Skocz do zawartości

Poznań Krzesiny F-16


Rekomendowane odpowiedzi

Zresztą mig-25 to już tylko fajna historia.

Niedługo nią będzie f-16, jeszcze zapewne parę lat, żeby niektórzy pracownicy zakładów w USA nie stracili roboty.

Ciekawe co tam z tym offsetem włąśnie - czyżby znów jakieś problemy ????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 303
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Panie bombel,twoje slowa nie byly uszczypliwe raczej obrazliwe.Jakbys nie zauwazyl zamiescilem cytat ktory znalazlem w jednym ze znanych serwisow ,wiec nie byly to moje glupoty,poza tym zamiescilem go dla smiechu,bo to porownanie zaiste jest glupawe.Przeprosiny przyjmuje,ale najpierw pomysl,potem napisz no i wtedy ewentualnie mozesz przepraszac.Pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ze swojej strony chciałbym lekko" zaznaczyć swoją tutaj obecność i pogrozić paluchem tak na wszelki wypadek.

Trzymajmy się Panowie konkretów i faktów, bardzo chętnie poczytam rzeczową dyskusję na temat porównania tych dwóch samolotów.

Ale bez kłótni i osobistych docinków!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!
Wystarczyło na kilka dni pojechać do lasu i sie porobiło";-)
Szczęśliwie doleciały. Nie przejmowałbym się drobnymi usterkami na początku, dopóki nie stwarzają zagrożenia w locie. Usterki techniczne w lotnictwie były, są i będą. Po to jest rozbudowany wielostopniowy system obsług, aby je w porę wykrywać i usuwać. Samoloty są na gwarancji i na razie nie pozostaje nic innego, jak intensywnie je eksploatować, aby wszystkie choroby wieku dziecięcego" ujawniły się jeszcze w trakcie gwarancji. A za intensywną eksploatację uważam wylatanie przez każdy egzemplarz co najmniej 500 godzin w roku.
Oczywiście można było się zastanawiać nad trafnością wyboru samolotu - który trafniej wpisuje się w polską doktrynę użycia lotnictwa. Ale sama doktryna nie jest niezmienna. To, co zagrażało nam 10 lat temu, to co innego, niż zagraża nam teraz i co innego, niż będzie zagrażało nam za kilka - kilkanaście lat. Jak już pisałem w innym wątku - idealnym rozwiązaniem byłoby utrzymanie riady" Su-22M4, MiG-29 oraz F-16. Każdy z nich jest przeznaczony do innego typu zadań i mogłyby wzajemnie się uzupełniać. Warunkiem jest modernizacja samolotów sowieckiej produkcji, aby mogły latać we wspólnej przestrzeni powietrznej, aby się nawzajem widziały", aby mogły ze sobą ozmawiać" we wspólnym systemie dowodzenia i naprowadzania. Co nam po ślepym bokserze", którego boją się inni współuczestnicy walki, bo gdy startuje, nie wiadomo komu dołoży. Pod warunkiem takiej modernizacji, Su-22 będzie polskim Tornadem IDS" i będzie się nadawał do wykonywania zadań na korzyść wojsk lądowych (bo do tego został zbudowany).
F-16 będą prawdopodobnie obstawiać" wszelkie misje zagraniczne, strefy bez lotów, wsparcie kontyngentów i temu podobne sprawy. To, co teraz robią F-16 holenderskie, duńskie i amerykańskie. A przypominam, że europejskie państwa NATO latają przede wszystkim na F-16A.
Przed Siłami Powietrznymi stoi teraz poważne, jeśli nie poważniejsze zadanie - stworzenie systemu szkolenia personelu. Jeśli damy się obuć w stare F-5, to wtedy nie pozostaje nic innego, jak po raz kolejny zacytować Mistrza Jana z Czarnolasu. Ale system szkolenia to nie tylko wybór samolotu, można przecież tylko wykupić godziny resursu. To stworzenie sensownych programów rekrutacji, szkolenia podtrzymywania nawyków oraz wykorzystania umiejętności personelu, który już zakończył służbę, a jeszcze coś umie. Dużo by gadać...
Czy zastanawialiście się, Szanowni Forumowicze, dlaczego samoloty zostały przyprowadzone przez amerykańskich pilotów, a nasz przeszkolony i wylaszowany ppłk Stepaniuk przyleciał szparką", choć mógłby samodzielnie? Otóż mógłby, bo zakończył program szkolenia, lata samodzielnie, wykonywał już wszystkie typy zadań w przestrzeni powietrznej Stanów Zjednoczonych. To samo może robić w przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej Polskiej. Absolutnie nie twierdzę, że czegoś nie umie zrobić. Mógłby na przykład natychmiast po wylądowaniu przesiąść się do jednomiejscowej maszyny i wykręcić nad lotniskiem wiązankę (o ile podczas lotu dostawczego nie wyszedł mu czas startowy). Coż stało na przeszkodzie temu, żeby w Niemczech złożył plan lotu i wystartował do Polski? Jeden drobny niuans - nie miałby co wpisać w rubryce umer licencji". Polskie lotnictwo wojskowe nie daje licencji. Wyszkolenie do jakiejkolwiek licencji przy obecnych przepisach jest drogą przez mękę". Wywnętrzałem się zresztą już na tym forum na temat ogólnego załamania systemu szkolenia lotniczego w Polsce, zarówno w wojsku, jak i w cywilu, jak również o tym, że systemy wojskowy i cywilny absolutnie do siebie nie przystają.
Byłem kilka tygodni temu na promocji oficerskiej we WSOSP. Stoję sobie na trybunie (załapałem się na VIPa he he) i patrzę na stojące w szyku rozwiniętym pododdziały. Patrzę i pomny dawniejszych uroczystości, pytam, czy batalion promocyjny jeszcze nie przybył. Patrzą na mnie jak na inteligentnego inaczej i wskazują pododdział stojący w centrum. Było ich ok. 80, połowa w zielonych mundurach, wśród nich przeciwlotnicy (sic!) i ani jednego pilota...
Pozdrawiam - Szarubek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Szarubek promocja o której pisaleś dotyczyla absolwentów rocznego kursu oficerskiego czyli magistrów z cywila .Pilotów nie byo z tego powodu ,że nie ma narazie szkolenia pilotow na takiego typu rocznych kursach.A na propocję pilotów trzeba jeszcze poczekać trochę poczekać gdyż na WSOSP-ie nie ma czwartego rocznika.

pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakker - dokładnie tak. WSOSP chwyta się czego tylko może, aby przetrwać, także kursów oficerskich dla absolwentów uczelni cywilnych. Dotąd jednak było tak, że na promocji stawały niezliczone zastępy (he he) absolwentów WSOSP, wśród których było trochę pilotów, trochę nawigatorów i innych specjalności lotniczych, a na przyczepkę absolwenci kursów oficerskich. Tym razem była to jedyna promocja oficerska WSOSP w tym roku i nie było na niej ani jednego pilota właśnie z powodu, który opisałeś.
Myślę, że jest to też jakiś dowód na to, co opisałem powyżej.
Pozdrawiam - Szarubek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zobacz - jako sztuczny tlum" kupujemy 500 takich (wychodzi 9 375 000 USD, ale przy takiej ilosci pewnie bedzie rabat ;-P), rozstawiamy je na kazdym lotnisku tak zeby byly dobrze widoczne przez ruskie satelity, do tego te 48 latajacyh i juz jestemy potega w regionie ;-P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia wyboru odpowiedniego sprzętu dla sił zbrojnych zawsze wzbudzała potężne emocje i ściągała ciągłą krytyke na decydentów. Warto jednak przypomnieć szczegóły kontraktu stulecia z końca lat 70, kiedy rozgrywała się kwestia wyboru następcy samolotu wielozadaniowego mającego zastąpić w państwach NATO mocno wysłużonego, okrytego złą sławą F-104. W szranki stanęły również 3 konstrukcje F-16, Mirage 2000 i Viggen. Dziś wynik tego przetargu jest jasny, i nie słychać zbyt wielu narzekań ze strony państw które wybrały samolot amerykański. Było to jednak 30 lat temu, a z głównych bohaterów tej historii zmienił się jedynie reoprezentant szwedzki. Ja zadam pytanie, który z obecnie produkowanych samolotów byłby w stanie spełnić wszystkie warunki stawiane polskim siłom powietrznym pierwszej połowy XXI wieku. Siłom powietrznym działającym w strukturach NATO, bedących bliskim sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Działających w określonej sytuacji geopolitycznej i na określonym potencjalnym polu walki... Jakim?
czyżby walkę z równorzędnym bądź silniejszym przeciwnikiem, wyposażonym w porównywalne liczebnie i jakościowo siły powietrzne, operujacym w zasięgu naszego lotnictwa ?

Można założyć w conajmniej 90 % że nie. Zapewne będą to w dalszym ciągu lokalne konflikty prowadzone z dala od naszych granic. Samoloty zaś będa operować z lotnisk poza granicami naszego państwa, zapewne z baz położonych na terytorium lokalnych sojuszników, z pewnością wyposażonych w odpowiednią infrastrukturę. DOL-e być może miały znaczenie, ale w latach 80., kiedy to były taką biedną alternatywą dla koncepcji użycia koszmarnie drogich Harrierów w NATO i ich absolutnej mobilności bez konieczności używania utwardzonych lądowisk. Zimna wojna się skończyła, układ warszawski przestał istnieć, tak samo jak perspektywa klasycznych działań wojennych.

Jak pokazały konfilty zbrojne ostatniego ćwierćwiecza aspekt ilościowy sił powietrznych zepchnięty został na dlaszy plan. Aspekt jakościowy zdaje się mieć kluczowe znaczenie, ale jedynie przy zachowaniu pewnych kryteriów.
Przedewszystkim wyszkolenie personelu latającego, technicznego i naziemnego, a więc umiejętność obsługi sprzętu którym się dysponuje. Dziś samolot bojowy nie jest integralną jednostką, a zaledwie trybikiem potężnej struktury. Działa bowiem w oparciu o szereg danych dostarczanych na bieżąco z centrów naziemnych, jak i przetwarza mnóstwo informacji bieżących. Wiekszość zależy od zastosowanych zatem systemów przetwarzania danych, sprzężonych z systemami pokładowymi, systemem sterowania ogniem, systemami łączności, identyfikacji, wykrywania , czyli całej technologii zawartej w samolocie oraz współdziakłania jej z systemami na ziemi. Samolot jest zatem jedynie swoistym nośnikiem tychże technologii.

F-16 w wersji zakupionej przez Polske nie ma nic wspólnego z F-16 wersji A sprzed 30 lat poza zasadniczym kształtem płatowca. Od tego czasu zmieniło się absolutnie wszystko.
Pytanie zasadnicze brzmi jaki samolot spełniłby wszystkie wymagane dzisiaj kryteria

Jeżeli nie F-16 to?
F-18 ? Rafale ( nie oferowany) Eurofighter (Nie oferowany, w fazie wersji przedprodukcyjnych) YF 22 ( do służby wejdzie za kilka lat) a moze rosyjskie modernizacje Migów 29 ( Niemcy zrezygnowali), SU 27 (nie ta awionika, nie kompatybilne systemy z natowskimi) Ja nie mam pomysłu, co byłoby najlepszym wyborem spośród istniejących maszyn?

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kontrakcie stulecia" nie brał udziału Mirage 2000, tylko Mirage F1.
Poza tym - masz rację, F-16 jest jedynym rozsądnym wyborem, jeśli mamy działać z baz Sojuszu w ramach wszelkiego rodzaju kontyngentów. Ale nie należy zapominać o MiGach i Su - jeśli je wycofamy, uzależnimy się od jednego dostawcy z jednego kraju. Wpadniemy też w pułapkę, jaka czyha na posiadaczy jednego tylko typu samolotu. W przypadku zaistnienia incydentu lotniczego z przyczyn technicznych, normalną profilaktyką jest zawieszenie lotów na typie statku powietrznego do czasu wyjaśnienia przyczyn. Wyobraźmy sobie teraz całe lotnictwo bojowe czekające na odwieszenie lotów...
Pozdrawiam - Szarubek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje z poprawke - mój bład - oczywiście nie był to Mirage 2000.
Myślę że nigdzie nie istnieją plany aż takiego ujednolicenia naszego lotnictwa które w całości miałoby sie opierać o F-16. Poza tym pewnie jeszcze długo migi 29 i Su 22 nie zniknął z naszego nieba. Jeżeli chodzi o części zamienne i eksploatacyjne i perspektywę ich potencjalnego braku, to od razu przypomina mi się sprawa z irańskimi F-14. Po rewolucji część z 80 zakupionych maszyn zostało w krotkim czasie unieruchomionych. Część utrzymywana była przez jakiś czas dzięki technicznemu kanibalizmowi. Kiedy zaczęło być naprawdę źle, po prostu części do Tomcatów... sprzedawali sami amerykanie. To oczywiście afera Iran Contras - więc z nawet tak trudnej sytuacji jest zawsze wyjście. To jest oczywiscie żart, ale tak naprawdę nie grozi nam unieruchomienie F-16 z powodu embarga. Obawy mogłyby się pojawić gdybyśmy wzięli samolot ze Szwecji lub Francji czyli państw poza naszymi strukturami obronnymi z NATO.

Z drugiej strony wielozadaniowość F-16 jest na nasze warunki wystarczająca. By ujednolicić nasze siły powietrzne. Ale faktycznie nie byłoby to zbyt rozsądne. Rosjanie niczego wartosciowego w obecnej i pewnie przyszłej sytuacji geopolitycznej, nawet gdybyśmy mieli pieniądzę zapewne by nie sprzedali.

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Minister obrony Radosław Sikorski złożył do prezydenta wniosek o odwołanie dowódcy sił powietrznych Stanisława Targosza - dowiedziała się nieoficjalnie telewizja TVN24.
Jednym z powodów są trudności z przejęciem samolotów F-16 przez lotnictwo.

Rzecznik pasowy MON Piotr Paszkowski, w rozmowie z PAP nie skomentował tej informacji. Nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam" - powiedział Paszkowski.

Targosz został dowódcą Sił Powietrznych w kwietniu 2005 roku, jego kadencja kończy się w kwietniu 2008. r.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie