kindzal Napisano 9 Marzec 2006 Autor Napisano 9 Marzec 2006 I znowu jakas hiena wyrabia nam opinie :(http://ww6.tvp.pl/1733,20060309313026.stronaAle fanty to mial niezle :))))
cbndm Napisano 9 Marzec 2006 Napisano 9 Marzec 2006 Ci którzy zajmują się tym zgodnie z prawem (powiedzmy) nie są lepsi od tego koleśia.Gdyby w muzeach i innych tego typu innstytucjach przeprowadzić inwentaryzację mogło by się okazać że wielu rzeczy brakuje lub nie odpowiadają spisowi.Kiedyś w pewnym artykule ,dziennikarz opisuje znalezisko monet średniowiecznych,jeden z panów muzealników pokazuje dwie garści monet na pytanie dziennikarza ile tego było dostaje odpowiedź że to co widzi. Dziennikarz nie dając za wygraną ,jedzie do ludzi którzy skarb znaleźli.Opowiada o rozmowie z panem z muzeum,a na to rolnik odpowiada panie tego było tyle że razem z synem nie mogliśmy tego gara wyciągnąć z ziemi".Gdyby zainteresować się tym środowiskiem okazało by się że duża częś rzeczy z wykopalisk i muzeuw znajduje się w prywatnych zbiorach.A w tym wszystkim chodzi o to ,że po tym jak wykrywacz metali stał się ogulnie dostępny,rzeczy takie jak monety i inne artefakty straciły dużo na wartości a grupa która na tym najbardziej ucierpiała to właśnie archeolodzy i muzealnicy,poprostu mniej zarabjają lub wcale i tu jest najwjększy ból.Oni ni widzą w ludziach z wykrywaczem sojusznika w odzyskiwaniu i pozyskiwaniu eksponatów lecz konkurencję która załamała im rynek bez obrazy dla prawdziwych pasjonatów.
IRONRAT Napisano 9 Marzec 2006 Napisano 9 Marzec 2006 Takich znalezisk nie dokonują amatorzy, którzy poszli do lasu i coś znaleźli "No własnie. Zwykły Kowalski miałby małe szanse na takie znaleziska. Niezbędna była wiedza archeologa/historyka. Ironrat
jacenty2004 Napisano 9 Marzec 2006 Napisano 9 Marzec 2006 A niby dlaczego archeolodzy jak dotąd nic takiego nie znaleźli????.....bo się nie przyznali jak do domu zabierali :)
kokesh Napisano 9 Marzec 2006 Napisano 9 Marzec 2006 Staliśmy sie prawdziwą konkurencją i psujemy rynek ,zwłaszcza ten numizmatyczny, to święta prawda weżmy np.rzymskie monetki ,kiedyś drogie i unikatowe dziś stały się pospolitą taniochą jest ich mnustwo chodzby na allegro.Militaria też wyłażą z ziemi za sprawą panów działających z ramienia... Znam gościa który jest pracownikiem M.W.P.w warszawie i jeżdzi po Polsce zajmując się wydobyciem tego co jeszcze zostało ,i nie po to żebyśmy to mogli kiedykolwiek obejrzeć ale żeby muzeum mogło to szybko opchnąć za niezłą kasę.Więc bracia poszukiwacze nie dajmy sobje wytrącić wykrywaczy z rąk jakąś durną ustawą,życie to ciągła walka ,kto pierwszy ten lepszy,w pole.... Zabrzmjało jak odezwa do ludu.
Kaba Napisano 9 Marzec 2006 Napisano 9 Marzec 2006 Ja o archeologach zbytnio wypowiadać się nie będę, wszyscy wiedzą jak jest i zresztą, jeżeli ktoś chce coś kupić od takigo pana/pani wystarczy zarejestrować się na allegro i można przebierać w ofertach.Jedno jest pewne, że nigdy przenigdy nic nie oddam do muzeum, raz oddałem i amba.. nigdy już nie widziałem..
Kazik.S Napisano 10 Marzec 2006 Napisano 10 Marzec 2006 Podam dwa przykłady działania muzeów:- kilka lat temu w swojej wielkiej naiwności dałem do koszalińskiego muzeum czekan rycerski, który dostałem od chłopa. Jakie było moje zdziwienie, gdy po roku na wystawie przedmiotów z wykopalisk zobaczyłem go ale już jako trofeum jednego z miejskich archeologów. To było żałosne.Przykład drugi - kilka lat temu znajomy trafił w bagnie karabin Dreysego, niestety bez drewna. Na tokarce komputerowej dorobiono do niego łoże, które następnie dzięki znajomemu pracującemu w kołobrzeskim muzeum wojska polskiego zostało podmienione na orginał. To są polskie muzea państwowe.
01111977 Napisano 10 Marzec 2006 Napisano 10 Marzec 2006 Pewnei sie powtarzam bo temat juz kiedys byl na tapecie ale to nie muzea sa winne a system ktory sprawuje nad nimi kontrole.Pewne zachowania pozostaja nie zmienne od czasow poprzedniego ustroju.Samo prawo zabraniajace exploracjii zamyka tysiacom ewentualnych exponatow droge do gablot muzealnych.W wielkiej Brytanii znalazca po pierwsze nie boi sie szukac bo prawo mu tego nie zabrania.Po drugie jak juz cos znajdzie to nie obawia sie straty lecz oznajmia wszem i wobec o swoim znalezisku.Stara sie skontaktowac jak najszybciej z miejscowym swiatem arheologicznym.Przedmiot jest wowczas troskliwie poddawany ogledzinom,wycenie,katologowaniu itp.Znalazca wowczas decyduje czy przedmiot ktory odnalazl pozostaje w jego rekach czy woli honorarium pieniezne w wysokosci wartosci znaleziska.Najczesciej wybieraja to drugie a przedmiot trafia do muzeum.Proste prawda?Proste i uczciwe ale nie w praworzadnej Rzeczy Pospolitej.Tutaj bowiem pasjonat ze sprzetem na ktory nie raz pracuje dlugo jest zwyklym rzezimieszkiem.Plaga dla swiata nauki i konkurencja dla tych ktorym sie nie chce tylka unies ze stolka a co dopiero przejsc gdzies cos kopac.Jesli nie bedzie protestow,petycjii listow otwartych i protestow szeroko propagowanych w prasie to stan obecny bedzie sie utrzymywal a liczba odkrywcow ktorym sie cos zabiera w majestacie'prawa'bedzie rosla
hangedman Napisano 15 Marzec 2006 Napisano 15 Marzec 2006 Słyszałem o jednym fakcie od znajomego. Podczas badań archeologicznych podziemi jednego z Polskich kościołów natrafiono na grób Biskupa na którego piersiach znaleziono złoty duży pięknie zdobiony krzyż z kamieniami na wielkim grubym łańcuchu. Robiono nawet sobie zdjęcia z owym znaleziskiem podczas wykopalisk. Sęk w tym że w opracowaniu archeologicznym na temat owych wykopalisk nie pojawiła się nawet wzmianka o efektownym znalezisku! Skarb zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach a zdjęcia nie ujrzały światła dziennego... I co Wy na to? Normalne w Polsce. Dlatego koledzy, wykrywacze w dłoń i w teren szukać śmiało jak tylko śniegi stopnieją!
wilzken Napisano 16 Marzec 2006 Napisano 16 Marzec 2006 Opowieść kolegi nangedmana przypomniała mi inną autentyczną historię, która wydarzyła się jeszcze w czasach PRL-u.U nas w okolicy wydarzył się poważny wypadek samochodowy w którym zginęło parę osób. Jak zwykle przy takiej okazji pojawiła się na miejscu ekipa milicyjna w pełnym składzie. Przystąpiono do działania (oględziny, pomiary, zdjęcia...).Po jakimś czasie gdy rodziny odbierały zwłoki i ich rzeczy z depozytu milicyjnego okazało się że nie ma paru złotych pierścionków i obrączki należących do jednej z ofiar. Milicja szła w zapartego, że tych rzeczy nie znaleziono na miejscu wypadku. Pewnie by im wtedy uwierzono bo jak wiadomo na nich nie było rady, ale w materiałach operacyjnych przekazanych już do prokuratury były zdjęcia. Na jednym z nich było doskonale widać złote precjoza na dłoni ofiary... Morał z tego taki, że najpierw działamy, a zdjęcia robimy na szarym końcu:))
idol Napisano 16 Marzec 2006 Napisano 16 Marzec 2006 Witam zebranych!Pozwole sobie dorzucic moje 3 grosze do dyskusji.Jakies 2 latka wstecz trafilem na denarki jag.,banalna sprawa,ale zwykle wracam w takie miejsca.Wyszlo razem kilka sztuk,przy okazji fragmenty ceramiki-dalo do myslenia.Poszperalem w lokalnym dziejopisie,no i znalazlem wzmianke o zburzeniu forteczki rabusiow nekajacych okolice.Dodam ze zameczek ten jest(mysle ze mylnie)lokalizowany w innym miejscu na tej samej gorze.Na all metalu wyjalem jeszcze grot wloczni i beltu kuszy.tak wiec cos tam bylo konkretnego.Zostawilem duzo ,,zelaznych''sygn.bez kopania coby bardziej nie popsuc stanowiska-bo tak to chyba trzeba nazwac. Na dzien dzisiejszy mam zrobiony szkic ter.naniesione punkty gdzie co wyszlo,zakonserw.fanty i tyle..bo co dalej zrobic?przepisy debilne,nawet nie ma jak sie przyznac bo niby co-kluczykow szukalem? I musi lezec wszystko dalej w ziemi,az cos sie pozmienia;)
YoWheris Napisano 17 Marzec 2006 Napisano 17 Marzec 2006 Ciekawy artykuł. Ciekawe czy według nich znalezienie monety rzymskiej (jakiejkolwiek) jest uważane za niemożliwe, przez wejście do lasu. Kazdy może znaleźć przypadkiem monetkę. Bardzo często na polach leżą na wirzchu, trzeba tylko trochę pochodzić, niekoniecznie z wykrywką. Kilka razy już znalazłem w ten sposób monetki, bez pomocy wykrywacza. Inną sprawą jest też możliwoś otrzymania w spadku. Jeśli posiadam starą historyczną wartościową rzecz przekazywaną od pokoleń w rodzinie, i gdy będę chciał to sprzedać to także będę posądzony o rozkopywanie stanowisk archeologicznych?To wszystko dla mnie jest niezrozumiałe. Każdy może posiadać rzecz która dla muzeum jest rarytasem. Ciekawe czy za pare lat nadal będą w tym muzeum dokładnie 63 srebrne precjoza, czy może zostanie zaledwie kilka, jak w większości przypadków.Pozdrawiam wszystkich poszukiwaczy
Romo Napisano 17 Marzec 2006 Napisano 17 Marzec 2006 skąd ja to znam ha,ha,ha u mnie problem ten sam yło i ni ma" wielki skarb sie rozpłynął, a co niektórzy jakie pikne chałupy sobie postawili, o furach nie wspomnę, niby z pracy naukowej kaska przyszła - tere fere :-).Idol normalnie jestem pod wrażeniem - dokonaliśmy tego samego, forteczka, monetki ja miałem jeszcze spięcie z szefem" archeo, wyśmiał mnie, w moim przypadku wielcy uczeni dziabnęli się o dobre dwa kilometry, ale nie szło im przetłumaczyć, że nie mają racji....hmmmm no cóż :-)pozdro.
Boruta Napisano 17 Marzec 2006 Napisano 17 Marzec 2006 http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,8232060,wiadomosc.htmlZabytkowy krzyż wyrzucony do śmieci PAP - dodane 27 minut temuW miasteczku Karlskoga w środkowej Szwecji trwają gorączkowe poszukiwania w stosach śmieci skradzionego zabytkowego krucyfiksu - poinformował miejscowy dziennik Karlskoga-Kuriren". Krzyż ukradziono dwa tygodnie temu ze starego kościółka w pobliskiej miejscowości Krystienhamn. Z nieznanego powodu włamywacze byli prawdopodobnie niezadowoleni ze swej zdobyczy, bo tydzień temu jeden z pracowników firmy wywożącej śmieci zauważył go w pojemniku na odpadki. REKLAMA Czytaj dalej Nie zdając sobie sprawy z wartości krzyża nie wyjął go z pojemnika i ponad 300-letni, bogato rzeźbiony drewniany krucyfiks przetransportowano na plac składowy spalarni śmieci w Karlskodze. Dopiero w czwartek, gdy śmieciarz dowiedział się, że policja poszukuje drogocennego przedmiotu, poinformował o nim władze. Ekipa policyjna i grupa ochotników rozpoczęły przeszukiwanie góry śmieci zawierającej ok. 1000 ton odpadków. Spalarnia dostarczająca ciepło do miejskiej sieci grzewczej pracuje nadal; spala się w niej dziennie ok. 150 ton śmieci. Według obliczeń prowadzących poszukiwania, jeśli do soboty krucyfiks nie zostanie znaleziony, będzie to oznaczać, że spłonął w piecu spalarni. Michał Haykowski (sm)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.