Skocz do zawartości

totalny pech


pawel_breslau

Rekomendowane odpowiedzi

a u mnie totalny pech,chociaz nieco inny....
mam teraz dwa tygodnie totalnego luzu,zero koncertow,imprez itd...chcialem wykorzystac ten czas na kopanie...
niestety nie da sie...bo od 3 dni jestem pokryty w 97%fioletem:(
wyobrazcie sobie ospa w wieku 20 lat to nic przyjemnego;(((
pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
Dziś mieliśmy wyjazd w ponad 10 osób, pochlałem dzień wcześniej na podwójnych urodzinach przyjaciół i na wykopach padłem i zasnąłem na polnej drodze i po dwóch godzinach obudziła mnie przejeżdżająca na rowerach parka, myślałem że moja wiara się zmyła, ale znalazłem ekipę po jakimś czasie w lesie, no to by było na tyle:-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
No to i ja coą dodam.
Razu pewnego pojechałem na kopanko ok 30km.Miejscówka pewna,wysiadam z pędzika i po minucie wsiadam z powrotem.Niezabrałem wykrywki.To jedna taka muka.Ale to co teraz napiszę przebije wszystkich.jedziemy z kumplem na kopanko ,zjazd z asfaltu na polną drogę,po jakichś 50 metrach usłyszeliśmy ,że coś wali przy aucie.wysiadamy,a tam przy kazdej oponie deseczka z kilkoma gwożdziami ;-))
Opony bezdętkowe więc powietrze niezesżło natychmiast.Poszliśmy jeszcze tą droga i było więcej tych deseczek nazakopywanych .Powybieraliśmy te miny i zakopaliśmy zaraz za zjazdem z asfaltu.Była to sprytna zasadzka jakiegoś rolnika który niechcial by ktoś mu po jego prywatnej drodze jeżdził.Miny zaczynały się jakieś 50 metrów od asfaltu,wieęc mam nadzieję ,że sprytny rolnik nadzieje się sam na swoje przez nas przeniesione w lepsze miejsce miny.Potem trafiliśmy do wulkanizacji na jakimś zadupiu i tam zeszło z 3h na klejeniu tego wszystkiego.Następnego dnia okazało się ,że jeszcze nie wszystkie przebicia były zaklejone.tak oto pech i złośliwość ludzka dały nam się w kość.Sorki za błędy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wziąłem brata samochód padł więć rowery 20 km do miejscówki gdzie jak on twierdzi pomnik upamiętniający miejsce walk powstańczych 1863. Tłuczemy sie od 7 rano mgła tiry nas podmuchami spychają z drogi. Wreszcie jest pomnik Miejsce walk...." CHodze szukam sześć godzin i tylko współczesny scyzoryk i kawałek zarezewiałego metalu. A żeby było najśmiesniej chłop z pobliskiej chałupy podchodzi i smieje sie : Chłopaki tacy jak wy to owszem szukają ale po drugiej stronie szosy. Cały dzień w plecy bo póżniej to już serca nie miałemn na chodzenie po tej drugiej stonie . Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
w sumie nic szczególnego wyszliśmy o 6 rano bo upał do mniejsca docekowego 14 km szukamy po drodze troche , ale nic w sam środek dnaia upał niesamowity dochodzimy ja 5 litrów wody taszcze kumpel saperke, kanapki, wykrywacz.Zdejmuje placak atu leśniczy przyjeżdża i nas wywozi spowrotem z kąd przyszlismy bo zakaz wstępu do lasu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj pstryknąłem 80 km.w jedną mańkę i po 15 min. padł mój HaSior.Gdy mnie już znudziło przeklinanie zapakowałem dupsko w auto i wróciłem do domu.Po drodze dokonałem zakupu w postaci 0,7 i 4 piw.Nie wiem co się stało ale po pewnym czasie cóś" mnie wywróciło do góry kołami.Łeb trzeszczy, baba trzeszczy. Ratunku,pomocy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam . Moj pech na wykopkach wygladal tak. Pojechaliśmy 100 kl. od domu ,7 rano pierwszy przystanek wieżdżamy do lasku .Z daleka szukamy wzrokiem pozycji, atu nagle łubudu! dym z silnika brawy .Przywaliłem w slupek kamienny ,urwałem miche olejowa , trzeba bylo załatwiać hol. Impreza kosztowała mnie 1400 złotych z naprawą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam
moja przygoda jest podobna do przygody piterskrzek ok 2 tyg temu pojechalem ponad 50 km od domu na wykopki zaparkowałem samochód na polnej drodze. Gdy wracałem nie zauważyłem kamienia który z górki ledwo wystawał nagle strasznie walnęło i okazało się , że pękł kawałek korpusu silnika;/ silnik do wymiany koszt 1500 zl pozdrawiam wiecznych pechowców" hehe:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja przygoda była taka:
jedziemy w niedziele rano na wykopki wstępujemy do garażu po autko wszystko ładnie i pięknie dojeżdzamy na mejscówke otwieram bagażnik rozkładam wykrywacz patrze a tam saperki nie ma to nawrota znowu 20 km po sapere,ale sie oplacalo bo okazalo sie ze jeszcze klucze do garazu znależliśmy bo nam koło niego wypadły:))

pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysiadam z samochodu w lesie . Jechałem oczywiście w sandałach żeby nie męczyć nóg. Otwieram bagażnik - oczywiscie - leśne buty zostały przed domem. Wyobrźcie sobie chodzenie po dosć ciężkim terenie ( teren polodowcowy, o dość dużym nachyleniu , w dodatku wilgotne podłoże bo szukałem nad brzegami doś wartkiej rzeczki ) w sandałach. Po godzinie wymiękłem i wróciłem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!
Nie wiem czy totalny pech ale na pewno nie pełnia szczęścia. wracałem ze szkoły na tzw. stopa"(na weekend) do domu i jakieś 120km od miejsca docelowego kierowca powiedział ze musi coś zjeść. i poszedł do jakiejś budy przy drodze w okolicy Świecia aby sie posilić, a ja poszedłem do pobliskiego lasku zrobić Siu-Siu. no i całkiem przypadkiem zobaczyłem wystającą z ziemi lufę do mg 43. Zapamiętałem miejsce i jechaliśmy w sobotę na miejscówkę. okazało sie ze w okolicy nic nie było nawet łusek od pepeszy, kumpel zgubił telefon (na szczęście odnaleźliśmy go później), na dodatek zaczął padać śnieg i wiać okropny wiatr. Może nie był to totalny pech ale nie fart tamtym razem wyprawa sie nie udała i na dodatek cały dzień robiło się nam pod górkę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie