parus Napisano 1 Październik 2007 Napisano 1 Październik 2007 Witam!Pytanie dotyczyło jednostek złożonych z Polaków, czy obywateli polskich? Bo to dwie różne sprawy. Przykładowo jeden z pułków 1 Dyw. Kawalerii SS złożony był z obywateli" przedwojennej Rzeczypospolitej, narodowości niemieckiej. Podobnie było z Ukraińcami z SS Galizien". A co z Litwinami, Białorusinami, i Polakami służącymi w policji, która była podporządkowana OrPo, czyli RSHA, a więc formalnie podlegała Himmlerowi, szefuńciowi SS ( formacji, którą fascynuja się cholera wie dlaczego młodzi Polacy)
Darek z Gdańska Napisano 6 Październik 2007 Napisano 6 Październik 2007 kilkanaście lat temu wyczytałem w jednym z felietonów Jana Chrzana (dziennikarza Dziennika Bałtyckiego) o etnicznym (podobno) Polaku - koledze ze szkolnej ławy ww dziennikarza, który po dowiedzeniu się, iż jego ojciec zginął zamordowany przez sowietów, napisał list do H.Himmlera z prośbą o przyjęcie do Waffen SS, która (podobno) została pozytywnie rozpatrzonaps. nie zmienia to faktu, że obecność etnicznych Polaków była incydentalna w służbie Rzeszy w tym czasie
Adr Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 Fragment artykulu do ktorego link zostal w.wy. o m.in. volksdeutchach z Polski w Totenkopfie:W marcu 1941 r. w Warszawie sformowano szkolny i zapasowy dywizjon kawalerii SS-Totenkopf (SS Kavallerie Ausbildungs und Ersatz Abteilung). Dowódcą został przeniesiony z policji SS-Sturmbannführer Josef Fritz. Szwadrony dywizjonu zapasowego stacjonowały w Kielcach i Chełmie oraz w Monachium. Ten ostatni stanowił bazę rekrutacyjną i szkoleniową dla ochotników z Niemiec oraz Europy Zachodniej i Południowej. Szwadrony rozlokowane na terenie GG werbowały i szkoliły przede wszystkim volksdeutschów z terenów Europy Środkowej i Wschodniej. Pułki kawalerii, a od 2 lipca 1941 r. Brygada Kawalerii SS, prowadziły działania pacyfikacyjne na zapleczu frontu wschodniego. O ich charakterze może świadczyć jedna z akcji podjętych przez kawalerzystów SS. Od 2 do 12 sierpnia 1941 r. II dywizjon 2. pułku konnego dowodzony przez Franza Magilla, wraz z pododdziałami policyjnymi i SD, przeprowadzał akcję „oczyszczania terenu. W jej wyniku zabito 14 178 Żydów, 1001 „partyzantów" i 699 radzieckich żołnierzy, przy stratach własnych 2 żołnierzylx. Według meldunków nadsyłanych przez Magilla dużą pomoc przy wyłapywaniu Żydów nieśli mieszkańcy Kresów pochodzenia ukraińskiego, białoruskiego i polskiego. Nie sprawdził się tylko jeden pomysł – potopienia żydowskich kobiet i dzieci w bagnach, gdyż „woda była za plytka. W sprawozdaniu Magilla czytamy: „...żydowscy maruderzy zostali rozstrzelani. Tylko kilkunastu rzemieślników wykorzystanych przez Wehrmacht do naprawy wyposażenia było oszczędzonych. Skierowanie żydowskich kobiet i dzieci do bagien nie przyniosło pożądanego skutku, gdyż bagna nie były wystarczająco głębokie do ich utopienia. Całkowita liczba rozstrzelanych przez dywizjon kawalerii wyniosła 6526 ludzi. Wzięto 10 jeńców. Ogólnie akcję można określić jako sukces"lxi. W późniejszym okresie jednostka prowadziła wiele podobnych akcji i walczyła na froncie. Jej koniec nastąpił w pierwszej dekadzie lutego 1945 r., kiedy to została zniszczona w oblężonym Budapeszcie. Druga jednostka złożona z pułków Totenkopf – 1. Brygada Piechoty SS – została sformowana 1941 r. z 8. i 10. pułków „Totenkopflxii w celu wsparcia jednostek niemieckich Wojsk Lądowych w walkach z okrążonymi grupami radzieckich żołnierzy, partyzantami oraz w celu kontrolowania ludności cywilnej na terenach okupowanych. Brygadą dowodził od 24 kwietnia 1941 r. SS-Brigadeführer Karl-Maria Demelhuber, którego 25 maja 1941 r. zastąpił SS-Brigadeführer Richard Herrmann. Szeregowymi w obu pułkach piechoty byli przede wszystkim volksdeutsche z Polski. Od 1942 r. jednostki Brygady zaczęły być uzupełniane również przez volksdeutschów z innych krajów. W kwietniu 1943 r. do Brygady wcielono sporą liczbę rekrutów z Północnego Schlezwikulxiii. Himmler wytłumaczył władzom wojskowym i Hitlerowi, że zostało to zrobione z myślą sformowania brygady składającej się z volksdeutschów z rożnych krajów. Brygadę wysłano na front wschodni, gdzie poniosła ciężkie straty podczas walk pod Smoleńskiem. Najpierw została zredukowana do siły grupy bojowej i posłana w grudniu 1943 r. do walk o Bobrujsk i utrzymanie prawego brzegu Dniepru. Grupa bojowa liczyła wówczas 4125 ludzi. Po zakończeniu walk resztki Brygady zostały odesłane na poligon Stablack (Stabławki -dziś Bogatovo w Obwodzie Kaliningradzkim) w Prusach Wschodnich, a w styczniu 1944 r. do Zagrzebia w Chorwacji. Tam jednostka została przeformowana na jednostkę zmechanizowaną pod nazwą 18. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS (18. SS-Freiwilligen Panzer Grenadier Division). Formowanie napotkało na trudności kadrowe, gdyż mimo że nie brakowało doświadczonej kadry dowódczejlxiv, to brakowało szeregowych. Hitler rozkazał więc uzupełnić jednostkę ochotnikami z SA. Dywizji nadano imię Horsta Wessela, członka SA i sztandarowej postaci ruchu hitlerowskiego z lat walki o władzę w Niemczech. Jednakże rozkaz ten nie przyniósł zamierzonych rezultatów. Być może dlatego, że między obiema formacjami istniały duże animozje, datujące się jeszcze od „nocy długich noży" (30 czerwca 1934 r.).
Adr Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 I jeszcze jedna wzmianka o volksdeutchach z Polski, wprawdzie winna byc jako pierwsza z tych dwoch juz zamieszczonych, no ale trudno:Inna sytuacja istniała wśród volksdeutschów z Generalnego Gubernatorstwa. 20 kwietnia 1940 r. w Dzienniku Rozporządzeń GG ogłoszono zezwolenie na wstępowanie osób pochodzenia niemieckiego do Wehrmachtulii. 16 maja Himmler rozszerzył to zezwolenie również na Waffen SSliii. Biura werbunkowe do Wehrmachtu istniały w każdym mieście powiatowym, a do Waffen SS w stolicach dystryktów. Władzom wojskowym i aparatowi SS zależało zwłaszcza na już wojskowo przeszkolonych ochotnikach. W celu zachęcenia ich do służby gwarantowano im rangę równorzędną do tej, jaką mieli ze służby wojskowej w armiach krajów zamieszkania. Przepis ten Himmler rozciągnął 9 maja 1942 r. na wszystkich ochotników zagranicznych, bez różnicy pochodzenialiv. Zgłaszający się ochotniczo volksdeutsche z terenów GG byli w pierwszej kolejności kierowani do jednostek „Totenkopf". Szef Głównego Urzędu do spraw Rasy i Osadnictwa (SS-Rasse und Siedlungshauptamt – RuSHA)lv 3 kwietnia 1940 r. zawiadamiał Himmlera, że na 8–10-tygodniowe szkolenie rekruckie do 10. pułku „Totenkopf (Weimar–Buchenwald) skierowano 1200 volksdeutschów z Polskilvi. Stali się oni podstawą uzupełnień przede wszystkim rozlokowanych na terenie Generalnego Gubernatorstwa dwóch pułków kawalerii oraz pułków piechoty „Totenkopf", a także jednostek niemieckiej policji – batalionów i pułków. Praktycznie do połowy 1943 r. Niemcy z terenów GG stanowili większość szeregowych i podoficerów Brygady Kawalerii SS, późniejszej Dywizji „Florian Geyer oraz 1. Brygady Piechoty SS. "pozdrawiam
woytas Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 ale zasadnicze pytanie brzmi - czy volksdojcze byli Polakami?
Adr Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 Wychodzi na to ze mieli obywatelstwo polskie. Pozdrawiam
greg1 Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 Re: Adr. Ale narodowość raczej nie.Pozdrowienia
Zwierzu Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 WitamA teraz konkrety.W 8 Pułku SS Totenkopf byli Polacy.Jeden w stopniu SS-untersturmfuhrera.Czyli oficerskim.Dalej....Brygada Kawalerii SS,1 Brygada Piechoty SS-we wszystkich tych formacjach byli Polacy.PozdrawiamZwierz
Zwierzu Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 To co teraz napisze nie jest zbyt popularne ale...W 1944 r.w szeregach niemieckiego wojska było ok.6 tys.Polaków.Takie są fakty...
woytas Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 co rozumiesz przez Polakow?W jaki sposob dostali sie do niemieckiej armii ?
jaca2003 Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 Jak to jak?Siłą wcieleni ale tam nigdy nie mówili po niemiecku zawsze po polsku.Pozdrawiam
Adr Napisano 9 Październik 2007 Napisano 9 Październik 2007 Czytaliscie ten artykul co link dalem u gory? Tam jest sporo info jak, gdzie, kiedy i skad wcielano i Polakow i ludzi z obywatelstwem polskim. Podaje jeszcze razhttp://ioh.pl/pelne.php?Art=1052pzdr
Adr Napisano 12 Październik 2007 Napisano 12 Październik 2007 Moze nie dokonca do tematu no ale o Polakachhttp://odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=286203#286240Pozdrawiam
herbstnebel Napisano 12 Październik 2007 Napisano 12 Październik 2007 Zawsze trafią się czarne owcy. Pomijając Niemieckie korzenie i wiele innych czynników to tak może z 1 tys albo 500 sie znalazło takich Polaków z krwi i kości, którzy naprawdę chcieli służyć Adolfowi. A może jeszcze mniej ich było.. Ot, takie wyrzutki społeczne bym to nazwał w dodatku miedzy młotem a kowadłem. Norma w każdym społeczeństwie. Nie tak żebym tego Wrzalińskiego z artykułu, oficera WP w stanie spoczynku miał za wyrzutka typu zdrajca, ale też co w niemieckim Wrocławiu wtedy robił? Może korzenie miał niemieckie? Takie czynniki trzeba odrzucić i zostanie nam raczej b. mało tych czarnych owieczek :)
Adr Napisano 12 Październik 2007 Napisano 12 Październik 2007 A mi sie wydaje ze spory odsetek tych Polakow ktorzy jak to nazywasz chcieli sluzyc Adolfowi, napedzala nienawisc do czerwonych oraz obawa przed wyzwoleniem" szczegolnie gg i byli gotowi podpisac volksa lub nawet bez niego walczyc z armia czerwona. Hitler sie na to nie dokonca zgadzal a jednym jak sadze z glownym powodow byla opinia Hitlera co do polskich żołnierzy walczących po stronie Niemiec, została ukształtowana przez gen. Ericha Luddendorfa, podczas I wojny światowej zastępcy szefa kajzerowskiego Sztabu Generalnego, a w listopadzie 1923 r. współorganizatora zamachu stanu w Monachium: ...mamy w końcu tragiczną nauczkę od Polski w czasie I wojny światowej". Luddendorf tłumaczył się później, że wmawiano mu, iż uzyska tą drogą 500 tys. żołnierzy. Ale rozsądny człowiek mógłby z góry go przestrzec: pan otrzyma owe 500 tys., ale nie do walki z Rosją. Polacy wystawią armię po to, aby wyzwolić Polskęi. Pozdrawiam
marcjew Napisano 20 Październik 2007 Napisano 20 Październik 2007 O Polakach sluzacych w SS i Wehrmachcie byl artykul w kwietniowym wydaniu Wprost".NASI OBCYPolacy zgermanizowani w XIX wieku robili kariere w Wehrmachcie i SS.Erich von dem Bach,kat powstania warszawskiego,o swoim polskim pochodzeniu przypomnial sobie pozno.Przesluchiwany przez polskiego prokuratora Jerzego Sawickiego w Norymberdze napomknal o polskich korzeniach swojej matki. Tomasz Żuroch-Piechowski,biograf von dem Bacha,ustalil ze kat powstania warszawskiego mial polskie korzenie nie tylko po kadzieli,ale i po mieczu.Nie byl on przy tym wyjatkiem.Polski rodowod mieli rowniez tacy wysocy dowodcy SS i Wehrmachtu,jak Erich von Manstein(wybitny dowodca na froncie wschodnim i zbrodniarz wojenny),Werner Kampe(prawa reka gauleitera Gdanska Alberta Forstera i kat Bydgoszczy)oraz Nikolaus von Falkenhorst(glownodowodzacy Wehrmachtu w Norwegii).Za czyny,ktore popelnili w czasie II wojnyswiatowej,zaslugiwali na stryczek.Wszyscy jednak zmarli smiercia naturalna,na wolnosci.Adolf Hitler przez dlugi czas nie czul wielkiej niecheci wobec Polakow.Jako urodzony w Austrii mial znacznie wiecej do czynienia z Czechami,ktorzy na tamtych terenach rywalizowali z zywiolem niemieckim.Kiedy w 1933r.Hitler doszedl do wladzy,stosunki polsko-niemieckie zaczely sie nawet poprawiac. Hitler chcial zaproponowac Polsce zdobycze terytorialne na Wschodzie w zamian za Wielkopolske i polska czesc Pomorza,Slaska oraz te czesc Mazur,ktora po plebiscycie przypadla Polsce.Po smierci Pilsudskiego Hitler udal sie na msze zalobna w kosciele sw.Jadwigi w Berlinie.Byl to ostatni odnotowany udzial w ceremonii religijnej.Dopiero fiasko planow sojuszu z Polska przeciwko Sowietom sprawilo,ze Hitler cala swoja nienawisc skierowal przeciwko Polakom.FREIKORPSY BACHA ZALEWSKIEGOPrzyszly kat powstania warszawskiego mogl sie pochwalic nie tylko polskimi korzeniami matki-Elzbiety Szymanskiej.Jak dowiodl Żuroch-Piechowski,rodzina von Zalewskich wywodzila sie z Pomorza.Ojcem Ericha byl Otton Jan Jozefat von Zalewski,akwizytor ubezpieczeniowy.Mlody von dem Bach-Zalewskiszybko jednak ulegl pruskiejpropagandzie i znienawidzil wszystko,co polskie.Jako pietnastolatek zglosil sie na ochotnika do wojska.Po przegranej wojnie zaciagnal sie do Freikorpsu,ktory walczyl z polskimi powstancami na Slasku.Do NSDAP wstapil w 1930r.a rok pozniej byl juz w SS.W1934r.po ocy dlugich nozy"awansowal,zostajac generalem-SS-Gruppenfuhrerem. W 1939r.von dem Bach-Zalewski zostal pelnomocnikiem ds.umacniania niemczyzny na Wschodzie,co oznaczalo de facto urzad ds.wypedzenia Polakow.W 1940r.wystapil o zmiane nazwiska przez odciecie polsko brzmiacego czlonu. To von dem Bach zaaprobowal plan stworzenia fabryki smierci w Auschwitz.Od chwili inwazji na Sowiety byl odpowiedzialny za Einsatzgruppen,czyli jednostki mordujace Polakow i Zydow.Dopiero wtedy po raz pierwszy pojawily sie u niego watpliwosci.Udzial w egzekucjach dziecii kobiet zle zniosl psychicznie i poprosil o przeniesienie do oddzialow walczacych z partyzantami.Z chwila wybuchu powstania warszawskiego skierowano go do jego tlumienia.Do Warszawy przybyl5 sierpnia.Pozniej utrzymywal,ze objal dowodztwo 10 dni pozniej.Mialo to sprawic wrazenie,ze nie byl odpowiedzialnyza rzeznie prowadzone przez ludzi Reinefartha,Dirlewagnera i Kaminskiego.Po powstaniu skierowano go na Wegry,ktore postanowily zerwac sojusz z III Rzesza.Rowno rok po wybuchu powstania warszawskiego von dem Bach zostal aresztowany.Tajemniczy uklad z Amerykanami sprawil,ze nigdy nie poniosl odpowiedzialnosci za najwieksze zbrodnie.Uzyskal cos w rodzaju statusu swiadka koronnego.Wladze komunistycznei Polski ten status zaakceptowaly.W 1947r.kiedy sadzona gubernatora Warszawy Ludwiga Fischera,kat powstania warszawskiego dotarl do stolicy Polski- jako swiadek.Po powrocie do Niemiec zostal skazany na 10 lat wiezienia,lecz jako polowe wyroku zaliczono mu czas spedzony w areszcie.Pozostala kare zamieniono mu na iluzoryczny areszt domowy.W 1961r.skazano go-na dozywocie za udzial w zabojstwie komunistow.Wladze wiezienne ze wzgledu na stan zdrowia skierowaly go do szpitala,gdzie zmarl w 1972r.MARSZALEK SZLACHTY POLSKIEJPrzodkowie jednego z najslynniejszych niemieckich marszalkow,znanego jako Erich von Manstein,w wielu zrodlach wystepuja jako Polacy.Erich von Lewinski,bo takie nazwisko nosil w chwili urodzenia,z krajem przodkow poza nazwiskiem niewiele mial wspolnego.Zarono jego dziadek Alfred August Lewinski,jak i ojciec Alfred Edward Lewinski przez Henryka Koska,autora monumentalnego dzielaGeneralicja polska",sa wymienieni jako Polacy sluzacy w armii pruskiej. Erich von Manstein wczesnie zostal wyslany na wychowanie do swojego bezdzietnego wujka noszacego nazwisko von Manstein.Wkrotce zostal przez niego adoptowany i od tej chwili poslugiwal sie nazwiskiem von Lewinski,zwany Manstein.Wraz z rosnacymi nastrojami antypolskimi coraz czesciej uzywal jedynie nazwiska wuja.Co ciekawe,to,ze von Manstein mial polskich przodkow potwierdzilo SS.W1943r.pojawily sie plotki,ze Manstein pochodzi z rodziny o korzeniach zydowskich..Rozpuszczali je przeciwnicy Mansteina,zazdrosni o jego sukcesy w czasie kampanii polskiej(dowodzil Grupa Armii Poludnie),francuskiej(byl autorem ominiecia linii Maginota)oraz rosyjskiej.Himmler polecil zbadac genealogie marszalka.Jedyne,co udalo sie potwierdzic,to jego polskie pochodzenie. Manstein nie mial sumienia tak strasznych zbrodni jak jego daleki krewny von dem Bach,jednak rowniez odpowiadal za dzialalnosc Einsatzgruppen.W czasie powojennego procesu zapewnial,ze o zbrodniach nie wiedzial.Sad uznal go winnego i skazal na 12 lat wiezienia.Calego wyroku Manstein jednak nie odsiedzial.Wyszedl juz w 1953r.ze wzgledu na stan zdrowia.Nie byl chyba az tak bardzo chory,skoro zaangazowal sie w budowe Bundeswehry jako doradca kanclerza Adenauera.Zmarl zas 20 lat po opuszczeniu wiezienia.PRAWA REKA FOSTERAWerner Kampe na swiat przyszedl w 1911r.na Pomorzu jako Werner Kaminski.Polskie korzenie nie przeszkodzily mu w zrobieniu blyskotliwej kariery w partii nazistowskiej w wolnym miescie Gdansku.Do NSDAP wstapil w 1931r.a rok pozniej byl juz czlonkiem SS,zas od 1934r.adiutantem Albrta Forstera,gauleitera Gdanska.SE facto z jego upowaznienia-juz jako Danziger-Kreisleiter-sprawowal w Gdansku wladze.W tym czasie polsko-niemiecki konflikt o wolne miasto stopniowo przybieral na sile.Kaminski chcial dac jednoznacznie do zrozumienia,po ktorej stronie sie opowiada,i w 1937r.dokonalurzedowej zmiany nazwiska na Kampe.O zaufaniu,jakim darzyli go przelozeni z SS,swiadcy,to,ze po wybuchu wojny zostal skierowany do Bydgoszczy z zadaniem rozprawienia sie z Polakami,sprawcamikrwawej niedzieli".Innym jego atutem bylo to,ze rozumial jezyk polski.Rozpetal w Bydgoszczy terror-masowe egzekucje na Bydgoskim Fordonie nie sluzyly ukaraniu rzekomych winnych krwawej niedzieli",lecz masowej eksterminacji ludnosci polskiej,a przede wszystkim elit.Kampe mial na sumieniu kilka tysiecy ofiar rozstrzelanych pod byle pretekstem,a czesto i bez niego.Nigdy nie udalo sie go skazac,choc,w latach 60.bylo prowadzone sledztwo w jego sprawie.Dozyl sedziwego wieku na wolnosci,pracujac jako szef jednej z firm ubezpieczeniowych w Hannowerze.KAT NOWREGOWNikolaus von Falkenhorst urodzil sie w 1885r.we Wroclawiu.Wtedy jego rodzina nosila nazwisko von Jastrzebski.Jastrzebscy,ktorzy mieszkali w Legnicy,mimo ewidentnie polskich korzeni uwazali sie za pruska rodzine szlachecka.Co ciekawe,znali sie z rodzina Mansteina.W 1903r. Jastrzebski zostal przyjety do pruskiej armii.Nazwisko mu przeszkadzalo,dlatego je zmienil.Pomoglo mu to w karierze wojskowej.To on kierowal inwazja na Norwegie,a potem byl faktycznie jaej namiestnikiem wojskowym.Przez pewien czs sprawowal rowniez nadzor nad Finlandia.Po wojnie zostal skazany przez Brytyjczykow na smierc za morderstwojenca wojennego.Kare zamieniono na 20 lat wiezienia.Na wolnosci znalazl sie jednak juz w 1953r.-ze wzgledu na ciezki stan zdrowia.Jak byl on ciezki swiadczy to,ze przezyl kolejne 15 lat,dozywajac 83lat. Fakt, ze ludobojcy mieli polskie korzenie,o niczym nie swiadczy.Nikt przeciez nie bedzie gloryfikowalDzierzynskiego czy Marchlewskiego,bo w Sowietachpelnili obowiazki "Polakow.Podobnie jak nie jest przeszkoda w czczeniu zaslug to,ze general Anders pochodzil z rodziny niemieciej,a biskup polskiego Koscola luteranskiego Juliusz Bursche zginal z rak nazistow jako patriota polski.Aut.Cezary GmyzWprost"22kwietnia2007
Adr Napisano 23 Październik 2007 Napisano 23 Październik 2007 Witam. Jak najbardziej do tematu - http://www.historycy.org/index.php?showtopic=9681 .Pozdrawiam. Adrian
Adr Napisano 23 Październik 2007 Napisano 23 Październik 2007 Jeszcze jeden dosc interesujacy watek do tematu zgodny - http://www.przestworzadws.netlook.pl/viewtopic.php?t=978 pozdr
grzeb Napisano 31 Październik 2007 Napisano 31 Październik 2007 Wtorek, 30 października 2007Źródło Moja Wyspa", Iwona Kadłuczka Polski pustelnik z Wolverhampton był SS-manem Józef Stawinoga, pustelnik, który od ponad 35 lat mieszkał w namiocie przy miejskiej obwodnicy, był członkiem SS. Mężczyzna zmarł w poniedziałek. Miał 87 lat. Polak mieszkał na wysepce dzielącej jezdnie miejskiej obwodnicy, odizolowany od ludzi sznurem pędzących samochodów. W poniedziałek przyjaciel Józefa Stawinogi - Juliusz Leonowicz, wyznał że zawsze wiedział o sekrecie pustelnika. Czekał jednak z ujawnieniem go do śmierci mężczyzny – informuje BBC News. Służył w niemieckiej armii, był członkiem SS i nie był jednym z najłagodniejszych. Wiedziałem że był w SS, ponieważ rozmawiałem z jego przyjacielem i w rzeczywistości był bardzo dumny, że był SS-manem – przyznał. Mężczyzna nie wie jednak czy Józef Stawinoga był uwikłany w okropności wojny". Wie jedynie, że Polak oddał się w ręce Brytyjczyków na terenie Włoch, gdy służył w polskiej jednostce przy VIII Brygadzie Niemieckiej Armii. Ponieważ był Polakiem został osadzony w brytyjskim obozie jenieckim w Wolverhampton. Józef Stawonoga chciał, aby nazywano go Fred, ponieważ imię i nazwisko przypominało mu przeszłość. Po śmierci władze samorządowe Wolverhampton złożyły mu hołd słowami: Był prawdziwą osobistością i Wolverhampton nie będzie już takie samo bez niego". Rzecznik nadmienił także, że jeżeli nikt z przyjaciół czy rodziny nie podejmie się organizacji pogrzebu, zrobią to władze samorządowe. Polak stał się tak popularną postacią w Wolverhampton, że władze miasta nie zdecydowały się go eksmitować z zajmowanego miejsca, pomimo, że żył wśród sterty śmieci. Mężczyzna twierdził, że są to rzeczy, które otrzymał na przechowanie. Ponieważ uważano, że Józef Stawinoga cierpi na klaustrofobię, co miało być pozostałością po pobycie w obozie jenieckim, pozwolono mu zostać na wysepce. Codziennie pracownicy opieki społecznej dowozili mu ciepłe posiłki. Cztery lata temu podczas błyskawicznej operacji logistycznej wymieniono zniszczony namiot na nowy. Józef Stawinoga kilka lat temu doczekał się także swojej strony internetowej. Fani już zaapelowali do władz Wolverhampton, aby pośmiertnie nazwać obwodnicę jego imieniem. Więcej informacji w serwisie www.mojawyspa.co.uk
ag011097 Napisano 27 Listopad 2007 Napisano 27 Listopad 2007 niemców polskiego pochodzenia było dużo.Byli wcielani pomorzacy , ślązacy do różnych jednoste. Jednostki frontowe mocno krwawiły i cały czas trzeba było je uzupełniać w sprzęt i ludzi. I tak mój ojciec po szkoleniu został z jednym ślązakiem jako uzupełnienie przydzielony do pancernej dywizji SS wyposażonej w Tygrysy" w roku 1943 i tak już został tam do końca wojny-dokładnie mówiąc do roku 1945 jak po trafieniu przez sowietów (oczywiście siła złego na jednego, bo w bezpośrednim starciu żaden inny czołg nie miał szans)dwóch ich się uratowało-reszta załogi spłonęła dostał się do ruskiej niewoli.Wojna to nie zabawa , nie miał możliwości wyboru jednostki, a jak już jesteś w załodze to robisz wszystko jak najlepiej , bo jak zawalisz to zginą przez ciebie wszyscy, albo ty rozwalisz przeciwnika albo on ciebie .Ojciec w niewoli się nie przyznał , że jest polakiem, bo takich kilku mądrych widział co się przyznali , a ruskie od razu ich wzięli na bok i rozstrzelali.
Maniek7_2006 Napisano 20 Sierpień 2008 Napisano 20 Sierpień 2008 WitamJA znalazłem coś takiego: http://pl.wikipedia.org/wiki/Polnische_Wehrmacht_(1943-1944)później miało to zostac przekształcone w Waffen SS Polen", lecz do tego nie doszło, ale gdy czytamy stopnie:o (SS) Waffen-Scharfuhrer Józef Kompałao (SS) Waffen-Oberfuhrer Maciej Cebulao (SS) Waffen-Rottenfuhrer Jan Piotrowiczo (SS) Waffen-Sturmmann Adam Politańskio (SS) Waffen-Untersturmfuhrer Józef Paweł Radomski-Bronowickito jakoś dziwne WH, a stopnie SS?PozdrO
Catadero Napisano 20 Sierpień 2008 Napisano 20 Sierpień 2008 Podniecacie się polsko brzmiącymi nazwiskami, a to wcale nie stanowi o tym czy ktoś jest czy nie, Polakiem.Zaraz po przekroczeniu granic Polski 1.IX.1939 na terenach, które do zakończenia pierwszej wojny światowej należały terytorialnie do Niemiec powstały oddziały Selbschutzu. Wstąpili do nich dobrowolnie folksdojcze, którzy dobrowolnie i ochoiczo, podpisali Volkslistę. I z pewnością wielu miało polskobrzmiące nazwiska, a to nie przesądza, że byli Polakami w niemieckiej służbie. Dowództwo tych oddziałów to Hauptamt-SS oraz RSHA kierowane przez Heydricha. Liczbę służących w tej formacji żołnierzy określa się na około 45 tysięcy. Mimo prób solidnego zasłużenia się" nowej ojczyźnie poprzez szczególne okrucieństwo wobec dawnych sąsiadów i, jakby nie patrzeć, współobywateli, formacja została rozwiązana już w kwietniu 1940 roku a jakaś nieznana liczba tych Polako-Niemców" zasiliła szeregi organizacji typu Baudienst w GG czy też służby pomocnicze w NSKK. Część została skierowana do służby w Policji.Była też kwestia Polaków, którzy nie podpisali Volkslisty a mimo to ochotniczo zgłosili swoją chęć służby wojskowej na rzecz Trzeciej Rzeszy. Ci, jako element niepewny, skierowani zostali do pracy przymusowej, jak najbardziej cywilnej. Tak więc na tle innych podbitych przez hitlerowskie Niemcy narodów można uznać, że problemu Polaków służących dobrowolnie w armiach wroga nie ma. C.
jsd1968 Napisano 21 Sierpień 2008 Napisano 21 Sierpień 2008 WitamPytanie tego postu dobrze można byłoby też odwrócić - Ilu Niemców służyło w Armii Polskiej w 1939 roku. I wyliczankę można rozpocząć od Gen. Rómla. Niemiec czy nie niemiec? A ilu było oficerów o niemiecko brzmiących nazwiskach. Niemcy czy Polacy? O Polakach w służbie WH czy SS możemy chyba mówić jeżeli by gdzieś na mundurze pojawiły się symbole Polskie. Biało czerwona flaga, biały orzełek, warszawska syrenka czy cokolwiek w tym kontekście. Polacy" z formacji Galizien występowali pod flagą ukrainy i z trójzębem, więc mogli to być obywatele Polscy, ale nie Polacy w rozumieniu etnicznym. Inaczej sprawy przedstawiały się na Pomorzu, Wielkopolsce i Śląsku. Tu mieliśmy Niemców z polsko brzmiącymi nazwiskami lub polaków z obywatelstwem niemieckim jedni i drudzy podlegali obowiązkowi służby w armii niemieckiej.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.