Skocz do zawartości

Nowe metody zabezpieczania niewybuchów paprocią?


Rekomendowane odpowiedzi

Mieszkaniec Pustkowa podczas grzybobrania w pobliskim lesie natrafił na granat moździerzowy. Natychmiast udał się do najbliższego zabudowania, by wezwać policje. Gdy funkcjonariusze zjawili się na miejscu przykryli niewybuch paprocią i odjechali.

Poniedziałkowej wizyty w lesie pan Jack Zawort, na pewno długo nie zapomni. Oprócz znalezionego starego granatu moździerzowego, w zdumienie wprawiała go reakcja wezwanych policjantów, którzy zamiast zabezpieczyć miejsce, gdzie znajduje się niewybuch taśmą odgradzającą, przykryli znalezisko paprocią.

Warto dodać, że granat moździerzowy znajdował się zaledwie pół kilometra od zabudowań Pustkowa. Lepiej nie myśleć, co by się stało, gdyby ktoś nadepnął na liść paproci pod którym znajdował się niewybuch. Zważywszy, że obecnie trwa sezon wakacyjny i wiele dzieci wybiera na zabawy pobliski las.
Waldemar Mytkoś, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Dębicy. Uważa, że taśma nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ponieważ wzbudza ciekawość i zainteresowanie danym miejscem.

Podobnego zdania jest Paweł Międlar, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Zaznacza co prawda, że niewybuch powinien zostać zabezpieczony, ale jego sposób zależy głównie od miejsca, w którym go znaleziono.


http://polskalokalna.pl/news/nowe-metody-zabezpieczania-niewybuchow-paprocia,1682155
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nie ma się co chłopakom dziwić, w końcu wynieśli coś pożytecznego z lekcji biologi. Jak wiadomo paproć ma wiele zalet - rozkłada większość szkodliwych związków chemicznych, usuwa szkodliwe promieniowanie elektroniczne no i przede wszystkim dobrze nawilża otoczenie tworząc swoisty mikroklimat dla ukrytych pod nią materiałów niebezpiecznych...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie pierwsze użycie paprotki w tym celu..zgłosiłem urwiłapkę pod znany trzycyfrowy numer..po jakimś czasie przyjechał pan policjant z odpowiedniej sekcji,obiekt zlustrował..stwierdził że jest be i trza saperów powiadomić,by zabrali świństwo..zerwał paprotkę,trochę trawki,jakieś gałęzie..zamaskował..poprosił o ciszę w temacie"..przyjechali saperzy po trzech dniach..-i łączka znów była bezpieczna..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jak zgłosiłeś to jesteś świadomy, że to jest be.
Wolę taką metodę zabezpieczenia niż ewakuację całej okolicy w promieniu 2 kilometrów i oczekiwanie na saperów, którzy pracują do 16... U mnie po rozpoznaniu przez przeszkolonego policjanta z taką czerwoną naszywką na ramieniu czegoś co znalazł sąsiad kopiąc fundament pod garaż ewakuowano całą okolicę ( ja się zamelinowałem w mieszkaniu) - przyjechał patrol pirotechników z KWP, po kopnięciu nogą rozpoznano kawałek rury wodociągowej...
Kto poniesie koszty ewakuacji, straży, pogotowia, straconego przez ludzi czasu itp. ? Uważam, że służby troszeczkę przesadzają z procedurami - a potem wyceniają cała akcję na 50 tysiaków.
A kto płaci?
Pan płaci, Pani płaci, społeczeństwo płaci...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jeden przykład - do kolegi przywieziono 2 wywrotki ziemi - w jednej znalazł granat bez zawleczki. Zawiadomił 112 - przez 48 godzin miał radiowóz na podwórku z 2 osobową ekipą - pilnowali złomu... Komisariat liczy z komendantem 12 osób...
Po co?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z woytasem. Jasne że to niebezpieczne, że grozi kalectwem lub śmiercią i że trzeba to zabezpieczyć, ale rozsądek zachować też trzeba. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą.
Parę miesięcy temu nieopodal uczęszczanej ścieżki i budki w lasku koło miasta znalazłem ogórka". Jakiś jełop wykopał i zostawił na wierzchu. Było już późno, jednak powiadomiłem patrol. Przyjechali natychmiast, razem pojechaliśmy do lasku. Policjant postąpił podobnie, przykrył niewybuch wychodząc z założenia że przez noc i godziny poranne nikt w tym miejscu nie będzie się szwendał, a do południa przyjadą saperzy. I tak w istocie sprawa się zakończyła. Następnego dnia wieczorem gdy pojawiłem się w tym miejscu z wykrywką, ogórka" już nie było, tylko parę dodatkowych dołków. Chłopaki widać przeszukali teren.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sposób najlepszy z możliwych,niewybuch ukryty a policjant zajmuje się robotą a nie staniem przy klamocie. Ktoś wcześniej napísał a jakby ktoś nadepnął? Od nadepnięcia na pocisk nie wylatuje się w powietrze,do tragedii dochodzi podczas cięcia,smażenia w ogniu,rozkręcania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
Anegdota z dawnych czasów (za komuny"). Gdzieś pod koniec lat 60-ych byłem na obozie harcerskim w Mikoszewie (Wisłoujście). W lesie pomiędzy Świbnem a plażą były okopy z II WŚ. Przy samej drodze na plażę leżał niewybuch pocisku, na oko grubo powyżej 200mm. Zgłosiliśmy oczywiście na Milicje. Przyjechali błyskawicznie, otoczyli płotkiem z taśmą zostawili stójkowego". Następnego dnia, idąc na plażę spotkaliśmy tego chłopaka w dalszym ciągu siedzącego na kłodzie obok pocisku. Okazało się, że nikt go nie zmienił przez 24h. Podzieliliśmy się z nim kanapkami, przyniesliśmy herbaty od oczywiście żarcia nikt mu nie dostarczył. Nasz Komendant, emerytowany oficer WP, tak sie wkur...., że zadzwonił do kom. wojewódzkiej i podkablował kom. posterunku. Na drugi dzień, nikogo nie było.....
Jak wróciłem tam w następnym roku, to gospodarz obozowiska powiedział, że na jesieni ( 3 m-ce póżniej)dwaj Milicjanci przyjechali z łopatami i zakopali pocisk obok drogi. Pewnie leży tam do dzisiaj.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie