kiler p Napisano 18 Wrzesień 2006 Napisano 18 Wrzesień 2006 Bzura - nikt nikogo tu nie usprawiedliwia. Mnie też bardzo nie podoba się to co się stało i mam nadzieję, że więcej do takich sytuacji nie dojdzie, zarówno z jednej jak i z drugiej strony.
rfx Napisano 18 Wrzesień 2006 Napisano 18 Wrzesień 2006 może dało by się zrobić walkę na bagnety między dwoma oddziałami, które by wcześniej dokładnie przećwiczyły choreografię?von reuffen
qrak Napisano 18 Wrzesień 2006 Napisano 18 Wrzesień 2006 Poszlo w ilosc nie w jakosc.Mysle, ze 100-200 ludzi majacych pojecie bedzie lepszych niz 600, z czego 60% nie ma bladego pojecia o umundurowaniu, regulaminach, walce. Pora chyba pojsc w jakosc a nie ilosc.
qrak Napisano 18 Wrzesień 2006 Napisano 18 Wrzesień 2006 ad rfx: Rok temu Pommerania starla sie wrecz z Cytadela i wyszlo calkiem skladnie, zwlaszcza, ze ten element byl przecwiczony i omowiny.
okejos Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 dokladnie... przeciwiczona walka z profesjonalna grupą... to b. male pradopodobienstwo wypadku.rozwiązaniem są gumowe bagnety w ostatecznisci noze uzywane przez policj e do cwiczen tez z gumy. z odleglosci 20 m. nikt nie pozna z widzów czy to co jest zaczepione do karabinu to bagnet czy gumowy nóz.co do kawalerii to sam widzialem jak niemcy rolując sie po ziemi uciekali spod kopyt. ja leząc zabity" kolo czolgu przytuliłem sie do gąsienicy a i tak ziemia z pod kopyt obsypala mnie.. ale sie darłęm ylko nie tnijcie luf szbalami "
okejos Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 a co do goscie ubrani fachowo" z fotek poprostu weszli na pole juz po rozpoczeciu imprezy... ochrona ich przepuscila (oni na mundurach sie nie znają) nie sprwdzając identyfikatorów. wogóle w połowie bitwu okolice szpitala przypominały burdello militare... tak sie ludzi napakowało
okejos Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 a co sadzicie koledzy o pirotechnice w porównaniy z poprzednią bzurą?
Boruta Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Mój kumpel jakoś się wywinął spod niemieckiego bagnetu, ale wspomina, że było ciężko. W ogóle walka wręcz powinna polegać na przepychaniu się karabinami, ciosy z bliskiej odległości zabronione. Również strzelanie przez rupy" tak samo.Pozdrawiam
akagi Napisano 19 Wrzesień 2006 Autor Napisano 19 Wrzesień 2006 Panowie, w odpowiedzi na jedną z sugestii - bardzo powaznie zastanawiwamy sie nad ograniczeniem liczby uczestników po stronie polskiej. Po prostu nie mamy innego wyjścia - pole jest za małe, a insceniacja za krótka.
atyl Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Dlaczego kawaleria dostała rozkaz ataku, gdy pole było zapchane ludźmi, a nie jak w scenariuszu na końcu inscenizacji i ćwiczenie od rana rozwinięcia w linię harcowników znowu poszło na marne (zaraz odezwą się głosy o pobrzekiwaniu szabelką i szarżach na czołgi).W porównaniu do poprzednich szarż w stylu Samosierry w tym roku był to slalom gigant w pełnym cwale(Szerokość ścieżki" o połowę mniejsza niż w zeszłym roku). W końcu naprawdę kogoś rozjedziemy.Ale za to 6 za wrażenia pryskających spod kopyt postaci w feldgrau. A co o tym sądzi strona przeciwna?
fiku Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Brak wyraźnego zaznaczenia pasa klawalerii" tak jak w zeszłym roku bardzo mnie zdziwił i cieszyłem się że tym razem idę przy samych barierkach. Choć i tam nie czułem się zbyt bezpiecznie, jakoś nie miałem zbyt dużego zaufania do kierowcy motocykla sanitarnego slalomującego dość ostro między annymi" i zabitymi".
Parti78 Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 robo01 oczywiscie,że gośc nie był dopuszczony to były takie wygłupy na zapleczu w godzinach 9:00 potem była ta smieszcz bluza sciągnięta i załozona celta pozyczona od motocyklisty(wzór używany w 1939).
aleksander kepler Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Panowie GRH 3Bastion Grolman był przygotowany do walki wrecz z Cytadela i Odwachem /walczylismy juz z tymi grh i jest wszystko dograne/a nagle wyskakuja z /kosmosu /młokosy na bagnety z okrzykiem bij faszystow i strzelajacych w tył plecow /panowie tylko na Bzure musimy zapraszac GRH A NIE PRZEBIERANCOW SZKOLNYCH .pozdrawiam adam
marek123 Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 100% racji Aleksander tylko prawdziwe grupy reko!!!pole poprostu było zapchane. Sam byłem swiadkiem jako d-dca sekcji sanitarnej jak szarża kawalerii wparowała na kilku rekonstruktorów z LOW. Inna kwestia kilku rekonstruktorów poprostu sie spiło!!! Proszac o 2 noszowych doskoczyło do mnie 2 szeregowych ze spieszonej kawaleri? Chłopaki wzieli nosze i po chwili sie przewrocili, nastepnie pobili jednego z lezacych zolnierzy (nie wiem kto to był). Nie mam pojecia w jaki sposob te buraki sie dostały ? Mieli przydział czy nie? Cała sytuacja odbyła sie jakies 10 m od bramek odzielajacych widownie. Ludzie z NAS poprostu sie smiali, notabene jednemu z nich z pseudo chlebaka wypadła butelka piwa...Moim zdaniem takie wyczyny nie powinny sie wiecej powtórzyc!!!Rada na nastepna Bzure:-sprowadzic jedynie sprawdzone i znane grupy reko (polskie)-ograniczyc liczbe rekonstruktorów typu dzieci i młodziez ze szkół,harcerzy etc-zabezpieczeia barierkami (ochrona) widowni od strony polskiej.-przebrac artylerzytsow z kompani reprezentacyjnej...jak narazie wszytsko na temat pozdro Marek
bolas Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Imprezę uważamy za ogólnie udaną, jednak skoro ogranizator chciałby usłyszeć uwagi na temat niedociągnięć oto nasze refleksje pobzurowe:Z punktu widzenia Strzelców Kaniowskich" brakowało nam:- przynajmniej kilkukrotnego przymusowego przećwiczenia całości naszego epizodu Z GRUPAMI Z KTÓRYMI MIELIŚMY GO ODEGRAĆ (zarówno w sobote i rano w niedzielę). Owszem udało się nam ładnie zorganizaować z chłopakami z LOW, z którymi graliśmy naszą rolę. W końcu w wielkim bałaganie udało się złapac Willego i chłopaków z AA7 i ustalić detale. Podobnie coś tam poustalaliśmy z obsadą szpitala. I te 4 grupy jako tako wiedziały co kiedy mają zrobić. Tyle że moim zdaniem takie działanie powinno być raczej kordynowane przez jakiegoś pomocnika od organizatorów, który by sprawował nad tym pieczę, po czym powiadomiłby resztę o zmianie czy korekcie scenariusza. W efekcie w naszym epizodzie pojawiła się na środku pola na którym mieliśmy zaskoczyć niemiecki zwiad armatka przeciwpancerna powodując pełną konsternacje (stanęła pomiedzy nami a miejscem gdzie miał stanać i otrzymać ogień zwiad). Także brakowało nam koordynatorów. W przyszłości powinno być to chyba właśnie tak zorganizowane - kordynator scenariusza, albo kilku sprawdzających zgranie grup - żeby wyeliminować improwizacje, która często więcej psuje niż pomaga. Ogólnie trzeba zadbać o masymalnie zgranie scenariusza pomiędzy grupami. Nie chodzi o to żeby dany zespół wiedział co ma zrobic samemu, chodzi głównie o jego idealne zgranie z tym co robi przeciwnik z nim w danej scenie współdziałający. Wszelkie małe zmiany scenariusza powinny od razu trafiać przez kordynatorów do wszystkich grup - bo póżniej leząc na pozycji i czekając na swoją kolej nerwowo wybałusza się oczy w zdziwieniu co się dzieje na polu (mimo dobrej znajomości scenariusza). - ranni - to niestety też trzeba przećwiczyć. Musi być kordynacja. Trzeba unikać sytuacji gdy rkm otwiera ogień do zwartej grupy 50 ludzi na 100m i nikt z nich nie ginie. Wygląda to strasznie kosmicznie. Trzeba to ćwiczyć na próbie - rkm otiera ogień i powinny być wyznaczone osoby: Ty, Ty i Ty giniesz w pierwszej seri, Ty robisz skok i giniesz itp itd. Ranni powinni też krzyczeć i wyć. Tu wielkie wrażenie zrobił na mnie Jeager z Cytadeli, który tak realistycznie zagrał to leżąc obok mnie że naprawdę myślałem, że coś mu się stało. Pojękiwania, krzyk, chlipnięcia, dyszenie i sapnięcia ... później ciche rozpaczliwe Paaa-nn-nnie po--o-o-o-dcho-ro-ż-ż-ż yyyyyy ...". To było realsityczne. - broń - za mało. W tym roku przywykłem, po wszystkich imprezach w jakich braliśmy udział, że każdy rekonstruktor dostaje swój własny strzelający karabin. Jak jest za mało broni to można ograniczyć ilość uczestników - lepiej wygląda kilkunastu strzelających niż 300 ślepych i głuchych". W temacie broni niedopuszczalne jest też zabieranie komuś poległemu" jego broni - niefachowa obsługa i brak znajomości działania powoduje później to że ktoś kto przejął od nas ckm (po wybiciu naszej obsługi) tak go zaciał że trwało godzinę zanim go odblokowaliśmy. Podobnie koledze ktoś w mausera wsadził pocisk od mosina powodując piekielne zacięcie. Takich sytuacji być nie może. Skoro wydaję się komuś broń tego typu i ma on przeszkolenie z jej obsługi to nie powinien się łapac w podnieceniu bitwenym za coś o czym nie ma zielonego pojęcia. - lekki chaos organizacyjny - nie wiadomo gdzie i kiedy wydają posiłki - w efekcie przegapiliśmy parę. - na minus niestety też masy ludzi ubranych jak im wyszło". Nie chodzi tu o np. nieco niepoprawne mundury, ale przedewszystkim o sposób ich noszenia. Biegały np. masy ludzi w drelichach z sukiennymi naramiennikami ... czy we wrześniu 1939 nad Bzurą walczyła 1 DP im. Tadeusza Kościuszki ? - z uwag technicznych to np. przy zapaleniu się TKS wyszło na jaw słabe zabezpieczenie ppoż. - na imprezach jakie widziałem w tym roku często w terenie rozmieszczzano gaśnice (np. w okopie, czy za krzaczkiem) i każdy rekonstruktor biorący udział w inscnizacji wiedział gdzie są te środki i co z nimi należy zrobić.- brak kordynatora głównego i środków łączności z grupami - to zabezpiecza przed chaosem (krótkofalówki).Koordynator wydaje polecania np. Grolman - cofać się, Cytadela ruszać ... itp itd. Nie ma wtedy zwisów i pauz. - sanitariusze zbierający ludzi z pola muszą zadbać by zabierać rzeczy osobiste. Niedoposzczalne jest pozostawienie czyjejś broni, hełmu czy ładownic. Pewniakiem jest ich strata gdy się je zostawi w tak dużej inscenizacji. Zwłaszcza, że nie można wbiec w środek inscenizacji i to podnieść - później wpadają w teren ludzie i można już tylko zapłakać. - walka wręcz - moim zdaniem OK - ale tez pod warunkiem że się wyzanczy do tego odp. osoby i spędzą one ze 2 dni ćwiczać swoje role. Nie ma mowy o improwizacji i przypadku. Muszą mieć swoje role, miejsce na ich odegranie itp. Nie moze byc mowy o jakims spontanicznym kłóciu się bagnetem.- minusem niestety ochrona - na moje kilkakrotne uwagi żeby zamkneli ludzi od wchodzenia w nasze pozycje panowie leniwie odpowiadali o może wy tam stańcie" - a przecież to nie nam płacą za ochronę imprezy. - może wartoby zrezygnować z ilości uczestników aby osiągnac wyższą jakość realizmu ? bardziej dopracowany i dynamiczny scenariusz byłby ciekawszy niż kolejne fale piechoty zza bzury ... - finalnie - po bitwie, przed wyjazdem do domu przydałaby się możliwość skorzystania z prysznica. A to było jak najbardziej możliwe, tyle że niestety prysznice stały zamknięte.
Marek J-23 Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Witam wszystkichCo do krytyki to faktycznie scenarusz padł i to na samym początku,być może wspólna próba obu stron coś by zmianiła.Co do umundurowania to strona polska jak i niemiecka miała swoje niedociagnięcia ,ale to sie nie zmieni dopuki część rekonstruktorów będzie liczyć tylko na wypożyczane mundury a w wielu przypadkach można było nawet powiedzieć szmaty. Tak więc najlepszy rekonstruktor to taki co ma wszystko własne.Wiem że to tanie nie jest.Ja osobiście nie pchałem sie na żadną impreze ani do żadnej grupy dopuki nie skompletowalem sobie munduru z choćby podstawowym opożądzeniem.
Steiner7 Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Odniosłem wrażenie, że nad Bzurą unosił sie duch Grunwaldu. Dziś obejżałem Krzyżaków, jutro założę wiadro na głowę i będę rycerzem". Mam pytanie:Skoro listy uczestników zamknęły się liczbami ok. 100 niemców, 80 kawalerii i 250 polaków to skąd sie wzięło 580 uczestników, jak pisał Akagi?Następna Bzura, jeśli będzie, powinna się zamknąć w liczbach: 100 polaków, 70 niemców, 30 koni. Wtedu można poczarować scenariuszem, przeprowadzić próby całości itd.Scenariusz padł w pierwszej minucie bitwy. Niemiecka kolumna miała wjechać do połowy pola, a została zaatakowana na jego skrajnym początku. Pytanie: Polacy zrobili to specjalnie, czy posklejały im sie kartki ze scenariuszem. Nie można doprowadzać do sytuacji, gdzie najbardziej doświadczeni żołnierze i dowódcy giną na początku bitwy i nie ma komu ciągnąć akcji. Dowodzenie przejmują młodzieńcy, którzy dzień wcześniej rozegrali partyjkę Call Of Duty" i to z kodami na nieśmiertelność, a dziś se powalczą w realu". Po co były spotkania autorów scenariusza, mapki, symulacje. miałem wrażenie, że strona polska miała scenariusz z innej bitwy. Dobrze, że nie minęli sie z niemcami. Kolejna kwestia broni.Jak sprawiedliwie podzielić 100 jednostek broni na 580 ludzi?Kolejny temat to zachowanie polskich dowódców grup, często w oficerskich mundurach.Panowie!-jesteście wychowawcami waszych ludzi i macie świecić przykładem zachowania i postawy godnej żołnierza, a nie kryminalisty, bandyty i rzezimieszka spod celi. Chcecie się wyżywać i zaspokajać swoje frustracje, to sobie kupcie chomika!Walka w zwarciu.Mogę wyszkolić chłopaków z AA7 w szermierce na bagnety, wtedy biada wszystkim awąchanym" domorosłym ambusiom" mającym misję od Boga" wdeptac w ziemię wszystkich wrogów Najjaśniejszej RP.Szacun!(-)Steiner, AA7
otto33 Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 mam tylko prośbe do dowódców grup niemieckich. Panowie! przekonajcie swoich żołnierzy żeby następnym razem przynajmniej 1/10 z nich gineła. Jeździliśmy motocyklami po rannych, ale nie było kogo zbierać bo nikt nie chciał być trafiony :/ a miejscami trzeba było krzyczeć POTRZEBNY RANNY!" mimo tego niemcy patrzyli się na nas jak na idiotów tłumacząc ja nie chcę zginąć bo za daleko trzeba potem biec ze szpitala..." śmieszne ale prawdziwe.scenariusz mozna określić jednym słowem: DNO....!!!!
akagi Napisano 19 Wrzesień 2006 Autor Napisano 19 Wrzesień 2006 Andrzej - wyzywanie się na chomiku tez jest karalne :))))
Boruta Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Mnie sanitariusze znieśli z całym dobytkiem, nie mam zastrzeżeń, zdźwigali się okrutnie.
losiu2 Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 z sanitariuszami coś jest na rzeczy - słyszałem kilka niezależnych opowieści o noszowych od ktorych było wyraźnie czuć alkohol.Poza tym kolega opowiadał, że jednego przegonił, kiedy ten na prośbę o wodę zaczął wyciągać plastikową butelkę mineralnej (10m odpubliki ) :-)
okaul Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 To i ja sie dołoże - dobrze?Akagi, nie chce zebyście odebrali to jako czepialstwo czy coś, jeszcze za mało wiem o imprezach reko zeby się ważyć na jakies tam poważne zarzuty... impreza była super, widzom się podobało, uczestnikom chyba też. Także - garść uwag dyletanta:1.Przyczepię się do siebie na początek - musze załatwic sobie mundur. Na zdjęciach widać mój mocno nie-wrześniowy kombinezon. Obiecuję solenna poprawę wizerunku (o ile chcecie żebym dalej dla Was latał)2. Samej bitwy nie widziałem z ziemi, ale to co zobaczyłem na tzw próbie" i czego echa słychac na forum i w prywatnych rozmowach... well... udało się wam zrekonstruować Wrzesień '39 tak naprawdę w 100% tzn: nikt nie dowodzi, nikt nie wie o co chodzi i telefonia publiczna jako środek łączności. Czyli wtopa ze scenariuszem np w moim przypadku. Ustalenia na szybko, na telefon i zmiany. Moje wnioski - wszyscy mają znać CAŁY scenariusz. (Ja znałem tylko swój kawałek i nie do końca rozumiałem co np. robi polska piechota na pozycjach Niemców, które to miały byc pod kościołem.) W Łęczycy np. dostałem do łapy tło historyczne, i rozpisane wszystkie kolejne epizody. Forum jest zawalone wpisami niemieckiej strony jak to Polacy nieprzestrzegali scenariusza, a w rozmowach potem wyszło że po prostu nie wiedzieli że cos zostało zmienione... Może solidna odprawa z dowódcami załatwiłaby sprawę?Próba generalna - jest absolutnie konieczna i niezbędna. I ew. poprawki scenariusza dopiero po niej.2. Łączność. Ja nie wiem, może się mylę -ale coś mi wygląda że grupy generalnie nie posiadają sensownego systemu łączności. Wniosek - wprowadźcie jakiś standard, ja szczerze odradzam CB (bo byle dzieciak z ręczniakiem może Wam sporo namieszać), najbardziej popularne sa PMRy (i tanie...) chociaż ja bym raczej doradzał coś na 430 MHZ -ale to niech się jakiś krótkofalowiec co do aspektów prawnych wypowie. Generalnie myślę że każdy pojazd MUSI mieć radio. (A samolot bez łączności to w ogóle nie ma prawa bytu). Wiara że łączność zapewni wojsko, policja, straz miejska etc" kończy się sytuacją kiedy macie o połowę za mało radiostacji i nikt w terenie" nie potrafi tego obsłużyć. Acha - jedna uwaga -lączność z pirotechniką najlepiej żeby była kablowa (eliminuje to głupie dowcipy")3. Organizacja -osiągnęliście już ten poziom, kiedy własciciel firmy powinien przekazać kierowanie nią menagerom -mówiąc obrazowo. Czyli -jeden reżyser/dowódca, z nim się ustala detale - a Wy mu dajecie generalne zalożenia, (np: chcemy zeby samolot nadleciał, potem atak niemiecki i dalej szarża kawalerii.. etc) a szczególami zajmuje się ON. I to on ma kontakt z Grupami. Dlaczego tak uważam? Ano dlatego ze w końcowej fazie organizacji takiego przedsięwzięcia spada na Was i tak od cholery spraw pobocznych -(karetki, straż, gmina, smieci, sracze, etc...). No i dochodzi do sytuacji kiedy np ja próbuję ustalić w przeddzień co właściwie mam robić, a Wy macie dla mnie ok 15 sekund bo właśnie trzech ludzi stoi z ważniejszymi sprawami obok. 4. Publika i zarządzanie nią... to chyba niemozliwe. Wiem coś o organizacji większych imprez i wiem jak ciężko coś z nią zrobić. Z mojego punktu totalnym zaskoczeniem była obecność publiki po drugiej stronie. (Nie mogłem precyzyjnie nalatywać, musiałem automatycznie podnieść wysokości...). Nie wiem jak się można pozbyć publiki za terenem działan. Ale wiem że agencja ochrony chce tylko ogladac pokaz z pierwszego rzędu" jak to mądrze ktoś opisał. Może wojsko? Bo policja to taka chętna do obstawiania czegoś nie jest... Ale może byłaby szansa dogadać się z wojskiem na wyższych szczeblach i załatwić" kompanię wojska odgradzającą cały tył widowiska od uczestników. (wojsko nie będzie się tak rzucać w oczy, również na zdjęciach)5. Widziałem swietnych niemieckich motocyklistów cwiczących najazdy - i słyszałem jak kombinują gdzie tu mieliby właściwie stanąć... Może wprowadźcie jakiś system znaków niewidocznych dla publiki (od kreski/numerka wapnem - po leżące szmaty), tak żeby w scenariuszu kazdy pojazd wiedział gdzie stoi/jedzie. 6. I na koniec -moja działka:trzeba spróbowac zamknąć przestrzeń powietrzną, tak by nie plątały się po niebie samoloty/motolotnie - inne niz uczestnicy. Jeśli lata nisko cos malowanego a wojskowo" jak ja - to to coś jest totalnie niewidoczne dla innych statków powietrznych. Dla przykładu -Wasz fotograficzny Piper zobaczył mnie dopiero jak zwiększyłem pułap i podleciałem na 200m od niego!!! Po prostu nie miał szansy, pomimo stałego kontaktu radiowego.Strach mnie ogarnia na samą myśl co się stanie jak jakiś kretyn wpadnie na pomysł zrobienia sobie lotu koszącego ponad polem bitwy, w czasie kiedy i ja tam będę. Nie mam gdzie uciekać... A po moim odlocie jeden wpadł na taki pomysł - prawda? I jeden przed bitwą również... On nie będzie wiedział gdzie jest pas pirotechniczny i pewno nie wie gdzie ma usiąść w razie kłopotów... a pod spodem macie parę tyś osób.Myślę że na przyszły rok spróbujmy załatwić wydanie tzw NOTAMu przez Agencję Ruchu Lotniczego, to taki komunikat zabraniający lotu do konkretnej strefy. Jeezu, ja to się zawsze rozpiszę... dziekując za udaną dla mnie imprezę pozdrawiaKuba Myśluk
Boruta Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 To prawda, inne samoloty tylko przeszkadzały.Pozdrawiam
Lt.Horne Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Witam Panów rekonstruktorów i organizatorów, Na pocżtek,żeby nie było, że wypadłem sroce spod ogona i mówię o czyś o czym nie mam pojęcia; jestem członkiem GRH Airborne 101,wielokrotnie brałem udziałw rekonstrukcjach,pomagałem w organizacji,układałem scenariusze,pracowałem przy filmie.Postanowiłem podzielić się wrażeniami ,bo zależy mi na tym aby rekonstrukcje w naszym kraju miały wysoki poziom. W tym roku byłem na Bzurze" po raz trzeci i po raz trzeci jako widz,miałem bardzo dobre miejsce,stałem na dachu samochodu,widziałem wszystko,albo prawie.Z punktu widzenia widza widowisko bardzo słabe,może dla kogoś kto wybrał się po niedzielnym obiedzie z rodziną na spacer i ma mgliste pojęcie o historii było OK,ale dla kogoś kto czuje klimat" czuć było,że dużo pary poszło w gwizdek. Po pierwsze,jeżeli miała byćBzura 2006" to kiego czorta były inne rekonstrukcje,które rozdrobniły widowisko,na kilka bieganin ze strzelaniną,zmarnowały amunicję, energię uczestników a widzą dały posmak tego co ma być za chwilę,przez co główna rekonstrukcja nie była już taka interesująca jak mogłaby być.Czy konieczna jest obecność naszych południowych sąsiadów,GRH Armii Czerwonej? Po drugie -scenariusz ,a raczej jego brak,no tak to niestety wyglądało,kupa ludzi biegających raz w jednę raz w drugą stronę.Potrzebna jest łaczność pommiędzy dowódcami i reżyserem,przy każdym dowódcy pojadu,dowódcy plutonu,drużyny,czy innej grupy MUSI być adiooperator" -rekonstruktor z krótkofalówką ,musi być kontakt między Polakami a Niemcami, Polakami a reżyserem, Niemcami a reżyserem i łączność w grupach;scenariusz ma prawo się posypać ,ale trzeba być na to przygoowanym i na bieżąco go korygować. Za dużo uczestników,za dużo zamieszania,lepiej zrobić krótszą rekonstrukcję ale nasyconą efektami i akcją niż dłużyznę.To co było już pisane i jest problemem na wszystkich rekonstrukcjach ma miejsce -nikt k... nie chce ginąć,co to jest??? Medal of Honor??? Za wszelką cenę dojść do końca? My rekonstruktorzy mamy swoje role do odegrania-JESTEŚMY AKTORAMI-każdy z nas ma rolę jak ja położy-położone jest przedstawienie.Tak jak napisał Bolas-TY,Ty iTy-nie podoba się to znaczy że nie rozumiesz po co to robisz-idź do domu.Przebierańcy-kolejny problem wszystkich rekonstrukcji,aż mi było żal wszystkich rekonstruktorów,którzy włożyli kupę wiedzy, serca i kasy i w defiladzie szli z łachmytami z łapanki-idzie Cytadela-łza w oku się kręci chłopaki jak z obrazka a z nimi jakieś dzieci w za dużych munduach,nic nie tak jak trzeba,idzą Kaniowscy-piękne drelichy,buźki umorusane,skrzepnięta krew" a za nimi kabareciarze w badziewiu a'la łódzka filmówka-tak nie może być ,szkoda roboty.Większ i ostrzejsz selekcja-bez sentymentów-gruba kreska :-). Po trzecie -pirotechnika- co za chała!!! ,armaty wałiły ładnie i....to koniec dobrego , te wybuchy były świetne,ale do cyrku ( szczególnie podobał mi się ten z dymkiem jak z papierosa :-) ), pirotechnik mógłby obejrzeć kilka kronik i zobaczyć jak wygąda wybych granatu,granatu z moździeża etc.Te chatki są konieczne-na środku pola dwie steropianowe wiaty,to już stogi siana trzeba było stawić.Za mało wystrzałów z karabinów,a po rekonstrukcji stoi gość i opróżnia cały magazynek z kałasza.Za dużo uczestników,za dużo zamieszania,lepiej zrobić krótszą rekonstrukcję ale nasyconą efektami i akcją niż dłużyznę-celowo to powtórzyłem. Po czwarte- organizacja przy polu bitwy-widzowie stali po obu stronach i to jest OK,ale ci,którzy stali po lewej ,patrząc od Bzury byli za daleko,ktś powie .. tam nie było miejsca dla widowni.." ,ale była widownia i to trzeba wziąć pod uwagę.Tam,przy rzece i przy stawie nie było barierek i jeszcze nie umilkły strzały a tłum wparował na pole bitwy,a rekonstruktorzy ( co też niestety jest standardem na rekonstrukcjach) w pośpiechu zbierali swoje graty-ochrona do d..y. No i to tyle z dachu samochodu,wiem,że wielu powie jak ...jesteś taki mądry to weź i zrób...",ale nie piszę tego po to aby się czepiać ,ale po to aby pomóc w podniesieniu poziomu polskiej rekonstrukcji,kórej sam jestem częścią. I na Boga jak widzicie,że coś jest nie tak ,to mówcie ,piszcie,bo organizator może nie wyłapać wszystkich błędów a jak będziemy lali miód i pisali ...wszystko było świetnie,jestem zadowolony,ubawiłem się, dziękuję kolegom,przeciwnikom.." itp to nie poprawimy jakości widowisk.PozdrawiamRobert
Lt.Horne Napisano 19 Wrzesień 2006 Napisano 19 Wrzesień 2006 Aaaa zapomniałem- Kuba Twoje popisy" były fantastyczne!
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.