planes landed and we didn't interfere with the work of the airport. The building was quickly taken under control.

We positioned ourselves on every floor. My assistant and I were on the seventh floor -- the roof. We were ordered to cover a high area about half a kilometer away so that no one else could be there. We set up a machine gun.

RFE/RL: What was the point of seizing a civilian airport in Donetsk? The fighting at that time was in a completely different place, near Slovyansk.

Gasparyan: To prevent them from sending in troops from Kyiv. They told us no one would fire at us. Just pose for the cameras and that's all. They would see us, get scared, give up. We'd disarm everyone and send them home. The airport would be ours.

RFE/RL: Who do you mean?

Gasparyan: The Ukrainian troops around the airport. There was gossip that supposedly we were so tough and everyone was afraid of us. But it turned out just the opposite. At 2 p.m. the helicopters came. Then the airplanes, and they started bombing the place. I was on the roof and with my aide, I managed to get to the sixth floor. It was a big attack -- I counted four helicopters and two planes.

RFE/RL: Did you have mobile antiaircraft weapons?

Gasparyan: Our commander from the Vostok Battalion [of volunteer fighters from Russia], Aleksandr Khodakovsky [regional head of the elite Alfa special forces under former Ukrainian President Viktor Yanukovych], told us they wouldn't bomb the airport and that "zenits [shoulder-launched antiaircraft weapons] wouldn't be necessary. So we left them at the base. Khodakovsky's snipers were there.

There were agents of the Ukrainian SBU Security Service who had come over to the Donetsk People's Republic. They had unusual rifles that I'd never seen before -- not Dragunov sniper rifles. They left somewhere at about 1 p.m. and the bombing started at 2.

RFE/RL: What happened on your floor?

Gasparyan: One Chechen was killed on the roof immediately. Two others were wounded. They fired on the helicopters with everything they had. It took me two or three seconds to get up there. I fired on the high area from where a sniper was shooting at us. They forced us tightly into the building and were bombing from all sides. They had missile launchers around the perimeter of the airport and were firing on the terminal.

Khodakovsky naively thought that since the airport was new -- just opened for the European soccer championships [in 2012] -- they wouldn't use heavy weapons on it. If we had only had our antiaircraft weapons, none of that would have happened.

RFE/RL: Do you think it was betrayal or incompetence?

Gasparyan: I don't know. We lost a lot of men. One of the Chechens -- a really smart guy -- threw a couple of smoke bombs onto the roof and managed to drag his wounded comrades out. We made our way down to the first floor and were just sitting there, waiting to be killed. We couldn't go outside. Someone contacted the commander -- a guy called Spark -- and we were given the order to get into the trucks. It was nearly evening. The trucks were standing inside -- in the terminal. I didn't want to get in. I knew how risky it was. Spark told me, "If you question the order, I'll shoot you here. I took my weapon and got in.

RFE/RL: How many men were in the truck?

Gasparyan: There were two trucks with about 30-35 men in each one. A covering squad remained in the airport. They went out on foot at night -- they all got away. Spark gave the order to drive out of the terminal and to fire in all directions at anything that moved. We lifted the covers -- they were open trucks stuffed with volunteers. Our truck flew out of the terminal and we begin to fire on both sides, up in the air, everywhere. We proceeded along a road for about 4 or 5 kilometers. The trucks were about 500 or 600 meters apart. Two trucks speeding along, firing without stopping. It was terrifying.

It's true that I stopped firing when I saw that there was no one there. When we arrived in the city, we saw that the first truck was standing in the road. I didn't understand what had happened. Cars were driving around it and people were standing around -- it was the edge of Donetsk.

RFE/RL: There were dead and wounded there?

Gasparyan: We rushed pass at high speed. I didn't manage to look. Someone was still shooting. After about 500 meters, someone fired on our truck with a grenade launcher. The shell landed in the driver's cabin. We thought we'd been lucky, so we jumped out. We got bruised up a little, but no one was hurt. The truck that they hit first got caught in a crossfire from machine guns. There were also snipers firing at them. At least 30 men died there -- no fewer.

Then they began firing on us too from somewhere. I dropped my weapon and grabbed one wounded guy from Crimea. I loaded him on my back and ran blindly through some yards. Our medic found us. He had a weapon, so I took it and started firing in all directions, up onto the roofs. And I ran further with the wounded guy.

RFE/RL: Did you know who controlled the city?

Gasparyan: We were sure the city had been taken by the National Guard and that they were looking for us. We came to an ambulance depot and I fired toward the roof a couple of times to attract their attention. My comrade was bleeding badly. He'd been shot in the arm and the leg. I shouted to the medics: "Save him! Help! A woman shouted back: "Don't worry, we are on your side! We put the Crimean into an ambulance and they took him to a hospital. I told them where the trucks were and six ambulances rushed out. Soon they were bringing guys from the trucks to the hospital.

Someone told me that only three guys survived from the first truck. There was panic and terror. Someone told me that one guy blew himself up with a grenade to avoid being taken prisoner by the Ukrainians. They didn't understand that they were being attacked by their own people. Someone apparently told local militiamen that Right Sector [a Ukrainian nationalist group that was part of the Maidan protest movement] fighters were rushing down the highway in two trucks.

RFE/RL: What was the official story?

Gasparyan: On television they said something like that the militias were transporting unarmed wounded under the sign of the red cross and Ukrainian forces fired on them. At that point, I still didn't know we'd been attacked by our own forces. I was sure it was the National Guard. Sometime in the morning of the 27th, two guys from the cover group that remained at the airport woke me up. They told me that it was friendly fire.

We were asking what to do next. We decided to run away during the night, secretly, on foot, back to the border and to Russia. We found some civilian clothes, changed into them, took some backpacks and left the unit. There was a driver with us who went by "Shumakher. He told us that he had an uncle outside of Donetsk. Six of us arrived at this private house to spend the night. On the morning of the 28th, we heard shouts from a neighboring house: "Don't shoot! Don't kill us! It turned out they sent a squad out after us.

Fighting With The Devil

RFE/RL: How did they find you?

Gasparyan: I don't know. Maybe someone gave us away. We threw away our packs and other things and ran off again. We were just wandering around the streets without any money or documents. We came to a town and a checkpoint and told them our story. They took us from the checkpoint to Horlivka [a city in eastern Ukraine's Donetsk Oblast] to a commander by the name of "Devil. But that's a different story.

RFE/RL: Why did you spend two weeks with this Devil?

Gasparyan: We didn't have any choice. I didn't know how to get away. Devil turned out to be a normal guy, a professional soldier from Horlivka. He promised to send us back to Russia at the first opportunity. All five of us stayed with him. We told them what had happened to us, and he said he wouldn't turn us over to the "easterners. He left us alone. Later, if anyone wanted to fight some more, they stayed. But I left.

RFE/RL: What did you do in Horlivka from May 28 until June 15?

Gasparyan: I put on a uniform again. We were given weapons and took part in several operations. They were better organized, more systematic. We carried out some diversions -- snuck around, blew something up, snuck away. We blew up a Ukrainian fuelling post in Dokuchayevsk. We snuck in quietly during the night in civilian cars. I covered the position with a machine gun and they blew up the post with a grenade launcher.

RFE/RL: Why did you blow up the fuel depot?

Gasparyan: So they couldn't gas up their tanks and trucks.

RFE/RL: But didn't you need fuel?

Gasparyan: We didn't have any vehicles. Stuff like that only appeared among the militias about three days after I left.

RFE/RL: What stories on television that you've seen strike you as the most outrageous and disturbing?

Gasparyan: When they do interviews with people from the Donetsk People's Republic [DNR in Russian]. The DNR is a really a fiction. The DNR, as I understand it, exists only in the offices of [self-proclaimed DNR Prime Minister Aleksandr] Borodai, [self-proclaimed DNR parliament speaker Denis] Pushilin, [former Ukrainian parliament deputy Oleh] Tsaryov. But decisions are made somewhere else and by other people.

RFE/RL: Journalists who have been in the region say that about 20 percent of those fighting are Russians and the other 80 percent are local militias.

Gasparyan: I'd say exactly the opposite. Most of them are Russians, Chechens, Ingush. There are also Armenians like me. I spoke to some locals and they say that they did what they'd been told. I said, "What did they tell you to do? They answered: "We voted. The rest is up to you. That is, they participated in the referendum on DNR independence but they don't intend to fight. One guy told me, "I want to get my pay and then drink until my next payday. In general, they have no experience. Don't know how to handle weapons. No one had been in the military. I'm talking about in Donetsk.

RFE/RL: And in Horlivka?

Gasparyan: There it is about 50-50. But the Russians fight better. They are people who have been in the military. It is a real army -- Ukraine hasn't [really] had an army for 23 years.

RFE/RL: Why are you telling us all this?

Gasparyan: Until now, the people who -- basically -- betrayed us (what happened at the airport could have been avoided and everything could have been different if they had organized it right) are still giving orders and volunteers from Russia are still going to serve with them. I want these people to understand who is going to be commanding them. I went. I survived by a miracle. I feel sorry for them. They are on their way to serve such commanders as Khodakovsky and others. I don't know all their names.

RFE/RL: How did you get back to Russia?

Gasparyan: Devil kept his word. He thanked us, gave us each 1,000 hryvnyas for the road, wished us luck, and sent us home. Three guys came with me. One who was wounded and two others. We rode in civilian cars through Luhansk Oblast, avoiding the customs point, about 150 kilometers. We were met on the Russian side and they took us to Rostov. We ended up at the same base where we'd been trained. They gave us back our clothes, documents, telephones, some money for the road, and sent us home.

RFE/RL: You are a citizen of Armenia, from another country....

Gasparyan: I even fought under the Armenian flag. I have photos.

RFE/RL: Why would you be willing to die for a foreign country?

Gasparyan: I don't consider Russia a foreign country. I have the mentality of a Soviet person. My grandfathers fought for the Soviet Union and I am fighting for it. I don't consider Russia a foreign country."

http://www.rferl.mobi/a/ukraine-i-was-a-separatist-fighter/25455466.html#menu

*Putin na spotkaniu z rabinami docenił talent Goebbelsa: Był utalentowanym człowiekiem"

http://wyborcza.pl/1,75477,16299706,Putin_na_spotkaniu_z_rabinami_docenil_talent_Goebbelsa_.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrodlo: Radio Wolna Europa, na dodatek w jezyku angielskim, co moze byc dla balansa sporym wyzwaniem (polecam Google translator). Zawsze to co innego niz czytanie Komsomolskiej Prawdy i innych propagandzistow moskiewskich, ktorzy tylko dzisiaj naklamali juz kilka razy:

http://www.rmf24.pl/raport-ukraina/fakty/news-rosyjskie-media-na-ukrainie-walczy-polski-batalion,nId,1468055

Na wschodniej Ukrainie walczy cały polski batalion „Kaukaz” – tak twierdzą rosyjskie rządowe media.

O batalionie zdominowanym przez Polaków donoszą telewizyjne Wiadomości tygodnia". Ich autorem jest Dmitrij Kisieliow, objęty sankcjami Unii Europejskiej propagandzista Kremla.

Na wschodzie Ukrainy likwidują przeciwników przy pomocy zagranicznych najemników - ogłosiła rosyjska telewizja. Jest tam duża liczba Polaków, faktycznie batalion Kaukaz" uważa się za polski. Oni jeszcze na tym zarabiają, odbierają, grabią te miejscowości, do których wkraczają - wyjaśnia Wiktor Miasnikow, ekspert Niezależnego Przeglądu Wojskowego".

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/trzylatek-ukrzyzowany-w-slowiansku-na-oczach-matki-lajdacy-z-kremla-gotowi-przewyzszyc-goebbelsa,449340.html

Trzylatek ukrzyżowany w Słowiańsku na oczach matki? Łajdacy z Kremla gotowi przewyższyć Goebbelsa"

Pierwyj Kanał", najpopularniejsza rosyjska telewizja publiczna o największym zasięgu, nadała w jednym z wydań wiadomości wywiad z rzekomą mieszkanką Słowiańska, która opowiedziała o ukrzyżowaniu trzyletniego chłopca, do jakiego miało dojść po wkroczeniu do miasta ukraińskich żołnierzy. Łajdacy z Kremla i 'Pierwego kanału' są gotowi przewyższyć Goebbelsa, by nie pozwolić Ukraińcom żyć w pokoju i się rozwijać" - skomentował sprawę znany opozycjonista Borys Niemcow.

- W centrum Słowiańska, na placu Lenina, zebrano kobiety, bo facetów już nie było, dzieci i starsze osoby, i wykonano pokazową kaźń. Wzięli trzyletniego chłopca, w majteczkach i koszulce, i jak Jezusa przybili do tablicy ogłoszeń. To wszystko odbywało się na oczach matki, która widziała, jak jej dziecko się wykrwawia - powiedziała w wywiadzie dla 1 Kanału kobieta przedstawiająca się jako Galina Pyszniak ze Słowiańska.


Moskwa: Ostrzelano rosyjskie miasto. Ta akcja nie pozostanie bez odpowiedzi"
- Ukraińscy... czytaj dalej »
Na tym opowieść Galiny się nie kończy.
- Temu ukrzyżowanemu dziecku nacięto ciało, żeby się wykrwawiło. Po półtorej godziny, gdy dziecko umarło, jego nieprzytomną mamę przywiązano do czołgu i wożono wkoło po placu - opowiada kobieta.

- Czy dobrze rozumiem, że po tym wywiadzie grozi pani śmiertelne niebezpieczeństwo? - dopytuje dziennikarka rosyjskiej telewizji.

- Jestem zdrajczynią ojczyzny, bo pochodzę z Zachodniej Ukrainy i własna matka zapowiedziała, że mnie rozstrzela, jeśli przyjadę. Mam dwa wyroki śmierci - odpowiada kobieta.

- Rozmowa z Galiną wywołuje trudne uczucia - mówi zapowiadający wywiad z kobietą prezenter. - Sami się państwo przekonają, dlaczego. Rozum odmawia zrozumienia, jak mogło dojść do czegoś takiego we współczesnym świecie w centrum Europy. Serce nie wierzy, że to w ogóle możliwe. A z drugiej strony, oto opowieść kobiety - mówi poruszonym głosem prowadzący.

Efekt czarownic z Salem?
Wywiad wstrząsnął widzami publicznej telewizji. Największe kontrowersje wzbudza jednak samo wyemitowanie rozmowy. To podstawiona aktorka albo chora psychicznie kobieta" - komentują dziennikarze telewizji Dożd'". Mamy do czynienia z efektem czarownic z Salem" - uważa część rosyjskich internautów. Wielu podkreśla, że nie zgadzają się szczegóły tej opowieści, np. w Słowiańsku nie ma placu Lenina, a jest plac Rewolucji Październikowej. Ponadto nie ma żadnego innego świadectwa, potwierdzającego, że doszło do takiej sytuacji.


Ukraina: Ofiary wśród cywilów. Rosyjskie czołgi na ulicach Ługańska?
Trzynaście osób –... czytaj dalej »
Niezależna dziennikarka Maria Baronowa zadała pytanie niemal pięciu tysiącom obserwujących ją na Facebooku internautów: wierzycie w tę historię? Większość osób, które odpowiedziały, twierdzi, że nie wierzy w prawdziwość słów Galiny. Podkreślają jednocześnie, że większość osób, z którymi rozmawiali, jest przekonana, że w Słowiańsku faktycznie doszło do ukrzyżowania trzylatka.

Dziennikarze państwowej telewizji Pierwyj Kanał" już zostali okrzyknięci przez dziennikarzy opozycyjnych manipulatorami godnymi Goebbelsa. Wielu publicystów i politologów, m.in. Gleb Pawłowski, podało w wątpliwość zdrowie psychiczne dyrektora telewizji Konstantina Ernsta, który zezwolił na publikację materiału.

Putin o Goebbelsie: był utalentowanym człowiekiem, osiągał cele
- Goebbels przecież mówił, że im bardziej niewiarygodne kłamstwo, tym szybciej w nie uwierzą. I on osiągał swoje cele, on był utalentowanym człowiekiem - powiedział 9 lipca prezydent Rosji Władimir Putin podczas spotkania z przedstawicielami organizacji religijnych, w tym rabinami.

- Wydaje mi się, że i dzisiaj ci, którzy przeinaczają historię, starają się umniejszyć zasługi tych, którzy zniszczyli nazizm i na odwrót - powiedział Władimir Putin. - Zamienić miejscami przestępców i ich ofiary. Działają zgodnie z tą samą logiką: im bardziej niewiarygodne kłamstwo, tym szybciej się w nie wierzy - powtórzył Putin.


Rosyjskie wojsko weszło trzy kilometry w głąb Ukrainy"
- Wojska... czytaj dalej »
Słowa prezydenta Rosji odbiły się szerokim echem wśród rosyjskiej opozycji i na Ukrainie. Początkowo cytat z Putina opublikowała agencja ITAR-TASS, jednak po kilkunastu godzinach zdanie o utalentowanym człowieku" zniknęło z archiwum agencji.

Zdanie widnieje jednak na stronie prezydenta Rosji kremlin.ru, na której opublikowano transkrypcję spotkania.

Joseph Goebbels został w styczniu 2014 roku wpisany na listę Wielkich ludzi" w historii ludzkości w rankingu kanału telewizyjnego Wiesti" na profilu społecznościowym. Wybuchła awantura, po której wszyscy prowadzący profil telewizji Wiesti" na Facebooku zostali zwolnieni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kindżał- żeby było śmieszniej (?) o szkoleniu Ukraińców/Majdanowców i wysłaniu kilkudziesięcioosobowego oddziału naszych AT (?), wraz z duuużą ilością sprzętu i wyposażenia, nasze niezależne (?) portale piszę już prawie pół roku...

Śnurków nie podam, żeby im reklamy nie robić...

Z drugiej strony o Klewkach było głośno i wszyscy to za żart brali :-(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze jacys asi" tam dzialaja Yeti, ale jak by tam dzialal polski batalion KAUKAZ" to chyba rozumiesz, ze dzis bym pisal z UA, a nie z NL...:)

Tymczasem:

Ciała 31 rosyjskich najemników zabitych w czasie walk o lotnisko w Doniecku wracają do Rosji – relacjonuje w radiu Echo Moskwy dziennikarka Maria Turczenkowa.

Pożegnać zabitych nie przybyli ani przedstawiciele samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, z jej „premierem” Aleksandrem Borodajem, ani żaden mieszkaniec Doniecka.

Ponieważ wcześniej w miejskich kostnicach nie starczyło miejsca na ciała, zabitych Rosjan umieszczono… w lodówkach miejscowej fabryki lodów. Na każdej trumnie umieszczono kartkę o treści: „Zaświadczenie. Kostnica w Doniecku zaświadcza, że ani w trupie zabitego ob. (…), urodzonego dn. (…), ani w trumnie nie znajdują się przedmioty, których przewożenie przez państwową granicę Ukrainy jest zakazane”.

http://kresy24.pl/51815/ladunek-200-w-drodze-rosjanie-wracaja-w-trumnach-foto/

Nie wiem jak Wy, ale ja lodow z Donbasu spozywac nie bede...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj- człowiek nie świnia, wszystko zeżre...

A jeszcze bardziej serio- niestety, dużo racji ma Balans... Szarych Ukraińców bez mydła zrobiono, a teraz po chwilowym prężeniu muskułów przez UE wszystko wraca do normy.

I właśnie tych szarych tambylców żal, że z deszczu pod rynnę trafili.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to wszystko ze sklepow z demobilem... sam bym cos takiego kupil, tyle, ze nie znam adresu zadnego z tych sklepow:/

Wiadomo, ze zal tych ludzi...ale balansisko sie myli: oni wcale nie chca socjalizmu i tej slynnej gospodarki planowej.
Skoro glosowali na Poroszenke, to chyba jednak wola UE i ten straszny kapitalizm (banksterow jak to mawia nasz forumowy socjalista")?

Zreszta ten straszny kapitalizm jest ostatnio bardzo modny: nawet backa chce juz kolchozy prywatyzowac:

http://kresy24.pl/53674/lukaszenka-prywatyzuje-kolchozy/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Igor Girkin (na zdjeciu calujacy tzw. ikone Hitlera), bardziej znany pod pseudonimem „Strielok” twierdzi, że 12 lipca jego oddział zniszczył pod Illowajskiem ukraiński oddział, w którym służyli cudzoziemcy, ubrani w mundury z polskimi znakami rozpoznawczymi.

Terrorysta uważa, że oni byli wynajęci przez którąś z prywatnych agencji wojskowych i obiecał wkrótce pokazać „trofea”, które jakoby pozostawili na polu boju Polacy.

http://www.wizyt.net/index.php?option=com_content&view=article&id=3212:lider-donieckich-terrorystow-girkin-oskara-polakow-o-udzia-w-wojnie-z-separatystami&catid=105:polityka&Itemid=205

Czekamy na dowody...i trofea po Lachach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kindzal, zamiast się odnieść merytorycznie do tego co napisałem, zapodałeś kolejną porcję propagandy tych z Kijowa. Dodam, że propagandy obliczonej na odbiorów z IQ na poziomie przeciętnego banderowca. A może nawet na poziomie ameby, bo wczoraj takie coś" zapodali:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ukraina-atak-powietrzny-na-snizne-zrodla-mowia-o-rosyjskich-samolotach/f2rk5
Nasze dyspozycyjne merdia oczywiście to posłusznie powtarzają...

W niedzielę w naszej telewizorni był wywiad z ex. prezydentem Kuczmą. Oczywiście bronił polityki Kijowa, ale też przyznał, że [cyt.] Ukraina to tak naprawdę trzy różne Ukrainy - zachodnia, centralna i wschodnia zamieszkała przez Rosjan".

Jeżeli w takim kraju, który jest zlepkiem narodowości a do tego o skomplikowanej historii, do władzy dochodzą skrajnie nacjonalistyczne i faszyzujące siły - to wojna domowa jest gotowa...

Najgorsze dla nas w tym wszystkim jest to, że to nasi politykierzy [którzy co innego mówią w drogich knajpach przy ośmiorniczkach z grilla, a co innego robią na polecenie nowego Wielkiego Brata] przyczynili się walnie do rozwalenia Ukrainy. Bo to oni jeździli na Majdan i podjudzali, a przy tym zapowiadali, że Europa czaka na was z otwartymi ramionami i miliardami euro".

Otóż nie czeka! A po tym jak Europa zobaczyła co banderowcy robili z ludźmi w Odessie, to się Europie już całkiem odechciało. Aby było jeszcze ciekawiej, to spora część tzw. Prawego Sektora wcale nie chce do UE, bo oni chcą Wielkiej Ukrainy" i Zakierzonia. Jeżeli ktoś tu nie wie co to jest to akierzonie", to chociażby ten link to wyjaśni:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zakerzonie

Obecnie sytuacja wygląda tam mniej więcej tak:

Utracili już bezpowrotnie Krym i duże pieniądze za dzierżawę baz.
Ukraina jest beznadziejnie zadłużona i niewypłacalna i nie stać ich nawet na zakup gazu na zimę.
Administracja kraju jest w rozsypce, a do tego jest zakładnikiem tych z Majdanu.
Za Stowarzyszenie z UE" zapłacą tzw. urealnieniem cen energii, a to oznacza [chociażby na przykładzie Polski] likwidację ich przemysłu ciężkiego i drakońskie zaciskanie pasa dla ludności. A w zamian to nawet mapy drogowej" do UE nie dostali.
Na wschodzie kraju mają powstanie rosyjskojęzycznej ludności, a walka z tzw. separatystami kosztuje Kijów miliardy $, które muszą pożyczać na bardzo drakońskich zresztą warunkach.
Cała polityka Kijowa i te wszystkie prowokacje na granicach służą wciągnięciu Rosji do wojny z Europą [albo odwrotnie]. Tyle tylko, że Putin póki co nie jest zainteresowany, bo to byłoby wzięcie sobie na garnuszek ok. 20 milionów ludzi, a na to go raczej nie stać. No chyba, że zostanie postawiony pod ścianą [Poroszenko zapowiada, że za jednego zabitego ukraińskiego żołnierza każe zabić 100 powstańców, naloty na cywilów itp]. Bo wtedy aby nie stracić w Rosji twarzy, to będzie zmuszony wysłać tam zielonych ludzików". Tyle, że z tego może być III Wojna Światowa...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ale po to żeby zniszczyć gospodarkę Ukrainy, Putin nie musiał wysyłać hord terrorystów , którzy teraz nazwali się republikami bananowymi" i mordują niewinnych ludzi. Biegający bandyci dozbrajani cały czas przez Rosję to nie jest najlepsze świadectwo tego państwa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz AK77, tam mieszka co najmniej 12 milionów Rosjan, którzy nie zgadzają się na rządy neobanderowców. To oni zrobili powstanie, a nie [cyt.] hordy terrorystów wysłane przez Putina". I to nie oni mordują cywili, tylko ci z tzw. Gwardii Narodowej, którzy ostrzeliwują z artylerii i bombardują za pomocą lotnictwa cywili.
To, że Putin przymyka oko na przepływ ochotników i broni przez granicę to inna sprawa, ale czy u nas nie byłoby ochotników gdyby na ten przykład wybuchło powstanie Polaków na Wileńszczyźnie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balans dalej brnie w swoich klamstwach i bredniach...ale coz oczekiwac od czlowieka zafascynowanego dyktatura Putina?

Jego stany paranoidalne przekraczaja wszelkie granice realizmu, rozsadku i zwyklego postrzegania faktow: wszedzie widzi neobanderowcow i rezunow, ktorzy niby zwalczaja powstanie" na wschodzie Ukrainy. Powstanie roznej masci bandziorow przybylych z Rosji, ktore wspiera co najwyzej 30% miejscowej mniejszosci Rosyjskiej...

To, ze obecnie rezunami sa zbrojne bandy (naslane przez jego idola-Putina) przybyle z Rosji do spolki z miejscowa gangsterka, ktorej sie marzy przejecie wladzy w tym regionie jest nader oczywiste.

To nie neobanderowcy porywaja i morduja ksiezy, politykow i zwyklych ludzi na wschodzie Ukrainy. Tym obecnie zajmuja sie moskiewskie psy wojny i marzacy o powrocie Stalina i komunizmu ludzie sowieccy". Doszlo juz do tego, ze zabrali" sie za przedstawicieli mniejszosci polskiej:

Separatysci" i porwali polskiego księdza

Ksiądz Wiktor Wąsowicz, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gorłówce, został zatrzymany we wtorek rano na punkcie kontrolnym separatystów przy wyjeździe z tego miasta. Następnie wywieziono go w nieznanym kierunku – podał serwis Unian.

Duchowny udawał się do swoich parafian by odprawić Mszę Świętą – jest kapłanem diecezji charkowsko-zaporoskiej, dojeżdżał do parafii w Artiomowsku i Jenakijewie. Pochodzi z polskiej rodziny z okolic Żytomierza. O jego uprowadzeniu pierwszy poinformował ks. Andrij Popow z katedry Boga Ojca Miłosiernego w Zaporożu. Potwierdził to proboszcz z Doniecka, ks. Mikołaj Pilecki – informuje portal Wiara.pl.

http://kresy24.pl/53807/separatysci-porwali-polskiego-ksiedza/

Ksiedza porwali ludzie tzw. Biesa" czyli jednego z wielu rosyjskich najemnikow z FSB...

Wcześniej w Obwodzie Donieckim odkryto zbiorowy grób z okaleczonymi ciałami dwóch prawosławnych duchownych i ich bliskich ze Sławiańska. Skatowano ich za to, że przynosili jedzenie żołnierzom ukraińskiej armii.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczesniej ci sami bandyci porwali ksiedza Pawla Witka.

Grozili mi odcięciem ręki, rozstrzelaniem lub powieszeniem. Dopuszczałem myśl, że tylko cud może mnie uratować. Miałem związane ręce i nogi oraz zaklejone oczy" [\\b]- mówi w rozmowie z TVN24 ks. Paweł Witek zostal uratowany z rąk separatystów w trakcie wymiany na kilku prominentnych rosyjskich najemnikow pozostajacych w rekach armii ukrainskiej...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety mylisz się balans. Neobanderowcy jak ich nazywasz to nie więcej jak 5 % społeczeństwa na Ukrainie , wiec bzdury piszesz o rządach neobanderowców. Jakos wcześniej na wschodzie Ukrainy nie było słychać niezadowolenia ze strony rosjan. Dopiero jak Putin zaczął wysyłać terrorystów z uzbrojeniem na wschód Ukrainy, dopiero wtedy polała się krew. Do tego jeszcze kłamiesz , że to Gwardia Narodowa morduje cywili. Sami terroryści przyznają , że ostrzeliwują z systemów Grad osiedla na oślep.

Proszę cie nie ośmieszaj się stwierdzeniem , że Putin przymyka oko na przepływ broni. Tam idzie ciężka broń , czołgi , artyleria, rakiety przeciwlotnicze. Bez decyzji Putina coś takiego nie miało by miejsca. Jeszcze napisz, że te czołgi kupili w sklepie z militariami.

Na Ukrainie nie wybuchło żadne powstanie. Przybyli ludzie Putina dopiero wywołali walki i to oni oraz Putin są odpowiedzialni za setki ofiar tej wojny. Gdy bandyci Putina nie przybyli na Ukrainę, nie było by żadnych ofiar śmiertelnych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To są ci pseudo powstańcy. W rzeczywistości terroryści przysłani przez Putina.

http://kresy24.pl/53950/borodaj-to-szycha-z-fsb-mial-organizowac-najwazniejsze-polityczne-operacje/

Samozwańczy premier „Ługańskiej Republiki Ludowej” to w rzeczywistości wysoki funkcjonariusz rosyjskie Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

Potwierdza to komunikat APN z lipca 2007 roku zatytułowany „Łubianka zaczyna żyć jutrzejszym dniem” (SIC!). Czytamy w nim m.in., że Alekdsander Borodaj, który odgrywa obecnie rolę premiera republiki ługańskiej, został już 12 lat temu zastępcą szefa FSB.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest kolejny przykład działań terrorystycznych ludzi przysłanych przez Putina, a nie żadnych powstańców.

http://niezalezna.pl/57293-rosjanie-planowali-zamach

W Zaporożu zatrzymano grupę uformowaną przez rosyjskie służby specjalne. W mieście w południowo-wschodniej części Ukrainy planowany był zamach terrorystyczny. Miał być tam realizowany scenariusz z Donbasu. Wysadzona miała być agencja informacyjna, przygotowywano również zamach na działacza Majdanu – podaje portal kresy24.pl.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy w nocy z 13 na 14 lipca zatrzymała grupę, która utworzona została przez Rosyjskie służby specjalne. Dowodził nią mężczyzna posiadający podwójne obywatelstwo, urodził on się w Zaporożu. „Nie ukrywał, że działał na zlecenie Rosji” – pisze kresy24.pl.

Przy terrorystach znaleziono materiały wybuchowe. Jak informuje portal mieli oni zdestabilizować sytuację w regionie poprzez realizację „scenariusza Donbas”.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruskie bandziory ida na calosc:

W okolicach kontrolowanego przez rosyjskich terrorystów miasta Torez niedaleko Doniecka spadł Boeing-777 malezyjskich linii lotniczych. Minister spraw wewnętrznych Ukrainy oświadczył, że samolot został zestrzelony przez Rosjan. Samolot leciał z Amsterdamu do Malezji.

Na pokładzie pasażerskiego samolotu było 295 osób: 280 pasażerów i 15 członków załogi. Maszyna leciała z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Według ukraińskiego MSW wszyscy ludzie znajdujący się na pokładzie zestrzelonego samolotu zginęli...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie