Skocz do zawartości

Hiena cmentarna w Niesułkowie / Poćwiardówce (okolice Łodzi)


Swarog

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Wybrałem się wczoraj z córcią (lat 13) na spacer po okolicy cmentarza w Niesułkowie / Poćwiardówce. Mieliśmy w planie dłuższy spacer pobliskim szlakiem, poprzedzony wizytą na cmentarzu, który w czasie gdy kwitną barwinki wygląda szczególnie pięknie...
Dojeżdżamy w okolice około 13.00. Wciskam się w pobocze drogi obok szlaku, parkuję i idziemy na cmentarz. Wchodzimy. Słońce jeszcze wiosenne, więc długie cienie kładą się w poprzek głównej alejki. Patrzę w prawo, ale zamiast barwinków widzę coś żółtego między drzewami. Idę pierwszy i za chwilę już wiem... Nie idź dalej – mówię do córki. Jakaś kanalia (Marta twierdzi, że użyłem bardziej rozbudowanego określenia) rozkopała groby żołnierzy, obok leżą wyrzucone ludzkie szczątki... Marta zszokowana wraca na ścieżkę, ja podchodzę bliżej. Obok głębokiego dołu stos kości. Nie dochodzę do samego dołu – na piachu widać ślady butów hieny cmentarnej. Patrzę na wyrzucone kości. Starannie „przebrane” z tego co dla złodzieja stanowiło wartość kolekcjonerską czy może handlową. Nawyk zawodowy melduje zszokowanej świadomości: szczątki co najmniej trzech ludzi, choć połupanych fragmentów czaszek może być nawet więcej, żebra, połamane kości udowe, podobne do drobnych kamyków wyrzucone kości nadgarstka... Widok upiorny i szokujący.
Czy to jakiś nawyk mojego drugiego zawodu, a może to „oni” podpowiedzieli – ale najpierw robię kilka zdjęć tego co zastałem. Potem łapię telefon. Dzwonię do kolegi po numer Jagody – trzeba powiedzieć chłopakom z eksploracyjnej „Grupy Łódź” o dewastacji... Zanim Mateusz znajdzie i oddzwoni – ja zawiadomię policję. Odzywa się Stryków. Mówię gdzie jestem i co się stało. Wbrew obawom traktują mnie poważnie. Dyżurny zgłoszenie przyjmuje, prosi o pozostanie na miejscu i zapewnia, że zaraz do mnie oddzwonią z informacją kto i kiedy przyjedzie. Pada pytanie czy cmentarz został rozkopany tylko w tym miejscu. Cóż – dalej nie wchodziłem, ale skoro i tak czekam – rozejrzę się. Lokuję Martę dla pewności w samochodzie i wracam na cmentarz. Teraz idę dalej. Zamierzam prawą stroną przejść przez chaszcze, a przy okazji dla uspokojenia sfotografować wreszcie te barwinki. Zaczynają kwitnąć. Jeszcze kilka dni i będzie ich naprawdę mnóstwo. Znikam w krzakach pochylony z aparatem gdy nagle słyszę głośny chrobot, jakby kamienie leciały... Wstaję i jak najszybciej mogę idę w stronę rozkopanego grobu. Obok dołu dostrzegam pochyloną postać w panterce. Już wiem. Bezczelna kanalia rozkopywała cmentarz gdy nadjechaliśmy, a teraz próbuje zasypać dół. Złodziej też wie że go dostrzegłem. Porzuca dół i pochylony biegnie w stronę asfaltowej drogi. Nie dogonię go, ale mogę zrobić zdjęcie. Zdążyłem zrobić trzy... Tylko na jednym widać w dali biegnącego człowieka. Ubrany w kompletny polski US. W ręku ma wykrywacz. Za chwilę słychać silnik. Odjeżdża samochodem w kierunku Woli Cyrusowej – przynajmniej tak wskazuje niknący warkot silnika. Wracam w pobliże rozkopanej mogiły. Zasypać złodziej nie zdążył. Wepchnął część kości do dołu – to był ten hałas, który usłyszałem. Nawet do końca ograbić nie dał rady. Widzę w dole fragment łódki z dwoma nabojami, gdzie indziej kolejny nabój, pognieciona manierka, obok drzewa został fragment pasa. Z tyłu – przełupana na dwie części płyta nagrobna. Nie chcę zadeptywać śladów więc podglądam przez teleobiektyw – nazwisko żołnierza chyba niemieckie. Pozostaje czekać na policję. W międzyczasie oddzwonili – proszą o pozostanie na miejscu. Podjeżdżam samochodem bliżej wejścia w główną alejkę cmentarza. Tym razem parkuję tak by było mnie widać – łatwiej znajdą. Wreszcie podjeżdża biały całkiem „cywilny” samochód. Tak – to ci których wzywałem... Patrzymy w milczeniu na rozkopany grób. Policjanci mówią, że dewastacje cmentarzy się zdarzają – ale zgłoszenie tej klasy draństwa to już rzadkość. Pytają o cmentarz oraz o samą Bitwę Łódzką. Wprowadzam ich chwilę w temat, wspominam inne okoliczne cmentarze wojenne. Policjanci szukają śladów sprawcy, przepatrują ziemię, fotografują odciski buta. Dzielę się z nimi przypuszczeniem, że złodziej przyłapany przeze mnie mógł wykopanej zdobyczy nie zabrać tylko przysypać liśćmi gdzieś w krzakach. Ta sugestia również potraktowana zostaje poważnie. W końcu jeden z funkcjonariuszy fotografuje ślady, a potem przeczesuje krzaki, a ja idę wraz z drugim z panów oficjalnie spisać to, co ma być spisane. Zgłaszam dewastację zabytkowego cmentarza, zbezczeszczenie grobów oraz zniszczenie chronionego stanowiska roślinnego. Dla nas pół godziny pisania, dla drugiego z policjantów – czas na przeczesywanie krzaków oraz drogi ucieczki złodzieja. W międzyczasie podjeżdża patrol drogówki. Oglądają zniszczony grób oraz otrzymują opis sprawcy. Obiecują ulokować się w pobliżu i zwrócić uwagę na podobne osoby podczas kontroli pojazdów. Czy to coś da – nie wiem, ale w sumie dobrze to o nich świadczy... Wreszcie zawiadomienie spisane. Mogę jechać, a nawet muszę – czas bezlitośnie zaczyna mnie poganiać. Policjanci zostają żeby załatwić zabezpieczenie wyrzuconych szczątków. Cóż – podejrzewam, że zabezpieczeniem zajmie się po prostu miejscowy grabarz. Bo i co tu do roboty może mieć kryminalistyka, skoro wszystko jest jasne. Ci, którzy w 1914 roku ponieśli konsekwencje głupoty swych przełożonych, dziś zapłacili po raz kolejny. Tym razem za chciwość, bezduszność i głupotę nam współczesnych...
Wracamy do domu. Czeka mnie jeszcze dziś kurs do Brzezin – obiecałem podrzucić policjantom CD ze zdjęciem sprawcy, oraz tymi wykonanymi wcześniej – zanim złodziej zaczął zacierać po sobie ślady...
Kurs wykonany. Płytka ze zdjęciami w Brzezinach zostawiona. Decyduję się wracać drogą na Stryków, by jeszcze na chwilę zajrzeć na cmentarz. Podchodzę do mogiły. Na świeżym, żółtym piasku złożone dwie połówki płyty nagrobnej... Kości, których nie zdążył wrzucić do dołu złodziej uprzątnięte i zasypane. Wzrok mój pada pod drzewo. Dziwnie w łuk wygięty patyk... Tak – ludzkie żebro. Prawe. Trzecie lub czwarte – uświadamiam sobie odruchowo. A więc i ja będę miał swój udział w tym powtórnym pochówku. Kawałkiem gałęzi robię dziurę w miękkim jeszcze piasku. Zasypuję. Wracam powoli do samochodu. Mam dość...

PS
Jeśli ktoś miałby w tej sprawie coś do dodania – policjanci z Brzezin proszą o kontakt.

  • Odpowiedzi 56
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano

Ostatnie zdjęcie.
Szczątki żołnierzy zasypane. Pęknięta tablica złożona. Zaś chciwość i głupota - trwają jak trwały... Do czego to wszystko zmierza???

Napisano
No wymiekłem coś nie prawdopodobnego ze zdjecia wyglada na jakiegos maloletniego , co sie dzieje z tym krajem ? 90 lat przezyly i powojenne czasy antyniemieckie a nie przeżyły chciwosci idioty . Smutne
Napisano
To, że jakiś samochód stał dalej przy asfalcie - widziałem przelotnie. Marki i koloru nie zapamiętałem. Gdyby to było rano - pewnie zwróciłbym uwagę, ale rzecz się działa w niedzielę około 13.00. Tam często ktoś stoi, ten las i pobliski szlak turystyczny to przecież dość popularne miejsce na spacery... Biorąc pod uwagę głębokość wykopanego dołu - ta kanalia musiała zacząć pracę" z godzinę wcześniej. Zwyrodnienie i bezczelność totalna...
Napisano
Warto dodać, że marka a może i numer samochodu są całkiem możliwe do ustalenia.
Przecież rzecz się działa 22 kwietnia. Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich zorganizował wtedy akcję Dzień Ziemi na rowerze" - cyklistów na szlakach (również w okolicy Poćwiardówki) było sporo więcej niż zwykle, a w pobliżu odbywały się ze dwie oficjalne" rowerowe imprezy.
Może rowerzyści pomogą. Są już o to pytani...


Niestety - dzień ziemi" zorganizowała sobie również hiena cmentarna...
Napisano
dorwać tą mende i .... ehh

popytaj reporterów z lokalnych gazet, może ktoś robił zdjęcia, może jakaś stacja TV była na trasie ? może ktoś trenował od rana ? musi coś wyjść !
Napisano
Ciesze sie, ze kolega Swarog umiescil te informacje- po krotkiej konsultacji ze mna. Koledzy- taka osoba ktora zrobila to pobojowisko wyrabia skrajnie negatywna opinie o Nas. Mam nadzije, ze zostanie zlapana i w przytkladny sposob ukarana !
Napisano
To przekracza ludzkie pojęcie! Zorganizujcie się okoliczni poszukiwacze i dorwijcie drania. I żeby nie było, że po znajomości ktoś będzie siedział cicho!!
Napisano
No niestety bardzo możliwe, że może być właśnie tak po znajomości"... kolo widać w ubraniu z epoki - jakaś kurtka-panterka, czapeczka (nie znam się) jakby jakieś WH na wakacjach, wykrywka, autkiem sobie podjechał... no to widać jest jakiś zapaleniec" z tych złych zapaleńców.

Ale moim skromnym zdaniem to nie jest typowa HIENA tylko jakiś amator, może komuś w miarę normalnemu miłującemu się w reko nagle coś po po prostu odj.. odwaliło. Wnoszę tak albowiem: prawdziwa hiena raczej by nie przyszła na cmentarz w takim przebraniu, ponadto przyszedł by w nocy i transport by gdzieś dalej zostawił. Po prostu jakiemuś amatorowi kopiącemu na polach nagle odstrzeliło coś i z pola poszedł na cmentarz. Ale to albo już głupi totalnie albo go z kasą przycisnęło (znam ludzi, którzy jeżdżą cały tydzień po wsiach i sprzęty skupują a potem w weekend odsprzedają na targach z zyskiem w opór..). Ale to jest zatrważające.. skąd takie pomysły? Bieda czy głupota? W takim Imperium Inków za kradzież karało się nie złodzieja, ale człowieka, który był jego administratorem - tam żebraków i biedaków nie było. Stety, niestety żyjemy w Polsce :>
Napisano
Amatorem to może być mój znajomy który sprawdzał sobie w garniturku gdzie mu biegnie rura na działce . A tu tylko po ubraniu widać,że to fachowiec w temacie i jak znam życie stały bywalec giełd ,allegro i tematycznych forów pewnie z tym włącznie.
Napisano
Jacenty 2004.W zupełności się z Tobą zgadzam.
Całą tą sytuację mogę określić jednym zdaniem zaczerpniętym z filmu Szeregowiec Ryan":

POPOLUPO !!!
Napisano
hej jestem z Łdozi no i z grupy łódz i odrazu mówie ze tacy ludzie to plaga naszych okolic ;-/ a złapać ich trudno dużo cmentarzy jest tak zrytych ja osobiscie staram sie pilowac dwoch miejsc no i jakos narazie to działa mieszkańcy obiecali tez rzucic okiem ale i tu jest problem bo gdy gadałem z jednym miejscowym to powiedział mi panie kiedys to tam ludzie wykopywali hełmy bagnety ...itd wiec i tu jest problem
goscia raczej nikt nei zidentyfikuje a co do łapania takich gadów to zawsze lepiej samemu w pojedynke nie ryzykowac bo kto wie co to za debil ja raczej zawsze krece sie z kims bo jak na kogoś sie natkniemy to mozemy go zlapac
pozdr z Łodzi
Napisano
jakis tepy debil:/ szkoda ze nie miales wiatrowki:) upolowalbys ptaszka:)dobrze ze w mojej okolicy nikt sie nie dobiera do grobow niemieckich zolnierzy. Powodzenia w poszukiwaniu tego GNOJKA!!!!!

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie