huk 100 Napisano 20 Maj 2008 Autor Napisano 20 Maj 2008 Niemickich jeńców pod Wolą Chodkowską -pozdro
musamman2 Napisano 20 Maj 2008 Napisano 20 Maj 2008 Rzeczywiście, Hubal kazał rozstrzelać oddział wziętych do niewoli esesmanów, ale zdarzyło się to tylko raz, Major miał potem wyrzuty sumienia i nigdy później nie zabijał jeńców. Nie pamiętam, ilu było tych czarnych, ale sporo, bodajże 26. Zajrzyj do literatury o Hubalu, tam ten incydent jest dość szczegółowo opisany, również Wańkowicz pisze o tym, choć przy okazji melodramatyzuje tę scenę. Opisuje na przykład, jak młody, około 20 letni esesman całuje Majora po butach i prosi o łaskę, ale Hubal przykłada mu visa do czoła i strzela.
abcd Napisano 20 Maj 2008 Napisano 20 Maj 2008 Znając temperament Dobrzańskiego nie można tego wykluczyć,ale jeżeli nawet tak było , widocznie sytuacja tego wymagała,co miałby z jeńcami robić,założyć mobilny obóz jeniecki?W walce partyzanckiej w atmosferze ciągłego zagrożenia nie ma czasu na tzwn.pierdoły.
mowglyn Napisano 20 Maj 2008 Napisano 20 Maj 2008 Czy ta brutalna pacyfikacja wsi sprzyjających Hubalowi (w wykonaniu SS-Totenkopf) miała miejsce po, czy może przed tym incydentem" w Woli Chodkowskiej?
huk 100 Napisano 20 Maj 2008 Autor Napisano 20 Maj 2008 to chyba była Niemiecka zapłata za to co zrobił Major -pozdro
abcd Napisano 20 Maj 2008 Napisano 20 Maj 2008 Zabijanie jeńcow podczas wojny partyzanckiej jest zjawiskiem nagminnym,ze strony partyzantów miało miejsce z powodów oczywistych,nie mieli możliwości jeńców przetrzymywać,a uwolniony jeniec mógł udzielić zabójczych dla oddziału informacji o lokalizacji ,wyposażeniu,składzie osobowym.Strona przeciwna także nie brała jeńców,zwykle z powodów psychologicznych,zresztą określając partyzantów jako pospolitych bandytów.Działo się tak podczas II wojny,podczas wojny domowej w Polsce po 1945 roku,w Wietnamie,Afganistanie (walki z Sowietami),dzieje się też tak teraz np.w Iraku.Mało kto ten temat porusza opisując bohaterskich partyzantów,na takiej samej zasadzie jak w reklamach wykwintnych wędlin nie pokazuje się migawek z rzeżni.
herbstnebel Napisano 20 Maj 2008 Napisano 20 Maj 2008 dokładnie abcd, pamiętam np. że NSZ raz miał sporo niemieckich jeńców samymi będąc już praktycznie w okrążeniu. Pozwolili więc uciec tudzież zainscenizowali ucieczkę Niemców w las i w tym momencie ich rozwalili żeby to nie wyglądało na typową egzekucję. I nawet żołnierze w ty oddziale sami do końca nie wiedzieli co się stało, bo jeden napisał o uciecze a drugi o inscenizacji w celu rozładowania palącego problemu... z jeńcami działy się więc różne rzeczy :)
Męczyk Napisano 20 Maj 2008 Napisano 20 Maj 2008 W kwestii jeńców, i opisywaniu sprawy" we wspomnieniach. Spotkałem się z opisem sytuacji, kiedy to do polskiej niewoli dostał się dowódca czołgu, osłanianego (na jego rozkaz) przez ludność cywilną. Jak to stwierdził autor wspomnień, oficer podjął próbę ucieczki... Tak jak już wspomnieli przedmówcy, takie rzeczy zdarzają się po prostu na wojnie.
THOMEKK Napisano 20 Maj 2008 Napisano 20 Maj 2008 SS-mani nie byli jak dla mnie żołnierzami, a to co robili z ludnością cywilną i naszymi chłopakami pokazywało wielokrotnie kim naprawdę byli. Wg. mnie to czysty przykład pachołków Hitlera w związku z tym Hubal zachował się właściwie rozstrzeliwując ich. Rosjanie zabijali ich zawsze na miejscu lub po prostu topili w rzekach, gdy trafiali w ich ręce...
walker69 Napisano 20 Maj 2008 Napisano 20 Maj 2008 A pamiętacie tą scenę z Domu z SS-manem ?Żałuje tylko mieszkańców wsi bo czemu oni winni ? A SS-mani to mieli sporo na sumieniu tak jak mówili koledzy.
tomekk Napisano 20 Maj 2008 Napisano 20 Maj 2008 Ta scena gdy Hubal strzela esesmanowi w łeb z waltera którą opisuje M.Wańkowicz -Kula w łeb!- wskazuje pistoletem major.Młody esesman rzuca się na kolana, całuje jego buty. Dostaje strzał z góry. Bezpośrednio potem major strzela do najbliższych ze swego Waltera, Rodziewicz przyłącza się z Visem - wykończyli ośmiu" to dotyczy potyczki pod Maciejowicami.(tytuł rozdziału Pierwsza utarczka pod Maciejowicami")jest tam też piękny fragment dotyczący szarży Rzekłbyś - powtórzyła się scena pierwszego spotkania ze Szwedami laudańskiej chorągwi"PozdrOtomekk
mowglyn Napisano 21 Maj 2008 Napisano 21 Maj 2008 Abcd!Piszesz: abijanie jeńcow podczas wojny partyzanckiej jest zjawiskiem nagminnym". I dalej: Działo się tak podczas II wojny,podczas wojny domowej w Polsce po 1945 roku".Dwa sprostowania:1) Po 1944 r. (skąd ten 1945 r.? Czy Białostocczyzna, Lubelszczyzna i Rzeszowszczyzna zajęte przez Armię Czerwoną już w 1944 r. to nie Polska?) nie było w Polsce żadnej wojny domowej. Jest to stara (zresztą dość często odgrzewana) komunistyczna teza, mająca z jednej strony postawić na tej samej (równej) płaszczyźnie komunistów i podziemie niepodległościowe, z drugiej zaś ukrycie roli jaką w rzeczywistości odgrywali sowieci,2) Z tym zabijaniem partyzantów wziętych do niewoli po 1944 r. (tak, 1944 r.!) było różnie. W zasadzie zależy, kto brał ich do niewoli. Sowieci z reguły dobijali rannych, którzy nie byli w stanie podnieść się z ziemi (pozostali byli brani w plen"). Z kolei rodzime formacje (UB, MO, KBW, WP) najczęściej brały do niewoli, gdyż stanowili oni bardzo cenne źródło informacji (później byli stawiani przed sądami wojskowymi ferującymi wyroki do kary śmierci włącznie). Piszę najczęściej, gdyż znane są również przypadki zabijania ujętych partyzantów przez te formacje...Pozdro!
abcd Napisano 21 Maj 2008 Napisano 21 Maj 2008 Faktycznie mój błąd,Rosjanie wkroczyli na tereny RP z przed 09.39 już w czerwcu 1944,a co do określenia ¨wojna domowa¨ to nie jest ono pozbawione sensu,Sowieci walczyli z niepodległościowym podziemiem w dużej części rękami polskich (oraz pseudopolskich z importu) komunistów.
mowglyn Napisano 21 Maj 2008 Napisano 21 Maj 2008 OK! Na szczęście kwestia wojny domowej" została już wyjaśniona w historiografii. Sprawa osobna to poglądy dyskutantów. Nie będę Cię przekonywał, gdyż temat wątku jest zupełnie inny :)Pozdro!
acer Napisano 25 Maj 2008 Napisano 25 Maj 2008 Sowieci sami często dobijali własnych w warunkach frontowych...Natomiast na Wańkowicza brałbym jednak poprawkę bo wychodziłoby że Major szczególnie był rozlubowany w krwawym zabijaniu jeńców i w ogóle brutalnemu upuszczaniu krwi.To zaś nieprawda, bo nawet sami Niemcy o niczym takim nie wspominali.Większość padłych Niemców z rąk Oddziału Majora padła w walce zbrojnej, często w trakcie brutalnej walki na bagnety i kolby, ale jednak walki.
huk 100 Napisano 25 Maj 2008 Autor Napisano 25 Maj 2008 tak ale każdemu mogą puścić nerwy -a major był z tego znany -przez wiele lat nie awansował -pozdro
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.