Skocz do zawartości

SEROKOMLA ZA I PRZECIW


kamilo

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 80
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Mieliśmy do dypozycji strażaków ,ale oni zaczeli wcześniej rekonstrukcję wesela z przed tygodnia , więc musieliśmy ich odprawić (mieli oczy takie, jak u gotowanego karpia na Boże Narodzenie). Ale dzięki Kolegom kawalerzystom sytuacja została szybko i skutecznie opanowana.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balem sie ze do rekonstrukcji na prosbe bialoglow z Serokomli zostanie dolaczony oddzial specjalny Strazy Ochotniczej z toporkami i drabina bojową. Ale panowie widać bylo rozpoczeli walkę" troche wczesniej, nie przegrali wszystko do dna poszlo! :)

Ale ogolnie to tez klimacik :))))

Ale trzeba przyznac ze ludu naszlo jak po deszczu :)


PS.
Fotka Młodej" - nadal sie zastanawia czy byc niemiecka Frau czy polska Sanitariuszką. Prośba ... namowcie ja by byla sanitariuszka !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lotnikom, nagłosnieniowcom,fotografom, koordynatorom organizatorom w celu przygotowania stanowiska dowodzenia na polu
Macie tyle mozliwości maskowania współczesnej techniki w stare opakowania
PS Szczególnie nahalnym fotoreporterom polecam słupołazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamil,
Samolot nazywa się TULAK. To po czesku wędrowiec, tułacz"
I jak widać służy mi do ułania" się po różnych rekonstrukcjach.

OK - to teraz moje uwagi.

1. było SUPER. Było po prostu - super. Don Kamillo i Spółka - możecie na mnie liczyć w następnych imprezach. Chciałbym tu podziękować wszystkim za wspaniałą zabawę i dobre towarzystwo.

2. rzuć mi na priv (qbam@gazeta.pl) adres, wyślę płytkę ze zdjęciami (mają po 2,4 MB, zaspamuję Cię na śmierc wysyłając to mailem). I tu dwie prośby: pierwsza do wszystkich robiacych zdjęcia o podesłanie ich Kamilowi, druga do Kamila żeby pozbierał materiały i powysyłał je do grup. (Dostałem właśnie taki DVD zbiorczy od organizatora Łęczycy, super pomysł!). Większość z nas robi zdjęcia amatorsko - więc nie ma chyba problemu z udostępnianiem ich innym.

Po trzecie: kwestia łączności.. W moim przypadku Serokomla była JEDYNĄ rekonstrukcją gdzie miałem JAKIŚ kontakt z organizatorem. Bez dobrej łączności nie ma dobrej rekonstrukcji.

Po czwarte: warto pomyśleć o jakiejś żandarmerii wewnętrznej". Może zobligować każdą grupę do wystawienia jednego żandarma". Gość ma byc trzeźwy (i raczej duży). I może ich tak zakwaterować gdzieś wspólnie - łatwiej by było spacyfikowac każdego komu po kilku głebszych zacznie odpalać. Zawsze większa szansa ze kumpel z grupy przemówi do rozsądku. (Albo i odręcznie" wytłumaczy -w razie potrzeby...)

Po piąte - no nie wiem jak Was, ale mnie strasznie rażą bagnety na karabinach. Warta pod pomnikiem -OK, jak najbardziej, ale na terenie rekonstrukcji bagnety powinny siedzieć w pochwach. I nie przemawiaja do mnie argumenty jakie usłyszałem w jednej z dyskusji że regulamin '39" albo że wartownik" będzie się czuł bezpieczniej w razie ew. starcia z miejscową żulią. Więcej z tego może być kłopotu niż pożytku i tyle.

jeszcze raz dziękuje wszystkim za miłe towarzystwo i dobrą zabawę

Kuba Myśluk
(w barwach 141 esk 4 pułku lotniczego z Torunia.)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!
Cała impreza od samego początku do końca była super.Zakwaterowanie, wyżywienie, wszystko ok.Pomimo tego że widzieliśmy się z niektórymi osobami po raz pierwszy, atmosfera od razu była swojska".Przyjechaliśmy do Serokomli w sobotę, tam o 18.00 udaliśmy się na mszę świętą do koscioła, a potem na apel poległych na cmentarzu. Naprawdę - warte przeżycia.
Dzień drugi - inscenizacja, wszystko fajnie.Trochę oczekiwania, mała próba i wreszcie - sama bitwa - warta uczestnictwa.Potem powrót - dwójkami z karabinem a ramię" i ze śpiewem na ustach.I ten tłum ludzi rozstępujący się na widok maszerującego, niewielkiego, ale głośnego oddziału piechoty polskiej,oddającego honory na widok kombatantów - uczestników tych walk, naprawdę wrażenie niezapomniane.
Potem obiad, pożegnania, ostatnie fotografie i nadzieja,że spotkamy sie za rok.
Podziękowania z mojej strony dla kamilo i całej ekipy organizatorów,kucharek, uczestników no i widzów za Serokomlę 2006.
Myślę,że spotkamy się za rok.
Pozdrawiam
st.strzelec Stepnowski Jacek GRH 33pp z SGO NAREW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna rzecz nie daje mi spokoju w związku z wyżywieniem, znakomitym zresztą. Pojawia się mianowicie pytanie: po co rekonstruktorzy z takim wysiłkiem i zaangażowaniem zdobywają menażki i niezbędniki, skoro na imprezach rekonstrukcyjnych decydują się jeść PRAWIE ZAWSZE z plastikowych talerzyków. Dopiero w Serokomli zobaczyłem niewielką grupkę polskich żołnierzy, posilających się z menażek - reszta zawsze pałaszuje a plastiku". Panowie, skoro już czepiamy się szczegółów, to wysilmy się nieco i tu! Efekt będzie nieporównywalny, a plastikowe talerzyki to prawie jak dzwonienie z komórki w polu. Ja wiem, zaraz usłyszę, że jedzenie jest po rekonstrukcji, nie przed widownią itd. Ale ponoć, jak większość rekonstruktorów twierdzi, rekonstrukcja to próba poczucia się zupełnie jak w odnośnych czasach, więc skąd to wygodnictwo. Dostajemy znakomity bigos, każdy chwali się, jaką to ma menażkę ez nitów" i niezbędnik w stanie użytkowym", a na stołach plastik, jak na Biesiadzie Tyskiej, brrr. Obserwuję to od kilku imprez. Oczywiście, talerzyki rezerwowo muszą być, bo nie wszyscy uprawnieni do korzystania z kuchni to występujący rekonstruktorzy, ale od nas można oczekiwać meldowania się u kucharza z blachą". Tylko nie mówcie, że to kłopot, o się brudzą" i rzeba myć naczynia", że będą zafajdane wzystkie umywalki", bo umrę ze śmiechu.
Żeby nie było, że marudzę bez proponowania konkretów - proponuję na imprezie jeśli nie egzekwować, to przynajmniej sugerować mundurowym wyjęcie menażek przed kotłem. Kwestię czyszczenia naczyć załatwi cebrzyk blaszany z ciepłą wodą, do przepłukania menażek, potem wycieramy szmatką (he, he, szmatki i ręczniczki też mało kto ma pewnie w świetnie wyposażonych" chlebakach, bo to takie mało bojowe elementy - na Bzurze biegali goście i pytali o papier toaletowy, bo im się broń zapiaszczyła, a w Kęblinach jeden młodzian chciał wypłukać piach z komory mosina... wodą z manierki!!!!)wiec wycieramy szmatka i szafa gra, a ludwikiem" myjemy porządnie w domu.
A jaki efekt!!! Wierzcie, ze Paniom kucharkom też będzie miło, jak usłyszą chór skrobiących forsownie o blachę menażek łyżek. Jak rekonstrukcja, to rekonstrukcja!!!

Bo uprzedzam, słyszałem już komentarze osób postronnych, które na widok zbrojnych z plastikowymi talerzykami kpili, że jesteśmy mamusine mięczaki, że nam trzeba kawcię do łóżeczka, itp. itd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest chyba najlepsza droga w kierunku łączności z lotnictwem. Szczególnie odpowiada mi ten leżaczek ;-)
Przypominają mi się te gorące lata spędzone na lotnisku i loty na dwie zmiany...
Słońce jeszcze, a my już, Słońce już, a my jeszcze...
Pozdrowienia - Szarubek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat samozwańczymi arbitres elegancji nie ma się co przejmować - będą zawsze i wiedzą więcej niż wszystko a każdy temat" Choćby człowiek miał kubek z dedykacją Rydza- Śmigłego, to jeśli oni się nie spotkali z takim" nie ma szans - nie będzie regulaminowy ;)))

Menażka LWP jest do ww. celu znakomita, zwłaszcza, że wciąż można zdobyć tanio nieużywane egzemplarze. Ja sam chętniej z niej jadam, bo moja stalowa ma startą wewnątrz powłokę galwaniczną i łatwo rdzewieje od posiłków mimo skrupulatnego czyszczenia, więc raczej wisi na tornistrze. Ostatecznie nigdzie nie jest powiedziane, że zapobiegliwy żołnierz nie mógł mieć dwóch menażek. A w Serokomli jakoś nikt przy stole nie zwrócił uwagi, że głęboki dekiel" i że ity na mocowaniu uchwytu".
A tak, jak mówię - używanie przez rekonstruktorów menażek będzie ładnym gestem w stronę tych, którzy zapewniają nam wrażenia kuchni polowej. Miło, że nie jestem odosobniony w tym przekonaniu!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meleskul... wszystko sprowadza się jak zwykle do tego kto jak siebie widzi w rekonstrukcji i czemu to wszystko służy.

Ja tam mam menażkę stalową, rdzewiejącą troszkę wewnątrz, ściereczkę w niezbędniku, i stalowy niezbędnik. Dlaczego? Mam taką małą ambicję, żeby moje oporządzenie ważyło tyle, ile ważyło oporządzenie piechura w 1939 roku.

Staram się jeść z tej menażki, a pić z manierki, nie z plastikowej butelki. To lepiej wygląda, no i pozwala wczuć się w skórę żołnierza... choć oczywiście nie zawsze się chce. :)

Większość tego co robię, robię dla siebie, nie dla komentatorów, czy dla publiczności... dlatego staram się zrobić to jak najdokładniej i jak najlepiej.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumieliśmy się, radzę czytać nie tylko ostatni post. Trudno, najwyżej dostanę ostrzeżenie. Wynika z tego, że kolega Dudzin nie bez podstaw obawiał się z miejsca wtrącenia trzech groszy przez purystów. Chwała koledze Krzyśkowi za to, że z narażeniem zdrowia spożywa posiłki z zardzewiałej menażki stalowej, następnym razem grochówka jedzona z aluminiowej stanie mi w gardle, kiedy zdam sobie sprawę, jak dalece odbiegam od przedwojennego ideału... Mea maxima culpa. Mówiłem o przewadze menażek nad plastikowymi talerzykami, a tu już mnie ktoś poucza, że trzeba się starać jak kolega Krzysiek itd. Nie pozwolę. O aluminiowych wspomniałem właśnie, żeby nie było ciśnień ambicjonalnych. Jedzmy nawet z aluminiowych, skoro nie wszyscy mają stalowe (a nie mogą, to mało wykonalne) ale nie jedzmy w plastiku. Taka jest zasadnicza myśl, a dla Kol. Krzyśka najważniesze jest, żeby wszyscy usłyszeli, że ON je ze stalowej...
A co do robienia czegoś dla siebie" a nie dla publiczności i komentatorów." Szkodliwy egoizm. Proszę w takim razie nie przyjeżdżać na publiczne inscenizacje. Jelsi wiekszosć grup deklaruje w statutach propagowanie historii WP" i edukacyjną rolę rekonstrukcji", to zobowiązuje - jesteśmy w czasie imprezy w rodzaju Serokomli własnością publiczną i naszym obowiązkiem jest sprawić, żeby publiczność skorzystała na naszej obecności, a komentatorzy" żeby nie mieli się czego czepić.

To ważne, jeśli mamy z czystym sumieniem wypalać zapewnione przez organizatora ślepaki. Pozdrawiam i proszę mnie dobrze zrozumieć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meleskul... czy masz jakiś kompleks?

Powiedziałem, że jem ze stalowej, powiedziałem dlaczego, kazałem komuś jeść ze stalowej także? Uczepiłem się koloru menażki, albo wystających nitów?

Czy ja Cię pouczam? Czy skrytykowałem tych, którzy jedzą z plastiku?

Daruj sobie złośliwości.

Przyjeżdżam na publiczne rekonstrukcje, bo to jest duża możliwość wzięcia udziału w dużej bitwie. Jak na razie w Polsce nie organizuje się prywatnych rekonstrukcji na skalę 200-600 osób ze strzelającą bronią i z pirotechniką.

Stawianie na publiczność, prowadzi do tego, że najlepiej jest nosić plastikowe hełmy, bo są lżejsze, a publiczność i tak nie zauważy.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad Krzysiek - czy ktoś pomyslał o tym, że wszelkie oporządzenie sprzed 1945 roku to zgodnie z ustawą (tak mi się wydaje) zabytki, więc moze lepiej trzymac je w domu, a nie niszczyć na polu walki. niech potomni też skorzystają ;-))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A o tym, że kompletnie nic nie zrozumiałeś, lub zgoła nie przeczytałeś dokładnie kol. Krzysztofie, świadczy fakt, że ja właśnie do tych jedzących na plastikowych talerzykach mam zastrzeżenia.

Niestety, nie mam żadnych kompleksów, a bardzo chciałbym mieć jakiś prywatny kompleks, najlepiej leśny.

I miałem rację - jeśli są ludzie , kórzy tylko po to jeżdżą na publiczne imprezy, żeby sobie darmo postrzelać, to nie jest dobrze.

Mylisz się natomiast, że nie można sobie zorganizować w Polsce prywatnej imprezy rekonstrukcyjnej ze środkami pozoracji.

Ta była jak najbardziej prywatna i w pełni legalna:
http://www.dfstudio.pl/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PAX PANOWIE PAX jedzenie z menaszek ma swoje uroki jednak moze skończyć sie żle jesli menażka nie jest odpowiednio przygotowana ,np moja 1938 lud. nie nadaje sie na jedzenie z niej ale nadaje sie na tornister za to kupiłem i dostałem mena. w krórej chetnie zatopię niezbędnik żeby wydobyć z niej np .żurek .A jęsli Krzysiek chce jeśc z mena. stalowej to niech je skoro sobie ją odpowiednio przygotował kolega dudzin chce jesc z aluminoiwej to oki ,myslę że nikt sie nie przyczepi do tego bo niewielu ma orgijnalne manierki czy men. z okresu 1939 roku a i jedzenie z nich to naprawdę czasem mijasie z celem pozdrawiam i myslę że za rok na inscenizacji Bitwy Kockiej podamy jedzenie do manierek i mena.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie