Skocz do zawartości

BIAŁY JAR-Karpacz


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 320
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
witam
Kilka lat temu w bialym jarze byly prowadzone badania metoda elektrooporowa. Przygladalem sie tym badania i drodze ktora tam prowadzi. kolo owej drogi w strumieniu lezy rama ciezarowki z rosyjskimi oponami. Badania byly prowadzone za zgoda i w obecnosci przedstawicieli zarzadu parku narodowego. musze dodac ze w miejscu domniemanej sztolni jest obecnie kosodrzewina i wielkie rumowisko. niestety nie znam ostatecznych analiz i wynikow.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wars: napisałeś że Siorka usunięto bo odlatywał!
Sugerujesz że został fizycznie wyeliminowany ze świata żywych?
Podobno to on przesłuchiwał Herberta Klose, dlaczego odlatywał"? Psychika?
To ciekawe ale to własnie Siorek opowiadał że w tej lawinie zginął niejaki Korolewski który rzekomo poszukiwał Bursztynowej Komnaty!!
Pozdrawiam wars!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!
Siorek...
Siorek miał coś z psychiką na stare lata. A że ktoś mógł mu pomóc we wcześniejszym zejściu z tego świata? No cóż, jak dotąd to tylko czyste spekulacje.
Klosego przesłuchiwał zupełnie kto inny.
Siorek opowiadał różne rzeczy, nie koniecznie prawdziwe.
Ciekaw jestem czy ktoś zadał sobie trud co naprawdę stało się z Wieniaminem KROLEWSKIM sekretarzem Obwodowego Komitetu KPZR w Kaliningradzie, który szukał" Bursztynowej Komnaty. Chyba nie, a szkoda, bo może by nie pisano tylu głupot.
Pozdr. wars98
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku.Ta kopalenka niestety nie jest dostepna od czasu zdeponowania.Choc byla propozycja dogadania sie kiedys w tej sprawie .CO NIEKTORZY WIEDZA O CZYM MOWA CO?.Zeby sie tam dostac to potrzeba posiadac, wiele umiejetnosci. pieniedzy .a przede wszystkim rozsadku.


Drogi T-H nie watpij we mnie !
( poprawnie to napisalem ??? :):):) )

pzdr od WGS


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora marecki. 01:28 20-03-2006
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!
Skoro to prawda że w lawinie w Białym Jarze w 1968 zginęli Krolewski(bądz jak w komunikacie Korolewski) i Ringel , to czy nie można by sądzić że szukano tam Bursztynowej Komnaty?
Przecież Krolewski jej szukał.
Płk. Piecuch sugeruje że pewien Polak" przebywający w schronisku przed ekspedycją w góry widzial wsród jej uczestników mapę z zaznaczonymi szybami Gustaw i Heinrich!!
Ten Polak to podobno oficer kontrwywiadu PRL!!
Ciekawe tylko dlaczego aż tak się śpieszono z penetracją Białego Jaru??
pozdrawiam.jacobs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacobs. Tak naprawdę to nie wiadomo kto zginął wtedy w Biały Jarze. Nie przeprowadzno śledztwa. Dlaczego? A może przeprowadzono, ale jego wyniki utajniono? A jeśli tak to dlaczego?
Są publikacje prasowe z nazwiskami. Dlaczego nikt nawet teraz nie wystąpi o informacje w tej sprawie?
Poza tym jak przyjechali do Polski to musieli być odnotowani. Jak nie na granicy, to w schorniskach, a napewno w papierach WOP, WSW i SB. Ktoś szukał po archiwach?
Podobno we Wrocławiu miał miejsce incydent" - pobicie/napad na grupę z NRD. Wtedy ktoś z Polaków miał im pomóc. Przypadek? Wątpię. Pomoc ze strony Polaka zapewne zrobiła dobre wrażenie na Niemcach i pozwoliła przełamać lody", wkraść się w ich łaski, zdobyć zaufanie. I o to zapewno chodziło prowokatorom incydentu".
Sprawa z poszukiwaniami też jest do zweryfikowania. Przecież GOPR i pogotowie ratunkowe na dole musiało być poinformowane o wypadku". A sprawa śmigłowca? Na lotnisku są prowadzone książki dyżurów. Byle kto nie ma prawa podejść do sprzętu, a już napewno go pilotować.
I co? Ktoś szukał, badał, dociekał? Jakoś niesłyszałem...
Pozdr. wars98
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokomotywa. Albo nie bywasz albo bardzo mało po górach, wysokich górach...
Sudety jak już pisałem mają swój wyjątkowy, specyficzny mikroklimat. Albo młga tam wisi (na szczycie), albo wieje jak za przeproszeniem w Kieleckiem...
W takich warunkach nawet przy dużych opadach śniegu, potrafi się i tak dziać, że w kotlinach (jarach) potrafi być cienka warstwa śniegu podczas gdy na szczytach tworzą się nawisy śnieżne.
Zapewne tą okoliczność ktoś postanowił wykorzystać i gdy towarzysze z ratnich" krajów przyjechali na gościnne występy, to postanowił utrzeć im nosa, postanowił wykończyć.
Pozdr. wars98
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miejmy nadzieję acer, że on się dopiero zaczyna.
Dajmy głos Piecuchowi:
Tragedia w górach
Do 1968 roku Biały Jar był w całości dostępny dla turystów. Obecnie pewna jego część jest zamknięta dla zwiedzających. Zakaz związany jest z pewnym tragicznym wydarzeniem z 20 marca 1968 roku. W lawinie śnieżnej, jaka wówczas zeszła do Białego Jaru, zginęło 19(?) osób należących do dwóch grup młodzieżowych. Rano 20.03.1968 roku wyruszyły one ze schroniska SZMP „ORLINEK” w Karpaczu do Białego Jaru, oficjalnie w celu turystycznym, ale w rzeczywistości „młodzieżowcy” poszukiwali „Gustawa” i „Heinricha”. Wśród ofiar lawiny było 13 lub 14 Rosjan, 4 obywateli NRD oraz jeden lub 2 obywateli PRL. O zdarzeniu pisały „Nowiny Jeleniogórskie”. W notatce z 28 marca w gazecie napisano, że w lawinie zginęło 14 Rosjan, jeden obywatel NRD oraz pilot wycieczki Polak z Warszawy. W kolejnej notatce, która miała się ukazać 4 kwietnia, ale z pewnych względów ukazała się dopiero 11 kwietnia, czyli 2 tygodnie po pierwszej, lista ofiar została trochę zmieniona. Umieszczono na niej 13 obywateli ZSRR 4 obywateli NRD /trzech niby miało iść przodem i nic nie wiedzieli o wycieczce/, a do polskiego pilota Stefana Werediuka urodzonego w Warszawie w 1941 roku, dołącza natomiast jeszcze jeden Polak BOLESŁAW KOROLEWSKI, urodzony w Warszawie w 1913 roku. Nie bardzo wiem skąd ta pewność w sprawie Niemców, przecież wszyscy(?) zginęli, to skąd wiadomo, że ci z przodu nic nie wiedzieli o tych z tyłu? Kolejna sprawa. Trochę znam tamtejsze realia. Kilkanaście lat później służyłem w tamtejszym batalionie WOP „Śnieżka” z Sudeckiej Brygady WOP. Wiem, że w tamtych czasach nie było możliwe takie samodzielne – samowolne poruszanie się nawet „turystów z bratnich krajów” w tamtym rejonie. Sam próbowałem takich eskapad, znałem teren, pracowałem w WOP i rzadko udawało mi się naprawdę samodzielnie połazić po okolicach Czarnego Stawu. Nazwiska tragicznie zmarłych obywateli NRD: Hein Grunert, Eugen Neubauer, Karl Holler, Ingeborg Ringel.
Ingeborg Ringel. Raczej trudno określić, jakiej płci jest ta osoba. Dopiero po konsultacji dochodzimy do wniosku, że to raczej imię żeńskie. I tak też było. Czyli teoretycznie odpada pogląd, że to syn SS–mana. Gazeta nie podawała płci ofiar, zwłaszcza cudzoziemskich. Jednak bezpośrednio zainteresowani dobrze wiedzieli, że TEN Ringel to...Kobieta. Dlaczego więc powtarzali błędy? Może i oni wpadli we własne sidła. Sprawa była tak tajna, że nawet „swoi” nie wszystko wiedzieli. Czy naprawdę doszło do pomyłki? Znowu są dwa rozwiązania, zamiast syna mogła być córka albo... synowa. To w zasadzie rozwiązuje problem, jaki widzi znany poszukiwacz skarbów Pan Włodzimierz Antkowiak. 26 letnia kobieta mogła być żoną syna SS–mana. To by jednak oznaczało, że zainteresowany... przeżył. Ale problem tkwi gdzie indziej, jak się okazało z pięć osób zostało uratowanych. Niestety utajniono, z której byli grupy. Zastanówmy się i sami wyciągnijmy wnioski dotyczące możliwości, że 26 letnia Niemka poszła w góry sama z grupa 15 mężczyzn. Wiemy, że była jeszcze jedna grupa 3 osobowa, która jednak została zasypana przez lawinę. Komunikat o uratowaniu 5 osób potwierdza, że istniała kolejna grupa albo... Trzy osobowa grupa była grupa 8 osobową. To mogli być zwiadowcy, którzy mieli mapy i sprzęt pozwalający odnaleźć i zlokalizować w terenie poszukiwany obiekt. Oznaczałoby to że grupa niemiecka /NRD – oska/ była liczniejsza, kobieta nie poszła ze zwiadowcami tylko z grupą główną. A może wszystko było jak opisano wcześniej? 16 + 3. A pozostali już czekali na miejscu? O takiej ewentualności może świadczyć pośpiech, w jakim poruszała się grupa radziecka.
Dziwne jest zachowanie polskich służb ratowniczych. Początkowo wydano dyspozycje do rozpoczęcia akcji ratunkowej, ale po kilkudziesięciu minutach akcję odwołano. To prawda, że warstwa śniegu była bardzo gruba, ale pod śniegiem przecież mógł ktoś ocaleć. Większość ciał odnaleziono dopiero po stopnieniu śniegów. Jednak szlak w dalszym ciągu był zamknięty. Czego jeszcze szukano? Albo może, co chciano ukryć? Może lawina odkryła ukryte tam tajemnice III Rzeszy. Może władze potrzebowały bardzo dużo czasu żeby je zbadać i... przejąć?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolego wars- w Karkonoszach to ja spędzam co roku kilka ładnych dni na nartach a i latem lubie sie powłóczyc ale Sudetów nie zaliczyłbym do gór wysokich .
Pamietam doskonale tragedie w Białym Jarze i ogladałem lawinisko kilka dni po tym kiedy jeszcze poszukiwano zwłok . Lawine wywołała grupa studentów z Wrocławia ktorzy zapragneli przejśc do Samotni" kierujac sie szlakiem przez nawis snieżny w Białym Jarze wszyscy zgineli i w wiekszości tylko oni bo tych paru narciarzy którzy zjezdzali trasą przez Biały Jar pod dolna stacje wyciągu na Kope w większości wyratowano
Karpacz,Bierutowice wlasciwe teraz tylko Karpacz słyneły z najazdu niemieckich turystów i słyną do dzisiaj - nie jest to ewenementem
W wielu postach jednoznacznie okreslałem Piecucha jako postac niewiarygodną i nie chcę mi sie pisać więcej o tym głupku
Dziwie sie tylko jak ktoś moze wierzyc w takie androny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie