Skocz do zawartości

Obsługa moździerza- fotki początkujących :)


mjut

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 50
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Nie noście granatów na pasie bo to śmiesznie wygląda. Druga sprawa w WP ładownice były ściśnięte jak najbliżej siebie, tak że prawie zakrywały klamrę pasa. Poza tym ładne i klimatyczne fotki :)
Napisano
akurat granaty poza regulaminem, każdy nosił tak jak chciał.
Z relacji świadków Września słyszałem o różnych wariacjach na ten temat.
Wojna to nie defilada na 11 Listopada :)


Ładownice każdy nosił tak jak mu było wygodnie uzupełniać amunicję.
Jedni nosili szeroko, inni bliżej siebie.

Regulamin to jedno, a kwestie prywatne to drugie.

W.g. mnie kawał dobrej roboty mjut.

pozdro.
Napisano
Total niestety nie masz racji. To nie wehrmacht zeby kazdy robil jak mu bylo wygodniej podczas drugiego miesiąca walk o Stalingrad.
Ładownice regulaminowo byly jak najblizej siebie i kazdy tego pilnował. Co do granatów to regulaminowo byly przenoszone w chlebakach, w praktyce czesto bywalo inaczej, ale watpie zeby ktokolwiek przypinal je sobie do pasa głownego. Nawet zdrowy rozsądek podpowiada ze ciezko sie czolgac mając granaty na pasie. A nóż podczas czołgania zaczepisz o coś zawleczką i co wtedy? :)
Panowie - żeby nie było że sie czepiam! Chcieliscie zeby komentowac, to komentuję. Ja tez nie zaczynałem od wysokiego C". Patki na kołnierzach to też jakieś nieporozumienie - albo wszyscy jako oddział idziecie na garnizonowo (wtedy jeszcze przydałyby się nasówki pułkowe na naramiennikach) albo idziecie wszyscy na polowo. Ogólnie jak na początek jest całkiem nieźle :)
Napisano
Jest bardzo dobry klimat :) tylko więcej powagi:)
Na niektórych fotkach widać jak niektóre osoby zachowują powagę a reszta śmiech:)
Pozdrawiam bardzo dobra robota panowie:)
Napisano
pooglądaj sobie fotki i posłuchaj relacji uczestników walk, to Ci może troche rozwieje wątpliwości.

Akurat we Wrześniu dowódcy mieli dużo więcej problemów, niż pilnować czy każdy żołnierz ma regulaminowo umieszczone na pasie ładownice.

Po kilku nieprzespanych nocach i kilkudziesięciu kilometrach w marszu, i przerywanych ciagle odpoczynkach,maszerująca kolumna potrafiła zgubić gros stanu osobowego, przechodząc przez las o niewielkiej długości, z godziny na godzinę przybywało maruderów, a Ty twierdzisz że nie potrzebne były wtedy nieregulaminowe metody przenoszenia?

Tu akurat trochę Ci nie wyszło porównanie do drugiego miesiąca walk pod Stalingradem, bo akurat naszej piechoty nie podwoziły na miejsce walk ciężarówki, a często sytuacja była dla żołnierza przewyższająca jego możliwości fizyczne i psychiczne.

Co do czołgania i granatów, to chyba każdy był na tyle rozsądny, iż miał świadomość co nosi i jak się z tym obchodzić..

Poczytaj albo posłuchaj relacji, to może zmienisz zdanie.
Ja słyszałem o sytuacjach od przewożenia cekaemów na działkach p-panc., po taką sytuację jak to nasi żołnierze przyszli do bytujących w lesie cywilów i nosili mleko w hełmach, po uprzednim wyjęciu z nich fasunków.

Noszenie magazynków do browninga wz.28 w skrzyniach do 30tki, wykazywanie się kreatywnością w wymyślaniu sposobów przenoszenia karabinów p-panc (zwłaszcza w kawalerii), po wbrew pozorom stosunkowo częste używanie zdobytego na Niemcach sprzętu, który potrafiono obsługiwać.


Kto był kreatywny, ten miał łatwiej i sądzę że regulamin nie zawsze szedł z tym w parze.

pozdro.
Napisano
Nie to żebym był jakimś zwolennikiem granatów za pasem, ale nawet przed wojną się zdarzało, np. w trakcie zajmowania Zaolzia (fotka ze strony www.weu1918-1939.pl ):

http://www.weu1918-1939.pl/tabory/motocykle/sokol_600/sokol_600_3.jpg

Natomiast co do tego mleka w hełmach - odginanie 6 (3x2) mocno zaciśniętych wąsów i potem przywrócenie hełmu do porządku? Nie lepiej jakiegoś kubka/manierki/menażki/wiadra poszukać? Muszę przyznać, że jestem trochę sceptyczny.
Napisano

Total spokojnie, coś mi sie wydaje ze za bardzo Cie ponosi. Tu nie wojna tylko forum, tu nie chodzi o to żeby wygrac za wszelka cenę. Od razu mówię ze chce tylko wyjaśnić pewne wątpliwości, a nie na siłe coś udowadniać gdyż nikt z Nas nie jest nieomylny :)

Sam sobie poogladaj fotki, posłuchaj relacji. Tak sie składa że ja akurat dużo fotek widziałem, duzo slyszałem i czytałem relacji. Ja też słyszałem o zdobycznych niemieckich hełmach i ciężarówkach" - co poźniej czasem skutkowało bratobójczym ostrzałem, albo o wtykaniu sobie dużych gałęzi za pas w celu lepszego kamuflażu. Możemy się obrzucać takimi relacjami, tylko po co?

Żeby nie być gołosłownym - obok masz fotkę i to z naszego forum. Goście idą do niewoli, dla nich Kampania Wrześniowa już się zakończyła. Dużo przeszli, widać to chociażby po hełmie jednego z nich. A mimo to nadal zachowują klasę! Zobacz ładownice u pierwszego z lewej... :)

Mam zaszczyt odtwarzać Pułki Śląskie, poczytaj sobie jak po 2 tygodniach walk wyglądał 73 pp z Katowic: (piszę z pamięci, więc mogłem pomylić kolejność ;)) ”Koce jednakowo stroczone, pasy tornistrów równo przylegające do piersi, karabiny pochylone pod jednakowym kątem...” No i jak Ci się to podoba? :)

Wreszcie jeżeli chodzi o porównanie do walk pod Stalingradem to w ogóle nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Ja mówiłem tylko o nieregulaminowych przedmiotach, praktykach i umundurowaniu i nie chce mi się tutaj o tym pisać, odsyłam Cię do literatury i fotografii.

Różne były mozliwości fizyczne i psychiczne naszych żołnierzy. Każdy miał na sobie mniej wiecej ten sam ciężar (mimo że bawisz się w ASG to zapewne zdajesz sobie z tego sprawę). Jedni radzili sobie lepiej inni gorzej, jednym zależało innym nie... tylko że takie rozważania nie są tematem tego wątku! Przypominam że tutaj komentujemy zdjęcia Kolegów, dlatego jeżeli jeszcze masz jakieś wątpliwości to pisz na maila, nie zaśmiecajmy tego wątku.

Mam także nadzieję ze nie dostanę kartki dlatego że mam inne poglądy co do rekonstrukcji jak Ty. Nadmieniam jednocześnie że mój post nie miał na celu urażenia kogokolwiek! Nie to jest moim celem, tylko dyskusja, a znając życie pewnie się okaże że obaj mieliśmy częściowo rację :)

Pozdrawiam serdecznie

Napisano
Zeby była jasnosc, o ile uzywanie zdobycznych niemieckich helmow można uznac za opowiesci dziwnej tresci, o tyle używanie przez żołnierzy polskich zdobycznej niemieckeij broni strzeleckiej było na porzadku dziennym ze wzgledu na identyczny kaliber, dosc powiedziec ze niemiecki 98k od polskiego wz29 roznił sie nieistotnie i głownie drugorzednymi duperelami, a zołnierze polscy bardzo sobie chwalili zdobyczne niemieckie 34-ki ze wzgledu na stosunkowo mały ciezar i spora sile ognia ( zdecydowanie wieksza niz mial bronek), wystarczy siegnac po wspomnienia.
W wspomnieniach z Września sa tez opisane takie bezeceństwa jak używanie ( gwoli prawdy historycznej - sporadyczne) niemieckich zdobycznych pasow z klamra Gott mit uns" co ponoć należało do fasonu ;-), podobnie zresztą jak innych elementow oporzadzenia,(co miało miejsce już znacznie cześciej).
Napisano
Obaj - i Total i Por.pil macie rację - o ile było to możliwe starano się ułatwiać sobie życie - stosowano chlebaki do przenoszenia magów np. do bronka-bo było ich więcej a chlebak jest lżejszy jak skrzynka, używano zdobycznego sprzętu, bo był często dobry (tzn. działający) a naszego brakowało. NIe wiem dokładnie jak było z ładownicami-raczej noszono je ściśnięte do środka-ale wiem ze inne rzeczy były noszone tak, jak było wygodniej-np. maski wywalano i przenoszono sprzęt, wyposażenie, broń itp.
Opowieści o karności i porządku w niektórych pułkach, zwłaszcza śląskich są mi znane i potwierdzają to, ze wojsko raczej działało wg. regulaminu. Zwykły żołnierz może i chciał sobie ulżyć" poluzowując pas, rozpinając kołnierz kurtki. Jednak to dowódca- a taki się jednak często znajdował mimo rozbijanych oddziałów- szybko przywoływał do porządku.
Napisano
- patki na kołnierzach mundurów
- źle dobrana broń do prezentowanych funkcji
- nadmierne owłosienie głowy (broda, bokobrody, zbyt długie włosy)
- nie ściągnięte do klamry ładownice
- czeskie chlebaki
- brak łopatek
- brak sprzętu pgaz.
- zbyt mała ilość amunicyjnych
- brak pomocniczego, biedek oraz ich woźniców
- zła skrzynka na pociski?


To tyle jeśli chodzi o wzorcową obsługę.
Napisano
MAB,oczywiście rzeczy takie jak owłosienie"- z tym ok, natomiast nie pisz mi o biedce i woźnicy, z całym szacunkiem :D
Napisano
killer.p relacja z mlekiem jest od naocznego świadka, który opowiadał mi jak żołnierze wyciągali z hełmów jak nazywał to świadek poduszki" - a więc jednak chyba nie kłamał, (bo faktycznie polski fasunek bazował na poduchach).

Poza tym podał mi informację jak widział gdzie kopano okopy, i pokrywa się to idealnie co do godziny, z przygotowywaniem miejsc obrony przez pewien pułk piechoty, dlatego jestem skłonny uwierzyć w to co mówił.

Poza tym dwa hełmy to było sporo, a gdzie w lesie znajdziesz garnek na zawołanie ? :)


ps. por.pil. przecież ja na nikogo nie krzyczę :)
relację o 73pp akurat przytaczasz, jako o pułku, który zawsze pełnił funkcję awangardową i odznaczał się wysokimi morale, a masz na myśli z tego co widzę opis bitwy pod Tomaszowem Lubelskim?

Tak się składa, że historia śląskich pułków nie jest mi obca, choć lewituję" ciut bardziej na północ, a bliższy memu sercu jest 74gpp.

a-propos fotki którą załączyłeś - zwróć uwagę także na to, iż ostatni z idących Polaków nie należy do najgrubszych i najbardziej postawnych, a co za tym idzie - taki a nie inny efekt, jak gdyby ładownice okalały cały jego tułów.

Troczenia się nie czepiam, bo to stały element ekwipunku, z ewentualnymi podmiankami typu koc-płaszcz, ale są pewne rozwiązania, do których każdy przyzwyczajał się prywatnie", zwłaszcza w takich kwestiach jak donoszenie czy przenoszenie rzeczy ciężkich i niezbyt wygodnych.


Jeżeli walki trwały z przerwami, to wiadomo że wojsko było w miare możliwości umyte i ogolone, ale jeżeli ciągle na zmianę był marsz, ogień nękający, lotnictwo i brak snu - to jednak nie zawsze było kolorowo.
Na wielu fotkach jeńcy są niestety solidnie zarośnięci i zakurzeni.

Oczywiście nie bronię tu nikogo kto twierdzi że tak wyglądać się powinno.
W każdym razie nie wolno mylić działań frontowych z defiladą.

pozdrawiam i mam nadzieję że nikogo nie uraziłem :)
Napisano
Bałem się że wyniknie z tego jakaś kłótnia, ale na szczęście nie :) O to mi właśnie chodziło o dyskusje, argumenty, przykłady i wzajemny szacunek, wszak nie interesujemy się tymi zagadnieniami od wczoraj".

Nadal obstaję przy swoim i Koledzy ze zdjęć muszą jeszcze trochę popracować, natomiast Total muszę Ci przyznać 100% racji w jednej kwestii -rzeczywiście, współczesni rekonstruktorzy bardzo często wyglądają lepiej jak orginalne" przedwojenne wojsko... W sprawie granatów wygląda na to że sie pomyliłem (tutaj od razu przyznaje sie bez bicia). W świetle załączonej fotki widać że co najmniej jeden żołnierz (a można przypuszczac ze robili tak też i inni) przenosił granaty na pasie. I teraz trzeba sobie zadać pytanie co chcemy rekonstruować?
Czy odtwarzamy regułę, czy wyjątek? :)
Ja w każdym razie wolę wyglądać tak jak większość żołnierzy przed i w 1939.

Pozdrawiam

P.S. Tak to jest opis sprzed Tomaszowa, podchorąży Szczepański chyba, mogę to sprawdzić i napisać dokładniej.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie