Skocz do zawartości

Blitzkrieg Made in CCCP - mało znane epizody


elpasys

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 283
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

A korzystając z okazji zapodam dla przykładu jedno zdjęcie Elefanta", tym razem zrobione w Polsce jesienią 44 roku. Wówczas to 653 dywizjon tych dział został przekazany 17. Armii z Grupy Armii A" [zdjęcie z czeskiego HPM nr 7/2002].

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak łapiemy się za słówka i szczegóły to w Bitwie pod Studziankami" Przymanowskiego jest opis walki z kilkoma Elefantami" podczas niemieckich prób likwidacji- przyczółka (sierpień 1944). A więc bliżej niż Sandomierz. :)

Jeżeli to bzdury to proszę o sprostowanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol. Mirosławie, w tym wypadku to się niestety muszę z Tobą nie zgodzić. Bo w drugiej połowie lipca 2.i 3. kompanie 653 dywizjonu znalazły się na terenie Polski [w obecnych granicach] i nie wypoczywały" przez pół roku, gdy front się Niemcom palił na całej długości, tylko brały udział w walkach.
W sierpniu był to udział w nieudanych kontratakach m.in. w rejonie Sandomierza i Dębicy na południu. W obu przypadkach poniosły duże straty. A odnośnie 614. kompanii i jej walk w styczniu 45, to już zupełnie inna historia.
Kol. MrSmith, wtedy wszystkie" czołgi niemieckie to były Tygrysy", a wszystkie działa pancerne to były Ferdinandy". Był to zresztą efekt pewnej psychozy, gdy w połowie 43 roku nowe typy niemieckich czołgów uzyskały wyraźną przewagę na prawie rok czasu nad sowieckimi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autokorekta do mojego postu z 2008-07-15 10:19:40
Zdjęcie tego samego pojazd pancernego znalazłem na innej stronie www: http://klub.chip.pl/krzemek/ferdinand.htm
z następującym opisem: Unieruchomiony Panzerjäger "Ferdinand-Elefant z 1.kompanii 653. schwere Heeres Panzerjäger Abteilung, rejon Anzio, koniec lutego 1944 roku. Obok przechodzą żołnierze z dywizji "Hermann Göring\"

Tam jest też taki tekst: Obok niedoróbek technicznych największą wadą Ferdinandów był brak karabinów maszynowych do obrony przed radziecką piechotą, która szybko spostrzegła ten fakt i łatwo eliminowała je z walki zapalając "koktajlami Mołotowa lub niszcząc gąsienice ładunkami wybuchowymi......W późniejszym okresie - od stycznia do 20 marca 1944 w zakładach Nibelungwerke - działom typu SdKfz 184 zmodyfikowano przód kadłuba, montując po jego prawej stronie typowe jarzmo Kügelblende80. Umieszczono w nim karabin maszynowy MG34 kalibru 7,92mm, który był obsługiwany przez radiotelegrafistę. Dowódca pojazdu otrzymał wieżyczkę obserwacyjną, na spodzie przodu kadłuba zamontowano dodatkowe opancerzenie grubości 30mm chroniące załogę przed wybuchami min oraz usunięto część problemów technicznych. Zmieniono również potoczną nazwę pojazdów na Elefant (Słoń)."

Chyba trochę to rozjaśnia ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukujmy sie to starcie pod Siennicą to nie żaden Grunwald 1944 roku. Niemcy przegrali wojnę już o wiele wcześniej. Po prostu opóźniający 2-dniowy epizod.

a co do Elefantów to Kolega thomson twierdził:
ja jak ryłem niedawno to wyszło mi 8 zeberek od elefanta i kawal błotnika.(najprawdopodobniej tez od niego")
w wątku
Studzianki Pancerne czy ziemia coś kryje thomson (640 / 53) 2007-10-23 19:09:00
http://www.odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=472679#572280

Pewnie też naczytał się głupot Przymanowskiego
ale nie on jeden:
http://www.odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=18555#18555
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieczorem 28 lipca 1944 w położeniu sowieckiej 2. Armii Pancernej sytuacja uległa dość radykalnej zmianie, w stosunku do tego, co działo się w ciągu kilku minionych dni. 28 lipca sowieci stanęli wobec realnej niemożności przełamania niemieckich linii obronnych, co w rezultacie zablokowało im dostęp do Warszawy. W Niemcach ta sytuacja rodziła nadzieję na powstrzymanie posuwania się sowieckich czołgów i dokonanie przełomowej odmiany w tak niekorzystnej dla nich strategicznej sytuacji. Niemcy nie tylko utrzymali swe pozycje, ale dzięki obsadzeniu artylerią wielu piaszczystych wydmowych wzgórz mieli w zasięgu swych dział cały ten wielki teren. Szczególnie liczne wzgórza, wśród nich najwyższe wzgórze 173 w miejscowości Julianów były silnym punktem oporu, gdyż stąd doskonale było widać Pogorzel oraz teren od Pogorzeli aż do m. Grzebowilk. To strzelające stąd niemieckie działa powstrzymały sowieckie czołgi atakujące Pogorzel rano 28 lipca.
Na zdjęciu wzgórze 173 w Julianowie. Wtedy te wzgórza były łyse, czyli bez porastających je obecnie drzew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjanie szybko wyciągnęli wnioski z niepowodzeń dnia 28 lipca 1944 i zastosowali typową dla Blizkriegu taktykę obejścia punktów oporu nieprzyjaciela. Tuż po północy w nocy 28/29 lipca spod Dęblina w kierunku Kołbieli ruszyły czołgi 16 korpusu pancernego, który po nieudanej próbie opanowania Kołbieli i Starej Wsi, wykonał manewr w lewo, na zachód od szosy warszawskiej i wyszedł w rejon Rudka, Mlądz, na skrzydło oraz tyły niemieckiej 73 dywizji piechoty. Rosjanie przerwali drogę Warszawa-Kołbiel-Lublin w Wólce Mlądzkiej i zdobyli nieuszkodzony most na rzece Świder. Gdy wcześniej rosyjskie czołgi dotarły do miejscowości Glina, Rosjanie zostali poinformowani przez żołnierzy AK o niemieckim pociągu pancernym grasującym na lini kolejowej Otwock-Celestynów. Grupa czołgów natychmiast skierowała się w kierunku piaszczystych wydm przy linii kolejowej.
O tym, co było później dowiadujemy się z meldunku dowódcy pociągu do dowódcy 9 Armii: „Pociąg pancerny nr 74 został dziś rano o godz. 7.30 pod Pogorzelą, 5 km na wschód od Otwocka, ostrzelany przez 4-6 czołgów nieprzyjaciela i zniszczony. Środki ogniowe pociągu pancernego walczyły aż do całkowitego wykruszenia się ich obsługi. Ogólne straty: 1 oficer, 2 podoficerów, 30 szeregowych. Dowódcy jednej z lekkich haubic udało się przy tym na pewno podpalić jeden czołg. Próbowano wycofać stamtąd pociąg pancerny. Maszynista próbował pociąg wycofać, aby wyciągnąć go spod ognia. Jednak po 150 m jazdy lokomotywa otrzymała wiele trafień i pociąg został unieruchomiony. Po utracie broni pociąg został wysadzony.”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi ale znowu niewłaściwe zdjęcie.
Na zdjęciu jest nasz [polski] wagon artyleryjski, który nie wchodził w skład niemieckich pociągów pancernych typu BP 44, a właśnie tego typu był ten zniszczony pociąg pancerny Nr. 74.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż jeszcze mogę dodać, ano to że jest to zdjęcie z września 39 roku naszego zniszczonego pp Poznańczyk". No i jeszcze to, że Ruskim by tak łatwo z tym NR 74 nie poszło, gdyby nie to, że Niemcy przed wysłaniem go na front nie zdążyli go wyposażyć w specjalne [przewidziane etatem] wagony przeciwpancerne tzw. Panzerjagerwagen.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@balans
Dzięki za pomoc. Powyższe (niewłaściwe) zdjęcie pobrałem ze strony o wyzwoleniu Celestynowa, ale ta strona (niestety) okazała się niezbyt wierna faktom.
Teraz daję właściwe zdjęcie pociągu 74, bezpośrednio po jego zniszczeniu, pochodzące z wątku:
http://www.odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=41845

Przy okazji: Drugi niemiecki pociąg pociąg pancerny uciekając z Otwocka w kierunku Warszawy zniszczył pługiem torowiska łamiąc drewniane podkłady. Może wiesz coś na temat tego drugiego pociągu?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy 29 lipca 1944 nad ranem czołgi 16 korpusu pancernego zatakowały od zachodu Kołbiel, równocześnie ruszyły do ataku pozostałe korpusy 2. armii pancernej. 8 gwardyjski korpus pancerny zatakował przejazdy kolejowe w m. Władzin, Siennicę oraz drogę na styku miejscowości Kośminy i Podgórzno. To właśnie tutaj, na płaskim terenie, obrona niemiecka okazała się najsłabsza i wkrótce pękła pod naporem prowadzących atak czołgów IS-2. Czołgi przejechały pełnym gazem po niemieckich transzejach, okopach i gniazdach oporu. Wdarły się w centrum wielkiego zgrupowania niemieckich wojsk siejąc zniszczenie i chaos.
Na zdjęciu miejsce na drodze Kołbiel-Siennica, w którym doszło do przerwania niemieckiej obrony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie obok pokazuje kierunki porannego ataku 8 gwardyjskiego korpusu pancernego dnia 29 lipca. Poprzeczne niebieskie kreski pokazują, gdzie pierwsza faza rosyjskiego natarcia została czasowo powstrzymana. Atak na Pogorzel został powstrzymany poprzez niszczyciele czołgów i działa szturmowe, oraz ostrzał artyleryjski ze wzgórza 173. Atak na Grzebowilk został powstrzymany przez Pantery w rejonie, gdzie obecnie porasta młody las. Na obszarze pomiędzy Pogorzelą i m. Grzebowilk obie strony straciły wiele czołgów, ale większe straty ponieśli Rosjanie. Nie mogąc zdobyć m. Grzebowilk Rosjanie skierowali swe czołgi w kierunku Kołbieli, ale wkrótce znów zostali powstrzymani w m. Rudno. Tutaj Niemcy szczególnie mocno bronili się, bo właśnie tutaj miał siedzibę gen. von Franek. Stąd gen. Franek rozpoczął ucieczkę, która skończyła się w rosyjskiej niewoli.
Relacja z pojmania gen. von Franek przez czerwonoarmistów, ze strony: http://www.pw44.pl/na_przedpolu_warszawy.pdf :
Wyjątkową bystrość i smykałkę przejawili dwaj żołnierze - fizylierzy, komunista M. M. Winochodow i komsomolec Pietr Czumak, działający w charakterze desantu. W pewnym momencie, gdy trwał bój, sierżant Winochodow zauważył niemiecki lekki samochód, który szybko mknął wzdłuż skraju lasu. Powiadomił o tym dowódcę czołgu. Po kilku sekundach zagrzmiał wystrzał. Samochód momentalnie zaczął się palić. Przestraszeni hitlerowcy wyskoczyli z niego i rzucili się w krzaki. Winochodow i Czumak pognali za nimi, prowadząc w biegu ogień z automatów. W następstwie ostrzału hitlerowcy zmuszeni zostali do zaniechania oporu. Najpierw wyszli z krzaków dwaj ober - lejtnanci. Za nimi z krzaków wyszedł z podniesionymi rękami Niemiec w podeszłym wieku. Jego pierś ozdabiało 13 orderów. To był dowódca 73 dywizji piechoty generał - major Franek. Na przesłuchaniu generał Franek ujawnił:
Wieczorem 25 lipca otrzymałem rozkaz od dowódcy 9 armii zająć obronę na południowy - wschód od Warszawy na rubieży m. Cegłów, Siennica, Kołbiel, wysyłając grupy bojowe w rejon Garwolina i Stoczka. Z lewej strony obronę zajmowała dywizja pancerna "Hermann Göring. Z powodu braku czasu współdziałanie z nią nie zostało zorganizowane. W dniu 27 lipca grupa bojowa, broniąca Garwolina, została zaatakowana przez czołgi rosyjskie. Walka przeciągała się do południa. Wskutek dużych strat grupa odeszła na rubież Wola Starogrodzka, Starogród. Wieczorem tego dnia otrzymałem rozkaz, z którego wynikało, że miałem utrzymać rubież obrony. Ale pułki, utraciwszy łączność ze mną, zaczęły w nieładzie wycofywać się w kierunku Warszawy. 28 lipca zostałem wzięty do niewoli przez rosyjskich czołgistów. Dywizja poniosła ogromne straty, szczególnie 186 pułk piechoty."

Czerwone strzałki przekraczające niebieskie linie pokazują dokąd doszli Rosjanie w drugiej fazie ataku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Domino(*0)
Zależy, jaki okres Cię interesuje;
1. Przed klęską na Krymie,
2. Czy po niej (czyli w Polsce).
Mnie w zasadzie interesuje ten drugi okres, wszystko co o tej jednostce wiem, piszę tutaj. Za kilka dni odbędzie się w Siennicy pierwsza legalna ekshumacja niemieckich żołnierzy, być może będą to żołnierze z tej jednostki. Jeśli ta ekshumacja przebiegnie sprawnie, to odbędą się następne. Wtedy też takie blaszki wzbogacą moją wiedzę o tej jednostce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy atak sowieckiego 8. gwardyjskiego korpusu pancernego na Grzebowilk nie przyniósł powodzenia, Rosjanie skręcili znowu na południe, w kierunku Kołbieli. Nie mogło być inaczej, gdyż na północ od m. Grzebowilk linia kolejowa znowu wznosi się wysoko, na wysoki nasyp. Dlatego czołgi nie mogłyby tutaj przejść przez tor, podobnie jak koło Sufczyna. Niemcy bardzo mocno bronili tej linii kolejowej, bo miała ona dla nich wielkie znaczenie, gdyż tędy nadchodziły posiłki i zaopatrzenie.
Rosjanie tak się rozzłościli niemieckim oporem, że wprowadzili do walki miotacze płomieni. Dopiero wtedy zlikwidowali niemieckie gniazda oporu przy torach.
Na zdjęciu tunel w nasypie nieco na zachód od Mińska Maz. Ten tunel był zbudowany w 1893r. Proszę zwrócić uwagę, że mieści się w nim z trudem tylko jedna fura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj,
Oczywiście interesuje mnie ten drugi okres, poprzedni właściciel jak wynika z blaszki był ochotnikiem wschodnim.Jedyne co udało mi się z należć:

http://www.lexikon-der-wehrmacht.de/Gliederungen/Grenadieregimenter/GR170.htm

Jak widać dużo tego nie ma...



Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzw. ochotnicy wschodni" (nm. Freiwilige)w 73 dywizji piechoty, byli to Tatarzy Krymscy, którzy w Niemcach widzieli szansę na wyrwanie się z sowieckiej niewoli. Wielu z nich pomagało Niemcom na Krymie, a potem wraz nimi ewakuowali się do Rumunii, na Węgry i potem do Polski. Zaraz po wyzwoleniu" Krymu przez sowietów wszyscy Tatarzy zostali albo zabici, albo przesiedleni na wschód.
W bitwie koło Siennicy brało udział wielu Tatarów, pełniąc funkcje pomocnicze, np. przy koniach, bo 73 dywizja piechoty nie była zmechanizowana i korzystała z owsianego napędu".
Dnia 30 lipca 1944, gdy kończyła się już bitwa koło Siennicy, było bardzo gorąco i zbierało się na burzę. W m. Nowodwór szedł sobie drogą taki ochotnik wschodni", gdy nagle został trafiony piorunem z jasnego nieba". Został pochowany na miejscu i ciągle tam leży. Może kiedyś przjdzie kolej na jego ekshumację.
Na zdjęciu (pochodząca od kolegi Waldka) blacha znaleziona podobno koło Pogorzeli. Proszę o pomoc w ID tej jednostki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celem sowieckiego ataku na Grzebowilk dnia 29 lipca 1944 było zdobycie stacji rozładowczej, bazy zaopatrzenia, oraz właśnie tego przejazdu, od którego w lewo (w kierunku północnym) zaczyna się nasyp kolejowy. Dlatego zdobycie tego przejazdu było tak ważne, bo potem mogłyby przejechac tutaj sowieckie czołgi, w kierunku zachodnim. Jednak zbyt wielka liczba Panter, które broniły tego rejonu nie pozwoliła sowietom na osiągnięcie celów.
Charakterystyczne jest, że na tym przejeździe też jest symboliczny grób jakiegoś pechowca, który zbyt wolno zjeżdżał z przejazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie