Skocz do zawartości

Falenica jak Monte Cassino": Skandaliczny artykuł D. Baliszewskiego na temat 1939 r.


bounty1

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Znalezione na FB SH Reduta Częstochowa.
Komentarz ten tyczy się wyłącznie treści o historii 7. Dywizji Piechoty zawartej w artykule:
Poniżej prezentujemy skandaliczny artykuł, na który trafiliśmy przypadkiem dopiero teraz. Autor, kompletnie nieprzygotowany merytorycznie do tematu, postanowił napisać kłamliwy paszkwil (bo inaczej tego tekstu nazwać nie można). Jesteśmy głęboko poruszeni jego treścią oraz zawartymi w niej kłamstwami i fałszem. Jeden z fragmentów: "3 września 1939 roku gen. Janusz Gąsiorowski, dowódca 7. Częstochowskiej Dywizji Piechoty, przegrał wojnę, wpuszczając Niemców w tzw. lukę częstochowską. Do dzisiaj plotkuje się na temat jego kalesonów, w których zbudzony w środku nocy uciekał w popłochu przed pancernymi zagonami 10. Armii gen. Waltera von Reichenaua. Jakakolwiek by była prawda w kwestii jego kalesonów, nie ulega wątpliwości, że Niemcy drogę na Warszawę mieli już otwartą. Już te dwa zdania pokazują pojęcie i "podejście autora do przedwojennej Polski i wojny z 1939 roku. Dodamy, że zacytowane pomówienia nie mają nic wspólnego z prawdą i faktycznymi wydarzeniami. Bardzo dobrze wyposażona oraz skutecznie i ofiarnie walcząca 7. Dywizja Piechoty samodzielnie związała walką i zatrzymała na niemal 5 dni, pięć niemieckich dywizji. W walkach z 7. DP Niemcy stracili łącznie około 200 czołgów i samochodów pancernych, blisko 1000 zabitych i kilka tysięcy rannych żołnierzy oraz wiele innego sprzętu i wyposażenia. O determinacji i ofiarności polskich żołnierzy świadczą dziesiątki mogił rozsianych po całym regionie częstochowskim i nie tylko. A sam gen. Gąsiorowski, wbrew zaleceniom lekarzy wrócił do swojej dywizji w przeddzień wybuchu wojny, niemal natychmiast po ciężkiej operacji, którą przeszedł w Łodzi."

Dalej jednak spotkać możemy wiele ciekawych kruczków", autor opiera się m.in na danych podawanych przez propagandę niemiecką itp.

całość:

http://www.wprost.pl/ar/172190/Falenica-jak-Monte-Cassino/
Napisano
Opowiastka o 7DP to faktycznie wtopa. Jednakże ma rację pisząc o zażartych walkach pod Falenicą, choć porównanie do Monte Cassino nieco na wyrost.
W latach 90-tych oglądałem z wielkim zaciekawieniem programy Pana Baliszewskiego. Niestety od paru lat jakość jego publicystyki spada. A szkoda, bo widać, że to pasjonat historii. Najlepsze, że wie kto zabił gen. Sikorskiego. Wiem, ale narazie nie powiem" - twierdzil tak w wywiadzie dla jakiejs gazety kilka lat temu. No nic, poczekamy...
Napisano
ostatni raz podobne słowa o 7DP słyszałem kiedy pewien częstochowski były UBek (zweryfikowany i nie kryjący się z tym zbytnio, a nawet lubiący się afiszować) rozmawiał ze swoim kolegą na ulicy zawzięcie produkując się jak to gen. Gąsiorowski nie uciekł i nie ozpuścił dywizji po lasach"..

Dziwnym trafem słowa te bardzo przypominają zawarte w artykule, więc jak widać plotka chyba nie jest nowa..

Czyżby pan Baliszewski poklaskiwał plotkom z komuny?
Napisano
Ja slyszałem wersje Pana Baliszewskiego, ze gen. Sikorski miał być uduszony, gen. bryg. Klimecki i płk Marecki zastrzeleni a wszystkie ciała podrzucone do Liberatora. Mieli to zrobić Brytyjczycy rękami Polaków.
Polacy kochają teorie spiskowe i zawsze się znajdzie grono ludzi którzy w to uwierzą.
Napisano
Ciekawa sprawa z 7 DP. 5 dni stawiała opór Niemcom? Praktycznie przestała istnieć jako związek taktyczny 3 września 1939 roku pod Janowem - Złotym Potokiem. Chyba że resztki tej Dywizji walczące z Niemcami nazwiemy Dywizją.
Tylko w tym problem że te resztki tej Dywizji walczyły, włączone w inne zgrupowania dywizyjne.Oburzenie panów z RCz ciut przesadzone. Pan Baliszewski opisał wszystko bardzo realnie, bo tak wyglądały realia wojny. Polski żołnierz to bohater i znakomicie bronił swojej ojczyzny, tylko z dowodzeniem bywało różnie i rózniście
Napisano
Atrix nie popadajmy w kolejna mitologie (nie wymyslona ale napewno pompowana przez PRL) - ta ze wszyscy szeregowi walczyli bohatersko a oficerowie byli szmatlawi, bo tak nie bylo. Szeregowi byli rozni tak jak oficerowie.
Napisano
Do złego dowodzenia przyznawali się sami oficerowie, często mieli związane ręce. Odzewu od góry niestety nie było na ich wołania. Takim przykładem jest sprawa płk Roweckiego, chodzi o zajęcie zachodniej strony Wisły. By umożliwić sprawne wycofanie się jednostek. Czy sprawa gen Skwarczyńskiego, dotycząca wysłania dwóch batalionów zabezpieczenia drogi ku Wiśle. Przykładów jest dziesiątki. najprościej ująć - dowództwo naczelne nie spełniło się. Nie zawsze dowodziły osoby które powinny to robić. Nie byliśmy tacy słabi we wrześniu 1939 roku, by tak szybko się cofać na wschód.
Napisano
Dowódcy wyższego szczebla mają inny zasób wiedzy o sytuacji ogólnej. Nie powinno więc dziwić, że niektóre podejmowane przez nich decyzje mogą się dla podwładnych wydawać cokolwiek głupie.
Napisano
Oczywiscie Marek ma racje. I mozna dodac ze tak samo inaczej sprawy wygladaly szeregowemu a inaczej dowodcy plutonu czy kompanii. Przypomina sie zestawienie dwu relacji tego samego ewenementu - szeregowego i oficera.

Grupa oficerow kompanii stoi. Przybiega goniec, cos im przekazuje. Oficerowie jak jeden maz rzucaja sie biegiem i znikaja w kierunku mostka na ich drodze odwrotu z dowodca kompanii na czele konno galopujacego co kon wyskoczy:

Ocena szeregowego: tchorze dowiedzieli sie od gonca ze nadciagaja niemieckie czolgi i uciekli porzucajac zolnierzy. Dopiero za mostkiem ochloneli i tam sie zatrzymali.

Ocena oficera: dowiedzieli sie od gonca ze mostek jest zaminowany i za kilka minut wyleci w powietrze. Dowodca pogalopowal zaminowanym mostem interweniowac u dowodcy saperow a reszta oficerow biegla zabezpieczyc ladunki na wszelki wypadek.

Atrix - nikt nie mowi ze wszyscy oficerowie byli swietni. Jak w kazdej armii z dowodzeniem bylo roznie. Faktem jest ze aparat dowodzenia operacyjnego Rydza Smiglego sie nie sprawdzil i konsekwencje tego byly odczuwalne na wszystkich szczeblach. Mnie chodzi o to ze tak jak rozni byli oficerowie tak rozni byli szeregowi. Jedni sie sprawdzili -inni nie. Nie wszyscy byli bohaterami jak by tego chciala mitologia narodowa.
Napisano
atrix, zapraszamy do RCz na poczytanie materiałów z IPiMGS oraz całości dostępnej literatury jaka ukazała się w temacie dywizji.

7. Dywizja piechoty stoczyła 4. września jeszcze kilkanaście walk i potyczek w innych rejonach niż Janów-Złoty Potok. Niektóre pododdziały kapitulowały w kompleksach leśnych dopiero 5. IX, innym udawało się wyjść z okrążenia i było to około 60% stanu całej dywizji (stanu sprzed bitwy pod Janowem/Złotym Potokiem).

Bardzo proszę napisz mi skąd znasz liczebność oddziałów i pododdziałów skoro nazywasz je esztkami". Chętnie zobaczę źródło.

Dnia 3.IX Dywizja toczy walki pod:
- Ostrężnikiem/Siedlcem/Janowem/Złotym-Potokiem/Apolonką: 74 pp + III/7PAL + 7DAC + Kompania Asystencyjna + Kawaleria Dywizyjna

- Olsztynem/Zrębicami -Ciecierzynem/Turowem/Zagórzem/Czepurką/Piaskiem/Janowem: 25. p.p. + II/7PAL

- Sierakowem/Zalesicami/Julianką/Żurawiem/Okrąglikiem/Śmiertelnym Dębem/Janowem/Bystrzanowicami: 27 p.p. + I/7PAL + 1/2 KP CKM

- Śmiertelnym Dębem/Apolonką/Bystrzanowicami 7. Batalion Saperów.

- Staromieściem/Lgotą Błotną/Bystrzanowicami - Dywizyjna Kompania Kolarzy

3.IX wieczorem i w nocy wiele pododdziałów zostaje przemieszanych w okrążeniu, więc kompanie i bataliony są odtwarzane z włączanych doń elementów różnych innych jednostek.

Przez tłok na drogach i blokujące je jednostki pancerne, trudno jest kontynuować marsz na wschód z artylerią dywizyjną, jednakże elementy i tej udaje się z okrążenia wydostać.
To że Gen. Gąsiorowski dostaje się do niewoli, oznacza generała w niewoli, a nie koniec dywizji.
Nie wiem czy doczytałeś, ale na wiadomość o tym, ostatnim dowódcą dywizji na mocy starszeństwa mianuje się płk. A. Świtalski - dowódca 25. pułku piechoty, i to On formalnie powinien figurować jako ostatni dowódca dywizji.

Nocą 3.IX następuje reorganizacja oddziałów i każdy, kto jest w stanie maszerować na wschód i północny-wschód, jest włączany w tworzone oddziały.
Wielu żołnierzy przekracza też Pilicę na własną rękę i dopiero po jej przekroczeniu trafia do innych oddziałów czy pododdziałów.

4.IX stoczone są bitwy i potyczki: pod Świętą Anną, Dąbrową Zieloną, w okolicach Koniecpola, pod Oblasami, Borzykową, Lelowem, Lgotą Gawronną, w lasach olsztyńskich, w lasach majątków Dąbrowno i Mzurów.
5.IX to zwykle potyczki z patrolami tam, gdzie próbowano się przeprawiać przez rzeki.

To że dywizja nie wyszła z okrążenia całością w sensie administracyjnym nie dziwi kogoś, kto kiedykolwiek był w tym terenie, i kto zdaje sobie sprawę że dywizja była związana czynną walką z oddziałami czterech dywizji niemieckich (4.,14. DP, 2.,3. DLek.)
Polecam też zerknąć jak wyglądał pas rozwinięcia całości sił 7.DP i jakie zróżnicowanie terenu na nim występuje, oraz jak mocno skanalizowany musiał być ruch w niektórych miejscach (co zwłaszcza utrudniało marsz jednostkom artylerii. Jednostki zmotoryzowane - 7. Bateria Artylerii P-lot i 7. BSap. opuściły kocioł większością swego stanu)

Z okrążenia udało się wyjść sporym siłom, zarówno w formie oddziałów, pododdziałów jak i luźnych grup.
Od grupy płk. Wilniewczyca (brat słynnego konstruktora) zaczynając, na najdrobniejszych pododdziałach kończąc.
Nie wszystkie oddziały i pododdziały dotarły 5.IX do innych dywizji, niektóre maszerowały dalej.

Nazwiska poległych z 7.DP znajdują się na niemal całym szlaku odwrotu Armii Kraków oraz Południowego Zgrupowania Armii Prusy.

ps. Nie wiem czy wiesz, ale jeszcze 3.IX pododdziały z 25. p.p. stoczyły potyczkę w Gnaszynie (obecnie dzielnica Częstochowy). Jakieś 38 km od Janowa/Złotego-Potoku na zachód..

podobóz przejściowy dla jeńców z 7. DP znajdował się w sanktuarium w Świętej Annie.
Według mojej wiedzy, nie przeszło przez niego więcej niż 4 tysiące jeńców w dniach od 3. do 6.IX
Z relacji świadków wiem, że w okolicznych lasach znajdowało się sporo pojedynczych lub małych grup rozbitków, które nie dostały się w ręce niemieckie.

Licząc że liniowo DP miała ok. 16,500 żołnierzy, po 3. dniach walk ale w stosunkowo dobrym porządku nie straciła więcej niż 1,5 tys (ranni, zabici i zaginieni), co da nam ok. 15 tys. stanu na 3.IX rano.
Podobóz jeniecki po walkach - max. 4 tysiące (wliczając lekko rannych), żołnierze zaginieni i grupy, którym udało się nie trafić do niewoli - ok 1000.
Zostaje ok 10. tys.
Ranni/zabici w dniach 3.-4. IX = max. ok 2. tysiace.

Zostaje 8 tysięcy 4.IX rano (w tym należy liczyć grupę Płk. Wilniewczyca, 2/3 Baonu Saperów, niemal pełny stan osobowy i sprzętowy 7. Baterii Atylerii P-lot, + grupy różne i mieszane prowadzone przez dowódców różnych pododdziałów i oddziałów).


atrixie, Pan Baliszewski napisał na temat 7. DP. zwykłe bzdury obrażając dowództwo dywizji, a twoje słowa o bohaterstwie i słabym dowodzeniu, to tylko powtarzanie plotek rodem z PRL, co doskonale odzwierciedla stan twojej wiedzy o Armii Marszałka Śmigłego.

Bardzo proszę, nie rozpatruj sytuacji całości 7. DP wyłącznie przez pryzmat oddziałów, które dotarły w twoje strony, bo oprócz Północno-wschodniego kierunku, wydostano się jeszcze przynajmniej dziesięcioma innymi drogami, Kierunkiem na Koniecpol, Włoszczowę, Sandomierz, Puławy, linię Wisły itp.

Nie byliśmy tacy słabi we wrześniu 1939 roku, by tak szybko się cofać na wschód."
Chyba nie masz pojęcia o realiach wojny błyskawicznej, i o tym jakiego areału zmuszeni byliśmy bronić.
W momencie, kiedy nie wycofasz całości armii, w ugrupowanie wnikają kliny jednostek motorowych i tracisz całą armię.

ps. Przypominam też że w połowie września brakowało już niemcom paliwa i amunicji, przez niedocierające zaopatrzenie. Poza tym stan jednostek pancernych i jednostek jeżdżących w ogóle radykalnie zmalał.
Do tego zaczynały się deszcze i problemy logistyczne..
Cofanie widocznie jednak miało odrobinę sensu.. prawda?
Napisano
ps. Pluton artylerii pułkowej 27. p.p. po wyjściu z okrążenia, swą ostatnią ścieżkę zapisuje na kartach historii dokładnie tam, gdzie znajduje się 55. Dywizja Piechoty Rez. podczas I. Bitwy pod Tomaszowem Lubelskim.
Maszeruje po osi Górecko Kościelne - Majdan Kasztelański - Wólka Husińska - Róża - Łuszczacz - Zielone - Ulów - Pasieki.

Ponadto I. Bateria/7PAL dociera do Odwodów Naczelnego Wodza.

Górzysty i bagnisty teren uniemożliwił na pewno wyprowadzenie dział 7.DAC i III/7PAL, znacznej większości I/7PAL a II/7PAL dostaje się na pewnej polanie pod straszliwy ogień niemieckiej artylerii i karabinów maszynowych oraz broni pancernej.

Jak na czterokrotną przewagę niemców, w terenie, który mogli na wiele sposobów dość łatwo zaklinować, szczerze mówiąc wynik walki z ich strony nie poraża, ba, jest nawet dość słaby.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie