Skocz do zawartości

znaleziona obrączka


spid3r

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Witam, chciałbym się podzielić z wami ostatnią moją przygodą. Ostatnio szukałem sobie dropków w lesie i zagadał do mnie dziadek mojej przyszłej żony(już za niecały miesiąc ślub) który akurat jechał tamtędy na rowerze. Opowiedział jak to jego, żona w 1942 roku zgubiła obrączkę na polu przy żniwach(teraz jest tam las i krzaki), że to taka pamiątka, nie dużo warta ale darzy ją wielkim sentymentem gdyż to była jeszcze przedwojenna obrączka po jego teściach, którzy dali im swoja obrączki by mieli na ślub bo wtedy strasznie ciężko było cokolwiek takiego kupić, a jak było to okropnie drogie.Dla tego dziadka jak mówił ta obrączka ma wielką wartość sentymentalna i bardzo by się cieszył gdybym ją znalazł bo miałby najlepszą pamiątkę po swojej zmarłej żonie i choć teraz nie ma dużej wartości materialnej to sentymentalną ogromną.
I wskazał mi w jakiej części lasu to może być, no i tak chodziłem szukałem przedzierałem się przez te iglaki, jakieś jeżyny i inne chwasty, a tu nic, sam złom jakieś łuski stare myśliwskie zniszczone zębem czasu, kawałki blaszek i inne nic nie warte duperele. W końcu zrezygnowałem i zaczęliśmy wracać, a ja sobie tak od niechcenia macham wykrywaczem nad ziemią i na leśnej drodze słychać piękny gong (znany chyba każdemu z was) myślę sobie pewnie znów jakiś śmieć albo łuska i od niechcenia zaczynam kopać. Nagle znalazłem, pierwsze wrażenie kapsel od wódy jakiś znowu umorusany w piachu, biorę w rękę i oczom nie wierze obrączka :)
Dziadek to, aż się prawie popłakał z radości i całe popołudnie mi dziękował i opowiadał tę historię jak to było:)
Dla mnie to także było wielkie wydarzenie, nie dosyć że znalazłem coś zagubionego taki szmat czasu temu to jeszcze to nie zastąpione uczucie, iż mogłem komuś sprawić tak ogromną radość. I mimo, iż większość znajomych mówi, że mogłem zostawić, sprzedać, nie przyznawać się do znaleziska itd. uważam, że zrobiłem tak jak powinienem i tej radości oraz szczęścia tego człowieka nie zapomnę do końca życia, tak samo jak tego uczucia, że ktoś dzięki mnie był szczęśliwy.
Moja historia została przytoczona właśnie po to by niektórzy zrozumieli, że pieniądze to nie wszystko i nie wszystko da się na nie przeliczyć, a wartość i historia niektórych przedmiotów nie ma ceny rynkowej adekwatnej do tej, którą posiada z racji swojej historii
Napisano
Piękna sprawa i znalezisko. O uczuciach, odczuciach i satysfakcji wiem już dawno, jednak niektórzy liczą tylko na pieniądz. A w poszukiwaniach chodzi dokładnie o to o czym napisałeś. Gratuluję Ci zatem postawy i oby więcej takich uszczęśliwiających sytuacji się trafiało.
Napisano
Postawa godna podziwu. Może w taki sposób przekonamy do siebie ludzi,że nie jesteśmy jak to niestety mylnie sądzą w większości hienami i łobuzami którzy rozkopują każde pole itd.
Napisano
Jaka postawa godna podziwu?!!!Zachowal sie jak trzeba wiec nie robcie z tego faktu wielkiego wydarzenia.Tak powinno byc i tyle.Zreszta jak moglbys oszukac prawie swoja rodzina?Swoja droga co Ty masz za znajomych skoro podpowiadali Ci zebys dziadka oszukal.
Napisano
Niestety, właśnie widzicie, bo większość znajomych myśli, że skoro chodzę na wykopki to po to by zbierać i sprzedawać i na tym zarabiać, i nie mogą pojąć a ja nie umiem im wytłumaczyć, że to do podziwiania a nie sprzedawania. Większa cześć społeczeństwa teraz jest nastawiona na materialne zyski.
Napisano
Nieudawanej radości, wdzięczności, szczęscia i wspomnień starszego człowieka, nie kupisz za żadne pieniądze. Na to nie ma ceny....
Zobaczyć na własne oczy radość tego człowieka, jest znacznie więcej warte, niż ta obrączka np. w lombardzie.
Pozdrawiam.
Napisano
Nie wiem czemu kolega RENEGADE tak się czepia, jestem pewien ,że nie jeden zabrał by tą obrączkę bez chwili zastanowienia. Przypomnę CI kolego ,że mamy czasy takie jakie mamy i zachowanie się ,,jak trzeba'' jest coraz rzadziej spotykane. Tak czy siak postąpił jak się należy Gratulacje się należą za postawę :)
Napisano
Skoro o obrączkach, mowa to ja coś na ten temat napiszę.
Rok temu (był to czas, gdy już zaczęły się wykopki) mój kolega wracając, od rodziny, która mieszka w sąsiedniej miejscowości, szedł polną drogą do domu. Zobaczył kolegę który z matką i dwiema siostrami zbierał ziemniaki. Pomyślał 'pójdę im pomogę' i tak zrobił. Upłynęło może z 5 minut, od momentu gdy zaczął im pomagać, gdy zobaczył coś błyszczącego w ziemi. Podniósł i okazało się że to obrączka. Gdy zobaczyli co znalazł, matka tego kolegi zaczęła płakać. Nie wiedzieli co się stało. Gdy się uspokoiła, powiedziała im, że ponad 30 lat temu, zgubiła na tym polu obrączkę i co roku, podczas prac na polu, miała nadzieję że ją odnajdzie.
Takim sposobem, obrączka (znaleziona bez wykrywacza) wróciła do właściciela.
Jak widać, takie historie się zdarzają, a najpiękniejsze w nich są łzy szczęścia, radość i podziękowania okazałe przez właścicieli znalezionych fantów.
Napisano
Ciekawa hystoria.Ja tez kiedys zostalem poproszony o znalezienie zagubionej obraczki.Znalazlem ja po 2,3 minutach,gdyz miejsce bylo dokladnie okreslone.Kwadrat dwa na dwa.Oczywiscie radosc ogromna podziekowania i chec odwdzieczenia sie(finansowo).Nawet na piwo nie chcialem...
Napisano
spid3r co miales na mysli piszac szukalem dropkow?Chodzilo Ci o nasze polskie ptaki nieloty wielkosci indyka? Z tego co wiem,to dawno wyginely,ja ostatnio widzialem je jakies dwadziescia lat tenu.
Napisano
Myślę, że historia ciekawa, godna, żeby ją opisać w artykule w Odkrywcy ze zdjęciami obecnymi i z lat młodości tego dziadka. Jest to przyczynek do uznania naszego hobby jako przydatnego społecznie.
Napisano
Kolego gratuluję trafienia, wiem przez co przeszedłeś szukając złotego krążka, ja 3 tygodnie temu szukałem obrączki kolegi z pracy, 5 godzin ostrego szukania, na niebie lampa, myślałem że uschnę, kieszenie śmieci, dróżka polna miała mieć jakieś 800 metrów, było jej lepiej niż z półtora kilometra, komary, końskie muchy ( nad samą rzeką Narwią),koszmar, a obrączki zero, chwila odpoczynku ,piwko, próbuję miejsce gdzie na pewno jej być nie powinno, polana gdzie stał rozbity namiot, przeszedłem może ze 2 metry i jest, uśmiech kolegi, i radość jego małżonki bezcenny, byłem usatysfakcjonowany jak nigdy. Pozdrawiam wszystkich poszukiwaczy, a propos inny kolega prosił mnie o poszukanie jakiegoś pierścionka, w szopie którą teraz będą rozbierać, pożyjemy zobaczymy !
  • 2 weeks later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie