Skocz do zawartości

Co archeolodzy znaleźli pod Pułtuskiem?


pomsee

Rekomendowane odpowiedzi

Temat nieco stary ale ciekawy:

ARCHEOLOGICZNE BADANIA POWIERZCHNIOWE NA POLACH BITWY STOCZONEJ 26 GRUDNIA 1806 ROKU POD PUŁTUSKIEM

W 2006 roku minie dwusetna rocznica bitwy pod Pułtuskiem, stoczonej 26 grudnia 1806 roku pomiędzy Wielką Armią Cesarza Francuzów Napoleona I a wojskami rosyjskimi podczas tzw. pierwszej wojny polskiej". Rocznica ta stała się inspiracją do przeprowadzenia przez Instytutu Antropologii i Archeologii Wyższej Szkoły Humanistycznej imienia Aleksandra Gieysztora w Pułtusku archeologicznych badań powierzchniowych pola bitwy. Celem tych badań było przede wszystkim dokładne ustalenie miejsc najcięższych walk i ich lokalizacja we współczesnym krajobrazie oraz pozyskanie przedmiotów zabytkowych (elementy umundurowania i uzbrojenia) związanych z bitwą.

Według obliczeń historyków w bitwie pod Pułtuskiem brało udział ponad 70 tysięcy żołnierzy obu stron. Walki rozegrały się w wyjątkowo trudnych warunkach na rozmokłym terenie, w padającym śniegu i deszczu. Wojskami francuskimi dowodził marszałek Jean Lannes, któremu drogę do przepraw na Narwi zagrodził generał Leontij Bennigsen. Najintensywniejsze boje stoczono na prawym i lewym skrzydle wojsk rosyjskich, tj. w rejonie Moszyna oraz wzdłuż drogi do Serocka i Warszawy. Obie armie zmagały się w krwawych walkach przez blisko 10 godzin i chociaż wojska rosyjskie w końcu wycofały się, a Francuzi zajęli Pułtusk, bitwa ta należała do nierozstrzygniętych.
Bitwa pod Pułtuskiem zamykała kampanię roku 1806 i ze względu na swe znaczenie dla cesarza Napoleona została upamiętniona na Łuku Triumfalnym w Paryżu.

Archeologia sporadycznie zajmuje się badaniami pól bitewnych czy mogił poległych. Przykładem tego rodzaju działalności są badania prowadzone przez wiele lat na polu bitwy w lesie Teutoburskim oraz pod Cedynią i Grunwaldem. Ze względu na nietypowy charakter tych stanowisk prospekcja terenu została wsparta wykorzystaniem wykrywaczy metali. Na temat korzyści i zagrożeń płynących ze stosowania detektorów metali w archeologii toczy się wśród badaczy gorąca dyskusja. Wydaje się jednak, iż specyfika tych miejsc wymaga użycia metod pozwalających na przeszukanie dużych obszarów w stosunkowo niedługim czasie. Niezwykłość takich badań polega na traktowaniu pobojowiska jako typu stanowiska archeologicznego i stosowaniu metod wypracowanych przez tę dziedzinę. Należy jednak pamiętać, iż poza różnymi formami fortyfikacji polowych (szańce, okopy, forty) na polach bitewnych nie znajdziemy układu nawarstwień antropogenicznych. Większość obszaru została przeszukana i rozgrabiona przez zwycięzców bezpośrednio po zakończeniu walk. Następnie okoliczna ludność ogołacała poległych z wszelkich pozostałych elementów ekwipunku. Przedmioty, które uszły ich uwadze, są więc rozproszone i pozbawione pierwotnego kontekstu. Dlatego też trudno tu mówić o obiektach archeologicznych czy chociażby o zwartych zespołach zabytków. Nie bez znaczenia jest także destrukcyjny wpływ rolniczej działalności człowieka, która doprowadziła do dalszych zniszczeń.

Oddzielnym problemem są tzw. poszukiwacze skarbów, którzy coraz częściej penetrują pola bitewne czy stanowiska archeologiczne. Wydobyte przez nich przedmioty znajdują się w prywatnych kolekcjach i tym samym ulegają rozproszeniu.
Archeologiczne badania pobojowisk dotyczą przeważnie wydarzeń z odległej przeszłości, starożytności lub średniowiecza, rzadziej dotyczą albo w ogóle pomijają czasy nowożytne. Dlatego inicjatywa podjęta przez Instytut Antropologii i Archeologii w oryginalny sposób pozwala przybliżyć nam stosunkowo nie tak odległe karty naszej historii.

Archeologiczne badania powierzchniowe zostały przeprowadzone w dniach 15-30 kwietnia 2002 roku na gruntach wsi Jeżewo, Płocochowo, Lipniki Stare, Lipniki Nowe, Moszyn (w gminie Pułtusk) oraz na terenach leżących w granicach miasta.
Badania prowadzone były metodami tradycyjnymi, polegającymi na obserwacji powierzchni terenu i zbieraniu przedmiotów zabytkowych. Ponieważ większość zabytków, jakie spodziewano się pozyskać, wykonana jest z metali kolorowych (głównie mosiądzu i ołowiu), zdecydowano się na użycie wykrywacza metali. Prace prowadzone za pomocą wykrywacza dotyczyły wyłącznie warstwy ornej, która wystąpiła w postaci luźnej, przemieszanej ziemi. Przedmioty wyciągane były z głębokości do 15 cm (czyli mniejszej niż stosowana na badanym terenie orka). Ponadto za pomocą wykrywacza lokalizowano zabytki w dużych grudach zbitej ziemi, występujących na powierzchni.
Każde przejście z użyciem wykrywacza metali poprzedzone zostało tradycyjną obserwacją terenu i zebraniem występującego materiału zabytkowego.

W pierwszej fazie badań, posiłkując się dziewiętnastowiecznymi planami bitwy, podjęto próbę odnalezienia we współczesnym krajobrazie tych miejsc, w których zmagania bitewne były najintensywniejsze, tj. miejsc rozlokowania oddziałów na skrzydłach obu walczących armii. Następnie rozpoczęto prace w terenie, które pierwsze wyniki przyniosły dopiero po 3 dniach poszukiwań.
W sumie podczas badań trwających blisko 2 tygodnie pozyskano 125 pocisków ołowianych różnych kalibrów oraz 17 innych zabytków związanych z bitwą.

Ołowiane kule do broni strzeleckiej znajdowane były na niemal wszystkich obszarach poddanych obserwacji, stanowiąc najliczniejszy rodzaj znalezisk. Najwięcej, bo aż 81 kul pozyskano z rejonu walk lewego skrzydła wojsk francuskich, tj. z okolic Moszyna, 33 znaleziono w miejscu walk prawego skrzydła armii francuskiej, a pozostałe 11 w centrum obszaru.
Precyzyjne ustalenie, przez którą ze stron walczących wystrzelony był dany pocisk, jest niezmiernie trudne. W czasie wojen napoleońskich w armii francuskiej standardowy kaliber kuli wynosił 16.54 mm i był stosowany do karabinów, karabinków i pistoletów; 14.1 mm - do sztucerów. Jednak niewykluczone jest użytkowanie przez oddziały francuskie zdobycznej broni austriackiej i pruskiej. Pamiętać również należy, iż oddziały saskie, będące sojusznikiem Napoleona, używały broni z rodzimych manufaktur. Na wyposażeniu armii rosyjskiej znajdowała się broń 40 kalibrów. Warto podkres1ić, iż w 1804 roku, przewidując wojnę z Francją, Rosjanie zakupili w Anglii 60 tys. sztuk broni, która trafiła zapewne do oddziałów pierwszoliniowych. Walczące po stronie rosyjskiej, formacje pruskie wyposażone były natomiast w broń z rodzimych manufaktur. Problem rozróżnienia pochodzenia poszczególnych pocisków jest więc niezwykle skomplikowany. Po przeanalizowaniu materiału autorzy proponują następującą interpretację:

a) kaliber kuli 13.5 mm (2 szt.) -pistoletowa rosyjska lub kartaczowa (1),
b) kaliber kuli 14.1 mm (1 szt.) -sztucery francuskie,
c) kaliber kuli 15.5 mm (2 szt.) -pistoletowe pruskie,
d) kaliber kuli 16-16.5 mm (28 szt.) -karabiny, karabinki i pistolety francuskie,
e) kaliber kuli 17-17.6 mm (13 szt.) -karabiny pruskie (kule 16.98 mm i 17.65 mm), karabiny austriackie (kule 17.2 mm), karabiny saskie (kule 17.65 mm),
f) kaliber kuli 18-18,5 mm (40 szt.) -prawdopodobnie kule rosyjskie do zakupionych w Anglii karabinów Brown Bess o kalibrze lufy 19 mm,
g) kaliber kuli 19.2 mm (l szt.) -prawdopodobnie kula do karabinu rosyjskiego.

Warto również dodać, iż wśród pozyskanych pocisków znalazły się 24 kule zniekształcone na skutek uderzenia w przeszkodę, co oczywiście uniemożliwiło okres1enie ich kalibru. Najbardziej krwawe i zacięte walki toczyły się na prawym skrzydle wojsk rosyjskich, gdzie siły gen. Barclaya de Tolly'ego broniły pozycji w Lesie Moszyńskim. Podczas licznych ataków i kontrataków walczących stron las przechodził z rąk do rąk, by w końcowej fazie bitwy ponownie znaleźć się w rękach Rosjan. W miejscu tych krwawych zmagań odnaleziono fragment francuskiego bagnetu tulejowego wz. 1777/ An IX. W okresie napoleońskim używana była szeroko modyfikacja karabinu wz. 1777 - wz. An IX (IX oznacza 9 rok po proklamowaniu Republiki Francuskiej, czyli 1801) wraz z bagnetem wz. An IX, podobnym do bagnetu wz. 1777 i występującym w wersjach różniących się głównie długością głowni. Był to bagnet tulejowy z głownią trójgraniastą, kłującą. Tuleja z wykrojem blokowania w kształcie litery " i pierścieniem blokującym umieszczonym w części środkowej tulei. Znaleziony fragment bagnetu stanowi część głowni z ramieniem długości 105 mm. Pomiary dokonane przed oczyszczeniem zabytku potwierdziły maksymalną szerokość głowni (23 mm) oraz maksymalną grubość głowni (11 mm). Obecnie wymiary te zmniejszyły się na skutek konieczności usunięcia (wytrawienia) głębokich produktów korozji.
Na omawianym obszarze oprócz licznych pocisków do broni strzeleckiej znaleziono również fragment mosiężnej ostrogi, kółko od bolca ostrogi, mosiężne okucie pochwy bagnetu, takież okucie pochwy szabli piechoty lub tasaka, okucie końca paska oraz pięć mosiężnych guzików armii rosyjskiej.

Na uwagę zasługują również fragmenty brył ołowianych, będące surowcem w produkcji kul karabinowych. Bryły te, z których jedna waży ponad 1,5 kg, noszą ślady cięcia i odrywania. Podczas badań na obszarze leżącym na południu od ul. Mickiewicza, a więc położonym bliżej walk w centrum, znaleziono kulę armatnią - materialną pozostałość po ostrzale, jaki wojska marszałka Lannes' a prowadziły w kierunku kontraktujących Rosjan. Jest to kula pełna, sześciofuntowa (masa rzeczywista wynosi 2,7 kg) do francuskiego działa polowego o wagomiarze 6 funtów i kalibrze 98 mm. Ponieważ wojska francuskie dysponowały w czasie bitwy pod Pułtuskiem niewielką ilością dział, wydaje się ona dość cennym znaleziskiem. Pociski tego typu stosowane były jako amunicja armatnia do zwalczania zwartych kolumn nieprzyjaciela na większą odległość (wykorzystując często strzały rykoszetowe), do demolowania dział wroga oraz do burzenia fortyfikacji stałych i polowych. Skuteczność kuli wobec zwartych szyków przewyższała możliwości granatu. Żeliwne kule pełne produkowane były metodą odlewania. Rzeczywista masa kuli pełnej może być nieco większa niż ciężar nominalny określający wagomiar. Na masę kuli wpływ miał ciężar właściwy użytego żeliwa, zależny od składu chemicznego i warunków obróbki, skąd mogą wynikać pewne różnice jej ciężaru. Żeliwne kule pełne mają kształt kulisty, czasem z widocznym szwem odlewniczym, a w miejscu wlewu, na jednym z biegunów może występować charakterystyczny ślad, tzw. blizna.

W czasie wojen napoleońskich ogień artylerii staje się czynnikiem rozstrzygającym o wyniku bitwy. Donośność skuteczna strzału artyleryjskiego sięgała od 600 do 1000 m. Przykładowo strzał kulą żeliwną z armaty czterofuntowej z niewielkiej odległości do kolumny piechoty porażał od 30 do 60 żołnierzy. Szybkostrzelność dział przewyższała szybkostrzelność broni ręcznej. W ciągu minuty można było wystrzelić z armaty do 4 razy.

W miejscu położonym na północ od drogi do Nasielska, a więc na terenie objętym walkami prawego skrzydła wojska francuskich, znaleziono odłamek granatu artyleryjskiego - pozostałość ostrzału, jaki prowadziły baterie obu walczących stron. Ponieważ zachowany fragment jest zbyt mały, by można było precyzyjnie określić jego rodzaj, możliwe są dwie interpretacje:
- pierwsza, iż jest to fragment granatu do francuskiego działa trzydziestodwufuntowego o kalibrze 165 mm przy masie rzeczywistej granatu wynoszącej 10,12 kg - lub druga, zakładająca, że jest to fragment granatu do rosyjskiego działa jednorogu półpudowego o kalibrze 150 mm i masie rzeczywistej bomby wynoszącej 8,2 kg.

Artyleryjskie pociski rozrywające się - granaty posiadały żeliwną skorupę z otworem, tzw. okiem na umieszczenie zapalnika (niektóre granaty francuskie produkowano z dwoma otworami). W tradycyjnych pociskach tego typu otwór był nie gwintowany, wkładano do niego prosty zapalnik tulejowy z drewnianej rurki, zaopatrzony w ścieżkę palną. Górna część zapalnika miała rozszerzenie zwane czaszką, z dwiema krzyżującymi się nićmi lontowymi, dolna zaś, dochodząca do ładunku prochowego, była przed użyciem ukośnie nacinana. Ze względu na stosunkowo nieznaczną kruszność prochu czarnego, stosowanego jako materiał do wypełniania pocisków rozrywających się, w wyniku eksplozji powstawało niewiele odłamków, siła rażenia samego prochu oddziaływała w promieniu kilku metrów. Granaty były zalecane do zwalczania przeciwnika w terenie zakrytym, w wąwozach, wioskach itp.

Na zakończenie podkreślić trzeba, iż znaczne tereny, na których toczyła się bitwa, zostały wchłonięte przez miasto lub w dużym stopniu zniszczone i zaśmiecone. Dotyczy to zwłaszcza obszaru, na którym rozlokowane były lewe skrzydło wojsk rosyjskich oraz centrum. Tereny wzdłuż ulicy Warszawskiej oraz pomiędzy ul. Warszawską a ul. Nasielską nie dostarczyły żadnych znalezisk, prócz pozostałości z okresu II wojny światowej.

Terenem, który w najmniejszym stopniu został przekształcony przez człowieka, są okolice Moszyna, a więc miejsca krwawych zmagań o rosnący tam niegdyś las. W pobliżu tych obszarów, co prawda nie metodami archeologicznymi, lecz na podstawie rozmów przeprowadzonych z mieszkańcami zlokalizowano prawdopodobne miejsca pochówku poległych w bitwie żołnierzy. Powyższe informacje mogą zostać w przyszłości zweryfikowane jedynie na podstawie badań archeologicznych.
Niezwykle trudno wyciągnąć szersze wnioski na podstawie znalezisk związanych z bitwą pułtuską. Na pewno mówią nam one o samym przebiegu działań i ich intensywności. Najcenniejszą jednak informacją, jaka wynika z przeprowadzonych badań, jest możliwość dość precyzyjnej lokalizacji bitewnych zmagań we współczesnym krajobrazie.

Z pewnością w celu uzyskania większej liczby danych konieczna jest kontynuacja badań powierzchniowych w okresach wiosennym i jesiennym oraz przeprowadzenie w wybranych miejscach badań archeologicznych.

sezon 2006

Już po raz drugi (pierwszy raz w 2002 r.) ruszyliśmy na pola pułtuskiej batalii z roku 1806. W ciągu tygodniowych poszukiwań udało nam się pozyskać aż 67 różnych zabytków związanych z bitwą. Mimo 200 lat, które upłynęły od tamtych wydarzeń nadal w miejscach walk poszczególnych oddziałów odnaleźć można materialne pozostałości zmagań z 26.12.1806 r. W tym roku badaniami objęto głównie obszar walk o las w Moszynie położony na lewym skrzydle wojsk francuskich. W wyniku intensywnych ataków lasek przechodził z rąk do rąk, stając się terenem bodaj najgwałtowniejszych starć tej bitwy.

Najpopularniejszym typem znalezisk podczas tego rodzaju badań są pociski strzeleckie i artyleryjskie. Śladami po licznych ostrzałach, którymi wrogie baterie wspierały swoją piechotę, są odnalezione 22 fragmenty granatów. Pozostałościami po wymianie ognia pomiędzy innymi rodzajami wojsk są liczne pociski karabinowe i pistoletowe.

Oprócz zabytków związanych z bronią palną odnalezione zostały też różnorakie elementy oporządzenia żołnierskiego, takie jak: 3 fragmenty ostróg, element mocujący podpinkę nakrycia głowy, 2 guziki z numerami pułków, 2 fragmenty cęgów do obróbki kul ołowianych, ozdobny zaczep do oporządzenia (ładownicy?), 2 zaczepy od pochew bagnetów.

Niewątpliwie naszym najcenniejszym tegorocznym znaleziskiem jest bagnet tulejowy. Niestety stan zachowania nie pozwala obecnie na jego pewną identyfikację. Z całą pewnością można wstępnie stwierdzić, iż pochodzi on z 1 połowy XIX w.

Wszystkie zabytki poddawane są teraz konserwacji i po jej zakończeniu, zostaną opracowane.


Jakub Wrzosek

Żródło:
http://www.archeologia.ah.edu.pl/Napoleon%20bitwa.html


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 12:33 19-04-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle poszukiwacze są problemem .A wystarczyło by za przykładem Adasia Sikorskiego skrzyknąć detektorystów-poszukiwaczy dając np. ogłoszenie na tym forum . Przyjechali by pasjonaci ,hobbyści z dobrym sprzętem i z wiedzą na pewno nie gorszą od organizatorów tych poszukiwań ,jeśli chodzi o tą bitwę i nie tylko .Ilość artefaktów była by znacznie większa i może archeolodzy nauczyli by się czegoś od nas i o nas, dzieląc się również swoją wiedzą .Ale PO CO ,lepiej być samolubnym monopolistą i postrzegać nas jako PROBLEM a nie jako parotysięczną rzeszę pasjonatów dla której to między innymi ci archeolodzy pracują.Ale chyba nie wiedzą o tym lub nie chcą wiedzieć, że to w dużej mierze my kupujemy ich książki czasopisma i opracowania .Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale o tym wiedzą > I strasznie ich to wkurza. Znacząca część archeologów najchętniej utajniła by" swoje prace przed profanami" by zapobiec dewastacji stanowisk". Nie tak dawno odbyła się w Kraku duża , choć cicha afera gdy jakiś za przeproszeniem archeolog" przedstawił do druku pracę wykastrowaną z wielu istotnych danych. W imię właśnie owej mitycznej ochrony" Praca na szczęście nie przeszła. Gdyż większość archeo to normalni porządni ludzie. Rozumni w dodatku- dla bardzo wielu z nich zapalony poszukiwacz z wiedzą i doświadczeniem jest cennym pomocnikiem . Tym bardziej że pracuje dla satysfakcji a nie dla kasy. Acha , większość nie lubi wykrywaczy- gdyż jest to dla nich sprzęt po prostu mało przydatny a wprowadzający zamieszanie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt faktem, że jeszcze kilka lat biegania po moszyńskich polach z wykrywkami i nawet tych ołowianych kulek zabraknie :) bo o francuskie guziki z cyframi to już teraz nie jest tam wcale łatwo. Ale lepeiej jak poszukiwawcza brać te ochłapy wyciągnie niżby się miały w ziemi zmarnować. A ziemia tam cięzka i fantom nie sprzyja, do tego nawożona więc i kolorek wychodzi przeżarty ;(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, najciekawszy jest ten oto fragment przytoczonego artykułu - to oręż do obrony zwykłych poszukiwaczy!


Należy jednak pamiętać, iż poza różnymi formami fortyfikacji polowych (szańce, okopy, forty) na polach bitewnych nie znajdziemy układu nawarstwień antropogenicznych. Większość obszaru została przeszukana i rozgrabiona przez zwycięzców bezpośrednio po zakończeniu walk. Następnie okoliczna ludność ogołacała poległych z wszelkich pozostałych elementów ekwipunku. Przedmioty, które uszły ich uwadze, są więc rozproszone i pozbawione pierwotnego kontekstu. Dlatego też trudno tu mówić o obiektach archeologicznych czy chociażby o zwartych zespołach zabytków. Nie bez znaczenia jest także destrukcyjny wpływ rolniczej działalności człowieka, która doprowadziła do dalszych zniszczeń.


Co Wy na to? Przecież wskazane zdania, będące prawdziwymi, są idealne do obrony naszych poczynań. A jakoś, gdy przychodzi do kłótni archeolodzy-poszukwiacze, to opinia tych pierwszych na temat kontekstu" jest zgoła odmienna :)))

M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie