Skocz do zawartości

Otyłość w rekonstrukcji


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 137
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
To może spiszmy zasady co można a co nie można w takim to a takim przypadku (moze w podziale na do 70, 70-100, ponad 100 ? albo jeszcze drobniej ?), spiszmy regulamin, powołajmy komisję, organizujmy egzaminy i wydawajmy patenty, przepraszam, certyfikaty. Ogólnopolskie, prawnie wiążące przepustki... Kto chce być przewodnicżącym ? Jakiś 'uznany w środowisku' ? Ale pamiętajmy o stworzeniu kryteriów 'uznanego w środowisku' najpierw - te zasady musi stworzyć jakieś ciało...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie lepiej znaleźć np. przedwojenny wojskowy regulamin wychowania fizycznego ? I inne tego typu dokumenty określające normy jakich oczekiwano od żołnierzy (lub innych profesji) ówczesnych ? Po co coś tworzyć, skoro to już było ... ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolas, bolas... nie rozumiemy ironii ? ;)

Nie jesteśmy w wojsku. KROPKA. Przynajmniej dla mnie to hobby, bardzo zajmujące, ale nie jest to spełnienie marzeń kogoś kto chce sobie powetować brak prawdziwych doświadczeń w prawdziwej armii. Jestesmy 'tylko' rekonstruktorami.

Wymóg przechodzenia sprawdzianu fizycznego poza armią to fikcja. Możemy się do tego zbliżać (żeby nie było, zaczynam od siebie ! schudłem kilogram w 3 dni).

Jak ktoś chce 100% realizmu to zapraszamy do Wojska Polskiego, są fajne misje 'pokojowe' etc...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi jedynie o to, że w mojej opinii wystarczy odnaleźć oryginalne papiery z okresu i je opublikować. A to czy się dorówna ówczesnym normom - to juz prywatna sprawa wyboru każdego rekonstruktora. Podobnie jak wybór producenta munduru, czy kopii oporządzenia.

Narzucanie współczesnie komisji, ciał sprawdzajacych itp spali na panewce, bo nikt nie będzie tym zainteresowany. Natomiast dostęp do przedwojennych wzorców - fakt posiadania wiedzy że np. kapral musiał powiedzmy podciągnąć się 30 razy na drążku, przebiec kilometr w ileś tam minut zrobić np. 50 pompek w ileś sekund bedzię owocował tym że każdy będzie mógł się sprawdzić.

Skoro z wielką pedenterią podchodzimy do tematów takich jak guziki, stemple, sznureczki itp ... czemu bagatelizować temat fizyczny ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam . Kolega bolas ma rację , każda armia rządzi się swoimi regulaminami . Jak do tych regulaminów podchodzą odtwarzający ją rekonstruktorzy , taki jest pewnie Ich stosunek do samej rekonstrukcji . Wypowiedzi cześci rekonstruktorów są niespójne . Jeżeli robimy wyjątek w temacie tusza , to czemu nie dopuścić , sławetnych mundurów KBW ? Przecież z daleka nikt nie rozpozna ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hindus , oczywiście masz rację . Nie każdy musi , może występować w lini . Jeżeli chodzi o stronę Polską ,choćby przez szacunek do postaci , które się odtwarza ( patrz część oficerów , i nie tylko ) Mam paru znajomych niepełnosprawych , pewnie też by chętnie wzieli udział w rekonstrukcjach , ale niewiele osób pewnie jest sobie w stanie wyobrazić wózki inwalidzkie na polu rekonstrukcji oni też nie zawsze mogą wstać i pomaszerować . Przepraszam z góry za ciężki przykład ,ale sprowadza się to do tego .
Pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mario33 ma rację, powołać trzeba komisję, ta sprawdzi czy delikwent jest godzien munduru, jak stwierdzi że nie, wtedy komisyjnie zabierze mu mundur i odda go innemu, godniejszemu a ten będąc w odpowiednich wymiarach na pewno lepiej będzie odtwarzał postać z przed lat ... a jak nie będzie chciał oddać to mu się pogrozi paluskiem i jęzor pokaże ...

a do komisji proponuję panią Jadzię z zieleniaka, pana Edzia z gazowni i księdza proboszcza z Pikutkowa żeby było po bożemu ... bo inni będą nie obiektywni - mają zbyt wielu znajomków w środowisku" ...

wychodzi na to, że mimo iż są fotki pokazujące przesadzistych żołdaków to i tak sa tacy, którzy wiedzą lepiej ... jak zawsze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,to co tu czytam jest żenujące.Myśle że rekonstrukcje to świetna zabawa i namacalny kotakt z naszą bogatą historią.Jakiekolwiek podziały to brak toleracji,dziwie się że powstał taki temat na forum.No cóż ludzie różne głupoty wymyślają,panowie czy zle sie czujecie w obecniści otyłych??to chyba wasz problem,bo otyli nie pisali tutaj nic o szczupłych.Jestem rozczarowany takim myśleniem.Pozdrtawiam
Otyli do boju.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie wtrącić trzy grosze do dyskusji.
Wszystko zależy oczywiście jaki okres się rekonstruuje - wiadomo, że jakość rekruta z 39 rożni się od tego z 44 czy 45 roku, gdy do wojska brano kogo się dało.
Do tego nie należy zapominać, że w potrzebie chwili do boju posyłano yłowców" (sekretarzy, kucharzy, kierowców), więc nie każdy musi wyglądać jak model greckiego posagu.
Oczywiście nie znaczy to, że można sobie do woli popuszczac pasa" bo my jesteśmy z jednostek trzeciego rzutu (sortu).
Inną stroną jest też, że zmieniły się nawyki żywieniowe od tego czasu. Jedzenia jest więcej, jest inne (pojawiło się dużo zapychaczy), coraz więcej ludzi wykonuje pracę umysłową i prowadzi siedzacy tryb życia (telewizja, komputer). To przekłada się na wzrost (średni wzrost jest wyższy niż przed wojną) i na wagę (wtedy dobra budowa ciała" była oznaką dostatku - teraz jest na odwrót).

Czy starać się utrzymywac proporcjonalna budowę ciała" ?
Oczywiście tak. Nie tylko ze względu na rekonstrukcję, ale także na zdrowie - mniejsze prawdopodobieństwo zawału i tego typu atrakcji (oczywście należy pamiętać o osobach z genetycznymi skłonnościamy do tycia i osoby chore).

Oto jak ja staram się dbać o linię:
Do kazdego posiłku dużo piję (głównie herbaty), spożywam zazwyczaj dwa posiłki dziennie (śniadanie przed pracą i około 17 obiado-kolację po pracy - w pracy piję wodę z sokiem - tez zapycha;-) ).
Do tego zamiast chipsów staram się jeść owoce (chipsy też jadam) i unikam słodzonych napojów gazowanych (ale nie jestem ortodoksem i od czasu do czasu odtrówam organizm przy pomocy Pepsi - to nie krytpto reklama).
Zrezygnowałem na czas wakacji z komunikacji zbiorowej i do pracy jeżdzę rowerem plus trochę spaceruję (czasami do pracy i zwykle raz w miesiącu z Dąbia na Żabiniec i z powrotem).
Tak dbać o linię" może chyba każdy - chyba, że ma do pracy 20 km, nie ma gdzie roweru zostawić lub praca, którą wykanuje wyklucza dojazd do pracy rowerem.

Niestety do rekonstrukcji ciagle się przymierzam (któryś rok z kolei) i zabrać się nie mogę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Steiner:
Natomiast będziemy sie czepiać kolegów około-40stkowych, "udających poborowych,"

Z tym się totalnie nie zgadzam, co już dałem wyraz wcześniej. WH pełne było 'poborowych' w wieku około 40stkowym", wyrwanych z cywilnego życia. Nierzadki był widok starszych żołnierzy z doświadczeniem lub służbą międzywojenną, ale i prawie bez stopnia. Przytoczę bliski mi przykład - w jednostkach Gebirgsjager słuzyli też starsi np. Austriacy, znający dobrze góry, w cywilu spokojni rolnicy, stolarze, krawcy, nawet urzędnicy lokalni, policjanci, straznicy graniczni etc.

Tutaj dyskutujemy o 'posturze' a nie o wieku... chyba że nie doczytałem...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Steiner napisał o poborowych" czyli żołnierzach młodego rocznika , kolega mario33 pisząc o wyrwanych z cywilnego życia" musi mieć na myśli zmobilizowanych" , zatem to dwie różne rzeczy , inaczej wygląda poborowy 20-latek a inaczej wypaśny młynarz , sklepikarz etc. powołany do wojska w wieku lat ok. 35-40 , nieprawdaż ?

Zatem udawanie poborowego przez zmobilizowanego może być cokolwiek śmieszne i o to tutaj głównie chodziło jak mniemam.
Jeżeli sie mylę to przepraszam , pardon , jak co złego to nie ja...:-))))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie