Skocz do zawartości
  • 0

Blaszka z nazwiskiem


Shluka

Pytanie

Napisano

Co to za blaszka? Może ktoś jest w stanie ją wydatować?

Wymiary: około 4 cm x 3,5 cm w najszerszym miejscu.

Znaleziona w rejonie Wieliczki.

20 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Dzięki za odpowiedź.

Czy spotkałeś się już z czymś takim? Jeżeli tak, to mógłbyś to jakoś potwierdzić?

Jeżeli faktycznie to nieśmiertelnik POW to nie byłoby źle ;)

Pozdrawiam
Wojtek
Napisano
Może i psi numerek, trafiają się takie z danymi właściciela? Jest szansa go wydatować?

Trafienie z umocnień otaczających Twierdzę Kraków.

Pozdrawiam W
Napisano
Prędzej od uprzęży,bańki na mleko którą oddawano do mleczarni itp."

To wydaje się bardziej prawdopodobne. Chociaż nie powiem, opcja nieśmiertelnika samoróbki bardziej mi się podobała ;)

Pozdrawiam W
Napisano
Psi żeton był dowodem opłacenia podatku od posiadania psa na jakiś okres (zazwyczaj 1 rok) tu daty brak więc ten wariant można wykluczyć.Prędzej od uprzęży,bańki na mleko którą oddawano do mleczarni itp.
Napisano
Czyli jak widać jest możliwa psia blaszka z danymi właściciela. Ciekawe, dziwne (czy nie dziwne? ;)) tylko, że nie ma na niej żadnego psiego obrazka".

No i co też ciekawe, bardziej poprawny byłby Powiat wielicki, a nie powiat Wieliczka.

Oczywiście, że to nieśmiertelnik samoróbka straciłem już nadzieję ;)

Pozdrawiam Wojtek
Napisano
Faktycznie jak widać mogły funkcjonować urządowe medaliki bez daty i sygnowane nazwiskiem właśćiciela zwierzaka,ale chyba to jakaś galicyjska specyfika z okol.Krakowa bo nigdzie indziej się z tym nie spotkałem.
Napisano
Shluka, pamiętaj że język ewoluuje, tak samo jak w różnych kancelariach panowały różne poprawności.

ewidentnie psi numerek - żeton z wiekszej produkcji (nie samoróbka), reszta zrobiona przy pomocy wybijaków.
pozdro.
Napisano
Dziękuję Koledzy za pomoc :)

Gdyby ktoś kiedyś znalazł podobną blaszkę i dokopał się do tego tematu to niech wrzuci tutaj zdjęcie swojej.

Pozdrawiam
Wojtek
Napisano

Co to za blaszka? Może ktoś jest w stanie ją wydatować?

Wymiary: około 4 cm x 3,5 cm w najszerszym miejscu.

Znaleziona w rejonie Wieliczki.

Napisano

Imię, nazwisko i numer na awersie oraz miejscowość na rewersie wybita.

Widać, że cała nazwa miejscowości się nie zmieściła, powinno być KRZYSZKOWICE.

Jest to zawieszka, noszona na szyi (?), zachował się fragment stalowego koluszka.

Będę wdzięczny za pomoc.
Pozdrawiam W

Napisano
Przeczytałem cały wątek i teraz dopiero jestem w rozterce. Bo psie numerki na przestrzeni czasów różne bywały i różne przeznaczenie miały... Za czasów szlacheckich panowie mieli psiarnie i piarczyków (psy do polowań głownie) - ułożenie takiego psa pracochłonne, a utrzymanie kosztowne, więc do obroży nitowano blaszkę z herbem właściciela. Wystarczy, jak znajdzie, żeby wiedział, gdzie zwrócić.
Ale, zanim ukaz cara Aleksandra uporządkował numerki, dużo wcześniej miasta wpadały na sposób, by ciągnąć podatek od psów.
Tu mała dygresja, może nie dla wszystkich oczywista. Szczepienie przeciw wściekliźnie to niedawny wynalazek. Wcześniej, a wiec całkiem nie dawno, ludzie się bardzo bali tej śmiertelnej choroby. Dlatego w miastach był hycel i rakarz i mieli oni obowiązek odławiania bezpańskich psów, jako potencjalnego zagrożenia. Pies z numerkiem - takim, czy innym - miał jeszcze szansę...
Stąd właśnie numerki imienne, zamawiane przez właścicieli dla swych pupili. Zresztą w jakimś sensie do dziś piszemy na obroży nasz numer komórkowy w tym samym celu.
Wspomniany ukaz Aleksandra bardzo porządkował i biurokratyzował tę psią numerkologię. Po opłaceniu w magistracie właściciel dostawał kwit i numerek. Numerek nosił pies - za to rakarz miał obowiązek utrzymać go przy życiu dni 6, a pan z kwitkiem mógł przyjść i odebrać pieska.
Proste? Nie do końca. Życie wprowadziło już wkrótce dodatkowe kategorie numerków -
-bezpłatny - dla osób w ciężkiej sytuacji, którym pies pomagał do utrzymania (np. jako siła pociągowa),
-służbowy - psy policji i innych,
-łańcuchowy - stawka była inna dla gospodarstwa wiejskiego, ale tylko od 1 psa,
-hotelowy - hotel wykupował pewną pulę numerków dla psów swych gości, dla podkreślenia ich legalności pobytu.
Potem to się jeszcze komplikuje bo np. w okresie międzywojnia psy wojskowe miały bity tylko nr. pułku i symbol literowy jednostki (chodziło o pograniczników).
Jednak drugi nurt, to numerki spontaniczne, zamawiane przez ludzi, nieraz zaskakujące w treści. Miałem taki z napisem Pies doktora Jakimowicza" - długo szukałem, że był to wzięty w latach 20-tych warszawski pediatra...
Oprócz tego, wraz ze szczepionką na wściekliznę pojawiły się numerki informujące o szczepieniu...
Trzeba też wspomnieć blaszki patriotyczne.
Psy Polaków żyjących w Gdańsku miały blaszki z napisem DANZIG. Aby to zneutralizować? pokazać polskość psa? jego właściciela? przybijano do obroży blaszkę z napisem Polski Związek Kynologiczny"
A to wszystko jest tylko tak w uproszczeniu i dużym skrócie, bo np. w Anglii numerkami zajmowały się lecznice weterynaryjne, więc najważniejsze dane na blaszce to adres i telefon weterynarii. Niemcy z kolei jako naród perfekcjonistów, każą swym psom nosić po kilka blaszek z tekstami np.:
Przeszedłem szkolenie podstawowe"
Szczepiony", Przyjazny do dzieci", Dbam o środowisko".
A jeszcze na koniec, żeby domknąć temat datowania blaszek, wspomnę tylko, że podobno pierwsze psie blaszki wymyślili starożytni rzymianie...
Tak oto powstaje cała psia numerkologia... temat ciekawy i nieco pozostawiony na uboczu.
Napisano
Ale, zanim ukaz cara Aleksandra uporządkował numerki..."

Masz gdzieś ten ukaz? Ciekawa sprawa jest z numerkami na terenach Królestwa. Dlaczego niektóre miasta (nawet gubernialne) nie miały numerków? Chodzi mi o np. Piotrków czy Kielce, a mniejsza jak Kozienice czy Mława miały?

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie