Skocz do zawartości

Wkręcił pocisk w imadło... i go detonował


Zone51

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 67
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Marcjew miło,że podałeś cytaty już na wstępie obalające twoje wpisy o całkowitej niemożności przejścia prochu" w eksplozje i detonacje.
Jedak proch czarny,a bezdymny to dwie różne rzeczy i podawanie jego właściwości w przypadku tego naboju jest bezcelowe.Zresztą rozchodzi się o przejście z deflagracji - głównie poprzez wzrost ciśnienia przez nią wywołanego"

I pisząc wszystko" odnośnie internetu miałem na myśli oczywiście podany przez Marcjewa tytuł knigi.Są skany wszystkich tomów i nie widzę najmniejszej różnicy w ich wartości względem wersji w bibliotece,ale to już Total wyjaśnił i więcej nie trzeba.
Co się ma to wszystko do rzeba pozamykac biblioteki" to już pytanie do psychologa.

Internet to miejsce, gdzie każdy może walić takie głupoty, jakie tylko chce" doprawdy zabawnie to brzmi od kogoś notorycznie banowanego za walenie głupot na forum:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, od kiedy nazywanie idioty idiotą jest waleniem głupot (za takie przewinienia mi ktoś zacnie dał dwie kartki)? Od kiedy 2 ostrzeżenia są banem? Vis, proszę Cię, nie pogrążaj resztek szacunku mego do swej osoby, bo już wcześniej, najeżdżając na mnie w jakimś temacie o id, gdzie popełniłeś tragiczną pomyłkę czepiając się czegoś, czego nie napisałem.

W tym temacie każdy, kto ma marginalne pojęcie o tematyce już wie, że się zbłaźniłeś i rozpaczliwe próby ratowania się mądrowaniem tylko zakrzywiają twój paranoiczno-tragikomiczny obraz.

Możesz mi dać czerwoną kartkę, bo z całym szacunkiem, szkoda mojego i kolegów czasu na czytanie tego wszystkiego. Ale jak widać nie dorosłeś jeszcze do wyciągania samodzielnych wniosków życiowych i wszystko trzeba pokazywać palcem. Trochę mi nawet przykro.

Pozdrawiam, azaliż chłodno
Hubert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nephilimer pozostaje kwestia kto był faktycznie tym idiotą,czyja prawda była mojsza i ile walenia głupot" kryje się kolejnym klonem.Lepiej to przemilczeć i wstydu oszczędzić.
Z całym szacunkiem Twój szacunek jest mi całkowicie zbędny,zachowaj go na następny raz gdy wpadniesz na pomysł nazywać kogoś idiotą.
I ja się w tym wątku nie ratuje tylko próbuje dowiedzieć prawdy lub prawdy" dlatego proszę o konkretne cytaty z książek itp.I nawet jeśli wyjdzie,że nie ma krzty prawdy w tym co pisze to każdy zyska z tego wątku sporo wiedzy,a niektórzy pokory:)
Jeśli nie masz nic w tym temacie do dodania to daruj swoje wywody,bo zapewne mają się do rzeczywistości jak Zabawne, bo ja jakoś nie wyobrażam sobie linków do google w bibliografii" tu już widać Twój kunszt.

Kartki też nie dostaniesz bo i za co? nie jesteś żadnym dla mnie autorytetem w dziedzinie wniosków życiowych,pokazywania palcem itp,to też niemożliwe aby jakikolwiek Twój wpis doprowadził mnie do frustracji i kartkowania...

szkoda mojego i kolegów czasu na czytanie tego wszystkiego"
To w ilu tam tych kolegów siedzicie przed monitorem? jesteś wodzem za nich decydującym,czy jak? kółko różańcowe?

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Empirycznie stwierdzony przypadek - łuska ślepaka, z jak wiadomo powszechnie, zmniejszonym ładunkiem prochowym. Celowo nie nazywam tego nabojem, bo nie posiadała nawet drewnianego pocisku, jedynie filcową przybitkę. Jak widać rozerwana.

Pewno to eksplozja lub detonacja prochu, mimo że abój" nie posiadał pocisku, a urządzenie w którym to odpalono, posiadało zawór bezpieczeństwa średnicy pół cala. ;)

Mógłbym jeszcze wrzucić zdjęcia destruktów amunicji do Springfielda, z których 95% nie posiada miseczek spłonek, ale 1. nie chce mi się grzebać w szpargałach 2. betonowych adwersarzy nic nie przekona, nawet podłączenie manometru do młotka balistycznego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy określanie wytrzymałości na wykopanych szrotach sypiących się często w rękach jest miarodajne?
Zresztą w tym temacie nie ma żadnej reguły,jak widać na foto wcześniej prze zemnie dodanym,nawet przy obecności pocisku ledwo rozdęło szyjkę(amunicja spalona w epoce,wiec jeszcze nie starmoszona czasem i glebą) to samo tyczy się spłonek.

Z jakiego urządzenia był odpalany ten ślepak?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Visie piszesz o czyms o czym nie masz bladego pojecia!

Marcjew miło,że podałeś cytaty już na wstępie obalające twoje wpisy o całkowitej niemożności przejścia "prochu w eksplozje i detonacje"

Oczywistym jest ze ladunek w detonatorze pobudzony do detonacji pobudzi inny material do eksplozji lub detonacji ba a nawet inne substancje generalnie nie zaliczane do MW.


Jezeli predkosc wybuchowa ladunku w detenatorze wynosi dajmy na to min.6000m/s i powoduje eksplozje czarnego prochu do 400-420m/s ktory jest zamkniety w grubosciennym hermetycznie zamknietym pojemniku to jaka predkosc osiagnie proch bezdymny odpalony np.ogniowo???

Dla Ciebie bedzie to przeszło 400 m/s dla mnie mniej niz 400.

Prochy bezdymne.
Są to właściwie materiały kruszące przerobione w ten sposób, aby ich wybuch był deflagracją, a nie detonacją."

Pirotechnika i MW"

AMEN.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vis, zgadzam się z tym, że to nie jest miarodajne. To miał być jedynie przykład na to, że łuska naboju, którego ładunek prochowy został pobudzony w sposób standardowy (od spłonki, więc proces spalania wybuchowego prochu przebiegał od dna łuski w kierunku wylotu) może ulec rozerwaniu, gdy nie będzie umieszczona w komorze nabojowej - przez co narażona na gwałtowne odkształcenia spowodowane nagłym przyrostem gazów, ale jeszcze w granicach ormalnego" spalania.

Nie wiem jak proces wybuchu naboju przebiega w warunkach nietypowych (np. od temperatury dajmy na to ogniska). Sama reakcja może zachodzić w dwojaki sposób - albo temperatura inicjuje spłonkę i wybuch przebiega niemalże tak jak w normalnych warunkach, albo sam proch wybucha od temperatury. Trzeba zakładać możliwość, że spłonka jest niesprawna (stare masy spłonkowe ulegały często rozkładowi po pewnym czasie lub np. na skutek zawilgocenia). Jak to przebiega w takiej sytuacji, nie wiem i przyznam, że jest to ciekawe zagadnienie.

Ciekaw jestem natomiast zagadnienia, które poruszyłeś, odnośnie przyrostu ciśnienia w czasie spalania prochu w naboju, który np. zostałby w jakiś sposób uwięziony" w przestrzeni nie pozwalającej na ujście gazów prochowych - dajmy na to blok stali o grubości kilku cm z wydrążonym kanałem ściśle odpowiadającym kształtowi pocisku, tak że gazy nie mają dokąd ujść. Nawet można by zastąpić spłonkę uderzeniową spłonką elektryczną, tak żeby wyeliminować możliwość przebicia się gazów prochowych czółkiem" zamka (jakiś zamek musiałby być). W tak, dość kuriozalnej, sytuacji (nikt chyba nie robił takich eksperymentów) raczej na pewno doszłoby do detonacji prochu. Być może nawet w mniej ekstremalnych warunkach. Tak że nie twierdzę, że detonacja prochu abdolutnie nie jest możliwa. Zresztą, zjawisko zbliżone zajdzie, gdy np. do naboju 12,7x108 (dajmy na to DSzK) nasypalibyśmy prochu z amunicji 7,62x25 TT - nie chciałbym być w skórze strzelca. Znów są to jednak sytuacje ekstremalne, nietypowe dla normalnych warunków amunicji fabrycznej.

Wydaje mi się, że konstruktorzy amunicji tak dobierają wielkość i rodzaj ziarna prochowego do danego typu amunicji, żeby w warunkach normalnego użytkowania broni (a nawet w przypadkach opóźnionego zadziałania) do detonacji jednak nie dochodziło, bo byłoby to groźne dla broni, strzelca, nie mówiąc już o skuteczności celnego strzelania, choć to chyba w tym przypadku najmniej ważne. Ciśnienie przy strzale musi się jednak zawierać w jakichś ustalonych widełkach, bo inaczej każda prędkość wylotowa pocisku byłaby inna i na diabła w broni zdałyby się przyrządy celownicze.

Sytuacja z ogniskiem nie jest sytuacją normalną i tu przyznaję, wartości ciśnienia mogą być nieprzewidywalne, jak i rodzaj wybuchu (może eksplozja, może nawet detonacja, nie będę się upierał, tych zjawisk raczej nie da się zbadać empirycznie. Jednak nabój w imadle tego nieszczęśnika został chyba odpalony" od spłonki, więc spalanie przebiegało w sposób prawidłowy - uważam że nie miało prawa dojść do detonacji, w takim razie dochodziłoby do niego także w czasie strzału z normalnej broni (i tu i tu spłonka pobudza ładunek prochowy od dołu" i spala się on w kierunku wylotu łuski, a nie cały jednocześnie). Na dodatek nabój to pewnie też nie była strychówka", tylko wykopek sterany życiem...

Istnieje jeszcze opcja, że koleś grzał go palnikiem, wiadomo, prasa kłamie ;) Chociaż nie wydaje mi się.

PS. Urządzonko to modyfikacja młotka balistycznego autorstwa jakiegoś wórcy" z Allegro, być może widziałeś ten wytwór, swego czasu kilka sztuk tego się pojawiło (nakrętka z iglicą z CGN + 6 redukcji do różnych typów kryz nabojów). Można było tym młotkiem zarówno rozcalać amunicję, jak i zbijać spłonki, co nie było zbyt bezpieczne (możliwość pomylenia nakrętek, skutek wiadomy). W modyfikacji opcja pomyłki wyeliminowana, powiększona komora i zwiększony otwór dla ujścia gazów. Znajomy planował taką opcję dla kalibrów grubszych (od 12,7 mm do 3 cm), ale jak to zwykle bywa, czasu nie ma ;)

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Voucur wreszcie temat dochodzi do tego o co mi się rozchodzi:)I oczywiście,że eksplozja amunicji nie jest zjawiskiem normalnym i typowym,tak jak i odpalenie naboju z imadła z normalnością ma niewiele wspólnego.

Wydaje mi się,że przypadki z ogniska są chyba najbardziej nieprzewidywalne przez fakt,że nie wiadomo w którym miejscu temperatura materiału łuski zapali proch czy może spłonkę.
Załóżmy zapłon od strony pocisku - najcieńsze ścianki łuski i łączenie z pociskiem co raczej nie wróży dłuższego utrzymania gazów w zamkniętej przestrzeni.
Teraz zapłon z imadła zakładając,że pacjent użył gwoździa - spalanie zaczyna się w najbardziej wytrzymałej części łuski i ma największe szanse na osiągnięcie zbytniego ciśnienia przed rozerwaniem.Do tego jak by nie patrzeć szczęki zaciśnięte na naboju też w jakimś stopniu utrudniają rozdęcie.
To tak na chłopski rozum garść teorii,bo empirycznie raczej nikt tego nie badał:)

Jeszce w temacie normalnego strzału z broni palnej przy niemożności ujścia gazów.Fakt,że tu już szczególnie ciężko o to i całkowicie się zgadzam,że fabrycznie jest wszystko tak dobrane aby do tego nie doszło.Ale takie wypadki się zdarzają,czy to przez chałupnicze kombinowanie z materiałem miotającym,na zaklinowaniu się pocisku w lufie przez dostanie się do lufy różniastego syfu" Podejrzewam,że nawet spowolnienie przez to przesuwu pocisku w lufie wpłynie mocno na ciśnienie.

Tu trochę w temacie:http://bron.iweb.pl/printview.php?t=43379&start=0&sid=0d9974db75f03a356d1f43e99d95e07f
http://www.leverguns.com/articles/taylor/blowups.htm

Młotki balistyczne na allegro widziałem,raczej do wykopanej amunicji bym tego nie zaryzykował,a nóż nie będzie widać,że wskaźnikowy czy zapalający:)

Marcjew ja te Twoje argumenty przyjmuje,ale weź też pod uwagę właściwości nitrocelulozy,efektu DDT(Deflagration to Detonation Transition) i efekty badań Paula Vieille w tej materii.
Przecież ja tego nie wymyśliłem...:)

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@marcjew: termin detonacja odnosi sie do takiego procesu wybuchu przemiany chemicznej mw ktory przebiega w nim z predkoscia wyzsza niz predkosc dzwieku a jednoczesnie predkosc ta jest stala i maksymalna w danych warunkach.

Do tej definicji p.Cetnera dodam jeszcze taki komentarz, że na Politechnice Warszawskiej uczyli nas nieco inaczej: detonacja proces jw. przebiegający szybciej od prędkości dźwięku. Jeśli w dodatku ta prędkość jest stała i maksymalna w danych warunkach, to jest to detonacja stacjonarna; a jeśli zmienna i mniejsza (ale nadal naddźwiękowa, z definicji) - to detonacja niestacjonarna.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z powyzszych cytatow dalej nic nie wynika poza tym ze spalanie wybuchowe to wlasciwie to samo co deflargacja.

Odnosnie definicji jest ona niedokladna a krytyczne wartosci cisnienia dotycza pobudzenia przez inny m.w.



Bylem w CBW zamowilem ksiazke Dionizego Smoleńskiego
eksperta w dziedzinie spalania mw w nastepnym tygodniu sie wyjasni apropos wm miotajacych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa,że definicja z pierwszego cytatu jest jedną z najbardziej dokładnych jakie można znaleźć i jasno z niej wynika,że pozornie tożsame spalanie wybuchowe/deflagracja to nie to samo.Druga jest z encyklopedii to i nie dziwne,że ogólnikowa i powyższe reakcje to już wsio jedno.
Przy skrajnej detonacji bez detonatora się nie upieram,o wątpliwości występowania takowej pisałem już jakieś 30 postów wyżej...
Jednak przed nią jest jeszcze eksplozja o która już znacznie łatwiej i nie wiem czemu jest tu uporczywie pomijana.

Ale to już mam nadzieje,ze Smoleński jako ponoć ekspert wyjaśni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest to samo tylko ze rozni sie predkoscia spalania a w dalszym ciagu jest to deflargacja!!!


Zobaczymy jak cytat Centera ma sie do ksiazki Smolenskiego.

Poslugujac sie dalej powyzszym kryterium podzialu do miotajacych mw zalicza sie takie materialy w ktorych przejscie palenia w detonacje nie moze zachodzic zarowno przy niskim jak i wysokim cisnieniu czy wysokiej temperaturze i niezaleznie od ilosci materialow.Warunek ten wynika z zastosowan tego rodzaju materialow"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę dowod...

Spalanie materialow wybuchowych" D.Smolenski

Cos nt. cisnienia zebys juz nie motał dalej w nieskonczonosc z pojeciem deflagracji.


Podobne jakosciowe zaleznosci otrzymuje sie dla prochow nitroglicerynowych.A wiec szybkosc spalania powiazana jest z cisnieniem...Dlatego wzrost szybkosci spalania w przedziale umiarkowanych cisnien np. do 100 kg/cm^2 przebiega szybciej niz przy cisnieniach wyzszych gdzie staje sie liniowa funkcja cisnienia."

Teraz sedno sprawy a tak swoja droga mozesz czasami korzystac z biblioteki a nie medrkowac przy pomocy netu.

Materialy wybuchowe miatajace czyli prochy pod wzgledem skladu chemicznego odpowiadaja materialom wybuchowym kruszacym lecz ich budowa fizykochemiczna powoduje znacznie wieksza stalosc spalania.Ze wzgledu na mala wartosc wspolczynnika B materialy wybuchowe powinny spalac sie stabilnie bez przejscia w detonacje chyba ze materialy wybuchowe kruszacy jest porowaty lub ciekly gdyz w tym wypadku istnieje mozliwosc dodatkowego przyspieszenia spalania.

Jedna z najpowszechniej stosowanych prochow jest proch nitroglicerynowych sklada sie z nitrocelulozy i nitrogliceryny a wiec typowych materialow wybuchowych kruszacych.Kazda z tych obu substancji posiada wlasciwosci umozliwiajace przejscie spalania w detonacje.Nitroecluloza jest substancja silnie porowata nitrogliceryna jest ciekla.

Proch nitroglicerynowy (jak i inne prochy koloidalne)
nie jest ani porowaty ani ciekly a zatem NIE MOGA TU WYSTAPIC MECHANICZNE PRZYSPIESZENIA SPALANIA I NIE MOZE TU NASTAPIC PRZEJSCIE SPALANIA W DETONACJE NAWET PRZY CISNIENIACH SIEGAJACYCH KILKA TYSIECY ATMOSFER."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie