Skocz do zawartości

Obsługa moździerza- fotki początkujących :)


mjut

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
killer.p relacja z mlekiem jest od naocznego świadka, który opowiadał mi jak żołnierze wyciągali z hełmów jak nazywał to świadek "poduszki - a więc jednak chyba nie kłamał, (bo faktycznie polski fasunek bazował na poduchach)."

Jeśli wyciągnęli poduszki to dalej pozostawały tam 3 zapewne mocno zapocone skórzane jęzory z materiałowymi kieszeniami pod spodem oraz ocynkowana obręcz. Nie będę się spierał o prawdziwość relacji, po prostu po ludzku troszkę mi to nie gra, ale kto tam wie.
  • Odpowiedzi 50
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
por.pil., dlaczego miałaby wyniknąć kłótnia? Po to fotki wrzuciłem, żeby właśnie dowiedzieć się, co musimy dociągnąć, nad czym pracować.
Co do granatów- wydaje mi się jednak, że sposób noszenia ich podczas działań wojennych był dość dowolny i umożliwiający ich szybkie użycie.
Napisano
Przedmówcy chyba już wszystko napisali, ja od siebie dodam-paski przy ładownicach, trza zwęzić do regulaminowych wymiarów :), same fotki bardzo klimatyczne
Napisano
Zacznijmy od tego , że moździerz nie jest z września 1939 a takie wojska chcecie pokazywać.Dwójnóg,lufa i celownik to z radzieckiego moździerza 82mm natomiast płyta niemiecka.Pocisk który trzyma ładowniczy to 10 skrzydełkowy 82mm granat moździerzowy radziecki czyli nie taki jak od naszego 81 mm wz31.Skrzynki na granaty moździerzowe były metalowe i tu znowu wasza nie pasuje.Przed strzałem moździerz nie może być tak przekrzywiony należy go wypoziomować macie przy waszym celowniku poziomice poprzeczną i podłużną to z nich korzystajcie.Płyta przed strzałem musi być wkopana pod odpowiednim kątem.Mechanizm podniesieniowy powinien być wysunięty do połowy aby potem można było korygować donośność a tak to już niżej lufy nie opuścicie.Przy strzale nie trzyma się nóg dwójnoga tak robiła obsługa niemiecka i to tylko na początku wojny.Na temat mundurów się nie wypowiadam koledzy wcześniej już to zrobili.Poza tym pozdrawiam początkujących kolegów i mam nadzieję , że moje słowa nikogo nie uraziły.
Napisano
zdobyć cokolwiek od Stokes'a, graniczy niemal z cudem, sądzę więc iż dlatego taki a nie inny wybór wśród ekipy.

Naturalnie można próbować zrobić płytę, lufę, dwójnóg itp. ale gorzej jest z optyką i resztą.
pozdrawiam.
Napisano
łe łe, właśnie biorę sobie do serca owe uwagi :)
Tak, dwójnóg jest radziecki tak jak i optyka. Płyta oczywiście niemiecka. Lufa jednak wzorowana na polskim wz 31. Dwójnóg będzie przerabiany- to na pewno. Płyty przerabiać nie będziemy, bo zrobienie w niej kolejnych gniazd jest bez sensu. Tak, granaty są 82 mm....ale powiem Ci tak- po pierwsze są dostępne, po drugie to dość bezpieczne wyjście jeśli chodzi o rzucenie okiem podczas choćby kontroli drogowej- panie, toż to nawet nie wejdzie do lufy :D
Oczywiście, jest masa niedociągnięć i zamienników.
Aha, skoro już tak pięknie pomagacie w wytykaniu- szukam regulaminu dla obsługi.
Pozdrawiam.
Napisano
mjut sam prosiłeś o uwagi a teraz jak są niekorzystne to ci nie pasuje.Jeśli zrobienie kolejnych gniazd w płycie uważasz że jest bezsensu a pociski są bardziej dostępne od 82 to po co w ogóle odtwarzacie obsługę moździerza z września 1939.Macie sprzęt radziecki to odtwarzajcie LWP będzie więcej sensu .Lufa jeśli jak twierdzisz jest wzorowana na polskim moździerzu wz31 to na pewno jest za długa. Regulaminu dla obsługi nie szukaj bo ja ją mam i mogę ci użyczyć (z Chełmna do Torunia nie jest daleko).Natomiast rekonstruktor nie morze dostosowywać swojego uzbrojenia do tego aby dobrze wypadło przy kontroli drogowej ale wiernie odtwarzać wojsko z danej epoki.
Napisano
Dobrze, że zostały zaprezentowane fotki i zaproszenie do konstruktywnej dyskuzji, dobrze, że takowa się odbywa i Koledzy zastosują dobre rady. Trzymajcie się Heniek - ku chwale 66PP!
Napisano
mów co chcesz Schrek2, ale ja bym w życiu nie wziął do ciorania oryginalnych części od 31ki, choćby z czystego sentymentu.

Trochę niewiele tego zostało, więc trzeba się dobrze zastanowić czy epokowe rozwiązanie zawsze jest dobrym.

Co innego zrobić replikę, a co innego używać oryginałów.

63pp i Cytadela troche dłużej istnieją, więc jest im o wiele łatwiej, i chwała za to że robią dobrze.

pozdro.
Napisano
Sobieski, pomoc w postaci regulaminu chętnie przyjmę. W lipcu mogę podjechać.
Natomiast nie wiem po czym wnosisz, że się oburzam...Cały czas notuję ;)
Napisano
A kto to mówi o oryginałach?
Można zrobić dobra kopię/replikę pamiętaj,
że są części oryginalne które aż tak bardzo się nie zużywają ;-)
Ale to już się robi dyskusja akademicka więc do brzegu.
  • 3 months later...
Napisano
Powoływanie się na zdjęcie żołnierza, który ma granaty na pasie jest drobnym nieporozumieniem...

http://www.weu1918-1939.pl/tabory/motocykle/sokol_600/sokol_600_3.jpg

To zdjęcie wykonano na Zaolziu. Od razu widać. że to zdjęcie pozowane do aparatu. Gość siedzący na motocyklu raczej nie jest jego kierowcą. Stojący nie ma oporządzenia. Po prostu pozują do zdjęcia i chcą dodać sobie animuszu granatami na pasie.
Napisano
Widd, najpierw określmy czy mówimy o regulaminowym noszeniu, czy też nie..
Regulamin regulaminem, a praktyka w polu bywała różna..
Fotek z samego Września jest za mało aby to potwierdzić.
pozdro.
Napisano
Praktyka... praktyka wskazuje na to, że granaty przy pasie są niepraktyczne w polu. Czemu? Czołgać się trudno i niezbezpiecznie, przy biegu czasem wypadają zza pasa (proponuję włożyć granat za łyżkę i pobiegać w terenie). Co innego walka w mieście, a co innego otwarte pole. Na jedym ze zdjęć dowódca sekcji ma granat zawieszony na górnej, lewej kieszeni.

No i mój apel do wszystkich kolegów rekonstruktorów. Punktem wyjścia jest regulamin, a potem praktyka przyjęta w jednostce, którą odtwarzacie. Dopiero na końcu dostosowanie się np. do określonego dnia września i okoliczności (braki mundurowe i wyposażenia, wygląd ogólny i rany). Strasznie duża dowolność panuje wśród rekonstruktorów. Jak jednak coś jest nie tak to zawsze słyszę odpowiedź Ale ja jestem frontowiec"... Problem nie leży w tym, że na jedną rekonstrukcję, człowiek robi się na żołnierza po 3 tygodniach walk (też to robiłem), ale kiedy grupy są tymi frontowcami" stale i na pełen etat...
Napisano
Trudno się nie zgodzić z Widd39 - frontowość" ma być często remedium na wszystko. Bawi też u niektórych grup dofrontowywanie" - np. pecyna błota siupnięta na czubek czyściutkiego hełmu minutę przed inscenizacją, a poniżej czyściutki odprasowany mundurek.

Co do problemów z realizmem w noszeniu ekwipunku, to nasuwają się jeszcze dwie rzeczy, wyjaśniające mechanizm powstawania błędów.

Pierwsza - nawyki współczesne, wynikłe z innego kroju odzieży. Nawet na prezentowanych zdjęciach moździerzystów widać, ile zależy od tego, żeby rekonstruktor zwrócił uwagę, że wojenne spodnie mają wysoki stan, nie są dzisiejszymi iodrówkami", a co za tym idzie pas główny na bluzie powinien być niemal na wysokości przepony, a nie bioder. Podobnie ma się rzecz w wałkowanym wielokrotnie sposobem noszenia karabinu a la SWAT.

Druga - mniej zawiniona przez nas, współczesnych. Proporcje ciała. Nie mówię w tym wypadku o dzisiejszej tuszy wielu ludzi,ale o wzroście - jesteśmy zasadniczo wyżsi i więksi niż żołnierze II wojny. Ma to wpływ na wygląd munduru, zwłaszcza części oryginalnych - np. hełmów, ładownic - które są w jednym rozmiarze. Świetnie pokazuje to zdjęcie archiwalne przytoczone w wątku (to z pozycji obronnej, z Polakami idącymi do niewoli)Zwróćcie uwagę, jak rozłożyste i ocieniające twarz są dla nich hełmy wz.31, albo jak olbrzymie wydają się ładownice do mausera (wiadomo, są większe, od mosinowskich,ale w sylwetce z tego zdjęcia wrześniowego widać, że na wysokość zmieściłyby się jeszcze najwyżej dwie na piersi żołnierza, podczas, kiedy na naszych moździerzystach ładownic można by ustawić na piersi jeszcze ze cztery. I na to się już nic nie poradzi - a można zaszkodzić, jeśli się jeszcze nosi pas za nisko.

Dlatego m in. tak trudno zbliżyć się do oryginału - bo nawet jeśli ktoś dba o sposób noszenia ekwipunku, to przez zmienione proporcje nie zawsze może uzyskać ten sznyt" i sylwetkę sprzed wojny, z jej charakterystycznymi obrysami nadającymi postaci żołnierza dynamiczności czy sprężystości, a co dopiero, kiedy zaniedba czegokolwiek.
Napisano
Stadler błagam
70 lat temu ludzie byli mniejsi , mieli mniejsze głowy, w ogóle byli mizerniejsi. Przecież to tylko długość życia przeciętnego człowieka, przez co moglibyśmy sie tak szybko zmienić. Przez sterydy? chemie w kurczakach.? W średniowieczu zgadzam sie, Ludzie byli krępi mocnej budowy ciała.
Napisano
Mały OT:
Z WT dla płaszczy kawaleryjskich:
Nr 1 - długość płaszcza: 120 cm
Nr 4 - 135 cm

Doliczam ok. 50 cm (odległość od ziemi, głowa, etc. ) i wychodzi mi wzrost ok. od 170 do 185 cm.
Najczęściej robionym płaszczem, był nr 2a (125 cm) - oznacza to, że najczęściej, statystycznie, występującym wzrostem było ok. 175 cm.
Napisano
Nic nie poradzę - kwestia zmian wzrostu populacji ludzi to nie moje autorskie snucie teorii", ale fakty. Oczywiście, nie jest to wynik zmian ewolucyjnych - bo na zmiany ewolucyjne potrzeba dziesiątek i setek tysięcy lat. Nasza różnica w stosunku do ludzi ze średniowiecza też nie jest zmianą ewolucyjną. To po prostu wynik czasowej zmiany warunków życia - przyrodniczych i cywilizacyjnych. Wystarczy kilkadziesiąt lat ochłodzenia klimatu, żeby ludzie zmaleli - niedobór słońca obniża wydajność budowy kośćca na etapie rozwoju i cześć. Społeczeństwa rolnicze składają się też z reguły z konusów - wytężona praca w okresie rozwoju hamuje wzrost itd. (A jakim społeczeństwem była Polska przed wojną?)Googlowałem temat, żeby swoją wiedzę poprzeć jakimś źródłem, niestety na szybko znalazłem tylko jeden artykuł:


Rośniemy jak na drożdżach
Przemysław Kucharczak

Zauważyłeś kiedyś w muzeum, jak małe są rycerskie zbroje sprzed wieków? Albo jak krótkie są zabytkowe łóżka w skansenach? – Co to, łóżka dla dzieci? – dziwią się zwiedzający. Nie. Ludzie byli kiedyś o wiele niżsi.
Tylko w ostatnich 35 latach średni wzrost polskich mężczyzn zwiększył się o 7 centymetrów – mówi profesor Janusz Piontek, antropolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

12 centymetrów w 120 lat
Najłatwiej sprawdzić to w spisach poborowych. Na przykład w 1880 r. komisje lekarskie z Pomorza i Kujaw odnotowały, że młodzi mężczyźni mają średnio 165 cm. A to znaczy, że w ciągu 120 lat urośliśmy średnio aż o 12,5 centymetra. Bo w 2001 r. średni wzrost polskich poborowych wyniósł 177,4 cm. Wzrost Polaków bardziej się jednak zróżnicował.

Dzisiaj jest sporo ludzi zarówno wysokich, jak i niskich. – Zmiany średniego wzrostu ludzi to jest taki barometr warunków życia – mówi profesor Janusz Piontek. – Jeśli średni wzrost spada, to trzeba się przyjrzeć, czy w tej populacji nie dzieje się coś niedobrego. Jeśli ludzie zaczynają się lepiej odżywiać, jeśli mniej chorują i mają lepszą rekreację, to ich średni wzrost zwiększa się – dodaje.

Kobiety rosną wolniej
Już kilkadziesiąt lat temu wzrost Polaków badał ksiądz profesor Bolesław Rosiński. Z danych zebranych w typowo rolniczym powiecie miechowskim wynikało, że w połowie XIX w. mężczyźni mieli tam średnio 164, 165 centymetrów wzrostu. – Niektórzy z nich wyemigrowali do Ameryki. Ksiądz Rosiński pojechał więc do Teksasu zbadać ich potomków – relacjonuje profesor Piontek. – Okazało się, że urodzone w Ameryce dzieci już w pierwszym pokoleniu były o cztery centymetry wyższe od rodziców! A to dlatego, że miały tam lepsze warunki życia – mówi. A dzisiejsze kobiety?

Czy też są wyższe od swoich prababek? Okazuje się, że tak. Jednak ich średni wzrost nie przyspieszył aż tak gwałtownie, jak u mężczyzn. – Kobieta słabiej reaguje na zmiany warunków życia. Ona musi być bardziej stabilnym organizmem niż męski. W przeciwnym wypadku byłby zagrożony rozród – mówi profesor.
Myśliwi byli wyżsi
To, jak przez wieki kształtował się wzrost ludzi, dokładnie prześledzili antropolodzy. Przebadali między innymi szkielety ludzi żyjących w paleolicie, czyli w epoce kamienia. Okazało się, że ludzie byli wtedy... wysocy. Przed trzydziestoma tysiącami lat, zanim nauczyli się rolnictwa i hodowli zwierząt, mężczyźni często osiągali 1,80 m wzrostu. Byli smukli, mieli długie nogi i ręce. – Ci paleolityczni zbieracze i myśliwi mieli dietę bogatą w białko zwierzęce. Byli dobrze odżywieni – mówi prof. Piontek. – I mieli inną filozofię życia. Oni wytwarzali broń tylko dla siebie, a nie masowo, na sprzedaż. Jak zabili jakiegoś grubego zwierza, to cieszyli się nim przez tydzień, powoli go jedząc. To musiał być szczęśliwy okres w dziejach ludzkości – przypuszcza profesor.

– Jeśli mieli się tak dobrze, to dlaczego tak powoli ich na świecie przybywało? – mam wątpliwości.
– A dzisiaj, kiedy jest dobrobyt, to nas niby przybywa szybko? Nie! Wiele dzieci rodziło się zawsze tylko w społecznościach rolniczych. I tak jest do dzisiaj, wystarczy spojrzeć na Chiny i Indie – wyjaśnia profesor.

W epoce kamienia kobiety rodziły średnio co cztery lata. Nie mogły rodzić częściej, bo w czasie swoich ciągłych wędrówek, na przykład za stadami reniferów, po prostu nie uniosłyby więcej małych dzieci. – Dzieci były wtedy bardzo długo karmione piersią. Ciągle ssały. A to ogranicza u kobiety możliwość zajścia w kolejną ciążę – dodaje prof. Piontek.

Jaki wzrost osiągały wtedy kobiety? – Kobiety były sporo niższe, miały 1,58 m, 1,60 m. Były niskie, ale masywne. Taka budowa przydawała się przy dźwiganiu dzieci w dalekich marszach – mówi prof. Piontek.

Wzrost ludzi zmniejszył się, kiedy ludzie wynaleźli rolnictwo. Każda para rąk do pracy zaczęła się bardzo liczyć. Dzieci także pomagały w pracy na polach. A obciążenie pracą w dzieciństwie jest jednym z czynników, który przyhamowuje tempo wzrostu człowieka.

To widać do dzisiaj. To, jaki wzrost osiągasz, zależy też od tego, gdzie mieszkasz. W Polsce o wiele niższy średni wzrost mają mieszkańcy wsi niż miast. Synowie biznesmenów i wykształconych specjalistów z miast przerastają swoich rówieśników z wiosek średnio o niespełna sześć centymetrów."


Płaszczami akurat kawaleryjskimi nie sugerowałbym się - są dłuższe od piechocińskich, na zdjęciach niemal do ziemi jak sutanny i wyliczenie piechociarza są jednak bardzo swobodną tezą. Zwłaszcza, że ułani z reguły są wspominani jako raczej niewysocy ludzie.
Napisano
Kwestia wzrostu ma spory związek z ciężka pracą fizyczną. Te kilkadziesiąt lat temu pracowalo się na roli od małolata i to bardzo ciężko, co miało spory związek na kształtowanie się naszego układu kostnego. Inna sprawa,to dieta, dawniej witaminy organizmowi dostarczało się sezonowo,w zależności od wegetacji roślin, teraz wszelkie owoce i warzywa możemy mieć cały rok, łykamy jakieś substytuty diety itp. Kiedyś nikt o tym nie myślał.
Nie zmienia to faktu, że czy to w 1939, czy też w 1831,albo dawniej spotykało się żołnierzy ponadnormatywnych.
Ale temat miał być chyba o obsłudze moździerza?
Napisano
Stadler błagam
70 lat temu ludzie byli mniejsi , mieli mniejsze głowy, w ogóle byli mizerniejsi. Przecież to tylko długość życia przeciętnego człowieka, przez co moglibyśmy sie tak szybko zmienić. Przez sterydy? chemie w kurczakach.? W średniowieczu zgadzam sie, Ludzie byli krępi mocnej budowy ciała."

Slajmi130: poczytaj sobie choćby rysopisy w książeczkach wojskowych z epoki i zobacz jak jest określany wzrost w centymetrach oraz stopniowo (niski, średni, wysoki etc.), może wtedy zrozumiesz wywód Stadlera.

Przykład z czasów obecnych - porównajcie sobie wzrost młodzieży z roczników 1992 i młodszych, a np. z roczników 1987 i starszych, od razu widać kiedy na polski rynek dotarła genetycznie modyfikowana żywność..

Jesteśmy niestety dużo wyżsi niż większość ludzi z lat minionych, zwłaszcza sprzed lat kilkudziesięciu..


ps. a-propos frontowości" Stadler, miałem na myśli raczej zaradność w przenoszeniu pewnych elementów uzbrojenia, bo kiedy iebo grzmiało" - trzeba było wszystko usprawnić często na własny sposób.
Ot takie frykasy jak używanie skrzynek amunicyjnych do wszelkiego rodzaju innych zastosowań, używanie pasa od chlebaka do wielu czynności nie związanych z jego przeznaczeniem, po choćby takie myki" jak okładanie drewnianych kół wozów taborowych płaszczami, ażeby te nie grzęzły w piaszczystej powierzchni dróg - (tu mogę podać źródło pisane..)
Tego na fotkach raczej nie uświadczymy, w związku z małą liczbą dostępnych zdjęć piechoty w pełnym rynsztunku, na froncie w 1939r. (jeńcy to już inna sprawa).

pozdro.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie